aleks.a.ndra
13.03.14, 22:11
Witajcie jestem tu nowa. Uprzedzam od razu, że post będzie obszerny, a to dlatego że szukam pomocy wszędzie gdzie się da i każdy fakt wydaje się być dla mnie ważny. Mój problem wygląda następująco:
Często chorowałam około 3 razy w roku za każdym razem miałam dowalony antybiotyk. Ostatni rok był spokojny, ale wiadomo pierwsza sesja stres i zaczęły się znowu problemy z gardłem. W środku stycznia przepisano mi antybiotyk na 3 dni, ale działał on przez dni 5. Nie minął nawet tydzień, a znowu gardło czerwone , ból itp przeniosło mi się to na ucho więc musiałam dostać kolejny antybiotyk ( Taromentin ). Na piąty dzień stosowania tego ostatniego zauważyłam, że odbyt trochę mnie swędzi więc postanowiłam sprawdzić co się tam dzieje i okazało się, że jest czerwony. Zasmarowałam to maścią clotrimazolum i odstawiłam antybiotyk. Było to w piątek więc do lekarza poszłam dopiero w poniedziałek i wtedy miałam już czerwoną pochwę ( na zewnątrz). Wtedy zaczęło się u mnie stosowanie tych wszystkich preparatów na grzybice wymienie je lecz od razu chciałabym zaznaczyć, że żaden z nich nie pomógł ani trochę więc nie widze sensu wypisywania tego z czym co było łączone. Wszystko zapisywali mi lekarze. Mianowicie clotrimazolum, płukanie w kalium, triderm, pimafucort tabletki mycosyst 50mg 1 dziennie przez tydzień, zasypka alantan, balsam szostakowskiego, octenisept, fluconazole 100mg 2 razy dziennie przez 2 tygodnie, maść tranowa, brałam też leki na alergie nie pomogło.. Generalnie po tym jak nie pomógł mi fluko w dawce 100mg 2 razy dziennie przez 2 tygodnie zaczęłam szukać pomocy w innym miejscu bo lekarz mianowicie mój internista powiedział że nic złego się w tych miejscach nie dzieje pomimo braku poprawy. Po tych przeprawach trafiłam do ordynatora chirurgii, który wydaje się najbardziej kompetentną osobą w moim mieście jeśli chodzi o lekarzy. Jako jedyny zlecił podstawowe badania krew z rozmazem, białko i wiele tych innych elementów. Podejrzewał u mnie toksyny clostridium difficile bo skarżyłam się też na biegunki na zmianę z zaparciami, ale wynik ujemny.. Została wykluczona przetoka, szczelina odbytu, hemoroidy, owsiki ogólnie pasozyty obłe. Dziś była wizyta dowiedziałam się że wyniki z krwi są idealne i nie ma podstaw żeby uważać, że grzyb zaatakował cały organizm, ale pochwa jest coraz bardziej czerwona odbyt też i piecze a ja od 4 dni nie mogę się załatwić mam twardą kupę mimo spozywania dużej ilości błonnika i wody. Dziś nie będę już pisała o tym jak wydobyłam z siebie ten naparstek kału żeby dać go na badania w każdym razie nie było to łatwe. Dodam, że jestem na diecie przeciw grzybiczej od 3 tygodni dość restrykcyjnie, ale zdarza się wpadka z niewiedzy dopiero się zaznajamiam z tym wszystkim. Opisane problemy trwają od 1 lutego te stany zapalne zupełnie nie reagują na jakiekolwiek maści w ogóle całe leczenie od początku. Nawet dieta niczego nie zmieniła ani probiotyki, które biorę od początku. Teraz mam duży problem.. Dałam kał na badania i wymaz z odbytu oraz wymaz z gardła postanowiłam badania te powtórzyć bo wcześniej robiłam je w moim mieście i tu nie określili mi nawet rodzaju a oddawałam wymaz z gardła wyszła mi candida spp + i wymaz z odbytu candida spp pojedyncze kolonie. Potem robiłam kolejny wymaz ( przed braniem flukonazolu w dawce 100 mg ....) i nie wyszły mi wcale. W każdym razie ten lekarz przepisał mi znowu flukonazol.. Mam go brać do wyników które we wtorek mam mieć i jak wyhodują grzyba to będzie antymykogram, a wtedy muszę iść do innego lekarza bo on wyjeżdża na 3 tygodnie. Tylko ja się boję że one nie wyjdą :( A lekarz zasugerował, że jeśli nie wyjdą to muszę iść do alergologa.
Czy mogą nie wyhodować się przez to, że kał od 4 dni zalegał w moim jelicie?
Czy w ogóle jest jakaś szansa że ten flukonazol jeszcze działa / zadziała?
Ja bardzo wierzę w to, że to candida to wszystko spowodowała nawet myślę, że moge mieć jakiś inny rodzaj niż albicans bo w ogóle nie ma reakcji na leczenie.
Nie wiem czy to ma jakiś związek, ale po ostawieniu fluko tak się pogorszyło zaogniło. Bardzo proszę o opinie w tej sprawie o spojrzenie całościowo na opisany problem. Wiem, że na tym forum są ludzie, którzy mają gorsze problemy, ale ja bardzo nie chce żeby mój problem się zwiększał i wasza wiedza może pomóc. Gdyby nie internet nawet bym nie wiedziała że coś takiego istnieje. Niestety przez tą sytuację mam dziwne problemy w domu. Moi rodzice mi nie wierzą że to ten grzyb chociaż mama widziała te objawy. Wszystkie badania robione są prywatnie bo wizyty u tego lekarza też są prywatne. Rodzice mają pretensje nie rozumieją czemu tyle to kosztuje a nic nie pomaga. Nie wspomne już o reszcie rodziny, która uzanała mnie za chorą psychicznie nikt już nawet się do mnie nie odzywa. Przestałam chodzić do szkoły, byłam najlepsza z 40 osób na uczelni w tamtym semstrze a teraz już mam takie zaległości że ich nie nadrobie... Mój chłopak jest ze mną, ale czasami ma mnie dość przez to bardzo się kłócimy to moja wina bo to przez moje zachowanie. Mysle, że nie poradze sobie z tym problemem nie chcę rezygnować z tego lekarza bo nie będę miała już dokąd pójść. Proszę o opinie co myślicie o całej tej sytuacji..