takatam32
16.02.16, 11:35
Po bardzo imprezowym grudniu zrobiłam sobie miesiąc przerwy od alkoholu. Wytrwać wytrwałam, żadnych dolegliwości fizycznych nie miałam, gorzej, ze odkryłam, że alkohol stanowi podwalinę moje życia towarzyskiego.
Od 1.02 wróciłam do świata osób pijących. No i przez tą przerwę zaczęłam być świadoma pewnych niepokojących tendencji w swoim zachowaniu. W skrócie- tendencja brzmi: "czas wolny= alkohol". I nieważne, czy ze znajomymi w knajpie, czy na rodzinnym obiedzie czy przy oglądaniu filmu wieczorem (sama!). Ciągnie mnie jak cholera. Uparłam się, żeby pić tylko w towarzystwie, co oznacza dwa/ trzy wieczory w tygodniu, ale w pozostałe dni obsesyjnie myślę, żeby napić się choć kieliszka wina. Ale nie piję. Z reszta jak piję to też nigdy więcej niż dwa piwa, ale to obsesyjne myślenie bardzo mnie martwi.
Chciałabym mieć normalny, zdrowy stosunek do alkoholu, nieoparty na wewnętrznej walki samokontroli z animalnym przymusem (?).
Nie chce stać się alkoholiczką.