Dodaj do ulubionych

idiotyzmy swiatowy

24.02.09, 12:14
cyctat z kaszubskiego...zeby bylo jasniej to komentarz do ogloszenia z
seek.com.au - jak sie komu zamarzy jechac tu bez angielskiego w ciemno to
prosze bardzo czego mozna oczekiwac...


--------------------------
Begin forwarded message:

Date: Tue, 24 Feb 2009 22:04:00 +1100
From: "xxx" <xxx>
To: xxx
Subject: Casual Kitchen Hands / Kitchen Stewards


Sorry for this email but I just can't resist to send you some
sarcastic feedback about your AD from "sick.com.au"...

...I think there is a need to ask people to
show a degree in science from some local uni for a cleaner
position...best chemistry degree I would say, so they can recognise
window and toilet cleaning products...

...1 years experience in kitchen and toilet cleaning is not enough, the
standard of provided service will be far to low...

...when I see such ADs I do not take it serious...
...there should be mention Australian experience too because experience
lets say from England or Germany is not good here...in Europe they do
not clean well enough...

...Police check...hmm...how do you expect people with 2 years
experience in cleaning career to be not integrated well in the society?
For 2 years they are expected to clean some kitchens so what? are you
expecting this people to be criminals taking plates away?...why are you
not asking for reference letters from respected members of our
community like a dentist or accountant? I think for a cleaner position
there should be expected RED CARD too...someone may get injured by
water or dish washing machine...

The world gets more crazy every day...

Guys this is taken a bit too far...

------------------------------------------------------------------------
Casual Kitchen Hands / Kitchen Stewards

* Flexible casual work and ongoing assignments.
* Join the Friendliest Agency in Melbourne.
* Weekly Pay. Competitive Wages. Staff Incentives.

Octopus Hospitality & Events are currently searching for Melbourn'e
most dedicted, reliable and professional kitchen hands.

Our staff are in constant demand with our diverse range of clients.
Join our friendly team of temps and enjoy great casual wages and job
variety.

To be considered for these casual roles, you must have a minimum of
2 years previous kitchen hand experience in an Event, Hospital or Hotel
environment.

Your duties may include but are not limited to:
# Dishwashing, potwashing and polishing
# Maintaining a clean and organised kitchen area
# Basic food preparation and assisting with plate up
# Cleaning of equipment and use of chemicals
# Maintaining storerooms and recieving goods

To be successful you will also need:
# A Food Hygiene Certificate and current Police Check
# The ability to deal with presuure in a fast paced environment
# A positive and team orientated attitude

If this sounds like you, then send your resume without delay to
xxx

Own transport preferred. Successful applicants will be contacted
within two weeks.


xxx
Recruitment Consultant
Octopus Hospitality & Events
xxx
Email: Please click the 'Apply Now' button below.


-------------------------------
Obserwuj wątek
    • luiza-w-ogrodzie Nie widze nic idiotycznego w tym ogloszeniu 24.02.09, 23:33
      Na proste prace kuchenne zawsze sa tlumy chetnych, wiec odsiewaja
      tych, ktorzy nie maja doswiadczenia, ewentualnych zlodziejaszkow i
      narkomanow etc. Poza tym kuchnie restauracyjne musza przestrzegac
      przepisow BHP i regulujacych produkcje zywnosci, wiec nic dziwnego
      ze wola osoby z doswiadczeniem.

      "To be considered for these casual roles, you must have a minimum of
      2 years previous kitchen hand experience in an Event, Hospital or
      Hotel environment." = potrzebuja kogos z doswiadczeniem, zeby nie
      trzeba go bylo uczyc od poczatku.

      "Your duties may include but are not limited to:
      "# Dishwashing, potwashing and polishing" = czyszczenie metodami
      zatwierdzonymi przez tutejszy "Sanepid" oraz przez szefa kuchni (a
      ci maja swoje upodobania!). Kto z Was zna roznice miedzy sposobami
      czyszczeniem szkla, krysztalow, porcelany, aluminium, chirirgicznej
      stali nierdzewnej, miedzi, zeliwa, plastiku kwasoodpornego oraz
      sreber?
      "# Maintaining a clean and organised kitchen area" = przede
      wszystkim znajomosc kuchennego BHP. Zle ustawione garnki, walajace
      sie noze, niedomkniete drzwiczki, goracy garnek parowy skierowany
      wentylem w strone obslugi... w kuchni latwo zrobic krzywde sobie lub
      innym.
      "# Basic food preparation and assisting with plate up" = jak wyzej:
      wymagana znajomosc zasad higieny w przygotowaniu zywnosci, jak np
      nie uzywanie tego samego noza do surowego miesa i do warzyw
      przeznaczonych na surowki.
      "# Cleaning of equipment and use of chemicals" = w komercyjnych
      kuchniach zuzywa sie duze ilosci chemikaliow czesto silniejszych niz
      w domowej kuchni. Trzeba rowniez wiedziec czym i jak czyscic rozne
      urzadzenia.
      "# Maintaining storerooms and recieving goods" = wbrew pozorom,
      utrzymanie zapasow i ich przechowywanie wymaga niezlych zdolnosci
      logistycznych

      "To be successful you will also need:
      # A Food Hygiene Certificate and current Police Check
      # The ability to deal with presuure in a fast paced environment
      # A positive and team orientated attitude"
      To pierwsze jest chyba oczywiste? Jak pisalam wyzej, celem jest
      odsiewanie niewykwalifikowanych oraz zlodziei i narkomanow. A
      nastepne dwa wymagania dotycza umiejetnosci pracowania w domu
      wariatow jakim jest komercyjna kuchnia w godzinach szczytu...

      Jednym slowem, nie widze sensu w ironicznych komentarzach do tego
      ogloszenia przytoczonych przez Kaszuba.

      Pozdrawiam
      Luiza-w-Ogrodzie
      Pour vivre hereux, vivons cache: By żyć szczęśliwie, żyjmy w ukryciu.
      • arnesaknussen a ja widze wielki idiotyzm 25.02.09, 01:49
        zeby na prosta prace w kuchni jak myscie garow tak wymagac. Jakos na swiecie do
        tegu typu prac nie wymaga sie az typlu umiejetnosci i znalezienie pracy na
        zmywaku w USA czy UK albo po Europie jest o wiele prostsze niz w Oz i te kraje
        daja sobie rade.

        Gdzie tu w tym kraju Luizo masz narkomanow i zlodziejaszkow? Podobno to kraj bez
        przestepstw, gdzie sie dzrzwi samochodu nie zamyka, sa samoobslugowe stragan z
        owocami, bo nie ma zlodziejstwa, ta skad oni sa Luizo? Wychodzi na to, ze jednak
        sa...

        Jakby malo bylo to w tym kraju nie tylko takie wymagania sa do zmywania garow
        ale i do czyszczenia kibli certyfikaty ku temu sa wymagane:

        XXXXX is seeking a suitably qualified and experienced person to fill a Part Time
        Cleaning position at xxxxx.

        General functions and tasks associated with the position are:

        * Cleaning of building areas including offices and bathrooms
        * Cleaning of accommodation cabins
        * Provide a high level of customer service
        * Comply with quality procedures and company policies
        * Apply OH&S principles to the workplace

        We are looking for someone with the following skills/attributes:

        Essential:

        * Certificate II in Asset Maintenance (Cleaning Operations) or willing to obtain
        * Current NSW Drivers Licence
        * Previous experience in accommodation/office cleaning - essential
        * Must be able to obtain security clearance
        * Excellent customer service skills

        Wiec sobie cwiczcie przyszli emigranci sprzatanie juz teraz, po przyjezdzie
        migiem wyrobic certificate II in cleaning operations, zeby potem do pracy przy
        cleaning bathrooms wzieli, jak i juz wyrabiac sobie excellent customer service
        skills do tej pracy, jak sie poswiecicie tej karierze to po 2 latach mozecie sie
        starac o lepsza prace typu "starsza babka klozetowa" tam gdzie sa takie
        wymagania jak w ogloszeniu cashooba bo juz je spelnicie, powyrabianie sobie
        certyfikatow III and IV pewnie pomoze w tej karierze, na pewno nie zaszkodzi, no
        i jeszcze pamietajcie o niekradzeniu nic z kibla czy kuchni bo mozna sobie
        zarobic wpis w police records i kariera sprzatacza zlamana bo tu trzeba byc
        niekaranym
        • ratpole Re: a ja widze wielki idiotyzm 25.02.09, 04:42
          arnesaknussen napisał:

          > zeby na prosta prace w kuchni jak myscie garow tak wymagac.

          Widocznie nigdy nie myles garow skoro uwazasz, ze to proste hehehe
          Kazda praca, wlacznie z dlubaniem w nosie lub drapaniem sie po yayach jest
          sprawniej wykonana przez kogos, kto ma w niej chociaz troche doswiadczenia.
          Przypomnij sobie jak opusciles bramy uczelni jako mlody rocket scientist z glowa
          pelna teorii i jak dlugo cierpiales jako poczatkujacy praktyk najezdzajac sobie
          na jezyk kolem od taczki, dopoki nie zgromadziles odpowiedniego doswiadczenia hehehe
          Dlaczego na Zachodzie bylo i jest lepiej niz na Wschodzie?
          Bo tu nawet uliczny zamiatacz końskich pączków posiada conajmniej doswiadczenie,
          a przewaznie i wyksztalcenie w swoim zawodzie. Idea waskiej specjalizacji
          poczatkowo, jako czlowiekowi Renesansu z PRLu, tez mi sie nie podobala, dopoki
          nie zauwazylem roznic w poziomie zycia hehehe
          • arnesaknussen Re: a ja widze wielki idiotyzm 25.02.09, 06:31
            Nie wiedzialem ze w tej postepowej ameryce jeszcze konny transport jest
            owszechny i z tego tytulu tyle konskich paczkow na ulicach, ze az sprzatacz
            potrzebny i to z kwalifikacjami i wyksztalceniem w tym zawodzie, widac prawde
            Redlinski opisal w swoim dziele "Szczuropolacy", widac ratpoles porobili sobie
            bachelor diploma of street/toilets cleaning, nie przypuszczalem ze do takch
            zawodow to kwalifikacje sa potrzebne, w Polsce to wlasnie szli w tych zawodach
            pracowac tacy co to uczyc sie nie chcieli bo nic nie trzeba bylo umiec. W Oz jak
            jestem okazuje sie ze sa certyfikaty na pot washer, loo washer, ewenement na
            skale swiatowa.

            Gary mylem ale tylko po sobie, no i po rodzinie bo kolejka byla w domu kto
            gotuje, a kto zmywa i nietrudne to bylo. Gdy z domu na swoje sie wynioslem to
            mylem tylko po sobie.
            • ratpole Re: a ja widze wielki idiotyzm 25.02.09, 19:22
              arnesaknussen napisał:

              > Nie wiedzialem ze w tej postepowej ameryce jeszcze konny transport jest
              > owszechny i z tego tytulu tyle konskich paczkow na ulicach, ze az sprzatacz
              > potrzebny i to z kwalifikacjami i wyksztalceniem w tym zawodzie, widac prawde
              > Redlinski opisal w swoim dziele "Szczuropolacy", widac ratpoles porobili sobie
              > bachelor diploma of street/toilets cleaning, nie przypuszczalem ze do takch
              > zawodow to kwalifikacje sa potrzebne, w Polsce to wlasnie szli w tych zawodach
              > pracowac tacy co to uczyc sie nie chcieli bo nic nie trzeba bylo umiec. W Oz ja
              > k
              > jestem okazuje sie ze sa certyfikaty na pot washer, loo washer, ewenement na
              > skale swiatowa.
              >
              > Gary mylem ale tylko po sobie, no i po rodzinie bo kolejka byla w domu kto
              > gotuje, a kto zmywa i nietrudne to bylo. Gdy z domu na swoje sie wynioslem to
              > mylem tylko po sobie.

              Widze, ze ty dosc "slow" jestes wiec ci dam latwy do zrozumienia przyklad.
              Kopniecie pilki jest jeszcze prostsze niz umycie talerza, tym bardziej, ze nikt
              nie slyszal o dyplomowanych kopaczach pilki i doktoratu w tej dziedzinie nie
              zrobisz. A jednak mimo, ze doslownie kazdy potrafi kopnac pilke to tylko ci z
              wieloletnim w jej kopaniu doswiadczeniem graja w druzynach pilkarskich. Jakbys
              znowu czegos nie rozumial to daj znac we wlasciwy sobie retarded way
              • luiza-w-ogrodzie Proponuje zebysmy przestali karmic tego trolla 26.02.09, 00:20
                ratpole napisał:

                > Widze, ze ty dosc "slow" jestes wiec ci dam latwy do zrozumienia
                przyklad. Kopniecie pilki jest jeszcze prostsze niz umycie talerza,
                tym bardziej, ze nikt> nie slyszal o dyplomowanych kopaczach pilki i
                doktoratu w tej dziedzinie nie zrobisz. A jednak mimo, ze doslownie
                kazdy potrafi kopnac pilke to tylko ci z wieloletnim w jej kopaniu
                doswiadczeniem graja w druzynach pilkarskich. Jakbys znowu czegos
                nie rozumial to daj znac we wlasciwy sobie retarded way

                Nic dodac, nic ujac.
                Proponuje zebysmy przestali karmic tego trolla, wyraznie szuka
                zaczepki.

                Pozdrawiam
                Luiza-w-Ogrodzie
                .¸¸><crying(((º>¸¸.·´¯`·.¸¸><crying(((º>¸¸.
                Australia-uzyteczne linki
                • ratpole Re: Proponuje zebysmy przestali karmic tego troll 26.02.09, 01:15
                  luiza-w-ogrodzie napisała:

                  > Nic dodac, nic ujac.
                  > Proponuje zebysmy przestali karmic tego trolla

                  D'accord.
                  Dobry Panie, dales nam tak wiele polactwa i tylko jedno zycie, zeby je tepic hehe
                  Niech nam Bolek napisze jak w bulwie zatrudniaja na etat pisuardesy: wiek do 25
                  lat, staz pracy min. 15 lat, wyksztalcenie wyzsze, 5 jezykow hehehe
                  • luiza-w-ogrodzie Sens zycia 26.02.09, 01:49
                    ratpole napisał:
                    > Dobry Panie, dales nam tak wiele polactwa i tylko jedno zycie,
                    zeby je tepic he he

                    Tak widzisz sens swojego zycia? "Tepienie"? Mam nadzieje ze to jeno
                    figura retoryczna.

                    Luiza-w-Ogrodzie
                    Forum AUSTRALIA
                    • ratpole Re: Sens zycia 26.02.09, 02:01
                      luiza-w-ogrodzie napisała:

                      > Tak widzisz sens swojego zycia? "Tepienie"?

                      Luizo, lepszy taki sens, a wlasciwie jakikolwiek niz zaden hehehe
                      Chcesz pogadac o sensie zycia?
                      Lepiej odpusc, zapal trociczki i odprez sie
                      • luiza-w-ogrodzie Re: Sens zycia 26.02.09, 02:07
                        ratpole napisał:

                        > Luizo, lepszy taki sens, a wlasciwie jakikolwiek niz zaden hehehe

                        Zyc zeby tepic to dla mnie zaden sens. He. He. He.

                        > Chcesz pogadac o sensie zycia?

                        Nie chce, wlasnie pracuje meczac duze Brio (nie mylic z Brie).

                        > Lepiej odpusc, zapal trociczki i odprez sie

                        Alez jestem odprezona - siedze na boso na werandzie z laptopem,
                        muzyka gra... trociczek nie zapale, bo od nich kaszle.

                        No, dosc tego dobrego, za godzine bede jechac na zebranie a tu
                        robota w polu. Pozdrawiam narod pracujacy miast i wsi!
                        Luiza-w-Ogrodzie
                        Forum AUSTRALIA
        • luiza-w-ogrodzie Hej Arne, pod jakimi nickami przedtem pisales? 25.02.09, 05:29
          Pod jakimi nickami przedtem pisales? ;o) Bo to dopiero Twoj
          pierwszy wpis na forach portalu GW:
          szukaj.gazeta.pl/forumSearch.do?&s.sm.query=arnesaknussen&y=6&x=1
          W kazdym razie, witamy "debiutanta".

          arnesaknussen napisał:

          > zeby na prosta prace w kuchni jak myscie garow tak wymagac.

          LwO: Czytales to ogloszenie? To praca nie tylko przy sprzataniu
          kuchni - obejmuje rowniez przygotowanie zywnosci, stad wymogi
          odpowiednich certyfikatow, ktore nie sa niczym wiecej, jak
          potwierdzeniem odbycia przeszkolenia i zdania testu.

          > Jakos na swiecie do tegu typu prac nie wymaga sie az typlu
          umiejetnosci i znalezienie pracy na zmywaku w USA czy UK albo po
          Europie jest o wiele prostsze niz w Oz i te kraje daja sobie rade.

          LwO: Moze dlatego wiekszosc zmywakowej emigracji z Polski kieruje
          sie w strone EU a nie AU :o)

          > Gdzie tu w tym kraju Luizo masz narkomanow i zlodziejaszkow?

          LwO: Jak to gdzie? Jak wszedzie indziej: na wolnosci w
          spoleczenstwie, na odwykach, w szpitalach oraz w wiezieniach.
          Myslisz, ze w Australii rozklad Gaussa co do przestepczosci jest
          zupelnie inny niz w reszcie swiata?

          > Podobno to kraj bez przestepstw, gdzie sie dzrzwi samochodu nie
          zamyka, sa samoobslugowe stragan z owocami, bo nie ma zlodziejstwa,
          ta skad oni sa Luizo? Wychodzi na to, ze jednak sa...

          LwO: Oczywiscie ze sa przestepstwa - ktos mowil Tobie, ze nie? I
          uwierzyles? LOL Niemniej musi ich tu byc mniej niz gdzie indziej,
          skoro zdarza sie mieszkancom pozostawiac otwarte drzwi domow i
          samochodow (glownie w malych miejscowosciach, ale ja np. robie to
          nawet mieszkajac w Sydney), istnieja rowniez samoobslugowe stragany
          przy wielu lokalnych drogach na wsi.

          > Jakby malo bylo to w tym kraju nie tylko takie wymagania sa do
          zmywania garow ale i do czyszczenia kibli certyfikaty ku temu sa
          wymagane:
          > * Certificate II in Asset Maintenance (Cleaning Operations) or
          willing to obtain * Current NSW Drivers Licence
          > * Previous experience in accommodation/office cleaning - essential
          > * Must be able to obtain security clearance
          > * Excellent customer service skills

          LwO: No tak, a co w tym dziwnego ze wymagaja znajomosci zasad
          czyszczenia i higieny w sytuacji gdy firme obowiazuja zasady BHP
          (zwane u nas OH&S)? Lepiej zatrudnic kogos kto je zna niz uczyc od
          nowa, czyz nie?

          > Wiec sobie cwiczcie przyszli emigranci sprzatanie juz teraz, po
          przyjezdzie migiem wyrobic certificate II in cleaning operations

          LwO: Nie rozumiem - namawiasz ludzi bez umiejetnosci innych niz
          potrzebne do prostych prac sprzatajacych zeby emigrowali do
          Australii? Obawiam sie ze nie spelnia warunkow wymaganych do
          otrzymania General Skilled Visa. BTW, jedyni Polacy jakich tu
          poznalam, ktorzy zajmowali sie sprzataniem to ci, ktorzy dostali sie
          tu w latach 80-tych jako uchodzcy z Europy (czyt. bez sprawdzenia
          kwalifikacji i poziomu jezyka) i nigdy nie podjeli nauki innego
          zawodu.

          Pozdrawiam

          PS Odpisuje dopiero teraz, bo przez wiekszosc dnia wejscie na forum
          bylo zablokowane:
          "No Response from Application Web Server
          There was no response from the application web server for the page
          you requested.Please notify the site's webmaster and try your
          request again later."

          Luiza-w-Ogrodzie
          Forum AUSTRALIA
      • mozzie2007 Re: Nie widze nic idiotycznego w tym ogloszeniu 02.03.09, 01:51
        No i niby wszystko ladnie wytlumaczone ale w praktyce wyglada to zupelnie
        inaczej smile Powiedzmy ze pracuje jakby w pokrewnej galezi zawodowej i przyrownam
        to do tego jak sie odbywa w moim biznesie.
        A wiec tak casual praca a wymagania maja fakycznie jak na wyzszy stopien. Casual
        jest to osobnik ktory ma gwarantowane minimum godzin zero smile Wiec nie ma ryzyka
        kogo sie zatrudni bo mozna go odwalic z miejsca i wrocic do kandydatow z teki
        pierwszego naboru. Poza tym po to sa referencje, mozna zrobic klauzule ze sie
        bedzie takowe sprawdzac samemu w firmach w ktorych delikwent pracowal a nie na
        podane imiona, ktore moga byc jak najbardziej przyjacielskowwodczane.
        First Aid i takie tam papierki to sie zgadzam ze uzyteczne.
        Trening? Wiedza nt czyszczenia? Kazda firma ma inny uklad kuchni/kibelka itp.
        Uzywa innych narzedzi i chemikaliow. Na rynku obecnie jest cala masa firm
        dostarczajacych chemikalia. Ogolne zasady sa podobne ale co ztego jak
        • mozzie2007 Re: Nie widze nic idiotycznego w tym ogloszeniu 02.03.09, 02:00
          mnie ucielo wink co z tego jak uzytkowanie produktow jest zupelnie inne. Tak czy
          siak trzeba cwiczyc od nowa. Do tego dochodzi inny sequence ktory jest podstawa
          dobrej organizacji a tu doswiadczenie srednio pomoze.
          W mojej firmie na takie podstawowe pozycje kategorie przyjecia sprowadzaja sie do:
          a. rozumienie i komunikacja w j angielskim
          b. dostepnosc czyli w jakim przeciagu czasu mozna dojechac do pracy w przypadku
          emergency plus ile dni w tygodniu w jakie godziny i jaki wymiar
          c. wiza - (studencka jest srednio mile widziana ze wzgledu na ograniczenie 20 h
          poza wakacjami).
          I tyle. Cwiczy sie nowych po swojemu i czasem wychodzi na to ze taki bez
          doswiadczenia jest lepszy niz ten z. A chocby ze wzgledu na zle nawyki.
          Uwazam ze w powyzszym ogloszeniu 2 lata experience na taka pozycje w wymiarze
          casual zakrawa na lekki dowcip. A taki kandydat pojdzie na interview i bedzie
          mial takie same szanse jak ludzie z ulicy bo ludz z ulicy bedzie wykazywal np.
          wiekszy entuzjazm wink Prace tego typu sa generalnie umieszczane pod szyldem jako
          no experience nec... Ale ze agencja prowadzi nabor to podejrzewam ze maja nowego
          ambitnego agenta co robi tak jak na studiach uczyli. Z wymogiem doswiadczenia to
          sie zglosza ludziki tylko na prace full time. Taka smutna i szara prawda. A
          czesc co niby ma doswiadczenie bedzie miala to sfingowane...
          Mialam raz takiego supervisor'a co to mial kilkuletnie doswiadczenie. Po
          tygodniu wiedzialam ze bajdurzyl i po zapytaniu wprost przyznal sie ze owszem
          robil w biznesie ale nie na stanowisku. Ot tak to jest jak general allmighty
          manager robi nabor do departamentu smile
          • luiza-w-ogrodzie Pulapki procesu rekrutacyjnego 02.03.09, 02:37
            mozzie2007 napisała:

            > Prace tego typu sa generalnie umieszczane pod szyldem jako
            > no experience nec... Ale ze agencja prowadzi nabor to podejrzewam
            ze maja nowego ambitnego agenta co robi tak jak na studiach uczyli.

            Prawda, wyglada jakby ktos przesadzil - moze klientem jest
            restauracja tak slynna, ze agencja chce z nich zedrzec jak najwiecej
            za proces rekrutacyjny?

            > Mialam raz takiego supervisor'a co to mial kilkuletnie
            doswiadczenie. Po tygodniu wiedzialam ze bajdurzyl i po zapytaniu
            wprost przyznal sie ze owszem robil w biznesie ale nie na
            stanowisku. Ot tak to jest jak general allmighty manager robi nabor
            do departamentu smile

            U nas Almighty robi interview dopiero po tym, jak first line
            managers przeswietla kandydata, bo oni szybciej wylapia wlasnie
            takie rzeczy. Mnie do mojej obecnej pracy maglowaly dwie baby z
            praktycznym doswiadczeniem, potem w osobnym interview trzecia
            (bezposrednia kierowniczka) zanim trafilam do GM-a.

            Pozdrawiam
            Luiza-w-Ogrodzie
            Mówił Kon Fu Tse: Chcesz być szczęśliwy kilka chwil? Upij się. Kilka
            lat? Ożeń się. Całe życie? Załóż ogród...
            • mozzie2007 Re: Pulapki procesu rekrutacyjnego 02.03.09, 02:44
              Rozne formy rozne metody. Tamta firma byla mala i Al Mighty myslal ze wie
              wszystko bo prowadzil ten burdel hehe.
              A szczegolowe interviews sa robione na odpowiednie stanowiska i szczeble. I na
              stanowiska za odpowiednia kase smile
              Kolezanka w Polsce miala magiel na pozycje mlodszego ksiegowego, tysiac testow
              itp bo wlascicielem burdelu byl Japonczyk. I mimo doswiadczenia i wiedzy nie
              dostala pozycji bo chciala kase odpowiednia do stanowiska. Przyjeli kogos bez
              doswiadczenia za minimalna place. Takie kwiatki sa chyba w kazdym kraju i zalezy
              od szczescia i tego kto interview robi.
              • luiza-w-ogrodzie Re: Pulapki procesu rekrutacyjnego 02.03.09, 02:56
                mozzie2007 napisała:

                > Rozne formy rozne metody. Tamta firma byla mala i Al Mighty myslal
                ze wie wszystko bo prowadzil ten burdel hehe.

                Aaa, znam takich <shiver>, na poczatku tutejszej kariery zawodowej
                pracowalam dla malenkiej firmy z szemranym menago. Chyba cieszysz
                sie ze juz tam nie pracujesz?

                > A szczegolowe interviews sa robione na odpowiednie stanowiska i
                szczeble. I na stanowiska za odpowiednia kase smile

                W wiekszosci tak, ale roznie z tym bywa. Sa firmy, ktore maja tak
                rozbudowana biurokracje, ze o byle co jest dwadziescia procedur.

                > Kolezanka w Polsce miala magiel na pozycje mlodszego ksiegowego,
                tysiac testow itp bo wlascicielem burdelu byl Japonczyk. I mimo
                doswiadczenia i wiedzy nie dostala pozycji bo chciala kase
                odpowiednia do stanowiska. Przyjeli kogos bez doswiadczenia za
                minimalna place.

                Japonczycy to jest odrebna kategoria pracodawcy, do nikogo innego
                niepodobna. Wiem, bo pracowalam z nimi a i Buszmen pracuje dla
                japonskich bossow. Generalnie uwazaja, ze to zaszczyt pracowac dla
                nipponskiej firmy, a wymaganie uczciwej placy przez potencjalnego
                pracownika jest niehonorowe. Na szczescie w AU sa ograniczeni
                tutejszym prawodawstwem a i uzywaja tez lokalnych dyrektorow do
                robienia interview.

                Takie kwiatki sa chyba w kazdym kraju i zalezy od szczescia i tego
                kto interview robi.

                I tu juz wchodzimy na wyzszy szczebel filozoficznych dywagacji na
                temat wyzszosci szczescia nad wiedza lub odwrotnie :o)

                Pozdrawiam z werandy
                Luiza-w-Ogrodzie
                Mówił Kon Fu Tse: Chcesz być szczęśliwy kilka chwil? Upij się. Kilka
                lat? Ożeń się. Całe życie? Załóż ogród...
                • mozzie2007 Re: Pulapki procesu rekrutacyjnego 02.03.09, 03:04
                  > mozzie2007 napisała:
                  >
                  > > Rozne formy rozne metody. Tamta firma byla mala i Al Mighty myslal
                  > ze wie wszystko bo prowadzil ten burdel hehe.
                  >
                  > Aaa, znam takich <shiver>, na poczatku tutejszej kariery zawodowej
                  > pracowalam dla malenkiej firmy z szemranym menago. Chyba cieszysz
                  > sie ze juz tam nie pracujesz?

                  Hehe dlatego juz tam nie pracuje smile To sie ciesze.
                  >
                  > > A szczegolowe interviews sa robione na odpowiednie stanowiska i
                  > szczeble. I na stanowiska za odpowiednia kase smile
                  >
                  > W wiekszosci tak, ale roznie z tym bywa. Sa firmy, ktore maja tak
                  > rozbudowana biurokracje, ze o byle co jest dwadziescia procedur.

                  W takim miejscu tez pracowalam. IO tez sie ciesze ze juz nie smile
                  >
                  > > Kolezanka w Polsce miala magiel na pozycje mlodszego ksiegowego,
                  > tysiac testow itp bo wlascicielem burdelu byl Japonczyk. I mimo
                  > doswiadczenia i wiedzy nie dostala pozycji bo chciala kase
                  > odpowiednia do stanowiska. Przyjeli kogos bez doswiadczenia za
                  > minimalna place.
                  >
                  > Japonczycy to jest odrebna kategoria pracodawcy, do nikogo innego
                  > niepodobna. Wiem, bo pracowalam z nimi a i Buszmen pracuje dla
                  > japonskich >

                  I tu juz wchodzimy na wyzszy szczebel filozoficznych dywagacji na
                  > temat wyzszosci szczescia nad wiedza lub odwrotnie :o)

                  Tudziez czy 2 lata czyszczenia zlewozmywaka jest faktycznie potrzebne do
                  szczescie posiadania pracy casual smile A szczescie i wiedza moga isc w parze smile
                  Jak to mowia glupi ma zawsze szczescie smile a jak jeszcze kasa galopem podaza to w
                  ogole fajno jezd smile
    • ratpole Ty Kaszub 25.02.09, 04:55
      cashoob napisał:

      > cyctat z kaszubskiego...

      Co ty tak niezdarnie dziubiesz w klawisze tym olowkiem trzymanym w sztucznej
      szczece?
      Popros opiekuna, zeby ci zatemperowal hehehe
      • luiza-w-ogrodzie Tej, Ratpole 25.02.09, 05:31
        ratpole napisał:

        > Co ty tak niezdarnie dziubiesz w klawisze tym olowkiem trzymanym w
        sztucznej szczece?
        > Popros opiekuna, zeby ci zatemperowal hehehe

        Tej, Ratpole, nie zaczepiaj. Jak juz znalazles faceta na forum to
        musisz zaraz znakowac terytorium i porownywac kto ma wiekszego...
        ten, no olowek?

        Luiza-w-Ogrodzie
        .¸¸><crying(((º>¸¸.·´¯`·.¸¸><crying(((º>¸¸.
        Australia-uzyteczne linki
        • ratpole Re: Tej, Ratpole 25.02.09, 05:51
          luiza-w-ogrodzie napisała:

          > Tej, Ratpole, nie zaczepiaj. Jak juz znalazles faceta na forum to
          > musisz zaraz znakowac terytorium i porownywac kto ma wiekszego...
          > ten, no olowek?

          Duszko, czemu jestes niesprawiedliwa?
          To on ze mna zaczal, wiec bedzie ponosil konsekwencje.
          Przypomnialo mi sie jak sie usmialas na jego sugestie, ze ja pisze na
          klawiaturze dlugopisem trzymanym w zebach sad
          • luiza-w-ogrodzie Proponuje przeniesc sie na watek o naparzaniu 25.02.09, 05:59
            ratpole napisał:

            > Duszko, czemu jestes niesprawiedliwa?
            > To on ze mna zaczal, wiec bedzie ponosil konsekwencje.

            Excuses, excuses....

            > Przypomnialo mi sie jak sie usmialas na jego sugestie, ze ja pisze
            na klawiaturze dlugopisem trzymanym w zebach sad

            A teraz smieje sie tym bardziej, bo wyobrazilam sobie jak sie
            pojedynkujecie bronia trzymana w sztucznych szczekach: jeden
            dlugopisem, drugi olowkiem. No dobra, skoro musicie walczyc, to
            proponuje przeniesc sie na watek o naparzaniu bede Wam kibicowac. A na
            razie pa, ide odebrac corke z przystanku.

            Luiza-w-Ogrodzie
            .¸¸><crying(((º>¸¸.·´¯`·.¸¸><crying(((º>¸¸.
            Australia-uzyteczne linki
            • arnesaknussen Re: Proponuje przeniesc sie na watek o naparzaniu 25.02.09, 07:38
              Zakladam Luizo ze sedes w domu masz, jak i jakies garnki, talerze i sztucce i
              myjesz to kiedy trzeba. Jakie masz ku temu kwalifikacje, certyfikaty i
              pokonczone sorbony australijskie. Tak samo czy masz licencje na odebranie corki
              z przystanku?
              • arnesaknussen Re: Proponuje przeniesc sie na watek o naparzaniu 26.02.09, 03:01
                Mylisz Szczuropolaku 2 rzeczy, na kopanie pilki fatkycznie nie robi sie dypomow
                tylko ida za tym umiejetnosci i znajomosci, aczkolwiek wielu pilkarzy AWF ma za
                soba. Australijskie licencje i kursy z nimi zwiazane wcale nie sa nauka zawodu,
                tam sie nic z zawodu nie uczy a jedynie wyciaga pieniadze za prawo do
                wykonywania tego zawodu. Moj zawod jest licencjonowany w Australii, przeszedlem
                niezla biurokracje, zeby licencje dostac, i co mnie na kursie ucyczli?
                Dowiedzialem sie jedynie jakie sa kary za zatrudnianie bez licencji, zadnych
                praktycznych umiejetnosci mnie tam nie nauczono.

                Poznalem swietnego kafelkarza, mistrza w kladzeniu kafelkow, i posadzek z
                kamienia, robi to nieleglanie bo bez licenji, kilka razy podchodzil do egzaminu
                praktycznego na licencje i nie zdal, a dlaczego? Bo na egazminie mial zadanie
                zrobic cos czego zwykle sie u klienta nie robi, bardzo rzadko sa tego typu
                roboty u klienta, i sie w czasie nie wyrobil, inni pozdawali, ale jak sobie w
                domu wlasnie pocwiczyli to co na egzaminie jest, to dopiero zdali za 2 albo 3
                podejsciem. On dal sie na spokoj, ale ryzykuje kary jakby jakas kontrola byla,
                smialo by zagial innych licencjonowanych kafelkarzy swoimi umiejetnosciami, i
                egzaminatorow gdyby mu dali zrobic to co sie powszechnie na budowach robi.

                W tym kraju jeszcze troche a bedzie wymagana licencja na podtarcie wlasnego
                tylka z tego co widze co tu sie i na co wymaga.
                Nie wiem czy pranie mozgu jakies tez trzeba przejsc zeby opowiadac, ze na
                zmywanie garow papierki sa potrzebne, w krajach Europy Zachodniej czy USA
                zatrudnia sie na zmywak czesto nielegalnie, bez pytania o zadne papiery,
                doswiadczenie, itp. i pracodawcy sa zadowoleni, okazuje sie, ze mozna dobrze
                gary czy kible zmywac bez certyfkatow. Sam znalem wielu co przed wejsciem Polski
                do UE zmywakami byli w zachodniej Europie bo to byla jedyna szansa pracowac bez
                papierow, i pracodawcy zadowoleni z nich byli.
                • ratpole Re: Proponuje przeniesc sie na watek o naparzaniu 26.02.09, 03:09
                  arnesaknussen napisał:

                  > Mylisz Szczuropolaku 2 rzeczy, na kopanie pilki fatkycznie nie robi sie dypomow
                  > tylko ida za tym umiejetnosci i znajomosci, aczkolwiek wielu pilkarzy AWF ma z
                  > a
                  > soba. Australijskie licencje i kursy z nimi zwiazane wcale nie sa nauka zawodu,
                  > tam sie nic z zawodu nie uczy a jedynie wyciaga pieniadze za prawo do
                  > wykonywania tego zawodu. Moj zawod jest licencjonowany w Australii, przeszedlem
                  > niezla biurokracje, zeby licencje dostac, i co mnie na kursie ucyczli?
                  > Dowiedzialem sie jedynie jakie sa kary za zatrudnianie bez licencji, zadnych
                  > praktycznych umiejetnosci mnie tam nie nauczono.
                  >
                  > Poznalem swietnego kafelkarza, mistrza w kladzeniu kafelkow, i posadzek z
                  > kamienia, robi to nieleglanie bo bez licenji, kilka razy podchodzil do egzaminu
                  > praktycznego na licencje i nie zdal, a dlaczego? Bo na egazminie mial zadanie
                  > zrobic cos czego zwykle sie u klienta nie robi, bardzo rzadko sa tego typu
                  > roboty u klienta, i sie w czasie nie wyrobil, inni pozdawali, ale jak sobie w
                  > domu wlasnie pocwiczyli to co na egzaminie jest, to dopiero zdali za 2 albo 3
                  > podejsciem. On dal sie na spokoj, ale ryzykuje kary jakby jakas kontrola byla,
                  > smialo by zagial innych licencjonowanych kafelkarzy swoimi umiejetnosciami, i
                  > egzaminatorow gdyby mu dali zrobic to co sie powszechnie na budowach robi.
                  >
                  > W tym kraju jeszcze troche a bedzie wymagana licencja na podtarcie wlasnego
                  > tylka z tego co widze co tu sie i na co wymaga.
                  > Nie wiem czy pranie mozgu jakies tez trzeba przejsc zeby opowiadac, ze na
                  > zmywanie garow papierki sa potrzebne, w krajach Europy Zachodniej czy USA
                  > zatrudnia sie na zmywak czesto nielegalnie, bez pytania o zadne papiery,
                  > doswiadczenie, itp. i pracodawcy sa zadowoleni, okazuje sie, ze mozna dobrze
                  > gary czy kible zmywac bez certyfkatow. Sam znalem wielu co przed wejsciem Polsk
                  > i
                  > do UE zmywakami byli w zachodniej Europie bo to byla jedyna szansa pracowac bez
                  > papierow, i pracodawcy zadowoleni z nich byli.

                  Jak na kogos kto ma juz za soba wdrapywanie sie po upierdliwych szczeblach do
                  kariery, cos za bardzo tu kolezko miauczysz. Prawdopodobnie lzesz jak bura suka.
                  Starales sie o posade zamiatacza konskich klockow, ale nie zdales egzaminow
                  jezykowych albo testu olfaktorycznego hehe
                  Czy ktos mi moze przypomniec adres tej strony o Australii jakiegos ukrainskiego
                  witch doctora? Cus mi tu zalecialo hehehe
                  • arnesaknussen Jeszcze slowko o licencjach 26.02.09, 04:36
                    Licencje australijskie sa wazne jedynie stanowo, co stan to inne prawo. Moja
                    jest wazna tylko w NSW, i jesli bym dostal prace w VIC czy WA to musze
                    przerabiac na lokalna, a to trwa i kosztuje. Niektorych nie da sie rozrobic,
                    trzeba wyrabiac od nowa. Kolega zrobil sobie jedna w NSW ale pracy nie mial,
                    dostal kontrakt w Brisbane, pojechal, okazuje sie ze jego licencja z NSW nie
                    wazna w QLD, musial przerabiac, dopiero majac licence z QLD poszedl pracowac, a
                    i tak malo mu praca nie przepadla, bo pracodawca mial juz kogos z lokalna
                    licencja i za bardzo nie chcial czekac . Kontrakt sie skonczyl, kolega pracy nie
                    mogl znalezc w Brisbane, znalazl w Melbourne, i znow powtorka z rozrywki, znow
                    placenie, znow czekanie. Kraj ten sam, a co stan wyludzanie kasy na licencje.

                    Rozumialbym licencje na lekarza, aptekarza, elektryka, ale na zmywacza kibli
                    albo garow?

                    Wiec Szczuropolaku miaucze, bo mi sie nie podoba wyciaganie kasy ze mnie, ze
                    inny stan to moja licencja nie wazna a kraj ten sam. Tym bardziej, ze cokolwiek
                    chcialbym robic w mojej branzy, mimo, ze to umiem to musze miec na wykonanie
                    tego kolejne zezwolenie a wiec kolejne kursy, koszty, wysluchiwanie gledzenia,
                    ktore z realiami nie wiele ma wspolnego, bo nawet moj pracodawca (Aussie) mowil,
                    ze to taki rubbish and extracting money te licencje. Testy jezykowe to sie zdaje
                    zanim podanie o wize PR zlozy, wiec nie opowiadaj domyslow, ze nie zdalem, bo
                    musialem je miec wysylajac papiery wizowe.

                    Luiza przyprowadzajac wlasna corke z przystanku, moze lapac sie pod lamanie
                    prawa(jak nie teraz to w przyszlosci), bo w Australii na zrobienie dziecku
                    zdjecia trzeba miec pewne zezwolenie policyjne, bo jeszcze pedofil robi zdjecia.
                    Szkolne zdjecia nie robia rodzice, a licencjonowany wynajety fotograf,
                    przeswietlony przez policje z papierkiem. Sw. Mikolaj nie wezmie dziecka na
                    kolana przy rozdawaniu prezentow do zdjecia bo juz lapie sie pod pedofilskie
                    paragrafy, no chyba ze ma papierek i mu wolno. Kraj absurd.
                    • ratpole Re: Jeszcze slowko o licencjach 26.02.09, 06:26
                      arnesaknussen napisał:

                      > Wiec Szczuropolaku miaucze, bo mi sie nie podoba wyciaganie kasy ze mnie, ze
                      > inny stan to moja licencja nie wazna a kraj ten sam.

                      Ja mam na to niezmiennie jedna odpowiedz: jak sie nie podoba to wracaj do kRaju.
                      Sam pomysl, zeby pracowac dla kogos przyprawia mnie o wymioty. Gdybym musial
                      pracowac dla kogos najpewniej powiesilbym sie wczesniej. Nad czym radze ci sie
                      zastanowic hehehe

                      > Kraj absurd.

                      W odleglosci 20 godzin lotu lezy kraj rozsadku i wszelkiej pomyslnosci. Zbieraj
                      doope w troki, dwa razy nie bede powtarzal hehe
                      • arnesaknussen Pytanie do Ratpola o licencje 26.02.09, 09:02
                        Zapytam sie Szczuropolaka o taki fakt, ze nadajac na wszelkich forach
                        polonijnych na Polske, jakie tam zlodziejstwo, jak ciezko biznes prowadzic,
                        jakie to urzedy sa nieznosne, oplaty wykanczajace ludzi.itd. jednoczesnie
                        niejako chwalisz swoje licencje zezwalajace na zbieranie konskich klockow po
                        ulicach, co jest tez wyciaganiem pieniedzy z ludzi takim samym jak w Polsce.
                        Mozesz wyjasnic takie dwojakie rozumienie tej samej sprawy?

                        Swoja droga to decyzja o wyjezdzie z Oz jest postanowiona (ale nie ma powrotu do
                        Polski), bo mi wyciaganie forsy ze mnie sie mocno nie podoba, nie jestem taka
                        cash cow do dojenia, jak reszta frajerow w tym kraju i swoim czasie wydoje
                        Australie jak i ona mnie doi.
                        • ratpole Re: Pytanie do Ratpola o licencje 26.02.09, 17:07
                          arnesaknussen napisał:

                          > Zapytam sie Szczuropolaka o taki fakt, ze nadajac na wszelkich forach
                          > polonijnych na Polske, jakie tam zlodziejstwo, jak ciezko biznes prowadzic,
                          > jakie to urzedy sa nieznosne, oplaty wykanczajace ludzi.itd. jednoczesnie
                          > niejako chwalisz swoje licencje zezwalajace na zbieranie konskich klockow po
                          > ulicach, co jest tez wyciaganiem pieniedzy z ludzi takim samym jak w Polsce.
                          > Mozesz wyjasnic takie dwojakie rozumienie tej samej sprawy?

                          Dwoistosc polega na niewielkim wyborze z dwoch opcji: masz licencje lub nie masz
                          licencji. Otoz jesli nie masz licencji to przeklinasz, jak ty, koniecznosc jej
                          posiadania, ale jesli jestes ambitny to dazysz do jej zdobycia, a wiec: chodzisz
                          do szkol roznych, odbywasz praktyki, itp. Natomiast kiedy juz masz licencje to
                          jestes kims, bo wielu ludzi jej nie ma (jeszcze lub w ogole nie bedzie mialo),
                          wiec normalne jest, ze sie z tego cieszysz (nie ty oczywiscie hehe). Tobie sie
                          wydaje, ze jestes taki cwany, ze bez licencji mozesz budowac rakiety lub
                          opiekowac sie staruszkami. Znamy to az za dobrze z bulwy, gdzie miliony
                          niedoukow biora sie za rzeczy o ktorych nie maja zielonego pojecia (polityka,
                          gospodarka), bo uja buja my som zdolne bulwiaki i bulwiak potrafi. Ty nalezysz
                          do tego zawistnego bulwiactwa, ktore 10 razy obroci w palcach dolara zanim go
                          wyda na zmiane oleju u mechanika, a przewaznie nie wyda, tylko samo po
                          niedzielnej mszy wlazi pod samochod i robi remont kapitalny silnika lub
                          hamulcow. Jak potrafi, a wiemy, ze potrafi wszystko i nikomu zarobic na sobie
                          nie da hehe
                          Ja jestem dumny z tego, ze duzym nakladem pracy zdobylem licencje, ktora
                          umozliwia mi dobre zycie i chroni przed konkurencja matolow bez licencji.
                          Jeszcze cos?

                          > Swoja droga to decyzja o wyjezdzie z Oz jest postanowiona (ale nie ma powrotu d
                          > o
                          > Polski), bo mi wyciaganie forsy ze mnie sie mocno nie podoba, nie jestem taka
                          > cash cow do dojenia, jak reszta frajerow w tym kraju i swoim czasie wydoje
                          > Australie jak i ona mnie doi.

                          Wiemy, wiemy. Znamy was, polackie scierwo, jak zly szelag. Nabierz pozyczek na
                          wszystkie karty kredytowe, obkup sie w co sie tylko da bez placenia, a tuz przed
                          samym odlotem zapyerdol sasiadowi kosiarke sprzed domu hehehe
                          • luiza-w-ogrodzie Licencje 26.02.09, 23:57
                            Arne narzeka na koniecznosc dostosowania sie do prawodawstwa, podaje
                            przyklady ludzi, ktorzy licencji nie zdali (moze nie chcialo im sie
                            pocwiczyc w domu?), jednym slowem, biadoli bo trzeba sie uczyc i
                            placic za licencje zeby uzyskac mozliwosc pracy jako licencjonowany
                            specjalista (co jest wymogiem we wszystkich znanych mi krajach).
                            Zycie jest ciezkie, zaiste... Zgadzam sie z tym, co napisal Ratpole:

                            " Dwoistosc polega na niewielkim wyborze z dwoch opcji: masz
                            licencje lub nie masz licencji. Otoz jesli nie masz licencji to
                            przeklinasz, jak ty, koniecznosc jej posiadania, ale jesli jestes
                            ambitny to dazysz do jej zdobycia, a wiec: chodzisz do szkol
                            roznych, odbywasz praktyki, itp. Natomiast kiedy juz masz licencje
                            to jestes kims, bo wielu ludzi jej nie ma (jeszcze lub w ogole nie
                            bedzie mialo), wiec normalne jest, ze sie z tego cieszysz (nie ty
                            oczywiscie hehe).
                            [...]
                            > Ja jestem dumny z tego, ze duzym nakladem pracy zdobylem licencje,
                            ktora umozliwia mi dobre zycie i chroni przed konkurencja matolow
                            bez licencji."

                            Sama zrobilam to samo, co Rat: zobaczylam jakie sa wymagania co do
                            zawodu, zamiast biadolic ze w AU jest inaczej niz w Polsce, zrobilam
                            dyplom i mam prace, ktora lubie i ktora pozwala mi zyc jak lubie.

                            Znam ludzi, ktorzy kilkanascie lat temu sie ze mnie wysmiewali, ze
                            sie ucze zyjac z zasilku, gdy oni pracowali na czarno i zarabiali
                            pieniadze. Teraz nadal pracuja na czarno albo sa inwalidami,
                            zyjacymi z finansow mniej wiecej wysokosci podatkow jakie place ja.

                            Znam tez takich dyplomowanych specjalistow z Polski, ktorzy
                            narzekali, ze Australia wymaga od nich nostryfikacji czy douczenia
                            sie i na znak protestu tego nie zrobili, bo przeciez ich polskie
                            papiery sa dostatecznie dobre. Rekordzista wsrod nich jest pewnien
                            psychiatra, ktory mieszka w AU od niemal 30 lat i wiekszosc tego
                            czasu spedzil pozywajac rzad AU do sadu za to, ze nie moze
                            praktykowac w AU bez nostryfkacji. Zyje z pracy zony. Jego brat
                            skonczyl tu studia i od dekad pracuje, dobrze sobie radzac.

                            Reasumujac, chcesz zyc w innym kraju niz Polska? Przestrzegaj
                            przepisow tego kraju.

                            Pozdrawiam, zyczac powodzenia
                            Luiza-w-Ogrodzie
                            Mówił Kon Fu Tse: Chcesz być szczęśliwy kilka chwil? Upij się. Kilka
                            lat? Ożeń się. Całe życie? Załóż ogród...
                            • mozzie2007 Re: Licencje 02.03.09, 01:45
                              No coz, gratulacje dla tej zony. Ja rozumiem rok-dwa ale 30? Niefajne hobby.
                              • luiza-w-ogrodzie Ja rozumiem rok-dwa ale 30 02.03.09, 02:23
                                mozzie2007 napisała:

                                > No coz, gratulacje dla tej zony. Ja rozumiem rok-dwa ale 30?
                                Niefajne hobby.

                                Mozzie, nie ma jej czego gratulowac, to wszystko stalo sie nie z jej
                                wlasnej woli ale z nakazu mezusia. Ona nawet nie miala czasu sie
                                douczyc, no bo przeciez pan maz potrzebowal pieniedzy, wiec zaraz
                                poszla do pracy... Po cwierc wieku w AU jest w dead-end job a do
                                tego tak potwornie zastraszona przez pana i wladce, ze jest wrakiem
                                czlowieka. Po pracy pedzi do domu, jesli gdzies wyjdzie, to on ja
                                zaraz sprawdza na komorce; numeru telefonu i adresu nie podaje
                                nikomu, bo rzad przeciez chce zamknac usta jej mezowi: "ONI" ciagle
                                na niego czyhaja. Ech, moglabym godzinami opowiadac, patologia
                                malzenska w pelnej krasie dla wygody lenia. Kobieta ma nerwice i
                                rozne dziwne dolegliwosci psychosomatyczne; malzonek zas pielegnuje
                                swoja psyche i miesnie zapamietale uprawiajac joge i ogolnie
                                relaksujac sie, wyglada 20 lat mlodziej od niej i pewnie tylez
                                dluzej pozyje.

                                Luiza-w-Ogrodzie
                                .¸¸><crying(((º>¸¸.·´¯`·.¸¸><crying(((º>¸¸.
                                Australia-uzyteczne linki
                                • mozzie2007 Re: Ja rozumiem rok-dwa ale 30 02.03.09, 02:30
                                  Dlatego nazwalam to hobby. domyslam sie ze sama z siebie takiego idiotyzmu by
                                  nie zrobila, ze najczesciej taki sierot za tmy stoi ale swoja droga tyle lat
                                  ciagnac to by mnie szlag jasny w 5ym trafil. Ale rozni sa ludzie i nie oceniam
                                  pani specjalnie za to asholowi przydalby sie lincz. Swoja droga fajnie sie
                                  urzadzil. W koncu po odpowiednim kierunku jest na manipulacje ludzmi wink
                                  • luiza-w-ogrodzie Re: Ja rozumiem rok-dwa ale 30 02.03.09, 02:38
                                    mozzie2007 napisała:

                                    > Ale rozni sa ludzie i nie oceniam pani specjalnie za to asholowi
                                    przydalby sie lincz. Swoja droga fajnie sie urzadzil. W koncu po
                                    odpowiednim kierunku jest na manipulacje ludzmi wink

                                    Znam ich od kilkunastu lat i wlasnie tak mysle: lincz. I: zawodowy
                                    specjalista od manipulacji. Brr.

                                    Luiza-w-Ogrodzie
                                    .¸¸><crying(((º>¸¸.·´¯`·.¸¸><crying(((º>¸¸.
                                    Australia-uzyteczne linki
    • luiza-w-ogrodzie Ujednolicanie edukacji zawodowej 05.03.09, 04:51
      Wyglada na to ze zostanie ujednolicony system edukacji zawodowej,
      gdy kursy beda rejestrowane, akredytowane i monitorowane na poziomie
      krajowym. Podobnie z systemem monitorowania kursow i mierzenia ich
      poziomu. Teraz czekam na krajowa mature.

      Gillard lays down law on TAFE colleges
      Heath Gilmore
      March 6, 2009 - 11:07AM

      The Rudd Government will impose national regulations on TAFE and
      other vocational training bodies as part of its overhaul of higher
      education.

      Minister for Education Julia Gillard announced the creation of a
      federal regulator to register, accredit and monitor courses and
      providers and performance standards nationwide.

      She told the Big Skills Conference in Sydney today that the states
      would remain as major funders and owners of facilities and would
      contribute to the federal policy.

      In a controversial move, she signalled that Skills Australia would
      further investigate a voucher-like scheme for vocational training,
      which would give students the power to choose between private
      training providers and public ones such as TAFEs.

      "Victoria is most advanced down the path, with assistance from the
      Commonwealth," she said.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka