Dodaj do ulubionych

Po siedmiu latach...

22.06.23, 16:39
...zakończyła się w sądzie I instancji sprawa o podział majątku,założona w 2017 roku.
Sędzia 47 minut czytała uzasadnienie, podkreślając na koniec, że w calej swojej karierze nie spotkała się z tak czasochłonną sprawą i zajmowała się skrupulatnymi wyliczeniami wszystkich roszczeń, (głównie eksa ) kosztem swojej rodziny( sędzia około 50-tki,więc trochę lat pracy ma).
Wyrok jest dla mnie korzystny,ponieważ 3/4 jego roszczeń i pretensji sąd odrzucił .
Generalnie wychodzi na zero-tyle,ile ja mam do spłaty na jego rzecz, tyle on ma na moją. Jednak jego roszczenia wobec mnie obejmowały łącznie kwotę ponad 150000,więc, niestety zakładam że psychol będzie apelował.
Mam jednak nadzieję, że sędzia tak skrupulatnie wszystko powyliczała,że apelacyjny nie będzie miał się już do czego przyczepić.
Przypomnę, żeby nie było,że jakiś kosmiczny majątek wchodził w grę i dlatego tyle lat to trwało: dwa używane samochody, dwa niewielkie mieszkania-jedno w TBSie,więc nie własność, drugie za dożywocie ( w trakcie sprawy dożywotnik zmarł).Ale jeśli kilka razy podważa się wyceny biegłego i żąda rozliczenia ręczników, pościeli, karnisza,sztućców, firanek ,ciągle zmieniając kwoty, to tyle to trwa.
Może dla rozrywki forum wrzucę w osobny wątek zdjęcia kilka stron wyliczeń eksa gdzie powyceniał to,co opisałam wyżej na prawie 20000
No nic, szampana jeszcze się nie napiję,ale trochę mi lżej, bo te siedem lat to naprawdę było jak siedzenie na bombie.Mam przynajmniej satysfakcję, wyobrażając sobie jaki jest wk...y,nie było go zresztą, tylko jego adwokat,też wk..y,bo sędzia kilka razy podkreśliła różne kurioza i nieprawidłowości w jego wnioskach.
Akta sprawy na ostatnią rozprawę referentka na dwóch wózkach przywoziła,jakby to były akta jakiegoś gangu🙂 przy czym mojego materiału była tam nawet nie 1/3 🙂.
Obserwuj wątek
    • ichi51e Re: Po siedmiu latach... 22.06.23, 16:46
      Gratulacje.
      • igge Re: Po siedmiu latach... 22.06.23, 20:55
        Boszszee, co za indywiduum ten ex.
        Gratulacje Raczku.
    • daniela34 Re: Po siedmiu latach... 22.06.23, 16:47
      Dobrze, że pierwsza instancja zakończona. Gratuluję rozstrzygnięcia. Trzymam kciuki za to, żeby postanowienie się utrzymało w II instancji.
      Wieszaków plastikowych nie chciał rozliczać? Bo najbardziej absurdalna pozycja, z jaką się spotkałam w podziale majątku (a przerabiałam już pralkę Franię i meblościankę z lat 80-tych) to było właśnie kilkadziesiąt plastikowych wieszakow na ubrania.
      • raczek47 Re: Po siedmiu latach... 22.06.23, 16:49
        Ja to wrzucę, ale może nie dzisiaj.
        Zdziwisz się 🙂
      • jednoraz0w0 Re: Po siedmiu latach... 22.06.23, 16:51
        O Franię bym też walczyła! A był ten drewniany bocianek do wyciągania prania?
        • daniela34 Re: Po siedmiu latach... 22.06.23, 16:52
          Tego jeszcze nie było wink
        • aqua48 Re: Po siedmiu latach... 22.06.23, 17:28
          jednoraz0w0 napisał(a):

          > O Franię bym też walczyła!

          Ale tylko z wyżymaczką! Uwielbiałam w dzieciństwie kręcić tą korbą.
          • jednoraz0w0 Re: Po siedmiu latach... 22.06.23, 17:35
            Kto nie uwielbiał! Były o to kłótnie kto będzie wyzymać.
          • mallard Re: Po siedmiu latach... 22.06.23, 18:54
            aqua48 napisała:

            > Uwielbiałam w dzieciństwie kręcić tą korbą

            Nie Ty jedna. Ja jeszcze nastawiałem "na sucho" ten minutnik przy włączniku.
            • ayelen40 Re: Po siedmiu latach... 22.06.23, 21:09
              Ja kiedyś tam prawie palce sobie wciągnęłam 😱
        • bei Re: Po siedmiu latach... 22.06.23, 22:15
          We Frani wyżymaczka jest najważniejsza! W domu wyciskałam z bratem przez wyżymaczkę blaszane tubki od pasty do zębów, i od kleju biurowego😉
        • annaboleyn Re: Po siedmiu latach... 23.06.23, 18:04
          jednoraz0w0 napisał(a):

          > O Franię bym też walczyła! A był ten drewniany bocianek do wyciągania prania?

          Kopystka, znaczy? wink
          P. mecenas Danielo, p. mecenas sie nie dziwi, taka Frania to jest vintage PRL sprzęt, bezcenna sprawa dla konserów i wielbicieli, TO NIE SĄ TANIE RZECZY!
          • konsta-is-me Re: Po siedmiu latach... 23.06.23, 18:26
            Nie, to były takie szczypce chyba ?
            Kopystka to drewniana łyżka
            • jednoraz0w0 Re: Po siedmiu latach... 23.06.23, 18:32
              tajest, dwa drągi spięte drutem na jednym końcu a pośrodku złączone drugim drutem który ograniczał kąt rozwarcia.
      • turbinkamalinka Re: Po siedmiu latach... 22.06.23, 17:41
        Nie śmiej się. Ja z byłym może nie walczyłam, ale kilka nocy nam zeszło na dyskusji nad meblościanką (składała się częściowo z płyty pilśniowej i drewna). Ale była tak pojemna, wystarczająco głęboka i taka akurat, że oboje chcieliśmy ją mieć. Wygrał tylko argument, że dla 3latka ona też jest tak wygodna, pomiejmna i taka akurattongue_out
        • daniela34 Re: Po siedmiu latach... 22.06.23, 17:47
          Wiesz, to że ktoś chce mieć jakiś konkretny mebel, nawet jeśli stary i niewiele warty to rozumiem (bo wygoda, bo sentyment). To, że ktoś upiera się żeby szacować i rozliczać wartość tego mebla, tym samym wydłużając postępowanie i nabijając koszty - ni cholery.
          • turbinkamalinka Re: Po siedmiu latach... 22.06.23, 18:05
            daniela34 napisała:

            > Wiesz, to że ktoś chce mieć jakiś konkretny mebel, nawet jeśli stary i niewiele
            > warty to rozumiem (bo wygoda, bo sentyment). To, że ktoś upiera się żeby szaco
            > wać i rozliczać wartość tego mebla, tym samym wydłużając postępowanie i nabijaj
            > ąc koszty - ni cholery.
            A nie, nie. Ja z ojcem mojego starszego syna rozstałam się, bo tak nam wyszło. Żadnych kłótn, żali, do tej pory się lubimy (uwierz mi że poleciłabym dobrej kolezance tego chłopa). My jeszcze 2 lata po rozstaniu (jak się wyprowadzałam syn miał 3 lata) mieszkaliśmy razem jak dobrzy współlokatorzy. Do tej pory (syn mieszka z tatą od 2020 roku) to ja mam zasądzone alimenty na moją rzecz, na zawrotną sumę 350 zł (wyrok sprzed 12 lat). Ja zwyczajnie nie rozumiem, że ludzie są tak wredni, nieprzewidywalni, że potrafią zniewidzieć osobę (żonę, męża, partnera) w krótkim czasie. Albo zapomnieć że razem mają dziecko
            • ayelen40 Re: Po siedmiu latach... 22.06.23, 18:38
              No ja mojego eksa też bym innemu, ale chłopu poleciła. Ale w życiu nie innej babce, zwłaszcza z wredną teściową w pakiecie.
            • trampki-w-kwiatki Re: Po siedmiu latach... 22.06.23, 20:53
              Ja zwyczajnie nie rozumiem, że ludzie są
              > tak wredni, nieprzewidywalni, że potrafią zniewidzieć osobę (żonę, męża, partn
              > era) w krótkim czasie. Albo zapomnieć że razem mają dziecko

              To prawda, to jest strasznie smutne. Przeżyłam z moim byłym mężem kilkanaście lat, mamy super córkę, zawsze powtarzam, że ma bardzo mądrego tatę. Nie zgadzamy się w wielu kwestiach, ale córka widzi, że się szanujemy.
      • angazetka Re: Po siedmiu latach... 22.06.23, 18:15
        Znajoma para walczyła o ścierki kuchenne, nawet nie nowe...
        • heca7 Re: Po siedmiu latach... 22.06.23, 18:27
          O lniane ścierki też bym walczyła! Wiesz ile kosztują na Allegro?! wink
        • jednoraz0w0 Re: Po siedmiu latach... 22.06.23, 18:34
          No wiesz, ja mam poszewkę z PRL z tym wzorem i tez bym o nią walczyła:
          • ayelen40 Re: Po siedmiu latach... 22.06.23, 18:38
            Przepiękna 😍
    • jednoraz0w0 Re: Po siedmiu latach... 22.06.23, 16:52
      Nie gratuluje jeszcze żeby nie zapeszyć ale cieszę się, twój były zasługuje na to żeby go wysmarować miodem i wsadzić w mrowisko pełne fire ants.
      • al_sahra Re: Po siedmiu latach... 22.06.23, 18:34
        jednoraz0w0 napisał(a):

        > Nie gratuluje jeszcze żeby nie zapeszyć ale cieszę się, twój były zasługuje na
        > to żeby go wysmarować miodem i wsadzić w mrowisko pełne fire ants.

        Moim zdaniem lepiej niczym nie smarować. Szybciej się dobiorą do niego samego zamiast zajmować sobie czas jedzeniem miodu.
        • trampki-w-kwiatki Re: Po siedmiu latach... 22.06.23, 20:54

          >
          > Moim zdaniem lepiej niczym nie smarować. Szybciej się dobiorą do niego samego z
          > amiast zajmować sobie czas jedzeniem miodu.
          😂😜😜😜
      • berdebul Re: Po siedmiu latach... 22.06.23, 18:59
        Stawiam słoik miodu.
    • inaccessible_rail Re: Po siedmiu latach... 22.06.23, 16:53
      Rączki, czytam Twoja historię od dawna

      Jesteś dzielna, podziwiam Cię! I życzę dużo spokoju 🙂
    • vivi86 Re: Po siedmiu latach... 22.06.23, 17:03
      Gratulacje smile na pocieszenie dodam, że większość wyroków I instancji sąd apelacyjny podtrzymuje.
    • woman_in_love Re: Po siedmiu latach... 22.06.23, 17:05
      strasznie zapiekły drań

      czy koleżanki nie ostrzegały cię przed nim jakoś przed ślubem?
      • raczek47 Re: Po siedmiu latach... 22.06.23, 17:08
        Nie, nie ostrzegały.
    • dwa_kubki_herbaty Re: Po siedmiu latach... 22.06.23, 17:06
      Raczek pamiętam twoje pierwsze wątki rozwodowe, takze cieszę się że napisałaś.
      Kibicuje ci i oby to się już skończylo, ale tacy dla zasady lubią wszystkie tryby wykorzystać.
    • mid.week Re: Po siedmiu latach... 22.06.23, 17:11
      Gratulache! Szampana otworz i wznieś toast za to zeby mu pelnomocnik ze łba wybił apelacje
    • gama2003 Re: Po siedmiu latach... 22.06.23, 17:30
      Raczku kibicuję od pierwszego wątku rozwodowego i ściskam z sił całych.
      Dzielna jesteś niewiarygodnie, może i musiałaś, ale nie każdy potrafi nawet jak musi ❤️.

      Wyliczeń jestem ciekawa, po ile winszował sobie ścierki kuchenne i czy lniane drożej ?
      Otwórz dobre winko i dzisiejszy dzień uhonoruj !
      Pomyśl jak pięknie skręca dziada i neksicę i jak bardzo Ciebie to nie obchodzi.
      Ostatnie wspólne niteczki się właśnie rozrywają i błoto nawalone przez tę parkę właśnie Ci z butów odpada. Pomyślności !
      • koronka2012 Re: Po siedmiu latach... 22.06.23, 19:41
        Moj wycenił mi moją własną (tj przedślubną) pościel 🤓 np. jasiek od mojej babci za 50 zł.
        • jednoraz0w0 Re: Po siedmiu latach... 22.06.23, 22:21
          koronka2012 napisała:

          > Moj wycenił mi moją własną (tj przedślubną) pościel 🤓 np. jasiek od mojej bab
          > ci za 50 zł.

          Co sędzia na to?
          • koronka2012 Re: Po siedmiu latach... 22.06.23, 22:40
            W sumie nic bo odpuściłam rozliczenia ruchomości domowych, choć lekko licząc powinnam dostać za to za 20 tys. Ale wówczas nie wygrzebalibyśmy się z sądu przez kolejnych 20 lat a tak tylko 9 😜
    • aqua48 Re: Po siedmiu latach... 22.06.23, 17:31
      Gratuluję! Po korzystnym dla mnie wyroku (w absurdalnej sprawie) w pierwszej instancji adwokat strony przeciwnej podszedł do mnie i tonem groźby ostrzegł żebym się przygotowywała na apelację. Powiedziałam spokojnie że rozumiem bo gdybym to ja przegrała to też bym się odwoływała. Jakoś go to chyba ostudziło bo ciąg dalszy nie nastąpił..
    • stephanie.plum Re: Po siedmiu latach... 22.06.23, 17:34
      gratulacje, dzielna kobieto!!!

      szampan, czy nie, ale masz w prezencie lato! od Matki Natury. tryumfuj w słońcu.
    • luna.elsol Re: Po siedmiu latach... 22.06.23, 17:39
      Raczku, pamietam Twoje wpisy sprzed wielu lat - gratuluje Ci wygranej i współczuje tego, co musiałaś przechodzić
    • le.fay Re: Po siedmiu latach... 22.06.23, 17:45
      Gratuluję! Twoja historia bardzo mnie poruszyła, wiec bardzo się cieszę. I, nawet jeśli to nie koniec jeszcze tfu, tfu, to warto świętować!
    • trampki-w-kwiatki Re: Po siedmiu latach... 22.06.23, 17:47
      Skąd się biorą takie szumowiny, jak twój eks...
      Że też ludzie nie mają honoru i po prostu rozsądnie nie podzielą majątku, tylko będą tak każde gówno dzielić na sześć. Przykro mi o gratuluję początku końca.
    • mayaalex Re: Po siedmiu latach... 22.06.23, 17:50
      Gratulacje! Jesli nie szampanem, to czyms innym, ale swietuj bo kolejny etap za Toba! Trzymam kciuki, zeby sie nie odwolywal i zeby to juz naprawde byl koniec.
    • nena20 Re: Po siedmiu latach... 22.06.23, 17:51
      Czyli sam się zaorał
      • raczek47 Re: Po siedmiu latach... 22.06.23, 18:09
        Tak.
        Sędzia powiedziała też, że w jej opinii jeden z przedłożonych przez niego dokumentów został sprokurowany na potrzeby sprawy.Chodzilo oczywiście o wyciągnięcie ode mnie pieniędzy.
    • irma223 Re: Po siedmiu latach... 22.06.23, 17:52
      Gratulacje. Trafić na mądrego sędziego naprawdę jest niełatwo. To cenne, że trafiłaś na taką, której się chciało zapoznać z aktami i pomyśleć nad sprawą.
    • taniarada Re: Po siedmiu latach... 22.06.23, 18:05
      Jeśli w ciągu tygodnia nie złoży o uzasadnienie to może Cię mlasnąć .O sztuće walczył ja pier ...co za dupek .Nienawidzę walki w sądzie o każdą duperele .Bogacz w tyłek skrobany .Pozdrawiam i życzę wytrwałości dalej .
    • alpepe Re: Po siedmiu latach... 22.06.23, 18:18
      Uśmiałam się, ale temu psycholowi to tylko śmierć przeszkodzi w psuciu ci krwi.
    • heca7 Re: Po siedmiu latach... 22.06.23, 18:25
      Co za katorga uncertain Że mu się chciało, miał siłę, czas i kasę... Co za dupek. Gratulacje, oby już odpuścił.
      • turbinkamalinka Re: Po siedmiu latach... 22.06.23, 21:34
        heca7 napisała:

        > Co za katorga uncertain Że mu się chciało, miał siłę, czas i kasę... Co za dupek. Grat
        > ulacje, oby już odpuścił.
        >
        Straszne jest to, że taki dupek (kobiety też się takie zdarzają), wyda miliony monet tylko po to aby upokorzyć drugą osobę. Bo raczej w miał gdzieś kilka talerzyków, filiżankę i sciereczkismile
        • heca7 Re: Po siedmiu latach... 22.06.23, 23:53
          Takie bydlę zawzięte uncertain
    • homohominilupus Re: Po siedmiu latach... 22.06.23, 18:31
      Raczku, pamiętam Twoja historię, bo jak opisywałaś na forum że go podejrzewasz o zdradę to i moje małżeństwo zaczynało się sypać.
      U mnie poszło gładko i w miarę bezboleśnie, Ty na strasznego fiuta trafilas. Dobrze, że czujesz się trochę lżej, oby złamas nie apelował, tego Ci życzę. Przytulam virtualnie i trzymam kciuki żeby raz na zawsze się odpieprzył, gnój jeden.
    • myelegans Re: Po siedmiu latach... 22.06.23, 19:30
      Gratuluje... to wygrana, ale dla Ciebie to psychiczna ulga

      Nawiasem mowiac, gdyby eks ten czas i energie poswiecil na sensowna prace to bylby pewnie te 150K do przodu, a tak.. wyszlo jak wyszlo...dostal w plecy
      • jednoraz0w0 Re: Po siedmiu latach... 22.06.23, 19:34
        No nie? A ta nowa baba, jaki skarb za nogi złapała, zaradny taki big_grin
      • grey_delphinum Re: Po siedmiu latach... 22.06.23, 19:35
        Raczku, gratuluję. Pamiętam wątki, bardzo przeżyłam Twoją historię.

        Na pohybel temu zlamasowi!
    • koronka2012 Re: Po siedmiu latach... 22.06.23, 19:37
      Cóż, współczuje doświadczeń, bo sama doświadczyłam takiego syfu. Dobrze, że moj ex pomylił terminy bo pewnie składałby wniosek o kasację…
      Ja na rozprawę apelacyjną czekałam ponad rok…
      Oczywiście nikt nie bierze pod uwagę kosztu pieniądza w czasie..a u mnie to była w dużej mierze wina sędziego, który do ostatniej chwili liczył chyba na ugodę, bo nie zapoznał się z aktami 😏
    • eliszka25 Re: Po siedmiu latach... 22.06.23, 19:42
      Kojarzę twoją historię. Gratuluję i mimo wszystko uczcij ten dzień! To może jeszcze nie koniec, ale napewno początek końca, czego ci z całego serca życzę!

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka