efekt.papageno
09.08.23, 09:58
Zauważyłam ostatnio, że całą zimę i jesień latam w garderobie kupionej w sezonie wiosenno-letnim (oczywiście bez szaleństw, np. nie założę sukienki maxi w zimie, bo poruszam się komunikacją miejską). W sezonie jesień-zima nie kupuję sobie NIC. No, najwyżej buty zimowe, jak się rozlecą... 😜
A bierze się to prawdopodobnie z mojego typu kolorystycznego. Po prostu jestem kimś pomiędzy wiosną a latem i zwyczajnie moja uroda przygasa w granacie i głębokim fiolecie, które oferują polskie sieciówki zimą. Latem zaś mogę w tych samych sklepach przebierać w pastelach, neonach, a nawet w pstrokaciźnie...
Ktoś jeszcze ma tak jak ja?