Miejsce na dom

[miki.20105]

Mieszkamy w domku na peryferiach miasta. Kiedyś to była bardzo cicha i spokojna okolica. Nasza działka graniczy z obszarem szpitala tj. Z parkingiem dla lekarzy. Wiadomo było ze szpital w pobliżu wiec wiedzieliśmy ze może być głośno przez karetki. Od jakiegoś czasu zrobiono lądowisko dla helikopterów wiec jest głośniej. Nie
bylam przeciwna jego powstaniu, w końcu ratują czyjeś życie. No i teraz w okolicy mamy bardzo głośnych sąsiadów. Czesto imprezy, ognisko na dworze, śpiewy i głośne rozmowy. Dzisiaj od rana impreza. Pewno skończy się nad ranem jak zazwyczaj. Zgłaszaliśmy 3 razy zakłócanie ciszy nocnej. Przyjechała policja i ich upominała. Za 10 minut znowu to samo. Co możemy jeszcze zrobić? Duży dom jest wynajmowany wielu osobom. Nie wiem czy to rodzina. Od kilku miesięcy nie mogę spać w nocy. Zastanawiam się czy dam radę tak dłużej. Sprzedać dom w którym mieszkamy 30 lat?

[berdebul]

Wzywać policję do skutku. Wyskoczą z kasy na mandaty to przestaną imprezować.
Wymieniłabym okna na trojszybowe, drzwi na dźwiękoszczelne itd. Żeby wyciszyć wnętrze.

[miki.20105]

Mamy takie okna ale w nocy jest strasznie gorąco na poddaszu. W ciągu dnia włączamy klimę, spuszczamy rolety ale w nocy uchylam okna bo nie mogę spać z włączoną klimą (problemy z zatokami).

[berdebul]

Jeżeli masz coś na oku, co nie zrujnuje Was finansowo i dojazdowo, to łatwiej się wyprowadzić.
Jeżeli nie masz, to szukałabym sposobu typu nowoczesna wentylacja z bajerami, wyjdzie taniej niż nowy dom i działka.
Policję informować o każdej imprezie. Do skutku. Można się tez przejść do dzielnicowego.

[miki.20105]

Nie chciałabym się wyprowadzać z domu bo dzieci jeszcze szkolne a i gabinet lekarski jest w domu

[pepsi.only]

Jeśli masz możliwość zamiany domu, to jasne. Masz już plan gdzie się wyniesiesz?

Ja mam wielu sąsiadów, ale jedni są szczególni, nie chce mi się nawet opisywać,
poza tym ruch na ulicy przy której mieszkamy jest bardzo duży, jest głośno w mieszkaniu, i ogólnie miejscowość była spokojną wsią, teraz jest ciasno i głośno
i to jest też moje marzenie- domek, mały i parterowy na zadupiu, najchętniej w lesie.

[alpepe]

Moja matka mieszka w lesie. Jak mój kuzyn z domku obok (też w lesie) popije, to zwierzaki w promieniu dziesięciu kilometrów, w tym jego konie i daniele, mają dyskotekę. Moja matka głucha na jedno ucho kompletnie ma wrażenie, jakby ktoś puszczał muzykę w pokoju obok.

[czere-mcha]

Wzywać policję z prośbą o ukaranie mandatem. W mieście przy każdym osiedlu jest dzielnicowy, nie wiem jak to wygląda na peryferiach, ale ja udałabym się do najbliższej jednostki policji z prośbą o rozmowę z kimś to jest odpowiedzialny za ten rejon a następnie przedstawienie jak sprawa wygląda. Myślę, że policja jak najbardziej znajdzie informację, kto jest właścicielem domu i powinna wysłać właścicielowi wezwanie na komendę.
Poza tym, jeśli policja przyjeżdża na wezwanie, a jest noc, to powinna od razu uciszyć towarzystwo i dzwoniąc na 997, trzeba podkreślić, że prosisz, o mandat, bo imprezy powtarzają się co weekend.
Niestety ja miałam podobny problem, ale ze studentami w kamienicy i tylko konsekwentne dzwonienie po mundurowych w końcu przyniosło rezultat.

[kachaa17]

A policja tylko poucza i nie daje mandatu? Powiem Ci jak było u mnie. Ja tylko raz wezwałem policję na sąsiada ze względu na głośną muzykę i to było w dzień. Sąsiad nie otworzył ale też jak policja przyjechała to muzyka już nie grała. Policjant mi powiedział, że w takiej sytuacji oni mogą skierować sprawę do sądu jeśli ja zgodzę się być świadkiem. Ja początkowo nie chciałam ale powiedzieli, że za bardzo nie mam wyjścia jeśli chcę rozwiązać sprawę. Bo opowiedziałam im, że od 8 miesięcy gość słucha głośno muzyki. Na szczęście u mnie zanim sprawa poszła do sądu to dzielnicowy sam rozwiązał sprawę. Przyszedł, pogadał z sąsiadem i dal mu mandat.

[conena]

dokładnie, prawnik i do sądu trzeba iść, nie bawiłabym sie w żadne wentylacje. sąsiedzi muszą się zachowywać normalnie, a jak nie potrafią to są odpowiednie instytucje, które zadziałają wychowawczo.

[berdebul]

Jak poddasze jest tak duszne, ze we wrześniu trzeba otwierać okna na noc to wentylację i tak trzeba zrobić.

[aqua48]

miki.20105 napisała:


> Przyjechała policja i ich upo
> minała. Za 10 minut znowu to samo. Co możemy jeszcze zrobić?

No to za te 10 minut dzwonisz ponownie na policję żeby przyjechała pod ten sam adres bo nie ma poprawy. Przyjadą, nie bój się, i wlepią mandat.

[jahelena]

Warto byłoby poznać relacje drugiej strony. W praktyce często ten nocne orgie i wrzaski polegają na tym że ludzie siedzą gdzieś sobie w ogrodzie czy na tarasie przy okazji imprezy i normalnie rozmawiają. To wystarcza niektórym sąsiadów do wszczęcia dżihadu.

[aqua48]

"Normalnie rozmawiających" policja nie upomina. A nocne imprezy często wychodzą spod kontroli.

[jahelena]

A ja pamiętam z 10 lat temu sporą imprezę u znajomych. Nikt głosu nie podniósł. Normalne rozmowy i śmiechy. Cicha muzyka, w dodatku wewnątrz domy W dodatku uprzedzili wcześniej najbliższych sąsiadów. A jednak ktoś 100 metrów dalej ktoś był niezadowolony i wezwał policję. Policjanci sami byli zażenowani, ale tłumaczyli, że muszą reagować na zgłoszenie, twierdzili że 90% takich wezwań jest nieuzasadnione.

[melmire]

I ten ktos 100 metrow dalej slyszal ta cicha muzyke i rozmowy?

[aqua48]

A mnie policjanci wezwani do zbyt głośnych sąsiadów pouczyli, żeby nie czekać ani się nie męczyć tylko od razu ich wzywać. W tej konkretnej interwencji byli bardzo skuteczni, bo po pouczeniu sąsiadów, weszli jeszcze do nas na chwilę, sąsiedzi myśleli, że policja już pojechała sobie precz i hulaj dusza więc kontynuowali imprezę pogłaśniając muzykę, a tu.. zonk.. ten sam patrol puka ze słowami - no widzimy, że nic się panowie nie nauczyli, to mandacik będzie.

[kachaa17]

Jakoś nie wydaje mi się, żeby komuś chciało się wzywać policję jeśli nic się nie działo.
Ja jestem dość wrażliwa na hałasy i uwierz mi, że dzwonię w ostateczności. Jakoś dziwnym trafem jak nie am imprezy to nikt nie dzwoni.

[miki.20105]

No właśnie wtedy za pół godziny zaczął padać deszcz. Syn stwierdził ze to kara dla nich

[ursgmo]

miki.20105 napisała:

> Duży dom jest wyna
> jmowany wielu osobom. Nie wiem czy to rodzina. Przypuszczam,że to coś w rodzaju hotelu robotniczego . Mam taki u siebie w okolicy i wszystkie problemy jakie opisujesz. Póki mieszkali tam robotnicy była cisza i spokój, byli od poniedziałku po robocie i na weekend wracali do siebie. Od zeszłego roku sa Ukraińcy. Jak mieszkały same kobiety, to można było mieć do nich tylko pretensje że łażą pod oknami i bardzo głośno rozmawiają przez telefon. Odkąd są mężczyźni było wszystko: pijaństwo, przekleństwa, bijatyki i bardzo głośna muzyka z samochodu stojącego na podwórku. Policja pomogła na wszystko, ale nie na tą muzykę z samochodu w dzień. Każdy weekend upływa na ukraińskim disco Polo. Sprzedać dom w którym mieszkam
> y 30 lat?
Nie, jesli lubisz tam mieszkać. Spróbuj z dzielnicowym, u mnie dzielnic nie ma, a taki funkcjonariusz jest.

[miki.20105]

No jakbyś pisała o mojej sytuacji. Wcześniej tam było stowarzyszenie jakieś. Teraz hotelik dla Ukraińców. Najgorsze są śpiewy, gitara i bębny z kartonów.

[taki-sobie-nick]

Czasy się zmieniają, że napiszę enigmatycznie.

[imponderabilia22]

Ja bym skontaktowała się z właścicielem mieszkania.

[miki.20105]

Nie wiem kto jest właścicielem bo jak kupił 3 lata temu dom to nie mieszkał w nim

[imponderabilia22]

Nie wiem nie wiem, najłatwiej powiedzieć.

Popytaj we wsi.

Wpisz ten adres w sieci. Może ktoś prowadzi działalność gosp pod tym adresem, może jakieś nazwisko wyskoczy, może ktoś ma media społecznościowe.

[fortalesa]

Za każdym razem dzwonić do straży miejskiej/gminnej/policji. Też mieliśmy takich sąsiadów - po kilku razach nauczyli się, że trzeba zachowywać się ciszej. Nie było idealnie, ale znośnie. Na szczęście się wyprowadzili - i tutaj także zadziałał ostracyzm społeczny - całe małe osiedle domków nie ich nie cierpiało (głośni, mieli też nieprzyjazne psy) i się wreszcie wynieśli. Może warto zjednoczyć wokół sprawy innych sąsiadów?