Dodaj do ulubionych

Kocia jakość życia pytanie filozoficzne

09.06.23, 10:33
Jestem na wsi - wies austriacka roi się od kotów. nie wiem czy to jakaś taka odmiana miejscowa czy wiejskie powietrze ale wszystkie wielkie mocno zbudowane z futrem lśniącym i zmęczeniem zyciem i wkur..em na pysku. Jednocześnie widać ze wyluzowane dostymulowane z niejednego chleb jadły. I tak mnie uderzyło ze jednak domowemu kotu takich warunków się nie sprawi. Można się z nim bawić kupić mu sto legowisk robotyczna piłkomysz zrobić ściankę do wspinania się ale nigdy to nie będzie dotyk mchu pod łapami uncertain

I tak mnie naszło filozoficznie - co by człowiek wolał?

P.s mam już kociczke nie wypuszczam bo mieszkam w mieście ale będę ja uczyć na chodzącego na smyczy.
Obserwuj wątek
    • ichi51e Re: Kocia jakość życia pytanie filozoficzne 09.06.23, 10:34
      A zdjęcie!
    • chococaffe Re: Kocia jakość życia pytanie filozoficzne 09.06.23, 10:49
      Kiedyś przez tydzień "opiekowałam się" kotem wychodzącym. W cudzysłowie ponieważ moja rola polegała na upewnianiu sie, że miska z wodą jest pełna i jedzenie wystawione o konkretnych godzinach. Kot zabawiał się sam na miescie (konkretnie na przedmieściach). Podeszłam do tego na luzie - właściciel powiedział czego chce.

      Kilka lat później poproszono mnie o podobną pomoc (inny dom, inny kot, zabawa była w pakiecie). Mimo, że trawało to tlyko 2 dni miałam duszę na ramieniu bo poprzedni kot właścicieli wpadł pod samochód. Nie zmienili jednak zdania i kot następny (obecny) miał klapkę w drzwiach wejściowych i chodział gdzie i jak chciał.
      • chococaffe Re: Kocia jakość życia pytanie filozoficzne 09.06.23, 10:50
        p.s. właściciela nie używali też smyczy bo to zniewolenie kota, wbrew jego naturze.
        • simply_z Re: Kocia jakość życia pytanie filozoficzne 09.06.23, 11:02
          Taaa, o ile nie ma gdzies w poblizu ruchliwej ulicy...
          • chococaffe Re: Kocia jakość życia pytanie filozoficzne 09.06.23, 11:07
            Ja nie mam kota, ale o cudzym trudno mi decydować. Ich poprzedni kot zginął na ulicy prawie pod domem.
            • simply_z Re: Kocia jakość życia pytanie filozoficzne 09.06.23, 11:10
              Moj tez niestety, dlatego chodzi na smyczy. Inaczej zostalby placeksad
              • chococaffe Re: Kocia jakość życia pytanie filozoficzne 09.06.23, 11:33
                Z tym piewrszym kotem (tylko od michy) było łatwo bo kota praktycznie nie znałam - byłam bardziej skoncentrowana na misce i godzinach.

                W tym drugim domu kota znam bardzo dobrze, lubimy się i bardzo przeżywałam tę jego nieobecność w domu. Co innego jak są właściciele co innego jak jesteś sama.
    • mamtrzykotyidwato5 Re: Kocia jakość życia pytanie filozoficzne 09.06.23, 10:50
      Człowiek? Co by wolał?
      Moim zdaniem człowiek zdecydowanie woli w murach siedzieć, niż na gołym mchu.
    • tilijka123 Re: Kocia jakość życia pytanie filozoficzne 09.06.23, 10:58
      Moje dwa zeszłoroczne adopciaki zaznały życia kota wolnożyjącego. Głód, choroba, a w przypadku kotki również przemoc od ludzi. Lubią poniuchać powietrze przez uchylone okno, poobserwować okolicę ale na zewnątrz się nie pchają. Są zdaniem weterynarza mega wyluzowane, nawet podczas wizyt w lecznicy.

      Co by człowiek wolał. Moim zdaniem jednak wygodne i bezpieczne życie.
      • marta.graca Re: Kocia jakość życia pytanie filozoficzne 09.06.23, 11:07
        Świetnie to było widać w pandemii, w domach było nam niby bezpiecznie, a jednak mało kto chciałby siedzieć zamknięty na stałe bez możliwości wyjścia. Na pewno nie każdy kot ma możliwość wyjścia, ale znane mi, które mogą wychodzić i mają na zewnątrz dobre warunki, są bardzo szczęśliwe.
        • tilijka123 Re: Kocia jakość życia pytanie filozoficzne 09.06.23, 11:16
          marta.graca napisała:

          > Na pewno
          > nie każdy kot ma możliwość wyjścia, ale znane mi, które mogą wychodzić i mają
          > na zewnątrz dobre warunki, są bardzo szczęśliwe.
          >

          Tylko niektóre są szczęśliwe bardzo krótko. Bo jednak zagrożeń jest dużo: psy, trucizny, zatrute gryzonie, samochody, zwyrodnialcy z wiatrówką, przypadkowe zamknięcia w pomieszczeniach i śmierć z głodu, choroby zakaźne.
          Kotka mojego kuzyna nie dożyła nawet roku, wyszła z domu i nie wróciła. Nie wiadomo co się stało.
          Młoda kotka, którą lata temu przygarnęli moi rodzice też była u nich kilka miesięcy. Któregoś dnia tata znalazł ją martwą w ogrodzie.
          • memphis90 Re: Kocia jakość życia pytanie filozoficzne 09.06.23, 12:15
            >Kotka mojego kuzyna nie dożyła nawet roku, wyszła z domu i nie wróciła. Nie wiadomo co się stało

            A to nie wiadomo, czy nie dożyła nawet roku… Sasiadka miala kotkę wychodząca, jednego dnia wyszła i nie wrocila, po 2 tyg okazało sie, ze została „uratowana z ulicy” przez kogoś innego i żyła życiem kota domowego… Sasiadka zawalczyla o kota, odebrała tym ludziom… a potem chyba po roku sama sie wyprowadziła, kota zostawiajac, bo „ona nie zniesie życia w zamknięciu” uncertain
            • zaczarowanyogrod Re: Kocia jakość życia pytanie filozoficzne 09.06.23, 12:20
              To moja ciotka miała takiego kota. Ktoś miał przychodzić tylko dokarmiać, w mieście to było. Oni przyjechali na wieś na tydzień. Wrócili kota nie było, za jakiś czas przyszedł w odwiedziny i tak ich odwiedzał co jakiś czas ale do domu nie wrócił, znalazł sobie inny dom skoro go zostawili. Byl zadbany to widac bylo ze nie wluczy sie po okolicy, no i w koncu by wrocil do domu. Potem już nie przychodził wcale.
            • tilijka123 Re: Kocia jakość życia pytanie filozoficzne 09.06.23, 12:21
              To oczywiście możliwe. Ale kotka miała chipa i minął już rok odkąd jej nie ma. Trudno uwierzyć, że nowy właściciel nie był z nią u weterynarza przez ten czas.
          • marta.graca Re: Kocia jakość życia pytanie filozoficzne 09.06.23, 12:59
            Dlatego napisałam, że nie każdy ma możliwość, by zwierzaka wypuszczać. Te, które ja znam, mają wypasione ogrody i wybieg z dala od dróg. Wszystkie dożyły sędziwego wieku, najstarszy miał 19 lat .
      • tilijka123 Re: Kocia jakość życia pytanie filozoficzne 09.06.23, 11:10
        A i kocur był zdecydowanie kotem domowym. Musiał mieszkać w domu w dużymi psami, świetnie odnalazł się stadzie owczarków niemieckich u weterynarza. W chwili znalezienia miał około 3 lata, skrajnie wychudzony (ważył 2 kg) i chorował na kaliciwirozę. Do tego brak chipa, niewykastrowany.


      • olpa7 Re: Kocia jakość życia pytanie filozoficzne 09.06.23, 11:54
        Też miałam kota z dworu. Przygarnięty jak miał około 1.5 roku. Za cholerę nie wyjdzie na zewnątrz. Usiądzie w drzwiach, popatrzy ale za próg nie przejdzie.
        • chatgris01 Re: Kocia jakość życia pytanie filozoficzne 09.06.23, 13:46
          Tez takiego kiedys mialam, znaleziony w parku. Najgorsza kara to bylo wystawienie na wycieraczke.
        • ardzuna Re: Kocia jakość życia pytanie filozoficzne 09.06.23, 22:04
          +
      • princy-mincy Re: Kocia jakość życia pytanie filozoficzne 11.06.23, 11:30
        moja znajda lubila wychodzic ale im starsza tym blizej
        mieszkamy w bardzo spokojnej ulicy, gdzie nie da sie szybko jechać, wiec nie grozilo jej niebezpieczeństwo

        statystyki sa jednak nieublagane dla kotow dziko zyjacych- ich dlugosc zycia to ok 2 lata. gina pod kolami aut, zagryzione przez psy, umieraja w meczarniach od robaków ktore przeżerają im jelita
    • wiwi1 Re: Kocia jakość życia pytanie filozoficzne 09.06.23, 11:09
      Ja mam dwa ragdolle i tez czasem sie zastanawiam czy moje koty sa szczesliwe . Zyja w zamknieciu, nie maja na codzien slonca i wiatru, nie moga sie za bardzo rozbiec i pobiegnac gdzie dusza zapragnie, jedynie na pietro i z powrotem. Lubia podmuch wiatru przez uchylone okno. Wiem, ze z racji rasy nie przezylyby poza domem. Jak otworze drzwi to kotka wychodzi przed dom, ale nie daleko, ni eucieka. z kocurem mam duzy problem, bo trzeba byc bardzo ostroznym jak sie otwiera drzwi, on potrafi sie przecisnac przez waska szpare a robi to tak sprytnie, ze trzeba miec oczy dookola glowy i biegnie wtedy na wolnosc, gdzie go poniesie. Lubi tez wejsc pod jakis samochod na pobliskim parkingu i wtedy ciezko go stamtad wyciagnac.
      Od malego byly nauczone chodzic na smyczy wiec w okresie wionenno letnim (nie lubia zimna) wychodza na spacer, uwielbiaja slonce i wiatr, kocur czasem sie wspina na drzewo, ewidentnie sie cieszy z tych spacerow.
    • mgla_jedwabna Re: Kocia jakość życia pytanie filozoficzne 09.06.23, 11:15
      Ciekawe, ile byś kleszczy znalazła w tym lśniącym futrze, gdybyś sprawdziła. Ile z tych kotów to jedyne z miotu, które dożyły dorosłości. Jaki procent z nich ginie pod kołami samochodów albo w psich zębach.
      • marta.graca Re: Kocia jakość życia pytanie filozoficzne 09.06.23, 11:23
        Chcesz powiedzieć, że austriaccy właściciele nie znają środków na kleszcze?
        • mgla_jedwabna Re: Kocia jakość życia pytanie filozoficzne 09.06.23, 23:05
          Myślę, że niektórzy z nich mogą to po prostu mieć w odwłoku. Tak samo, jak część polskich właścicieli.
          • marta.graca Re: Kocia jakość życia pytanie filozoficzne 10.06.23, 08:05
            Myślę, że gdyby tak było, to koty byłyby tak obsypane kleszczami, że ichi by to zauważyła, skoro widziała lśniące futro. Zaniedbane koty mają masę kleszczy i wydrapane rany od nich widoczne gołym okiem.
            • ichi51e Re: Kocia jakość życia pytanie filozoficzne 10.06.23, 08:21
              Pisze o zadbanych wiejskich kotach. Nie takich których 20 w obejściu i raz są a raz nie ma. O kotach które są udomowione ale wychodza - nie wiem jak u takiego można by przegapić kleszcza.
              Podejrzewam również ze gdyby w okolicy był swir strzelający do kotów (wiadomo Austriacy aktywnie polują) czy ktoś kto umyślnie szczuje psa (!?) na inne zwierzęta cała okolica by o tym wiedziała.
      • ichi51e Re: Kocia jakość życia pytanie filozoficzne 09.06.23, 11:26
        W psich zębach chyba nie bo wolnozyjacych psów (w przeciwieństwie do pobliskiej Słowacji gdzie po prostu dwa wolnopuszczone na każdej ulicy) brak.
        • zaczarowanyogrod Re: Kocia jakość życia pytanie filozoficzne 09.06.23, 11:53
          U mnie duże psy chodzą po nocy po całej wsi, dlatego jak się ma małe to w nocy są zamknięte w końcu, bo jednego już zagryzły, kot może też wyjść w nocy, niby wejdzie na drzewo, ale jak pies duży to i szybki.
        • berdebul Re: Kocia jakość życia pytanie filozoficzne 09.06.23, 19:25
          Dorzuć do tego ludzi, którzy szczują swoje psy na koty, oraz takich, którzy chodza z psem bez smyczy i pozwalają koty gonić, lub uszkodzić.
    • szarmszejk123 Re: Kocia jakość życia pytanie filozoficzne 09.06.23, 11:19
      Mój by bardzo chciał być wychodzący, ale ja tego bardzo nie chcę:p raz, że się o niego boję a dwa, nie chce żeby spustoszył populację wróbli gnieżdżących pod dachem sąsiada.
      Niedługo osiatkujemy taras, to sobie na nie chociaż popatrzy, choć nie wiem, czy to takie wielkie pocieszenie:p
      • szarmszejk123 Re: Kocia jakość życia pytanie filozoficzne 09.06.23, 13:09
        Mina kotecka wziętego na zewnątrz mówi " kill'em all" ,🤣
    • madame_edith Re: Kocia jakość życia pytanie filozoficzne 09.06.23, 11:25
      Mam aktualnie podobne rozkminy. Moja kocica schroniskowa, z nami od 7 lat. Kiedy mieszkaliśmy w bloku wyszła czasem na klatkę, ale na tym się jej ciekawość świata kończyła (i dobrze). Nigdy nie miałam poczucia, że jest więźniem.
      Od kilku miesięcy natomiast mieszkamy w domu i to jest inny kot. Ewidentnie musiała w dawnym życiu mieszkać w domu, bo odnalazla się tu błyskawicznie. I w każdej sekundzie próbuje wyjść. Potrafi czatować na otwarte drzwi i szturmem wiać. Wyjść po dachu tarasu, z balkonu po dachu dostawczego samochodu. Raz zwiała tak, że jej musiałam szukać z pomocą ludzi z netu, bo nie umiała wrócić. Kolejnym razem już ją rano znalazłam czekającą na wycieraczce. Jest ewidentnie osowiała, smutna, a my jej bez przerwy pilnujemy. I mam wielkie wątpliwości czy dobrze robię. W sensie wiem, że dla jej bezpieczeństwa dobrze, ale czy dla szczęścia….
      Mieszkamy pod lasem, samochodów jak na lekarstwo. Coraz bardziej mnie kusi ją zaopatrzyć w szelki z gps i pozwolić łazić, jak wszystkie kitku sąsiadów.
      • chatgris01 Re: Kocia jakość życia pytanie filozoficzne 09.06.23, 13:51
        Zrob ogrodzenie przeciwwspinaczkowe (z taka obracajaca rolka na szczycie), to sobie bedzie bezpiecznie wychodzic do ogrodu. Albo chociaz woliere na kilka metrow kwadratowych.
        • madame_edith Re: Kocia jakość życia pytanie filozoficzne 09.06.23, 14:28
          Zastanawiamy sie wlasnie nad czymś takim. Nie wiem tylko jak taka woliera by przezyla naszego psa, który lata po ogrodzie jak szalony, a jest niemały.
          • chatgris01 Re: Kocia jakość życia pytanie filozoficzne 09.06.23, 14:43
            Mozna zrobic ogrodzenie z desek przerd siatka, albo woliere od razu z metalowej grubszej siatki. Jakis sposob na pewno sie znajdzie smile
      • katecat1 Re: Kocia jakość życia pytanie filozoficzne 10.06.23, 13:00
        Wiem że wszystkie na mnie wsiądą ale trudno. Mieszkamy z kotem wolnowychodzącym, ze schroniska. Do schronu trafił jako ok. dwulatek, zgarnięty z centrum miasta. Nie mieliśmy serca zamykać go w czterech ścianach. Rychu jest wykastrowany, ma obrożę antypchłową i antykleszczową, latem większość dnia spędza w ogrodzie lub okolicy, zimą w domu, wychodzi na krótko. Jest z nami już 6 lat i wydaje się być szczęśliwy. Krótkie okresy, kiedy nie mógł wychodzić ( raz miał jakąś wirusówkę, a raz rozciął gdzieś łepetynę i musiał chodzić dwa tygodnie w kołnierzu) to był horror dla nas i dla niego. Na dworze śmiga po drzewach (wchodził na pierwsze piętro po świerku na balkon, dopóki go nie wycięliśmy), straszy koty, które do nas się zapędzą i pilnuje myszy z kompostu. Jest regularnie szczepiony i odrobaczony. Z wiekiem trzyma się bliżej domu. Aczkolwiek gdybyśmy mieszkali nadal w mieście to byśmy w ogóle kota nie brali. Kot w mieszkaniu to dla mnie pomyłka. A i w mieszkaniu też zdarzają się wypadki, od przygniecenia przez coś do tak tragicznego jak spłonięcie żywcem ( zwierzaki Karoliny Korwin Piotrowskiej).
        • ardzuna Re: Kocia jakość życia pytanie filozoficzne 11.06.23, 00:42
          Tak się pocieszaj, ale więcej zagrożeń czyha na niego na dworze. Poza tym trudniej uchwycić symptomy rozwijających się chorób. Dlatego średnia długość życia kotów wychodzących jest znacznie niższa niż niewychodzących.
    • marusia_ogoniok_102 Re: Kocia jakość życia pytanie filozoficzne 09.06.23, 11:27
      Człowiek wolałby nie umrzeć w dzieciństwie, rozszarpany przez psa. Albo skopany na śmierć przez Sebę, któremu się nudzi. Albo rozpruty, bo młody Jacuś Kaczmarski z kumplem chcieli sprawdzić, czy koty naprawdę mają dziewięć żyć. Albo skręcając się w mękach, bo zjadł trutkę. Albo rozjechany przez auto, umierając godzinami na poboczu, w samotności. Człowiek woli, żeby nie gryzły go kleszcze, żeby nie chorował, woli nie tracić oczu w bójkach. Woli też, zazwyczaj, nie rodzić kolejnych dzieci przy ledwie osiągniętej dojrzałości. I nie szukać ich potem z płaczem, gdy one już potopione i zakopane.

      A swoją drogą, ptaki też wolą żyć.

      Koty - albo na szelkach, albo na totalnie ogrodzonym i zabezpieczonym podwórku, albo wcale.
      • y_y Re: Kocia jakość życia pytanie filozoficzne 09.06.23, 11:35
        u nas kot w wolierze, catio, czy jak tam sie to nazywa. catio z domkiem (dzieci wyrosły), drzewem wewnatrz, catwalkiem (🤣🤣) na wysokosci pomiedzy kilkoma pniami drzew (tez osiatkowane), uwielbia tam byc, rano po sniadaniu juz czeka i przebiera nogami pod drzwiami...
        • marusia_ogoniok_102 Re: Kocia jakość życia pytanie filozoficzne 09.06.23, 11:45
          No, i to jest okej smile choć i tak mam obawy o ptaszki, bo pewnie wam latają po tych drzewkach?
      • snajper55 Re: Kocia jakość życia pytanie filozoficzne 09.06.23, 13:02
        marusia_ogoniok_102 napisała:

        > Człowiek wolałby nie umrzeć w dzieciństwie, rozszarpany przez psa. Albo skopany
        > na śmierć przez Sebę, któremu się nudzi. Albo rozpruty, bo młody Jacuś Kaczmar
        > ski z kumplem chcieli sprawdzić, czy koty naprawdę mają dziewięć żyć. Albo skrę
        > cając się w mękach, bo zjadł trutkę. Albo rozjechany przez auto, umierając godz
        > inami na poboczu, w samotności. Człowiek woli, żeby nie gryzły go kleszcze, żeb
        > y nie chorował, woli nie tracić oczu w bójkach. Woli też, zazwyczaj, nie rodzić
        > kolejnych dzieci przy ledwie osiągniętej dojrzałości. I nie szukać ich potem z
        > płaczem, gdy one już potopione i zakopane.

        W skrócie: cela więzienna marzeniem człowieka.

        S.
        • runny.babbit Re: Kocia jakość życia pytanie filozoficzne 09.06.23, 13:18
          Raczej życie w wysoko rozwiniętym kraju. Poddajesz się różnym rygorom, choćby płaceniu podatków, a w zamian różne rzeczy otrzymujesz.
          • snajper55 Re: Kocia jakość życia pytanie filozoficzne 11.06.23, 11:11
            runny.babbit napisał(a):

            > Raczej życie w wysoko rozwiniętym kraju. Poddajesz się różnym rygorom, choćby p
            > łaceniu podatków, a w zamian różne rzeczy otrzymujesz.

            Tu nie chodzi o rygory, tu chodzi o ograniczenie wolności. Ograniczenie terytorium, po którym możesz się poruszać do małego kawałka wewnątrz murów. Czy to jest więzienie?

            S.
        • triss_merigold6 Re: Kocia jakość życia pytanie filozoficzne 09.06.23, 19:16
          Co tam brzdąkales jeszcze niedawno o internowaniu covidowym dzieci i młodzieży?
      • biala_ladecka Re: Kocia jakość życia pytanie filozoficzne 10.06.23, 08:55
        Następna! Ile widziałaś w życiu kotów rozszarpanych przez psa?
        • ardzuna Re: Kocia jakość życia pytanie filozoficzne 10.06.23, 12:34
          Ja widziałam pogryzione, ostrzelane śrutem, z potrzaskaną miednicą lub szczęką, z FIV-em i FeLV-em. Plus sfilcowane, zapchlone, zarobaczone. W miejscu, do którego martwe koty nie trafiały. Wystarczy?
    • zaczarowanyogrod Re: Kocia jakość życia pytanie filozoficzne 09.06.23, 11:48
      Jakby to ode mnie zależało to bym w ogóle nie trzymała zwierząt, no ale mieszkam z rodzicami.
      Zawsze miałam koty wychodzące i teraz też. Chociaż ona już staruszka i więcej czasu spędza w domu, idzie przegonić inne koty i jak słońce wytarzac się w piachu i poleżeć na trawie.
      Jak była młoda nie dało się jej utrzymać w domu.
      Koty wcześniej za długo nie pożyły, jednego potrącił samochód, a drugi chyba otruty, bo już go znalazłam martwego, długo nie wracał do domu i szukałam. On chodził po ludziach, bo babcia znalazła koty, ktoś ich podrzucił i żyły z tego co ukradły. On mimo że miał u nas co jeść to i tak chodził, a do tego polował na gołębie. Nie zdziwiłabym się jakby nie zjadł przypadkowo trutki na szczury tylko ktoś go specjalnie.
      Kotka jednak się trzyma podwórka i pola nad nim.
      Różne koty widzę na wsi. Jedne dobrze wyglądają, mieszkają tak jak moja, jedne są tylko podwórkowe, chodzą też takie wybiedzone i kto może ich karmi, takie koty niczyje, wiecznie ktoś podwozi na nasza wieś koty, a wcześniej psy.
      Ludzie zgłaszali, psy zabierali do schroniska i na razie to się skończyło. Kot może sobie jeszcze coś upolować a pies już gorzej.
      Ja myślę że najlepiej nic nie trzymać, a jak już lepiej jakiś duży dom w którym kot by mógł sobie pobiegać i jakiś taki teren żeby miał trochę zielonego, tylko trzeba qiedziec ze nie pojdzie nie wiadomo gdzie, no chyba ze na smyczy.
      Ciotka trzymała kota w bloku a na spacer na smyczy, a teraz wróciła do dziadków na wieś I kot sobie chodzi luzem, ale większość czasu spędza w domu.

      Ja jakbym byla kotem to bym wolała mieszkać w domu i wychodzić na podwórko blisko domu, nie chciałabym chodzić po górach i lasach żeby mnie coś zeżarło ( takie sytuacje u nas też były, jeden kot miał wyjedzony brzuch, drugiego chyba zeżarł ryś, bo chodził do lasu i nie wrócił) bałabym się samochodów.
    • kaki11 Re: Kocia jakość życia pytanie filozoficzne 09.06.23, 12:18
      Mam kotka wychodzącego, z różnych powodów tak zdecydowaliśmy (od mieszkania w spokojnej okolicy, przez nasze przyzwyczajenia i styl życia w domu po właśnie radość kota), i powiem ci, że dziś kiedy więcej o tym czytałam po odejściu tego kota zastanawiałabym się nad kotem niewychodzącym lub wcale, ale ze względu na inne zwierzęta- taki wychodzący kotek to niestety seryjny morderca sad I nawet się cieszę, że nam się trochę leniuch trafił, mniejsze mam wyrzuty sumienia.
      A tak trochę rozważając, to na ludzkim przykładzie. Różni są ludzie. Ja sobie np. nie wyobrażam rezygnacji z różnych życiowych aktywności, również tych powszechnie uważanych za bardziej niebezpieczne niż stadardowe, tylko po to by zmniejszyć ryzyko wypadku. I nie wyobrażam sobie np. nie wspierać męża przy wykonywaniu tych swoich, czy je podziela ze mną czy tych których akurat ja nie podzielam. No ale, nie tak dawno były tu dyskusje o potencjalnych motocyklach ematkowych partnerów albo przyzwoleniu na ekstremalne wspinaczki w związku (to przy okazji śmierci męża J. Kowalczyk) i dużo było głosów, że sobie nie wyobrażają takich rzeczy. A dla mnie np. wykonywanie tego co daje frajdę jest jednak bezcenne, i wspieranie kogoś w realizacji pasji również). Więc to chyba mocno od człowieka zależy czy by wolał bezpieczeństwo ale bez czegoś do czego go gdzieś tam ciągnie, czy by jednak wolał trochę ryzyka ale z większą frajdą i przyjemnością.
      Natomiast ja generalnie wierzę, że są koty, które w domu czują się dobrze, nie ciągnie je na zewnątrz i są w tym domu ewentualnie jakimś wybiegu czy smyczowym spacerze szczęśliwe. Bo albo całe życie były tak nauczone i tak naprawdę wyjście by je zwyczajnie przeraziło albo np (znam ze słyszenia taki przypadek), że życie na wolności je pokiereszowało i ciepły dom z miejscem na miękkiej kanapie jest teraz dla nich najlepszy. A takim przypadkom do tego mchu i drzewa nie tęskno.
    • klaramara33 Re: Kocia jakość życia pytanie filozoficzne 09.06.23, 12:24
      Gdybym była kotem, to wieś na pewno bo wolność,no to co, że może krótsze życie ale lepsze.
    • figa_z_makiem99 Re: Kocia jakość życia pytanie filozoficzne 09.06.23, 12:25
      Koty są różne, jedne chcą wychodzić, inne nie. Mam koty po przejściach i wychodzą jedynie na balkon, są lękowe i bezpiecznie czują się w domu. Wypuszczanie kota w mieście, na ruchliwe ulice to niefrasobliwość właścicieli.
    • raphidophora_tetrasperma Re: Kocia jakość życia pytanie filozoficzne 09.06.23, 12:32
      Dla mnie to jest jeden z wielu minusów życia w domku za miastem. Tak jak piszesz, koty niby szczęśliwe, wykarmione, wolne ale z drugiej strony co chwilę widzę ciężarna albo karmiącą kotkę, niewykastrowane kocury sad Nie wiem czy te kity maja swoje domy, właścicieli. Wystawiam im wodę i żarcie na tarasie, chętnie korzystają. I o ile pieski są wyprowadzane na smyczy, te koty tak się bezpańsko szwendają. Mnie aktualnie odwiedza od 6 do 10sztuk, niektóre nie wracają.
      • ardzuna Re: Kocia jakość życia pytanie filozoficzne 09.06.23, 22:08
        Klatkę łapkę jeszcze wystaw, jak pańskie, będą miały czip, jak nie - do kastracji. Jakaś grupa z okolicy na pewno ci pomoże. Albo gmina sfinansuje zabiegi.
    • nellamari Re: Kocia jakość życia pytanie filozoficzne 09.06.23, 12:45
      Zależy od lokalizacji.

      Ja z frakcji kotów wychodzących, ale dookoła mojego ogrodu inne ogrody, a przed domem uliczka osiedlowa ( limit 20) gdzie okoliczne dzieciaki siedzą na asfalcie rysując kredą.

      Każdy z moich trzech kotów dożył 15++, odeszły z innych powodów, ale z pewnością uwielbiały 2/3 byłyby bardzo nieszczęśliwe uwięzione. 1/3 wychodził tylko obserwować w ogrodzie.
    • pepsi.only Re: Kocia jakość życia pytanie filozoficzne 09.06.23, 12:47
      Mój poprzedni kot był podwórkowy, miał swoje miejsce w garażu (wejście z klapką) a przez ostatnie 3 lata swojego życia odwiedzał nas też w domu- lubił ułożyć się przy nogach i pobyć w naszym towarzystwie, odsypiał na kanapie podwórkowe życie.
      Nie był stary, 8lat podwórkowego życia, ale niestety zachorował i musieliśmy pożegnać sie z nim. Był najkochańszym kotem na świecie.
      Żałoba przeżyta, i chwilę temu przyjęliśmy młode rozbrykane kocię, i jest odwrotnie- kotek domowy, którego uczę być wychodzącym- wychodzimy razem co dzień, po +- 0,5godziny, potem będziemy wydłużać. Pokazuję mu bezpieczne miejsca, i te miejsca, gdzie lubił być poprzedni kocurek. No i garaż. Kotek sam domaga się wyjścia- tak bardzo chce być na zewnątrz, że nawet nie miauczy, on wrzeszczy i wykłóca się, żeby wyjść big_grin i dla niego to wyjście, badanie świata zewnętrznego to jest ogrom wrażeń, emocji (a ma gdzie biegać, oj ma! a potem odsypia, na wiele godzin po spacerku mam go z głowy, bo śpi....)
      A podczas spaceru niestety bywa różnie- to szuka mnie wzrokiem, to pędzi na oślep. Ale smycz dosłownie paraliżuje go, i póki co smycz odpuszczam. Zresztą, skoro chcę by coraz wiecej czasu spedzał na zewnątrz, to ta smycz wcale nie ułatwiłaby. Tak sądzę. On sam musi zbadać, na ile może oddalić się ode mnie, by wciąż być bezpiecznym.
    • la_mujer75 Re: Kocia jakość życia pytanie filozoficzne 09.06.23, 13:31
      Gdy wprowadzałam się do domku, miałam kocicę. Ta, do końca życia, dalej niż do furtki nie wychodzila. Bała się.
      Na wiosnę zaczynała od wyjścia przed kuchnię, we wrześniu docierała do furtki.
      W między czasie wprowadziła się do mnie bezdomna kocica ze swoim synkiem.
      Nie ma mowy, abym ich nie wypuściła. Gdy jest zima, są znudzone, smętne, etc. Wychodzą co chwila licząc, że może się ciut ociepliło wink I wracają, bo lubią domowe ciepełko.
      Ale gdy tylko przyjdzie wiosna, to koty głównie sa na zewnątrz. No, kocica już nie, bo ona stara jest. Ona juz głownie siedzi tylko na naszym placu.
      Jej synek nie wraca na noce, gdy temperatura zaczyna być okolo 10 stopni powyżej 0.
      Ma kilka placów wokół, na ktore się zapuszcza.
      Ulica jest spokojna. Widzialam kiedyś, jak przechodził do sąsiadó. Wyraźnie czekał, aż samochód się przetelepie.
      Mamy progi spowalniające i nikt u nas nie może jechac szybko, bo podwozie sobie rozwali wink
      Psów w okolicy nie ma. Są jedynie prowadzone na smyczach.
      Ale lęk jest.
    • ykke Re: Kocia jakość życia pytanie filozoficzne 09.06.23, 14:11
      Jestem rozerwana na pół, bo uważam, że kot to taki gatunek, że musi mieć wolność i trzymanie go całe życie w malym mieszkaniu, to po prostu znęcanie się nad nim. ( jak również psa w kojcu ).
      A jednocześnie jestem wolontariuszką ratującą ptaki w potrzebie....
      • ardzuna Re: Kocia jakość życia pytanie filozoficzne 11.06.23, 00:44
        ykke napisała:

        > Jestem rozerwana na pół, bo uważam, że kot to taki gatunek, że musi mieć wolnoś
        > ć i trzymanie go całe życie w malym mieszkaniu, to po prostu znęcanie się nad n
        > im. ( jak również psa w kojcu ).

        Moje zupełnie nie wyglądają na odbiorców znęcania się. Nie martw się. Powiem więcej - zachęcaj ludzi do takiego znęcania się nad kotami ze schronisk. Będą w siódmym niebie.
    • igge Re: Kocia jakość życia pytanie filozoficzne 09.06.23, 14:21
      Nasze 3 koty mega szczęśliwe. Bardziej się nie dawink
      Są oczywiście niewychodzące.
    • cegehana Re: Kocia jakość życia pytanie filozoficzne 09.06.23, 18:39
      Zależy jaki jest poziom startowy człowieka/kota. Pewnie wiele głodujących dzieci z trzeciego świata wolaloby życie w polskiej celi więziennej, ale dla wolnego, nawet bardzo biednego człowieka to opcja po moim trupie. Wszystko ma swoją cenę.
    • volta2 Re: Kocia jakość życia pytanie filozoficzne 09.06.23, 18:52
      zawsze miałam koty wychodzące, fakt wiele nie wróciło ze swoich nocnych eskapad, ale dzięki temu mogłam brać się za wychowanie kolejnego malucha, co uwielbiałam

      ostatni kocur też był wychodzący, głównie na nasze podwórko i jak tylko się otworzyło drzwi balkonowe, to tak pędził do domu, jak żaden przeze mnie wychowywany wcześniej. może to afryka i upały go dobijały na dworze? ale w styczniu pędził tak samo jak w lipcu, to juz sama nie wiem....

      wszystkie koty wyglądały na przeszczęśliwe, ostatni, który nie jest mój, tylko mojego ojca, po śmierci matki przestał bywać w domu, żyje, czasem podejdzie coś zjeść na zewnątrz, napić się wody i zawraca na wolność.

      • ardzuna Re: Kocia jakość życia pytanie filozoficzne 11.06.23, 00:46
        volta2 napisała:

        > zawsze miałam koty wychodzące, fakt wiele nie wróciło ze swoich nocnych eskapad
        > , ale dzięki temu mogłam brać się za wychowanie kolejnego malucha, co uwielbiał
        > am

        Ojej, jak słodko <3 <3 Wspaniale jest chować malucha, nawet za cenę tego, że poprzedni właśnie gdzieś dogorywa z roztrzaskaną przez samochód miednicą. Sweet!
    • berdebul Re: Kocia jakość życia pytanie filozoficzne 09.06.23, 19:29
      Woliera, Catio, odpowiednie ogrodzenie. Lepsze niż smierć pod kołami, po spotkaniu z wiatrówką, psem, okrutnym człowiekiem.
    • kiddy Re: Kocia jakość życia pytanie filozoficzne 09.06.23, 19:31
      Mam dwa koty, oba zgarnięte jako kocięta z tej "wolności". Jednemu nie udało sie uratować oka, prawie na nie nie widzi, jest zmętniałe i stale sa problemy z nadciśnieniem w tym oku, być może trzeba je będzie kiedyś usunąć. Niestety złapał na tej wolności FIV i w pewnie pożyje znacznie krócej, niż by mogł. Kotce oko podleczyliśmy, ale często ma nawroty, prawodpodobnie siedzi tam koci katar, a szczepionka działa słabo. Gdy ją zabierałam z działek, nie myślałam, że będzie widziała na to oko, bo bylo mocno wysadzone z oczodołu. Poprzedniego kota tez zgarnęłam z "wolności". Ktoś go skopał, inne koty po poraniły, zawsze był bardzo bojaźliwy.
      Zajrzyj sobie na FB dowolnej fundacji, która pomaga bezdomnym kotom. Szczególnie kocięta z oczami zajętymi kocim katarem robią wrażenie. Ale nie tylko, bo koty ze śrutem w ciele, pogryzione przez psy, otrute, ciężko chore na koci katar, panleukopenię, kocią białaczkę też "robią robotę".
    • celandine Re: Kocia jakość życia pytanie filozoficzne 09.06.23, 20:29
      Moja mama ma dwa koty niewychodzące i jednego wychodzącego (ten jakby odziedziczony z domem i już był wychodzący). Kilka razy z nimi zostałam i nigdy w życiu bym nie chciała kota. Ten wychodzący znika i trzeba wieczorem się martwić, czy wróci, raz byłam pewna, że wpadł pod kombajn, okazało się, że to inny kot i też to było okropne. Przynosi upolowane myszy i ptaki do domu i na taras, lub zjada je publicznie. Koty niewychodzące chcą za wszelką cenę wyjść i trzeba bardzo pilnować, jeden siedzi przy szybie i się smuci cały czas. Raz mi uciekł, wszedł na dach tarasu i nie umiał zejść i darł japę i przez pół nocy nie umieliśmy go ściągnąć, padało i prawie zamarzł. To nie dla mnie, psy na zawsze.
      • ardzuna Re: Kocia jakość życia pytanie filozoficzne 11.06.23, 00:48
        celandine napisała:

        > da je publicznie. Koty niewychodzące chcą za wszelką cenę wyjść i trzeba bardzo
        > pilnować, jeden siedzi przy szybie i się smuci cały czas. Raz mi uciekł, wszed
        > ł na dach tarasu i nie umiał zejść i darł japę i przez pół nocy nie umieliśmy g
        > o ściągnąć, padało i prawie zamarzł.

        Zróbcie im prostą wolierę z siatki i będzie git, wszystkie niech tam wychodzą i problem rozwiązany.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka