Dodaj do ulubionych

PRL a praca małolatów

27.07.23, 22:47
A konkretnie Kasi Kurki i Janusza Pyziaka. Wiemy, że oboje poszli do pracy po skończeniu podstawówki i bynajmniej nie była to praca wakacyjna.
Kasia została gońcem i było sugerowane, że nie planuje kontynuować nauki - Aniela zaczynająca rok szkolny w poligrafiku myśli, że dla Kurkówny pierwszy września to po prostu dzień wypłaty.
Janusz poszedł do tegoż poligarfika po trzyletniej przerwie w edukacji, podczas której pracował w drukarni. Nie wiadomo na jakim stanowisku, strzelam w ekspozycję, skoro lata później wzięli na nią Bellę bez kwalifikacji. Trzy lata to nie małe miki, strasznie mnie ciekawi co się stało, że przerwał naukę na tak długi czas. Jakieś pomysły?

Ktoś na forum (Bimbo?) parę razy wytknął, że ani zatrudnienie niepełnoletnich, ani zakończenie edukacji na podstawówce, nie było w owym czasie możliwe, choćby dlatego, że nielegalne. Ja tam się nie znam, nawet na świecie mnie wtedy nie było, ale wiem, że często prawo prawem, a praktyka swoją drogą. Choćby w przypadku Anieli, która mogła normalnie zarabiać jako sprzątaczka i nikt Nowackich za to nie ścigał.
Czy Kasia i Pyziak mogli tak jak ona zarabiać na czarno? Albo może ich praca mogła prawnie ujść za edukację, że niby to takie przyuczenie do zawodu?

Kto się wychowywał w tamtych czasach, albo ma wiarygodne źródła, niech mi wytłumaczy czy sytuacja tych dwojga była wtedy realnie możliwa?
Obserwuj wątek
    • verdana Re: PRL a praca małolatów 28.07.23, 09:03
      Obowiązek szkolny od 1961 roku był do 17 r. życia. Nie ma żadnej, ale to żadnej możliwości, aby legalnie zatrudniono w większym, legalnym przedsiębiorstwie kogokolwiek po podstawówce, czyli 15 latka, który nie realizowałby obowiązku szkolnego. Owszem, można było pracować na czarno, ale np 16-latki, które pracowały u moich rodziców, jako pomoc domowa, mama natychmiast zapisywała do liceum wieczorowego. Nie było to powszechne i trochę bardzo młodych ludzi tak pracowało - jako pomoce domowe, na wsi, ale to raczej w latach 60-tych, nie 80!
    • kooreczka Re: PRL a praca małolatów 28.07.23, 12:53
      Aniela dorabia na czarno chodząc do szkoły, jak wielu młodych ludzi w jej sytuacji (Niańczenie dzieci, pomoc domowa, złota rączka, po znajomości nawet remonty czy praca na roli czy w szklarniach- jakby się kto pytał, po prostu pomagasz). Młodzież mogła też w wolnym czasie dorobić legalnie przez OHP- kolega ojca miał tam matkę więc dawał cynk, że będzie dobre zlecenie np sadzenie drzew w nowym parku, swoje trzeba było odstać, ciocia w liceum pedagogicznym jeździła jako opiekunka na kolonie.

      Żeby legalnie pracować w państwowym przedsiębiorstwie nie na zasadach przyuczenia- nie dało się. W sumie fabularnie nie wiem po co to- Kasia mogła iść po prostu do miejscowej szkoły, Janusz być w maturalnej albo w ostatniej technikum

      • tajna_kryjowka_pyziaka Re: PRL a praca małolatów 28.07.23, 13:52
        kooreczka napisała:
        >Żeby legalnie pracować w państwowym
        >przedsiębiorstwie nie na zasadach przyuczenia-
        >nie dało się. W sumie fabularnie nie wiem po co to-
        >Kasia mogła iść po prostu do miejscowej szkoły,
        >Janusz być w maturalnej albo w ostatniej
        >technikum

        Wiemy, że Aniela miała iść do liceum w Lęborku, być może łatwiej byłoby Kasię umieścić również tam, a jak nie, to do zawodówki, jeśli konieczne było to stałe rozłączenie ich dróg.

        Pyziak nie mógł trafić do maturalnej, ani w ogóle do ostatniej, bo już tom wcześniej został opisany jako kolega z klasy pierwszorocznych Anieli, Robrojka i Joanny. Więc jeśli MM chciała go wepchnąć w ramiona 17-letniej Gaby, musiała na szybko coś wymyślić. Już łatwiej byłoby napisać, że Janusz powtarzał klasę, ale pewnie wtedy nie robiłby dobrego wrażenia.
        A mógłby skończyć zawodówkę, mieć jakiś zawód wyuczony powiązany z poligrafią i zdecydować się później na dokształcenie w liceum zawodowym? Nie wiem jak to działa/działało.
        • asiolek_z_poznania Re: PRL a praca małolatów 03.08.23, 10:02
          tajna_kryjowka_pyziaka napisała:


          > A mógłby skończyć zawodówkę, mieć jakiś zawód wyuczony powiązany z poligrafią i
          > zdecydować się później na dokształcenie w liceum zawodowym?

          Tak, jak najbardziej. Dziennie lub wieczorowo. Masa ludzi tak robiła.
          • tajna_kryjowka_pyziaka Re: PRL a praca małolatów 03.08.23, 11:04
            asiolek_z_poznania napisała:
            >Tak, jak najbardziej. Dziennie lub
            >wieczorowo. Masa ludzi tak robiła.

            To mamy odpowiedź!
            A Gaba, raczej wycofana, nie mając wśród znajomych nikogo w takiej sytuacji, mogła zwyczajnie nie załapać o co chodzi i założyć, że chodziło o zwykłą pracę.
    • przymrozki Re: PRL a praca małolatów 28.07.23, 20:05
      Zaznaczam, że nie wiem, jak dokładnie wyglądała kwestia organizacji systemu kształcenia zawodowego w PRL, ale nawet dzisiaj jest możliwe realizowanie obowiązku nauki przez pracę. Mam też wrażenie, że służące temu instytucje, z OHP na czele, uchodzą za relikt poprzedniego systemu. Mogło być zatem tak, że 50 lat temu możliwości było więcej i były powszechniej wykorzystywane.
    • julian_arden Re: PRL a praca małolatów 31.07.23, 12:46
      Podejrzewam OHP. Dla notorycznych osobników, którzy nie chcieli podjąć nawet nauki w zawodówce, mogła to być opcja prześlizgnięcia się do takiej przejściowej niby-pracy, w jakiejś tam formie płatnej.
      • tajna_kryjowka_pyziaka Re: PRL a praca małolatów 31.07.23, 12:59
        Jeśli przypuścimy, że rodzina Pyziaków była mniej lub bardziej patologiczna i Januszko chciał jak najszybciej wynieść się na swoje, to by pasowało. Zwłaszcza, że nad szczegółami można gdybać do woli, o jego trzyletniej pracy wiemy od Gaby, która nie usłyszała o tym bezpośrednio od niego i mogła nie być w temacie jeśli chodzi o takie sprawy (ona jest specem od Py-Py-Py, nie O-Ha-Pe)

        Ale co z Kasią? Wydawała się średnio zadowolona ze swej gończej doli, nudziła się, zazdrościła Anieli, a co stało na przeszkodzie by poszła do szkoły? Kurkowie zachowywali się raczej poprawnie, a chyba nie byli aż tak biedni, by ujść za zagrożonych wykluczeniem
        • julian_arden Re: PRL a praca małolatów 01.08.23, 00:12
          tajna_kryjowka_pyziaka napisała:

          > Jeśli przypuścimy, że rodzina Pyziaków była mniej lub bardziej patologiczna i J
          > anuszko chciał jak najszybciej wynieść się na swoje, to by pasowało. Zwłaszcza,
          > że nad szczegółami można gdybać do woli, o jego trzyletniej pracy wiemy od Gab
          > y, która nie usłyszała o tym bezpośrednio od niego i mogła nie być w temacie je
          > śli chodzi o takie sprawy (ona jest specem od Py-Py-Py, nie O-Ha-Pe)
          [...]

          Alma to patologia jak żywa. Autorka chyba jakieś osobiste anse miała do kogoś takiego, bo powstała baba, której chciałoby łeb urwać w kolebce.
        • przymrozki Re: PRL a praca małolatów 01.08.23, 13:21
          tajna_kryjowka_pyziaka napisała:

          > Ale co z Kasią?

          O Kasi w sumie niewiele wiemy. Może ona miała już 16 lat. Mogła też trafić do jakiejś formy przyuczania do wykonywania zawodu.

          W PRLu na pewno był mniejszy nacisk na kształcenie ogólne uczniów szkół ponadpodstawowych, być może kierunek wybrany przez Kasię polegał głównie na pracy wykonywanej pod nadzorem.
          • tajna_kryjowka_pyziaka Re: PRL a praca małolatów 01.08.23, 22:54
            przymrozki napisała:
            >O Kasi w sumie niewiele wiemy. Może ona
            >miała już 16 lat. Mogła też trafić do jakiejś
            >formy przyuczania do wykonywania
            >zawodu.

            >W PRLu na pewno był mniejszy nacisk na
            >kształcenie ogólne uczniów szkół
            >ponadpodstawowych, być może kierunek
            >wybrany przez Kasię polegał głównie na
            >pracy wykonywanej pod nadzorem.


            W sumie można sobie dopowiedzieć, że Kasia powtarzała klasę i generalnie słabo się uczyła, więc poszła na tę pocztę trochę z konieczności, byle coś tam robić.
            Pamiętam coś, że w liście pisze do Anieli "ty zawsze byłaś taka mądra" i generalnie odnosi się do niej z taką lekką niższością, przynajmniej ja to tak odebrałam.
            • przymrozki Re: PRL a praca małolatów 02.08.23, 12:43
              tajna_kryjowka_pyziaka napisała:

              > W sumie można sobie dopowiedzieć, że Kasia powtarzała klasę i generalnie słabo
              > się uczyła, więc poszła na tę pocztę trochę z konieczności, byle coś tam robić.

              Mowa o czasach, w których na studia wybierało się 7-8% rocznika. Wystarczyło żeby Kasia była najzupełniej przeciętnie zdolna i żeby pochodziła z domu bez tradycji inteligenckich, żeby kształcenie zawodowe było jedyną opcją realnie braną przez nią pod uwagę.
              • kooreczka Re: PRL a praca małolatów 02.08.23, 13:01
                Problem w tym, że wyraźnie powiedziano nam, że Kasia nigdzie się nie kształci. Dziwne, bo wystarczyło ja wysłać do dowolnej lokalnej szkoły.
          • julian_arden Re: PRL a praca małolatów 05.08.23, 21:58
            przymrozki napisała:

            [...]
            > W PRLu na pewno był mniejszy nacisk na kształcenie ogólne uczniów szkół ponadpo
            > dstawowych, być może kierunek wybrany przez Kasię polegał głównie na pracy wyko
            > nywanej pod nadzorem.

            Owszem, ale z drugiej strony, była z kolei opinia, że liceum czyli ogólniak jest "dla dziewcząt". Prawdziwi mężczyźni zdobywali średnie wykształcenie w technikach, gdzie przy okazji otrzymywali wiedzę o tym, jak działa lodówka (jeden mój kolega) albo jak się pakuje rybki do puszek (drugi mój kolega).
    • tt-tka Re: PRL a praca małolatów 04.11.23, 19:58
      Verdana juz wyjasnila, jak to bylo z obowiazkiem szkolnym, a ja dorzuce, ze nie bylo prawnych mozliwosci zatrudnienia legalnie osoby ponizej lat 16 - majac mniej mozna bylo pracowac w gospodarsztwie rodzicow (po szkole), w wakacje dorabiac zbieraniem poziomek, grzybow czy ziol, ale o zatrudnieniu nieuczacego sie mlodocianego w pelnym wymiarze godzin nie bylo mowy. Jedyna mozliwosc zarobkowania mlodziezy w wieku szkolnym polaczonego z nauka zas to byly albo praktyki szkolne, albo OHP.

      Kasia Kurkowna mogla sie uczyc dalej w przyzakladowej szkole - duza przetwornia z pewnoscia taka miala, celem przygotowania sobie wykwalifikowanych robotnikow i technikow - i laczyc to z praca w tejze przetworni, nawet jako goniec.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka