Gość: rybka
IP: *.centertel.pl
16.05.07, 21:32
Muszę obsmarować salę zabaw ABAWIK na Szembeku, a generalnie nie samą salę bo
generalnie jest fajna, ale to jak są tam wyprawiane imprezy dla dzieci.
Właśnie zrobiłam tam swojej córce urodziny - pierwszy i ostatni raz.
Urodziny były 2, więc i reszta gości niezbyt duża, a oni dali dzieciom do
jedzenia pikantne chipsy i oprócz tego prawie nic więcej. W ich reklamówce
można przeczytać że zapewniają słodycze i owoce, więc ja niczego już nie
kupowałam. Jak weszłam do sali to zdębiałam - na stole było kilka maleńkich
miseczek pikantnych chipsów, trochę kukurydzianych chrupek, kilka landrynek i
4 /słownie cztery/ stare mandarynki. Do picia 2 dzbanuszki soku jabłkowego i
to wszystko.....
Poza tym maluchy ciągle uciekały na korytarz /cóż dwulatki są ciekawe świata/
kiedy chciałam zamknąć drzwi, żeby móc na chwilę od nich odejść pani z
obsługi bardzo zdecydowanie mi tego zabroniła ponieważ "będzie jej duszno".
/dodam że w dużej części sala oddzielona jest od reszty korytarza tylko
bandami, więc te drzwi i tak niczego nie zmieniały/
Spędziłam 3 godziny pilnując drzwi i wstydząc się przed resztą rodziców że
dzieci nie mają co jeść...i za tą "przyjemność" zapłaciłam prawie 400 zł.