wwot
30.07.23, 22:12
Witam.jestem nowy na forum. I jestem wwo. Historia jest bardzo długa. Ale może po kolei.
Mam rodzine .żonę 36lat. i córkę 8 lat. Ja 47 lat. Bardzo mocno kocham swoją rodzinę od zawsze i zrobiłbym dla nich wszystko. W dobrej sprawie. Jestem rozwodnikiem .po jakiś 2 latach od rozwodu. ( byłem jeszcze stanowczo mlodszy) poznałem moja obecna żonę. Dużo bardzo dużo pisaliśmy rozmawialiśmy. Wtedy wydawało mi się że o waaw jak ona mnie rozumie. Jak dobrze się dogadujemy. Ze oboje wiemy co ważne. Itd. Z biegiem czasu oczywiście zdarzały się kłótnie czy sprzeczki. Ale z czasem dotarło do mnie ze to wszystko z mojej winy. To ja byłem winny wydarzeniom i kłótni. A moja wybranka zona była ta poszkodowana . Za każdym razem miałem takie wyrzuty sumienia ze musiałem ja przepraszac i obiecywać sobie i jej poprawę. Tak to teraz widzę po upływie czasu. Razem jesteśmy już 15 lat. Było różnie. Ale zawsze wspierałem moja żonę w tym co robiła. Jak miała problem również stałem gotowy do pomocy. Zawsze. Czy to mały czy duży problem. Urodziła się córka. I tu zaczęły się moje problemy od kiedy jestem więcej jakby świadomy. Po narodzinach córki w krótkim czasie dostałem depresji. Ale...jak? Czym spowodowane? Poczułem się zepchnięty na bok. Tylko do pracy do pieniędzy. Odseparowany. Mówiłem potem krzyczałem o co mi chodzi co mi jest co mnie boli. A ona? Własną rodzina mama była wazniejsza. Bardzo mnie wkurzało jak ja przychodziłem z pracy siadamy do stołu i już jest telefon do mamy. Nie było opcji aby nawet popatrzeć w milczeniu na siebie. Spytać co słychać itp. Tak owszem mówiłem to żonie. Ale ja wyolbrzymiam przesadzam czy też ona jest samotna samą z dzieckiem i chce kontaktu z mamą.to taki wątek tylko. Czas mijał. Dziecko rośnie. Ma około 3.5 roku. Wracamy do domu z wakacji. Wakacje w Polsce u żony rodziców. Wysiedliśmy z samolotu i ja zdaję sobie sprawę że dziecko tęskni tak jak i dorosły tęskni. Ale moja córka 3.5 roku powiedziała że chce mieszkać u babci I dziadka. Na to moja żona do mnie. Ze jak córka będzie chciała mieszkać w pl to ona się zgadza i jedzie z córka do pl. Wtedy pamiętam to dobrze nic nie odpowiedziałem. Ale teraz wiem że nie powinno to tak wyglądać. Całe nasze wspólne życie słyszałem od żony że czuję się nie stabilnie. Nie bezpiecznie.lub takie słowa jak nie masz próbować to zrobić ty masz to robić. Nasze życie to taka hustawka. Jest dobrze.......jakis czas i potem jest źle. Za co w moim mniemaniu ja obrywam bo ja jestem ten zły co krzywdzi. Rani oszukuje kłamie. Itd. Ale dalej.....zeszly rok a dokładnie druga połowa roku. Nasza córka po szczegółowych badaniach okazało się że jest wysoko wrażliwa. I to było między innymi powodem jakiś tam problemów w szkole. Badania były w Pl. Po powrocie do domu z badań moja żona oznajmiła mi ze jest w szoku i bardzo to przeżyła. Ze ma do siebie zal.i w tym momencie ona musi się skupić na sobie i na córce. To jej skupianie się trwało jakieś 6 miesięcy. Sam nie wiem nad czym się skupiała. Styczeń tego roku.musialem wyjechac dosłownie na 2-3 dni do pl. Sprawy służbowe. Rozmawiam z żoną o tym wyjeździe i mówię że wynajmę sobie jakiś pokój w hotelu i tyle. A ona wpadła na pomysł żebym udał się do szwagra ( ta sama miejscowosc. I mieszka sam) ja jej mówię że nie jestem pewien czy to dobry pomysł. Ale nie posłuchała mnie i przy mnie nawet dzwoni do niego i pyta . Otrzymała zgodę że mam tam do niego jechać.no cóż zgodziłem się. Szybko wróciłem do domu. On czyli szwagier po dwóch dniach dzwoni do mnie Ale tak dzwonił żeby nikogo przy rozmowie nie było. Prosił mnie o to aby nikogo nie było. Podczas rozmowy okazało się że ukradłem mu 65 tys zł. Ale jak i gdzie to nie wiem. Po rozmowie zadzwoniłem do żony z tą informacją . Ona podobno zaraz oddzwoniła do niego i powiedziała że to nie ja. Ale w tym niejscu zacząłem się zastanawiać nad tą sytuacją i pomyślałem że może razem współpracują.....i jej to powiedziałem z znakiem zapytania. Ze tak to wygląda. Z boku. Wg mnie. Ze tu też chodzi o zaufanie. Gdzie ja zarzadalem od szwagra dowodów na to że ja mu to ukradłem. Oczywiście w odp dostałem że on nie musi mi się z tego tłumaczyć. No to krótka piłka jak tak robisz to ja Ci mówię wyraźnie nie chce cie więcej widzieć u mnie w domu. Zaraz dzwoni do mojej żony i mówi jej jaki ja to nie jestem niedobry i złodziej. Ze jak nie oddam tego co ukradłem on nie " dojedzie"moja zona na to wszystko odpowiedziała że ta rozmowa nie ma sensu. Ja w tym momencie dostałem zawału. Szpital badania itd. Siedziało to we mnie . Czułem się skrzywdzony.w międzyczasie oczywiscie kłótnie. Statalem sie powiedziec pozniej wykrzyczec co mnie boli co mi sie nie podoba. Ze dla mnie za slabo za malo wyrażnie powiedziala bratu vo miala powiedzieć. Ale moza zona twierdzi ze wg niej wszystko zrobila jak sie należy.
Nie ma sobie nic do zarzucenia. Maj br. Bardzo pilny wyjazd z rodziną do pl.dom rodziców żony. Niespodziewanie wchodzi do domu szwagier i w momencie do mnie się pruje. Obraża. Itd. Ojciec żony powiedział tylko " uspokójcie sie" a moja żona kiwnela do mnie głową że wychodzimy. Zwaliło mnie to nog dosłownie. Utrata przytomność. Karetka sor. Zawału nie było na szczęście. Ale podobno sanitariusz był tak wg mnie wyluzowany że podszedł do mnie jak do aktora . Myślał że udaje . I tu moja żona po jakiś czasie powiedziała mi że wierzy w słowa sanitariusza a nie mnie . Ze miałem zalaw po wyjściu z sor głównie nasza rozmowa opierała się na tym że czy wiem że będę musiał płacić za karetkę bo nie mam pl ubezpieczenia. A jak powiedziałem że jestem zły na jej ojca za to jak się zachował i to u siebie w domu. Że pozwala na coś takiego że się nie sprzeciwił. To usłyszałem od żony że jak mogę być zły jak on tyle dla na s robi( Odbiera paczki czy też wysyła paczki.)wtedy nie wiedziałem co mam odpowiedzieć. Oczywiście również spytała jak się czuje.nie mówię że nie. Na drugi dzień oznajmiła mi żebym poszukał sobie transport do domu. A ona i córka wrócą później. Nic nie komentowałem. Tylko tyle że to jest jej brat i chciałbym aby oni jako rodzina coś z tym zrobili.porzadek zrobili. Jeśli nie to ja to zgłaszam na policję. Szybka odp mojej żony rob co chcesz.uslyszalem też że jestem egoistą I że muszę być w centrum uwagi. Że nie mogę zachowywać się normalnie. Ale czy to ja wszczalem rozpocząłem ta sytuację? Nie To do niej nie dociera.wrocilismy do domu. Chciałem porozmawiać tak uczciwie poważnie. Również o wakacjach. Cos ustalic co gdzie jak. Niestety nie dało rady. W odp dostałem że mam iść do psychologa bo wg niej mam problemy z osobowością. Mało tego od tego dnia ( to juz z 2 miesiace) nie wolno mi jest odwozić i przywozić córki z szkoły czy zajęć dodatkowych. Pochowała paszporty również. Jak po czasie zapytałem dlaczego co ja zrobiłem nie dałem jej nawet cienia podejrzenia. Odp bo się boi. Ale czego? Bo jak byłem w depresji to mówiłem źle rzeczy. Zresztą swoją drogą nie było miesiąca żeby moja żona nie powiedziała mi że boi się żeby mi depresja nie wróciła.wiec teraz od dłuższego czasu chodzę do psychologa. Na szczęście depresji nie ma ale za to jest u mnie wysoka wrazliwosc ktora genetycznie dostała moja córka.nie wierzyłem w to co powiedział psycholog dlatego konsultowałem się z 2 innymi. W kwietniu moja żona poszła również do psychologa bo nie dawała sobie rady z całą sytuacją. Okazało się że jest dda.
Moje wszelkie próby prośby a nawet w ostateczności wykrzyczenie tego co chce jej powiedzieć obraca się przeciw mnie. Ja jestem ten zły a ona jest poszkodowana. Jestem tyranem uzależniłem ja od siebie. Temat odchodzę był poruszany przez moja żonę wiele razy. Ale kończyło się to tak że to ja jestem ten bezduszny beż empatii człowiek który myśli tylko o sobie. Ok dużo wykrzyczałem słowa typu jesteś chora musisz się leczyć. Czy nie ufam Ci. Ale moja żona.....raz oberwałem butami rzuconymi we mnie. A dalej to nie kocham cie . Ty nie masz dobrych genów. Proszę was nie wiem co mam robić . Co się że mną dzieje.
Dziękuję