annajoannakwietniewska
03.08.23, 20:29
Albo szerszenica, nie odróżniam potworów. Wczoraj już późno wieczorem. Nie zasłoniłam okna. Najpierw coś dłuższy czas podejrzanie brzęczało w okolicy firanki a potem wyskoczyło a raczej przeleciało jak wściekły diabeł i wpadło prosto do lampki. Lampka nocna taką trochę nietypowa, żarówka jest w kwadracie z szybek. Jako że jadłam kanapkę w łóżku szczęśliwie miałam talerzyk. Talerzyk wylądował na lampce. Miałam nadzieję że potwór się uwodzi ale skąd, walczył kilka godzin. Dopiero chłop jak w nocy przyszedł z pracy to potwora spacyfikował. I teraz tak sobie myślę, może na noc jednak dziś zasłonki zaciągnę trudno, najwyżej się uduszę.