Dodaj do ulubionych

Rodzina mi się kurczy

05.04.23, 02:35
Ze strony mamy, bo ze strony ojca został tylko jeden brat, a mój wujek, ma 73 lata i rzadko się widujemy. Był u nas kilka lat temu, my byliśmy u niego, ale nie są to kontakty takie wiecie.. że wzajemnie się interesujemy, dzwonimy do siebie, czy takie tam. Widujemy się, gdy jest potrzeba.

A ze strony mojej mamy było siedmioro rodzeństwa - najstarszy brat i sześć córek. Dzieci rodziły się średnio co 4 lata. U tej babci spędzałam wakacje i inne ferie, generalnie dzieciństwo łączę z pobytami u niej. To nie była babcia, która przytulała, rozpieszczała i takie tam. To już dziadek prędzej brał mnie na kolana. Ale pamiętam naszą rozmowę, gdy byłam w pierwszej ciąży i mówiłam jej, że się boję i rozwiązania i zdrowie mojego wtedy pierwszego dziecka. I ona mi wtedy powiedziała, że ostatnią córkę urodziła, gdy miała 40 lat i bardzo bała się, że z powodu wieku dziecko będzie mieć niepełnosprawność umysłową. Nie miało smile Powiedziała mi też, że nigdy nie czuła potrzeby posiadania dzieci (czym mnie wtedy mocno zaskoczyła), ale życie tak je się ułożyło, więc z pokorą i wdzięcznością do Boga przyjmowała, co ten jej dawał.

Babcia zmarła w 2004 roku, a dziadek rok później.

Dwa lata temu nagle zmarła jedna z sióstr. Urodzona jako czwarta. Jako młoda dziewczyna wyjechała na Śląsk i tam zapuściła korzenie. Poznała męża, po ślubie, po bożemu jakiś rok później urodziła syna, a jej mąż z niewiadomych przyczyn popełnił samobójstwo. Musiała sobie zacząć radzić sama. I tak było. Ale dom rodzinny odwiedzała rzadko. Potem poznała facet i się z nim związała, ale w mojej ocenie to on funta kłaków nie był wart. Powodem jej śmierci był zawał. Szok dla całej rodziny.

Dzisiaj był pogrzeb najstarszego brata.

Jakieś trzy tygodnie podczas snu spadł z łóżka i złamał biodro. Przyjechał ambulans i zabrał go do szpitala. W szpitalu był dwa tygodnie. Moja gastronomiczna mama codziennie zawoziła mu domowe obiady, bo te szpitalne to wiadomo.. Po dwóch tygodniach odesłali go do domu. Nie wiem, co mu w tym szpitalu zrobili i jak pomogli mu stanąć na nogi, ale wrócił do domu. Do łóżka. W ciągu kilku dni dostał wysokiej gorączki, więc jego żona znowu zadzwoniła po ambulans i znowu zabrali go szpitala. Zapalenie płuc. W drugim dniu pobytu zmarł. Miał 76 lat..

Zostały cztery siostry, które dzisiaj się spotkały. Na krótko, bo w dzisiejszych czasach człowiek żyje w biegu, inaczej się cofa, czy jakoś tak..
Obserwuj wątek
    • mia_mia Re: Rodzina mi się kurczy 05.04.23, 02:49
      Taka kolej rzeczy, ludzie umierają, im starsi tym częściej, dziwnie to się robi gdy przychodzi moment, kiedy się zauważa, że zaczynają odchodzić rówieśnicy z przyczyn innych niż wypadki.
    • szeptucha.z.malucha Re: Rodzina mi się kurczy 05.04.23, 07:29
      Koleje życia. Ja zostałam można rzec seniorką rodu w wieku 38 lat, niemal wszyscy z pokolenia rodziców zmarli.
      Najdziwniej się robi, jak Twoje pokolenie wymrze, kostucha kosi młodszych a ty dalej żyjesz jak ten dinozaur wśród ludzi ze skromniejszym doświadczeniem, w jakimś sensie samotna przez to, nawet, jeżeli otoczona ludźmi.
      • lilia.z.doliny Re: Rodzina mi się kurczy 05.04.23, 09:37
        Najdziwniej się robi, jak Twoje pokolenie wymrze, kostucha kosi młodszych a ty dalej żyjesz jak ten dinozaur wśród ludzi ze skromniejszym doświadczeniem, w jakimś sensie samotna przez to, nawet, jeżeli otoczona ludźmi.
        Moja babcia. Za moment kończy 95, umysł jak brzytwa. Często mi się zaliczyć, że już nikt nie mówi do niej na ty. Została jedyna z rodzeństwa, rodziny męża I ogólnie pojętej starszyzny.
        • lilia.z.doliny Re: Rodzina mi się kurczy 05.04.23, 09:38
          Żali, mie zaliczyc
        • szeptucha.z.malucha Re: Rodzina mi się kurczy 05.04.23, 10:09
          Nikt już nie pamięta jak się wydurniałaś za młodu, gaf nie wypomni, wpadek (to akurat plus, sprzedajesz młodym to, co chceszwink), wszyscy pamiętają cię jako dorosłą, ba, starą babę. Oczywiście, i tak można mieć frajdę z życia i kontakt z młodszymi pokoleniami ale wiadomo, dla nich masz już z górki.
          Ciekawe, czy mi to będzie dane i czy będę miała poczucie, ze się orientuję i nadążam?
          • lilia.z.doliny Re: Rodzina mi się kurczy 05.04.23, 10:33
            Dla mnie to jest fascynujące zjawisko. Ona, rozmawiajaca trzezwo staruszka, wspominającą, a jednocześnie obserwatorka tego co tu i teraz. Z dystansem, ciekawością i ogarnianiem perspektywy czasowej. Wie więcej, bo pamięta doskonale życie przed nieomal wiekiem. Mówi, że nie boi się śmierci.
            • szeptucha.z.malucha Re: Rodzina mi się kurczy 05.04.23, 10:48
              Fajna babka😊
    • 35wcieniu Re: Rodzina mi się kurczy 05.04.23, 07:33
      No taka kolej rzeczy, pewnie przykro ale naturalna sprawa.
    • bazia_morska Re: Rodzina mi się kurczy 05.04.23, 07:33
      Ta opowiesc o 6 córkach i bracie to jak zywcem wyjęta z XIX wieku uncertain
      • szeptucha.z.malucha Re: Rodzina mi się kurczy 05.04.23, 07:41
        Bo to te klimaty XIXw., połowa XX.
        W latach 60/70- tych moja prababcia miała chatę krytą strzechą. Gdy chodzę po skansenie, to mi się przypominawink
        • rosapulchra-0 Re: Rodzina mi się kurczy 05.04.23, 09:28
          No dokładnie.
    • unikotka Re: Rodzina mi się kurczy 05.04.23, 07:51
      U mnie została jedna ciotka około 90, która nigdy mnie nie lubiła. Ostatnio, co prawda, gdy zmarł jej mąż, to sobie o mnie przypomniała, ale teraz to ja już nie chcę. Więc rodziny nie mam, rodziny pochodzenia znaczy. Ze strony męża została tylko teściowa, również wiekowa.
      Czy mnie to martwi? Nieszczególnie.

      Ale dziś śnił mi się dziadek - rozmawiałyśmy o Nietzschem, coś że "Gott ist to". Fajne to było 😊 Szkoda że w realu już od dawna nie możemy podyskutować...
      • unikotka Re: Rodzina mi się kurczy 05.04.23, 07:52
        *tot
        • rosapulchra-0 Re: Rodzina mi się kurczy 05.04.23, 09:32
          Też czasem śni mi się babcia jedna czy druga, mój ojciec.. Gorzej, gdy śni mi się teściowa, zawsze mam zepsuty ranek.
    • no_name33 Re: Rodzina mi się kurczy 05.04.23, 08:38
      U mnie też się kurczy. Ale ja inwestuję w przyjaciół.

      Co tydzień się spotykamy, wakacje, ferie, majówki razem. Nie odczuwam braku rodziny aż tak bardzo.
    • szmytka1 Re: Rodzina mi się kurczy 05.04.23, 09:26
      Nie mam takich koligacji rodzinnych rozbudowanych. Nikt z rodziców nie pochodzi z wielodzietnych rodzin, matka ma jedna siostre, mniej 10 lat starszą ode mnie. Ojciec dwoje rodzeństwa, też młodszego. Nie mam korowodu staruszków do pożegnania i uczucia, że.sie.rodzina wykruszą, no rodzą się Dzieci, najmłodsze ma pół.roczku aktualnie. Mam poczucie rozwoju rodziny, jest kilkoro nastolatkow, przedszkolaki, niemowlaki. Dzieci.mojego dalszego kuzynostwa,
      • rosapulchra-0 Re: Rodzina mi się kurczy 05.04.23, 09:38
        No nie, u mnie też się rodzina rozwija. Też rodzą się nowi ludzie (np. moja wnuczka smile) Wujek miał trzy córki, dwie z nich mają dzieci, każda z ciotek ma dzieci, większość z nich (ciotek ofkors) mają wnuki. Ale nie o to chodzi. Moje dzieciństwo i młodość kojarzy mi się właśnie z tym wujkiem, ciotkami, ich dziećmi itd.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka