Dodaj do ulubionych

Zostać? Czy rozwód?

01.03.23, 18:01
Od jakiegoś czasu męczą mnie myśli dotyczące mojego małżeństwa, nie jestem pewna czy nadal chce w nim być. Pokrótce opowiem wam jej historię by wszystko było wyraźne. Na początku naszego małżeństwa wszystko było dobrze miłość, sex . Potem przyszły kłopoty z tym że nie mogę znaleźć pracy ,ciągle awantury że nie zarabiam, w dodatku mąż zaczął być bardzo zazdrosny o mnie ,zabronił mi nosić krótkich miniówek , wychodzić wieczorami z koleżankami itd. Po pewnym czasie znalazłam pracę , awantury o pieniądze się skończyły ale moje życie wyglądało tak : praca dom praca dom nigdzie nie wychodziliśmy . Po pewnym czasie zauważyłam że mój mąż piję za dużo piwa zaczęło mi to przeszkadzać że ciągle po pracy musiał wypijać 3 piwa. Czułam jego odór który mnie odrzucał. W pewnym momencie oddaliśmy się. Brak sexu czułości. Chciałam odejść. Stwierdził że się zmieni faktycznie zmienił się nie był już zazdrosny , zaczął rozmawiać być czuły, wychodziliśmy częściej gdzieś,ale nadal był ten browar. Myślałam że dam radę mogę przywyknąć ale tak się nie stało. Potem drugi raz zażądałam że chce odejść gdy nie przestanie lub nie ograniczy. Ograniczył ale tylko przez niecały miesiąc potem wszystko wróciło do normy. Boje się że to jest początek alkoholizmu, ze już nigdy nie popatrzę na niego tak samo jak kiedyś. Mimo że jest już dobrym i kochanym człowiekiem coś we mnie zniszczył nieodwracalnie. Co mam w takiej sytuacji zrobić ? Nie wiem czy nadal go kocham ... Nie stać mnie na wizytę u psychologa żeby zrozumieć co się dzieje w mojej głowie
Obserwuj wątek
    • marysia67 Re: Zostać? Czy rozwód? 01.03.23, 22:45
      Namów go na leczenie. Miłość to odpowiedzialność za drugiego człowieka. To choroba, jak każda inna( alkohlizm). Można się uzależnić od piwa i popaść w alkoholizm.
      • patka3232 Re: Zostać? Czy rozwód? 02.03.23, 09:42
        Prosiłam ale niestety on nie widzi w tym problemu
      • obrotowy to raczej trudne... 02.03.23, 14:53
        marysia67 napisała:
        > ... Można się uzależnić od piwa i popaść w alkoholizm.


        to raczej trudne...

        badania czeskie i niemieckie - pokazuja, ze dlugoletni "nagminni" piwosze rzadko popadaja w alkoholizm.

        ale dla osob niepijacych - ten ciagly piwny odor moze byc przykry.

        podobnie jak do mnie (jestem niepalacy) przykry jest odor tytoniowy.

        - raz jeden zadalem sie z kobieta palaca - i powiedzialem sobie, ze "nigdy wiecej".


        a wracajac do tematu: - jezeli ow pan zmienil sie wobec swojej partnerki na niekorzysc i problem trwa - to czarno widze przyszlosc...
        • patka3232 Re: to raczej trudne... 02.03.23, 15:53
          Nie popadają w alkoholizm przez piwo ? To jak to można nazwać gdy piją każdego dnia , nie widzą dnia bez piwa a gdy jest taki dzień chodzi nie swój...
          • marysia67 Re: to raczej trudne... 02.03.23, 16:19
            To już jest alkoholizm, znam wiele osób które się upijają piwem.
        • stasi1 Re: to raczej trudne... 05.03.23, 11:02
          Teoretycznie masz rację u mnie pd sklepem ciągle przesiadują ci piwosze i nawet lepiej czy gorzej jednak pracują. Ale w którym momencie zaczyna się ten alkoholizm? Też kiedyś krótko zadawałem się z kobietą palącą i to był jedyny raz. Jak miałem 20 lat nosiłem papierosy aby częstować laski, ale skończyło się na jednej paczce i zero lasek, chyba. Za to udawało mi się poderwać na mentosy, tictaki
    • patka3232 Re: Zostać? Czy rozwód? 03.03.23, 09:17
      Nikt się już więcej nie wypowie ?
      • nida21 Re: Zostać? Czy rozwód? 03.03.23, 13:09
        Wyjmij kartkę papieru, podziel ją kreską na dwie równe połowy i po lewj stronie zapisz po kolei argumenty za
        utrzymaniem małżeństwa, a po prawej argumenty przeciwko. Zrób to rzetelnie i zobaczysz, których argumentów
        jest więcej - za czy przeciw.
        • eagle.eagle Re: Zostać? Czy rozwód? 04.03.23, 07:52
          A pod spodem napisz gdzie masz swoją granicę. Co się musi zdarzyć że będziesz pewna że to już koniec i więcej nie chcesz tak żyć.

    • ktos_z_kosmosu Re: Zostać? Czy rozwód? 23.03.23, 22:13
      Może pomogę.
      Twój mąż wpadł w nałóg. Właściwie to nie on wpadł, lecz wpakowali go w nałóg producenci piw.
      Znam dobrze ten ból, bo mnie też dopadli. Nałóg od nawyku różni się tym, że w przypadku nałogu organizm się dopomina używki. W przypadku nawyku organizm broni się przed używką (nikotynizm).
      Zapewne znasz tłumaczenie trunkowych "suszy mnie", to prawda, suszy i "tylko piwem mogę ugasić pragnienie". Czytaj, że organizm się dopomina tego trunku. Taka jest prawda.
      To coś na sklepowych półkach zwane piwem, z piwem praktycznie niewiele ma wspólnego. To wytwór przemysłowy z szeregiem tzw. walorów, smakowych, zapachowych, kolorystycznych plus sztuczne bąbelki, tak dobranych, by sięgającego po ten syf suszyło, czyli by się uzależnił.
      Ku pocieszeniu, zerwanie z konkretnie tym nałogiem typu, nazwę to mild, nie jest trudne. To bodźce tylko podprogowe, tkwiące gdzieś płytko mózgu. Wystarczy tylko sobie uświadomić, że robią mnie w ch... i powiedzieć sobie - ożesz wy k.... cwaniaczki, sami sobie chlajcie ten zajzajer.
      Ja sobie poradziłem, to i ten Twój powinien. Tydzień się przemęczy i spoko. Co zaś tyczy piw prawdziwych, to te, które nie są pasteryzowane, dla mężczyzn bywają zbawienne. Osady szlachetnych drożdży (pasteryzacja je zabija) zmniejszają ryzyko zawału o mocno ponad 30%.
      Czyli pić można, ale w rozsądnych ilościach i na Boga, nigdy gdy panu, czy też pani, najdzie chętka na amory.
      Krótko, tu chodzi o kulturę picia i jeśli coś piję, to nie byle co i nie w nadmiarze. Ta kultura istnieje od wielu wieków. Ciąg do napoi z zawartością alkoholu, uzyskiwanych w drodze fermentacji, czy destylacji mamy w genach. Przed Louisem Pasteurem nasi przodkowie pili to, po czym nie musieli umierać na sraczkę.
      Rady inne tu dostawałaś, zatem mi pozostaje życzyć Wam, z jego strony transformacji intelektualnej (na mojego nosa, przyda mu się, czyli mniej homo, więcej sapiens), z Twojej strony, woli i cierpliwości, by tkwiącą gdzieś u Was zaderkę, niczym Anusia Borzobohata-Krasieńska cierpliwie igiełką zechcieć wydłubać, a Wam obojgu, byście kierowali się kosmiczną zasadą "żyj tak, by inni przez ciebie nie płakali".
      To ostatnie dziś, gdy kryzys gospodarczy się zbliża, jest szczególnie istotne. Życie we dwoje, lub w stylu włoskim, rodzinnie, minimalizuje szkody.
      Jak to mówią, kupą, kupy nikt nie ruszy.
      Powodzenia
    • toffi_boom Re: Zostać? Czy rozwód? 30.03.23, 10:26
      Och, ci mężczyźni!
      Nie rozpaczaj! Dasz sobie radę. Przeczytałem twoją historię i właśnie chciałem być wspierający.
    • zaprzeczacz Re: Zostać? Czy rozwód? 05.04.23, 02:43
      Browar zniszczył twoje życie 😂

Nie pamiętasz hasła

lub ?

 

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nakarm Pajacyka