katkao
30.09.20, 13:50
Witajcie.Potrzebuje pomocy od osób,którym opisze dokładnie zaistniałą sytuację.Juz kilka dobrych razy zastanawiałam się poważnie nad rozwodem.Mój problem rozpoczął się gdy z narzeczonym przygotowywałam się do ślubu płaciliśmy sami za całość gości i w tym czasie moja teściowa zaczęła sobie rządzić nie będę opisywać dokładnie,ale nic ze mną nie ustalała,odpuścić również nie chciala.Bardzo przez to kłóciliśmy się sprawa przeniosła się na mój dom rodzinny i spowodowała najgorsze-musieliśmy się wyprowadzić.Nigdy nie miałam z moją teściową cudownego kontaktu ponieważ co drugi tydzień w okresie narzeczeństwa jeżdżąc do niej potrafiłam usłyszeć typowe „szpilki” wbijane w plecy.W międzyczasie zaszłam w ciąże byliśmy z mężem już w swoim mieszkaniu i on również zawiódł moje zaufanie.Nie raz nie widział jak bardzo sobie z tym nie radzę jak teściowa robi co chce.Urodzilam dziecko i ciagle wszystko chciała po swojemu by je zawozić do nich pokazać całej rodzinie,egzekwowała moje zdanie gdy mówiłam „nie nosić dziecka” bo w tygodniu sama z nim zostaje i nie będę miała sił.Teraz dostali zaproszenie na moje urodziny i zasłoniła się tym,że pracuje i nie może,później nie odwiedziali wnuczki 2 miesiące czasu.Poklocilam się o to ze swoim mężem ponieważ nie trzymał mojej strony czułam że sobie to wszystko odpuszcza powoli.Bardzo się pokłóciliśmy i poszarpalismy nie wytrzymałam i wróciłam do swojego domu rodzinnego ponieważ nie chciałam by moja córka oglądała te cyrki.W międzyczasie dostałam SMS od tesciowej”zastanów się co robisz mój syn nie potrzebuje żony która siedzi u rodziców” poczułam się jakby cała winę przerzuciła na mnie pomimo tego ze mój mąż tez na mnie krzyczał,poszarpał mnie w awanturze.Obecnie sprawa się lekko przejaśniła daje mu ostatnia szanse inaczej skończy się rozwodem,ale powiedzcie proszę co robić ? Ponieważ za te chamstwa tesciowej nie mam już sił dbać o relacje z nią.Dopowiem jeszcze,że przez 7 lat mojego związku zawsze miała mnie gdzieś ja do nich jeździłam na święta,wesela,komunie,dzień babci i dzień dziadka można powiedzieć ze robiłam wszystko ksiazkowo łącznie z tym ze co drugi weekend zostawiałam spać i na niedzielny obiad,piekłam chlebek na zakwasie i jechałam do niej 40 km by miała cos od serca ode mnie.Ona doprowadziła mnie do szału ciagle mieszała w naszym związku,ciagle były uszczypliwe uwagi w stylu „nie jesteś taka swieta” niby jest babcia mojego dziecka ale nasza sytuacja miłosna dobrze nie wyglada boje się już o ten związek i nie wiem czy dam radę po raz kolejny...Proszę napiszcie mi coś od siebie co sądzicie