maniakomio
19.09.13, 22:59
Witam. Mam 37 lat, po 7 latach starań o dziecko udało mi się dzięki zapłodnieniu in vitro zajść w ciążę. Z powodu wieku lekarz zalecił mi usg genetyczne i zrobienie testy Pappa. Kiedy odbierałam wyniki powiedział że są dobre ale żebym skonsultowała to jeszcze w poradni genetycznej.Tak zrobiłam, pani doktor spojrzała na wyniki usg pokiwała głową mówi że ok, natomiast kiedy spojrzała na wyniki PAPPA usłyszałam „O JEZU…Tego lęku nie da się opisać, mówię do niej w popłochu że co o Jezu, że przecież ginekolog powiedział że wyniki są dobre !! Ona nie słuchając mnie spytała czy zdecydowałabym się na aminopunkcję ??!! Ja w szoku pytam z jakiego powodu, a ona pyta czy wiem co to jest ZESPÓŁ EDWARD’A ?! Wiem na Boga, nie ma chyba nic gorszego, dzieci rodzą się z tak tragicznymi wadami rozwojowymi i nie dożywają nawet roku!!! Mówi że nie podoba się jej mój wynik (Trisomia 18, 1:390 u mnie jest 1:345) Nie spojrzałam na to wcześniej bo ginekolog powiedział że wyniki są dobre!!!!!! Łzy mi popłynęły a ona mówi że radziłaby mi pojechać do Łodzi (!) tam jest lekarz który ma najlepszy sprzęt do usg genetycznego w Polsce i on by wtedy ustalił czy konieczna jest aminopunkcja. Wtedy już całkiem się rozpłakałam i trochę ją ruszyło, powiedziała że ok, ze z tą Łodzią możemy sobie darować ale żeby u ginekologa u którego robiłam badania koniecznie powtórzyć to w 18 tyg. ciąży bo jak wcześniej jeszcze mogło nie być nic widać tak teraz będzie na pewno…I jeśli będzie coś nie tak, wtedy poddać się aminopunkcji bo to schorzenie jest dla rodziców i da dziecka prawdziwym koszmarem… Wyszłam stamtąd zdruzgotana...Czy któraś z Was miała przybliżone wyniki?