darino
19.03.05, 21:49
Kalwaria Pacławska: Pątnik na ścieżkach
Jarosław Nowacki 18-03-2005, ostatnia aktualizacja 17-03-2005 20:58
Cicha osada wtulona w zakątek południowo-wschodniej Polski przyciąga tłumy,
zwłaszcza w Wielkim Tygodniu, gdy odgrywane są Misteria Męki Pańskiej
Na początek legenda. Kasztelan lwowski Andrzej Maksymilian Fredro zobaczył na
polowaniu jelenia, w którego porożu ukazał się jaśniejący krzyż. Uznał to za
znak z nieba i postanowił wybudować w tym miejscu klasztor wraz z kalwarią.
Miejsce było doskonałe - wzgórze z płynącą u jego stóp rzeką Wiar. Można było
dopatrzyć się podobieństwa do świętych miejsc w Jerozolimie: wzgórze
symbolizowało Golgotę, rzeka - biblijny Cedron w Dolinie Jozafata, a
wzniesienie po drugiej stronie doliny - Górę Oliwną.
***
Kalwaria Pacławska na Pogórzu Przemyskim. Oryginalne, drewniane zabudowania z
1668 r. spłonęły w kolejnych pożarach. Dziś murowany klasztor i kościół z
XVIII w. oraz XIX-wieczne kapliczki są celem pielgrzymek wiernych i turystów.
Główną budowlą na szczycie 465-metrowego wzgórza jest franciszkański klasztor
z kościołem Znalezienia Krzyża Świętego. Typowa dla baroku dwuwieżowa fasada
doczekała się w XIX w. ciekawych modyfikacji. Na dole dobudowano wysunięte
przed lico ściany łukowate podcienia, nad którymi urządzono galeryjkę
ozdobioną figurami czterech ewangelistów. Wewnątrz najcenniejszym zabytkiem
jest XVII-wieczny obraz Matki Boskiej (wcześniej zwanej Kamieniecką, obecnie
Pacławską) w srebrnej sukience. Podanie głosi, że Turcy zdobywszy Kamieniec
Podolski, zbezcześcili i wyrzucili z kościoła obraz już wtedy uznawany za
cudowny. Pewnemu pobożnemu starcowi przyśniła się Matka Boska, która poleciła
mu go odnaleźć i dostarczyć do Kalwarii. Od 1679 r. jest tu na stałe i
odwdzięcza się licznymi łaskami, o których świadczą wota dziękczynne i obrazy.
Warto też obejrzeć barokowe ołtarze boczne i XIX-wieczne polichromie. Do
kościoła przylegają budynki klasztorne, a tuż obok mieści się Dom Pielgrzyma.
***
Przy pierwszych, XVII-wiecznych kaplicach mieszkali niegdyś pobożni
pustelnicy, później niezbyt mile widziani przez zarządzających całością
franciszkanów. Z obecnych 41 kaplic sześć jest drewnianych, pozostałe
murowane. Wszystkie w stylu neoklasycystycznym, z elementami baroku,
doskonale komponują się z sielskim krajobrazem łagodnych wzgórz. By zobaczyć
każdą z nich, trzeba przejść dziesięć kilometrów, często klucząc.
Najlepiej wybrać jedną z pielgrzymkowych ścieżek: Dróżki Męki Pańskiej (znaki
czerwone), Dróżki Matki Bożej Bolesnej (niebieskie), Drogę Krzyżową (czarne),
Dróżki Pogrzebu i Wniebowzięcia NMP (zielone) i dróżkę do odosobnionej
kapliczki św. Marii Magdaleny stojącej na miejscu wczesnośredniowiecznego
grodziska (żółte). Część ścieżek pokrywa się na niektórych odcinkach, warto
więc kupić choćby schematyczną mapkę, aby dotrzeć tam, gdzie chcemy.
Pielgrzymowanie rozpocznijmy od stojącej przy kościele kaplicy św. Rafała,
patrona podróżnych, aby dostać od niego błogosławieństwo na dalszą drogę.
Oprócz typowych stacji drogi krzyżowej jest też m.in. wieczernik, domy
Annasza i Kajfasza, okazały pałac Piłata, Grób Matki Bożej oraz zadaszone
Święte Schody - Gradusy, które, zgodnie z tradycją trzeba przejść na kolanach.
Cała trasa pochłonie od dwóch do czterech godzin i sporo wysiłku, bo różnica
poziomów między szczytem wzgórza a doliną rzeki Wiar, którą przecinają
dróżki, wynosi 200 metrów. W nagrodę czekają cieniste lasy i rozległe polany
oraz wspaniałe widoki szczytów i pagórków sięgających na ukraińską stronę.
"Gazeta Wyborcza" - dodatek "Turystyka"