mir123bych 14.01.12, 15:26 Czy ktoś z was zastanawiał się nad tym aby nie posyłać dziecka do szkoły i przejąć odpowiedzialność i edukować je w domu samodzielnie? Odpowiedz Link Zgłoś Obserwuj wątek Podgląd Opublikuj
aqua48 Re: Nauka w domu 14.01.12, 18:07 Tak, ale wziąwszy pod uwagę wszystkie za i przeciw zdecydowałam jednak posłać do szkoły. I nie żałuję. Odpowiedz Link Zgłoś
joshima Re: Nauka w domu 14.01.12, 18:36 ja biorę to pod uwagę bardzo poważnie, choć mam na to jeszcze trochę czasu, bo moje dziecko ma dopiero 3 lata (właściwie to niedługo będzie miało). Odpowiedz Link Zgłoś
kol.3 Re: Nauka w domu 14.01.12, 18:46 Zależy z jakiego powodu rodzic nie chce posłać dziecka do szkoły. Dziecko jednak powinno być uspołecznione. Odpowiedz Link Zgłoś
joshima Re: Nauka w domu 14.01.12, 19:10 kol.3 napisała: > Dziecko jednak powinno być uspołecznione. Szkoła nie jest jedynym możliwym, ani nawet najlepszym sposobem na uspołecznienie. Odpowiedz Link Zgłoś
kol.3 Re: Nauka w domu 14.01.12, 19:28 A życie jakie jest niebezpieczne. Wychodzenie na ulicę jest niebezpieczne. Odpowiedz Link Zgłoś
mir123bych Re: Nauka w domu 14.01.12, 20:00 należy przyznać, że odpowiedź na pytanie czy zdecydowac się na homeschooling zalezy od wielu rzeczy od rpacy rodzicow, ich marzen, aspiracji, pieniedzy az po umiejetnosci.... Odpowiedz Link Zgłoś
joshima Re: Nauka w domu 14.01.12, 20:52 > A życie jakie jest niebezpieczne. Wychodzenie na ulicę jest niebezpieczne. Wąchałaś coś? Odpowiedz Link Zgłoś
nat.wroclaw Dziewczyny, napiszcie o tym coś więcej 14.01.12, 20:53 NIgdy nie rozważalam homeschoolingu, ale to, co piszecie wyzej rozbudziło moja ciekawość. Zawsze sądziłam że tę opcję wybierają edukacyjni freaks, nauczyciele, pedagodzy - misjonarze, ktorzy swojej wizji nauczania nie mogę realizowac w panstwowej szkole, no nie wiem, stereotyp mną zawladną. Napiszcie dlaczego Wy sie nad taka forma uczenia dzieci zastanawiacie i jakie Waszym zdaniem nalezy spelniac warunki, zeby sie takiego wyzwania podjac? dzieki! Odpowiedz Link Zgłoś
joshima Re: Dziewczyny, napiszcie o tym coś więcej 14.01.12, 21:21 Voila: www.edukacjadomowa.pl/faq2.html#pyt01 > Napiszcie dlaczego Wy sie nad taka forma uczenia dzieci zastanawiacie Bo uważam, że polska edukacja publiczna schodzi na psy. > i jakie Waszym zdaniem nalezy spelniac warunki, zeby sie takiego wyzwania podjac? Trzeba mieć chęci i trochę czasu (chyba nieco więcej niż się go poświęca na pomaganie dzieciom w lekcjach) i odpowiednio wcześnie wgłębić się w temat, albo trochę kasy na zatrudnianie odpowiedniej guwernantki. Odpowiedz Link Zgłoś
kol.3 Re: Dziewczyny, napiszcie o tym coś więcej 14.01.12, 21:25 forum.gazeta.pl/forum/w,567,132021656,132021656,Homeschooling_czyli_edukacja_domowa.html Odpowiedz Link Zgłoś
nat.wroclaw Re: Dziewczyny, napiszcie o tym coś więcej 14.01.12, 21:44 O dzieki! Się wciągnęłam ... Odpowiedz Link Zgłoś
woda_woda Re: Dziewczyny, napiszcie o tym coś więcej 14.01.12, 21:47 Jest tylko jeden problem: nie ma się potem szkolnych kumpli i przyjaciół. No ale zastąpi ich przeciez mama :) Odpowiedz Link Zgłoś
nat.wroclaw Re: Dziewczyny, napiszcie o tym coś więcej 14.01.12, 21:51 Oszzz faka ... mieszkamy na wsi i młoda przyjaźni się z dzieciakami zza płota, ale pierun do szkoły z nimi nie pójdzie.. To co będzie..? Że jak nie ze szkoły, to w piździu znikną? Odpowiedz Link Zgłoś
woda_woda Re: Dziewczyny, napiszcie o tym coś więcej 14.01.12, 21:54 nat.wroclaw napisała: > Że jak nie ze szkoły, to w piździu z > nikną? E tam, będą zza płota, nie ze szkoły :) Odpowiedz Link Zgłoś
joshima Re: Dziewczyny, napiszcie o tym coś więcej 14.01.12, 21:55 woda_woda napisała: > E tam, będą zza płota, nie ze szkoły :) No straszne. I co z tego? Tak się składa, że z dziećmi zza płota spędza się więcej czasu niż z dziećmi z klasy. Odpowiedz Link Zgłoś
woda_woda Re: Dziewczyny, napiszcie o tym coś więcej 14.01.12, 21:56 joshima napisała: > No straszne. I co z tego? A czy ja mówię, że straszne? Odpowiedz Link Zgłoś
joshima Re: Dziewczyny, napiszcie o tym coś więcej 14.01.12, 21:57 Wydajesz się być dość negatywnie nastawiona. Odpowiedz Link Zgłoś
woda_woda Re: Dziewczyny, napiszcie o tym coś więcej 14.01.12, 21:58 joshima napisała: > Wydajesz się być dość negatywnie nastawiona. > Owszem, nie jestem zwolenniczką gettyzacji w żadnym sensie. Odpowiedz Link Zgłoś
joshima Re: Dziewczyny, napiszcie o tym coś więcej 14.01.12, 21:59 Powtarzasz stare wyświechtane stereotypy świadczące o tym, że nie masz pojęcia o czym mówisz. Odpowiedz Link Zgłoś
woda_woda Re: Dziewczyny, napiszcie o tym coś więcej 14.01.12, 22:00 joshima napisała: > Powtarzasz stare wyświechtane stereotypy świadczące o tym, że nie masz pojęcia > o czym mówisz. > No tośmy sobie pogadały. Odpowiedz Link Zgłoś
joshima Re: Dziewczyny, napiszcie o tym coś więcej 14.01.12, 22:02 woda_woda napisała: > No tośmy sobie pogadały. No. Rozmawianie z tobą o edukacji domowej to trochę jak ze ślepym od urodzenia o kolorach rajskich ptaków. Bez sensu. Odpowiedz Link Zgłoś
kol.3 Re: Dziewczyny, napiszcie o tym coś więcej 15.01.12, 10:38 Joshima jest generalnie najmądrzejsza z całej wsi i to najlepiej świadczy o jej " kwalifikacjach" do nauczania własnego dziecka. Odpowiedz Link Zgłoś
joshima Re: Dziewczyny, napiszcie o tym coś więcej 14.01.12, 21:57 Są jeszcze dzieci z sekcji sportowej, ze szkoły języka obcego, z zajęć plastycznych w domu kultury. I tak dalej i tak dalej... Odpowiedz Link Zgłoś
joshima Re: Dziewczyny, napiszcie o tym coś więcej 14.01.12, 21:51 woda_woda napisała: > Jest tylko jeden problem: nie ma się potem szkolnych kumpli i przyjaciół. Serio? A z iloma szkolnymi kumplami i przyjaciółmi utrzymujesz w dorosłym życiu bliskie i serdeczne kontakty? A poza tym edukacja domowa nie oznacza zamknięcia dziecka w domu. Wręcz przeciwnie. Odpowiedz Link Zgłoś
woda_woda Re: Dziewczyny, napiszcie o tym coś więcej 14.01.12, 21:57 joshima napisała: > Serio? A z iloma szkolnymi kumplami i przyjaciółmi utrzymujesz w dorosłym życiu > bliskie i serdeczne kontakty? Z mnóstwem, To sa najtrwalsze przyjaźnie. > > A poza tym edukacja domowa nie oznacza zamknięcia dziecka w domu. Wręcz przeciw > nie. > Konkrety? Odpowiedz Link Zgłoś
joshima Re: Dziewczyny, napiszcie o tym coś więcej 14.01.12, 21:58 woda_woda napisała: > Z mnóstwem, To sa najtrwalsze przyjaźnie. Nie opowiadaj. Jesteś raczej wyjątkiem. > Konkrety? W innym poście poczytaj. Odpowiedz Link Zgłoś
woda_woda Re: Dziewczyny, napiszcie o tym coś więcej 14.01.12, 22:00 joshima napisała: > > Jesteś raczej wyjątkiem. W moim mniemaniu wyjątkiem jesteś ty. Odpowiedz Link Zgłoś
misiowamama-2 Re: Dziewczyny, napiszcie o tym coś więcej 08.03.12, 15:54 Rzeczywiście Joshima, jesteś wyjatkiem. Również uważam, że szkolne przyjaźnie są najtrwalsze. Oczywiście, w przeciągu całego życia można zawierać nowe, mniejsze lub większe, ale te z najmłodszych lat mają największe wartości. Z twoich wypowiedzi wynika, że nie masz takich przyjaciół. Załuj Odpowiedz Link Zgłoś
nat.wroclaw Re: Dziewczyny, napiszcie o tym coś więcej 14.01.12, 21:34 A jak to wygląda organizacyjne w tzw.. "normalnej" rodzinie. Mama i tata idą do pracy, wracają o 17stej, obiad i dzieci do nauki? A gdzie dziecko jest cały dzień? Tak pytam... Odpowiedz Link Zgłoś
woda_woda Re: Dziewczyny, napiszcie o tym coś więcej 14.01.12, 21:38 nat.wroclaw napisała: > Tak pytam... Ano, tata zarabia mnóstwo kasy, mam uczy dzieci tak, aby zdawały następnie wszystkie testy i egzaminy w szkole (ze wszystkich przedmiotów, bo mama jest przecie genialna) - a w wolnych chwilach stara sie o to, aby dzieci nabywały umiejętności socjalizujących w sobie wiadomych miejscach. Proste. Odpowiedz Link Zgłoś
mir123bych Re: Dziewczyny, napiszcie o tym coś więcej 14.01.12, 21:56 za granicą jest bardziej popularne, w polsce jak zwykle wszystko 10 lat później przychodzi... dopiero jedna ksiazka jest o tym dostepna.... www.edukacjadomowawpolsce.pl Odpowiedz Link Zgłoś
nat.wroclaw Re: Dziewczyny, napiszcie o tym coś więcej 14.01.12, 22:06 Mir, czy rozważając taki model bierzesz pod uwagę rezygnację z pracy jednego z Was (rodziców)? Odpowiedz Link Zgłoś
joshima Re: Dziewczyny, napiszcie o tym coś więcej 14.01.12, 22:12 Dla czego zakładasz, ze rezygnacja z pracy zawodowej jest konieczna? Rezygnacja z pracy polegającej na tym, że musisz odbębnić swoje w określonym czasie i miejscu pewnie jest konieczna, ale to jeszcze nie oznacza, że trzeba rezygnować z pracy czy zarabiania w ogóle. Odpowiedz Link Zgłoś
nat.wroclaw Re: Dziewczyny, napiszcie o tym coś więcej 14.01.12, 22:18 Nie zakładam - pytam :) >>ale to jeszcze nie oznacza, że trzeba rezygnować z pracy czy zarabiania w ogóle Pełna zgoda. Więc dalej _pytam_, jak logistycznie rozwiązują to homeschoolingowe polskie rodziny? Uczący rodzic jest z dziecmi do tej, ja wiem, 17stej, wraca drugi rodzic, rodzic uczący od 17 do godzin wieczornych +ewentualnie weekendy zajmuje sie zarabianiem pieniedzy? I teraz staram sie wymyslec profesje, w jakich w takich porach mozna zarobic pełnoetatowe pieniadze. No i jeszcze takiemu rodzicowi, ktory przed poludniem uczy i tanczy tego kankana, po poludniu pracuje, wieczorem, nie wiem, cyba przygotowuje kolejne zajecia, no wiec, zastanawiam sie jak i kiedy taki rodzic wypoczywa. Again - to sa TYLKO pytania, Joshima, nie doszukuj sie w nich niczego wiecej poza ciekawoscia. Odpowiedz Link Zgłoś
joshima Re: Dziewczyny, napiszcie o tym coś więcej 14.01.12, 22:28 nat.wroclaw napisała: > Pełna zgoda. Więc dalej _pytam_, jak logistycznie rozwiązują to homeschoolingow > e polskie rodziny? Nie wiem jak rozwiązują to inni. Ja się dopiero przymierzam. A ponieważ od dawna uprawiam wolny zawód i żeby zarabiać praktycznie nie muszę wychodzić z domu ten problem dla mnie nie istnieje. > I teraz staram sie wymyslec profesje, w jakich w takich porach mozna zarobic pe > łnoetatowe pieniadze. A dlaczego zakładasz, że uczący rodzic nie może zarabiać pieniędzy w normalnych porach ale w domu? Poza tym wykonując prace zdalną nie trzeba odbijać zegara. > No i jeszcze takiemu rodzicowi, ktory przed poludniem uczy i tanczy tego kankan > a, po poludniu pracuje, wieczorem, nie wiem, cyba przygotowuje kolejne zajecia, > no wiec, zastanawiam sie jak i kiedy taki rodzic wypoczywa. Wychodzisz z błędnego założenia, że ucząc dziecko trzeba z nim spędzić dokładnie tyle czasu ile dziecko spędziłoby w szkole. Tymczasem uczenie indywidualne jest o wiele bardziej efektywne niż uczenie wieloosobowej klasy. Ponadto rodzic dziecka chodzącego do szkoły i tak często spędza z nim czas na nauce pomagając przy zadaniach domowych lub tłumacząc to czego dziecko nie zrozumiało w szkole. Poza tym wielu rzeczy można nauczyć dziecko nie ślęcząc za biurkiem nad książką, tylko niejako przy okazji. Odpowiedz Link Zgłoś
joshima Re: Dziewczyny, napiszcie o tym coś więcej 14.01.12, 22:31 Podam tylko przykład mojej córki. Nie ma jeszcze 3 lat. Siłą rzeczy nie umie jeszcze pisać ani czytać. Za to potrafi rozpoznać więcej gatunków zwierząt i roślin niż większość absolwentów szkoły podstawowej. Sądzisz, że ślęczę z nią nad książkami? Odpowiedz Link Zgłoś
joshima Re: Dziewczyny, napiszcie o tym coś więcej 14.01.12, 22:36 Analizując paragon sklepowy dziecko szybciej nauczy się dodawać i mnożyć, a dzieląc jabłko na części łatwiej zrozumie ułamki, niż wpatrując się w rzędy cyfr na tablicy. I będzie to miało większy sens. Odpowiedz Link Zgłoś
nat.wroclaw Re: Dziewczyny, napiszcie o tym coś więcej 14.01.12, 22:42 Wszystko jest kwestia branzy pewnie. Ja tez mam wolny zawód, moge go wykonywac o kazdej porze, takze z domu, ale gdy wykonuję zawód, to nie jestem z dzieciem, nie da sie. A jak z utrwalaniem? zawsze ten paragon na zakupach czy wymysla sie rozne formy na te sama umiejetnosc? Odpowiedz Link Zgłoś
joshima Re: Dziewczyny, napiszcie o tym coś więcej 14.01.12, 22:52 nat.wroclaw napisała: > A jak z utrwalaniem? zawsze ten paragon na zakupach czy wymysla sie rozne formy > na te sama umiejetnosc? Moim zdaniem różnorodność jest lepsza niż nuda i rutyna. Odpowiedz Link Zgłoś
woda_woda Biedne dziecko... 14.01.12, 22:51 ... ani na wagary nie pójdzie, ani nie zakocha się w koleżance z klasy :) Odpowiedz Link Zgłoś
joshima OT: Biedne dziecko... 14.01.12, 22:53 Jestem raczej tolerancyjna, ale i tak bym wolała, żeby moja córka nie zakochiwała się w koleżance z klasy. EOT Odpowiedz Link Zgłoś
misiowamama-2 Re: Dziewczyny, napiszcie o tym coś więcej 08.03.12, 16:01 joshima napisała: > A dlaczego zakładasz, że uczący rodzic nie może zarabiać pieniędzy w normalnych > porach ale w domu? Poza tym wykonując prace zdalną nie trzeba odbijać zegara. Matka, która pracuje jako np. ekspedientka nie przeniesie dajmy na to dużego sklepu do swojego domu, pani pracujaca w okienku na poczcie, poczty nie zatarga pod swój dach, pan, który pracuje np. jako montorniczy tramwaju, nie wybuduje przystanku przy swoim domu, itd. tłumaczyć jeszcze? Odpowiedz Link Zgłoś
mir123bych Re: Dziewczyny, napiszcie o tym coś więcej 15.01.12, 09:55 Masz rację, można pomyśleć o np. telepracy, pracy zdalnej lub umowach zlecenia. Niby coraz bardziej popularne są takie metody, nawet w kodeksie pracy ustawodawca wprowadził pracę w domu Odpowiedz Link Zgłoś
mir123bych Re: Dziewczyny, napiszcie o tym coś więcej 15.01.12, 09:46 To jest właśnie dla mnie największy szok, ale innego rozwiązania nie widzę, bo jak opiekunka będzie uczyła dziecko to się zrobią z tego korepetycje, czyli już odejście od modelu :( Odpowiedz Link Zgłoś
joshima Re: Dziewczyny, napiszcie o tym coś więcej 15.01.12, 10:33 mir123bych napisał: > To jest właśnie dla mnie największy szok, ale innego rozwiązania nie widzę, bo > jak opiekunka będzie uczyła dziecko to się zrobią z tego korepetycje, czyli już > odejście od modelu :( Od jakiego modelu? Odpowiedz Link Zgłoś
joshima Re: Dziewczyny, napiszcie o tym coś więcej 14.01.12, 23:43 nat.wroclaw napisała: > jakie Waszym zdaniem nalezy spelniac warunki, zeby sie takiego wyzwania podjac? W odpowiedzi na to pytanie znalazłam jeszcze taki tekst: www.dzieciaki.net.pl/wychowanie/edukacja-domowa/ Odpowiedz Link Zgłoś
sabciasal Re: Nauka w domu 14.01.12, 23:09 wg mnie to kolejna, aktualnie modna, fanaberia. prawie nigdy nie realizowana w praktyce, ale teoretycznie jak najbardziej, w myśl zasady ja i moje dzieci musimy się wyróżniać. takie mam wnioski po rozmowie z dwiema osobami i analizie wątków na forum. oczywiście, że edukacja domowa jest ok, o ile okoliczności życiowe do niej zmuszają. w innych - krzywda dla dzieci. Odpowiedz Link Zgłoś
joshima Re: Nauka w domu 14.01.12, 23:18 sabciasal napisała: > w innych - krzywda dla dzieci. A na czym ta krzywda polega? Odpowiedz Link Zgłoś
sabciasal Re: Nauka w domu 14.01.12, 23:37 - na pozbawieniu realnego kontaktu z rówieśnikami, w wieku, gdy dzieci mocno identyfikują się z grupą (bo kontakt z kolegami na kółko plastycznym czy języku nie wystarczy w tym wieku) - na ograniczeniu "źródła" wiedzy do rodzica - ja po prostu nie wierzę, aby w obecnych czasach istniała osoba, która jest w stanie przekazać (no i posiadać) pełną wiedzę nawet na poziomie szkoły podstawowej, od języka polskiego po pracę technikę (nie zapominajmy o grach zespołowych, których zasady wykładane/ćwiczone są na w-f:). Ja mogłabym (pewnie mniej profesjonalnie niż nauczyciel) wyłożyć przedmioty humanistyczne do 4 klasy włącznie. Tylko dlaczego miałoby to być lepsze dla mojej córki niż szkoła? - zdominowaniu życia dziecka przez rodzica. I życia rodzica przez dziecko. Bo nie da się załatwić takiej edukacji w czasie krótszym niż kilka godzin dziennie (wliczając oczywiście aktywne przygotowanie rodzica do zajęć, zbieranie materiałów i przypominając sobie o co chodziło z tą przydawką,wielomianem i chlorofilem). Odpowiedz Link Zgłoś
joshima Re: Nauka w domu 14.01.12, 23:54 Na szczęście każdy, kto poświęci nawet niewiele czasu, na zapoznanie się z ideą i praktyką dotyczącą ED szybko zrozumie, że to co napisałaś mija się z prawdą. > - na pozbawieniu realnego kontaktu z rówieśnikami Dzieci uczone w ED nie są trzymane w domu pod kluczem > - na ograniczeniu "źródła" wiedzy do rodzica 1. Dziecko ma więcej niż jednego rodzica. 2. W klasach 1-3 dziecko ma źródło wiedzy ograniczone do jednego nauczyciela, ja szczególnej różnicy nie widzę, poza tym, że rodzic zna swoje dziecko lepiej, bardziej mu zależy, bardziej się przykłada i jest skuteczniejszy oraz mniej schematyczny 3. ED nie wyklucza udziału w edukacji "osób trzecich". Wiadomo, że jeśli chodzi np o języki, to rzadko który rodzić jest w stanie się podjąć. 4. Wykształcony rodzic, świadomy tego na co się porywa potrafi uczyć nie polegając jedynie na zdobytej dotychczas wiedzy, ale w razie potrzeby będzie ją pogłębiał. > Ja mogłabym (pewnie mniej profesjonalnie niż nauczyciel) wyłożyć > przedmioty humanistyczne do 4 klasy włącznie. A ja do trzeciej gimnazjum włącznie, za wyjątkiem języków obcych. > Tylko dlaczego miałoby to być l > epsze dla mojej córki niż szkoła? Bo mi bardziej zależy na jej rozwoju niż nauczycielom w szkole. Zrobię to w sposób ciekawszy, bardziej zajmujący i bardziej rozwijający niż przeciętny nauczyciel. No i lepiej dostosowany do indywidualnych predyspozycji mojego dziecka. Bo ja je znam lepiej. > - zdominowaniu życia dziecka przez rodzica. A to niby w jaki sposób. Tez uważasz, że uczenie dziecko w domu wymaga ślęczenie nad nim 6-8 godzin dziennie codziennie? No to jesteś w błędzie. Odpowiedz Link Zgłoś
joshima Re: Nauka w domu 14.01.12, 23:55 Z jednym masz rację. Nie każdy rodzic się do tego nadaje. I nie tylko ze względu na posiadaną (a raczej nieposiadaną) wiedzę. Odpowiedz Link Zgłoś
sabciasal Re: Nauka w domu 15.01.12, 18:23 tak, ja się nie nadaję na nauczyciela. I nim nie jestem. Ale chylę czoła przed osobą, która ma wiedzę ze wszystkich gimnazjalnych przedmiotów, naprawdę.... I jeszcze " Zrobię to w sposób ciekawszy, bardziej zajmujący i bardziej rozwijający niż przeciętny nauczyciel. No i lepiej dostosowany do indywidualnych predyspozycji mojego dziecka." Z cytowanymi przez Ciebie hasłami zapoznałam się, są sztandarowe dla każdego opowiadającego o planach naukę własnych dzieci. Wierzysz, że wystarczy ci mniej niż 5 godzin dziennie na zajęcia z piątoklasistą? Ja mam dziecko w tym wieku, ty jesteś na początku edukacji przedszkolnej. Życzę powodzenia/. Odpowiedz Link Zgłoś
joshima Re: Nauka w domu 15.01.12, 19:01 sabciasal napisała: > Wierzysz, że wystarczy ci mniej > niż 5 godzin dziennie na zajęcia z piątoklasistą? Tak wierzę w to. Piątoklasista czyta już raczej sprawnie. A przy ED raczej nie ma potrzeby tracenia czasu na to co się najczęściej robi w klasie, czyli na dyktowanie notatki z lekcji. Odpowiedz Link Zgłoś
morekac Re: Nauka w domu 15.01.12, 07:07 Widać, że masz dziecię sztuk jeden i jeszcze do szkoły nie chodzi. Chyba masz nazbyt idealistyczne podejście. Bo niezależnie od twoich talentów pedagogicznych i niesamowitej wiedzy wyniesionej ze szkół, pamiętaj o kilku rzeczach: - musisz się do tych lekcji przygotować. Jeśli tych dzieci jest więcej - musisz się przygotować do kilku rożnych przedmiotów - to zajmuje - wbrew pozorom - sporo czasu. Bo już nie pamiętasz /nie byłaś w tym dobra/coś się zmieniło w programie. W gimnazjum mają ponad 30 h lekcji, zakładam, że w warunkach domowych przerobicie to w 18 godzin, a drugie tyle zajmie ci zapewne solidne przygotowanie się do lekcji. Gdzie ty tu widzisz czas na swoją pracę? Z kolei zatrudnianie guwernerów i guwernantek powoduje, że sporo musisz na nich zarobić. Co oznacza, że twoje kontakty z dzieckiem ograniczą się tylko do homeschoolingu, bo na nic innego nie starczy ci czasu. - to nie jest tak, że dziecko nauczy się mnożenia chodząc wyłącznie z tobą po zakupy. Będzie musiało rozwiązać ileś tam zadań na papierze, bo musi zrealizować program danej klasy (bodaj w konkretnej szkole) - a potem ten program zaliczyć. Jakoś nie wydaje mi się, aby komisja, przed którą dziecko będzie zdawało co pół roku egzaminy, dało mu paragon, a nie - zestaw zadań. ;-) Musisz też dziecko przygotować do egzaminów - po podstawówce i po gimnazjum. Wymaga to jednak trzymania się programu, rozwiązywania zadań z durnych podręczników i mnóstwa rzeczy, których nie znosi się w szkole - a nie tylko rozwijających wycieczek do sklepu, parku i CNK. W młodszych klasach dolicz jeszcze dowożenie na zajęcia grupowe (i kasę na nie w każdym wieku) - w pewnym momencie dzieci zza płotu znikną, bo będą miały swoją szkołę, swoje odrabianie lekcji i swoje zajęcia. Nie twierdzę, że to niemożliwe i że dziecko nie będzie dobrze przygotowane. Ale nie pisz, że da się to bez problemu pogodzić to z pracą przynoszącą kupę kasy i mnóstwem czasu wolnego uczącego rodzica. :-) Odpowiedz Link Zgłoś
mir123bych Re: Nauka w domu 15.01.12, 10:00 A ty Morekac, co wybrałeś? Ja się boję i chyba wolę model szkoła podstawowa + praca w domu z dzieckiem sprowadzająca się do aktywnej nauki, a nie tylko sprawdzania czy odrobiło ono pracę domową. Odpowiedz Link Zgłoś
kol.3 Re: Nauka w domu 15.01.12, 10:42 W naszym życiu publicznym znana była pewna lekko zidiociała posłanka, którą rodzice uczyli w domu aby ją ustrzec od złych wpływów szkoły. Odpowiedz Link Zgłoś
joshima Re: Nauka w domu 15.01.12, 10:49 mir123bych napisał: > A ty Morekac, co wybrałeś? > > Ja się boję i chyba wolę model szkoła podstawowa + praca w domu z dzieckiem spr > owadzająca się do aktywnej nauki, a nie tylko sprawdzania czy odrobiło ono prac > ę domową. Czyli efektywnie musisz poświęcić dziecku dokładnie tyle czasu ile poświęciłabyś na ED. Z tym, że nie ma już czasu wolnego ani dla Ciebie ani dla dziecka. No ale co kto woli. Odpowiedz Link Zgłoś
morekac Re: Nauka w domu 16.01.12, 10:25 Czyli efektywnie musisz poświęcić dziecku dokładnie tyle czasu ile poświęciłaby > ś na ED. Niby tyle samo, ale dużo przyjemniej. Ale robię to nieco w innej roli. Nie w roli belfra, tylko w roli przewodnika. Mogę sobie pójść na spacer bez konieczności przeprowadzenia wykładu o blaszkach liściowych w parku, do sklepu - bez konieczności zrobienia wykładu nad paragonem, a do CNK - bez konieczności skupienia się na tym, a nie innym dziale, bo tak nam akurat wynika z programu. :-) I robię to, co lubię, a nie - to co muszę. Jeśli nie nazwać tego czasem wolnym, to czym? Poza tym sprawom naukowym dziecka nie poświęcam wtedy 40h tygodniowo, tylko nieco mniej - urozmaicenie to też ważna sprawa. W przypadku edukacji domowej skupiasz się na roztrząsaniu przywar Kasi z "Oto jest Kasia", wredności rycerzy zakonnych i szlachetności Juranda z "Krzyżaków" czy innych równie pasjonujących lektur. (Przypominam, że lektury, jakby durne nie były, przerobić musisz, i to zgodnie z kluczem typu "Słowacki wielkim poetą był", bo owe lektury występują potem na egzaminach.) Przykro mi bardzo, że rozwiewam twoje marzenia o obcowaniu dziecięcia wyłącznie z wartościową lekturą, ale sama myśl o przerabianiu niektórych lektur sprawiłaby, że zrezygnowałabym z edukacji domowej. A już na pewno z części zwanej polskim. ;-) Poza tym - z punktu widzenia mamy gimnazjalistki - obawiam się, że w starszych klasach przygotowanie interesujących, dobrze wytłumaczonych lekcji zajmuje coraz więcej czasu. Siłą rzeczy nie będziesz dobra we wszystkim - jest to po prostu niemożliwe. Moim zdaniem wykładanie przedmiotu, za którym nigdy nie przepadało się w szkole, który niespecjalnie się umiało i nic się z niego nie pamięta - jest zaprzeczeniem edukacji domowej. To gorzej niż w szkole. A na kogoś innego musisz zarobić. Odpowiedz Link Zgłoś
joshima Re: Nauka w domu 16.01.12, 11:24 morekac napisała: > Niby tyle samo, ale dużo przyjemniej. W jakim sensie dużo przyjemniej? Dla kogo przyjemniej? > Ale robię to nieco w innej roli. Nie w roli belfra, tylko w roli przewodnika. A to tylko od rodzica zależy czy będzie bardziej belfrem czy bardziej przewodnikiem :P > Mogę sobie pójść na spacer... Tylko kiedy znajdziecie na to czas? > I robię to, co lubię, a nie - to co muszę. No ja właśnie zamierzam robić to co lubię. > Poza tym - z punktu widzenia mamy gimnazjalistki - obawiam się, że w starszych > klasach przygotowanie interesujących, dobrze wytłumaczonych lekcji zajmuje cora > z więcej czasu. Gdybym zaczęła od gimnazjum to pewnie tak by było. > Moim zdaniem wykładanie przedmiotu, za którym nigdy nie przepadało > się w szkole, który niespecjalnie się umiało A jakie to? Odpowiedz Link Zgłoś
tytus.wag Re: Nauka w domu 15.01.12, 10:59 a w jaki sposób przygotowywaliście się do bycia nauczycielem, bo nie wierzę że od razu wyciągneliście elementarz i zaczęliście uczyć... Odpowiedz Link Zgłoś
joshima Re: Nauka w domu 15.01.12, 11:57 Na razie to tu sami teoretycy, więc pytanie raczej powinno być w trybie przypuszczającym ;) Sądzę, że najpierw trzeba mieć w głowie program do zrealizowania, potem trzeba upewnić się czy nie trzeba uzupełnić wiedz, a na koniec trzeba mieć pomysły na przekazanie konkretnej wiedzy czy nauczenie/przećwiczenie konkretnej umiejętności. Jeśli chodzi np o litery, to przecież nie musi to być elementarz. Litery cyfry są wszędzie, można to wykorzystywać do utrwalania pewnych umiejętności. Choć poznanie znaku to jedno a poznanie jego znaczenia to druga kwestia. Poza elementarzami są jeszcze takie rzeczy jak choćby magnesy na tablicę, stempelki, różnej maści domina i inne gry oraz pięć milionów pomysłów na "pomoce naukowe", które można wykonać w domu w 10 minut. Są też podręczniki o tym jak uczyć prawidłowo i skutecznie. Mi na przykład bardzo podoba się nauka czytania metoda sylabową. Jest dokładnie opisana, wiadomo czego po kolei uczyć dziecko i jakie umiejętności (poza rozpoznawaniem liter) powinno opanować, żeby można było przejść do kolejnych etapów. Odpowiedz Link Zgłoś
mir123bych Re: Nauka w domu 15.01.12, 12:29 Wiadomo, że poziom podstawówki każdy ogarnięty człowiek posiada i przypominać sobie nie musi... ale widzicie głupia umiejętność czytania i pisania, nam wychodzi, ale nauczyć własne dziecko czytać nie powinno sprawiać nam trudności, ale troszeczkę ryzykowne jest, to samo z matematyką my operujemy milionami a dziecko będziemy karcić za błędy do 100 a ono jeszcze tego poziomu może nie przyswajać Odpowiedz Link Zgłoś
kkokos Re: Nauka w domu 15.01.12, 14:20 mir123bych napisał: > Wiadomo, że poziom podstawówki każdy ogarnięty człowiek posiada i przypominać s > obie nie musi... mylisz się bardzo :) i powie ci to każdy rodzic dziecka, co skończyło podstawówkę - że co najmniej raz (a w wielu przypadkach nie raz, a często) dziecko podstawówkowe przychodzi do rodzica z pytaniem z podręcznika/zbioru zadań, którego samo nie rozumie i do rozwiązania którego rodzic musi przejrzeć podręcznik, by sobie SPORO z wiedzy szkolnej przypomnieć. organ nieużywany zanika, tak samo szczegóły podstawówkowej wiedzy - zwłaszcza jeśli matką stajesz się nie w wieku lat 15, a 30. Odpowiedz Link Zgłoś
joshima Re: Nauka w domu 15.01.12, 19:05 kkokos napisała: > i powie ci to każdy rodzic dziecka, co skończyło podstawówkę - że co najmniej r > az (a w wielu przypadkach nie raz, a często) dziecko podstawówkowe przychodzi d > o rodzica z pytaniem z podręcznika/zbioru zadań, którego samo nie rozumie i do > rozwiązania którego rodzic musi przejrzeć podręcznik, No i popatrz. Dziecko chodzi do szkoły a rodzic i tak musi wertować te podręczniki i dziecku niezależnie tłumaczyć. No to jaki to ma sens? A poza tym, nie żartuj. Jeśli chodzi o matematykę to jej znajomość w podstawówce kończy się na ułamkach. Naprawdę do ogarnięcia tego potrzeba Ci wertowania podręcznika? Mam chrześnice w LO. Owszem czasem muszę sobie coś przypomnieć, żeby jej coś wyjaśnić, głównie jednak dlatego, żeby nauczyć ją rozwiązywać zadanie jedyną akceptowaną przez nauczyciela metodą, bo jak rozwiąże po swojemu, to mimo iż będzie dobrze dostanie pałę. Odpowiedz Link Zgłoś
kkokos Re: Nauka w domu 15.01.12, 19:43 > żeby nauczyć ją rozwiązywać zadanie jedyną akceptowaną > przez nauczyciela metodą, bo jak rozwiąże po swojemu, to mimo iż będzie dobrze > dostanie pałę. tak samo będzie na teście, który twoje homeschoolingowane dziecko będzie musiało zdać :) > Jeśli chodzi o matematykę to jej znajomość w podstawówce kończy się na uła > mkach. oj, chyba nie - programy się zmieniają, ale przez te trzy lata, odkąd moje dziecko skończyło podstawówkę, chyba jednak nie tak bardzo. wiesz, taka pewność "wszystko umiem i pamiętam, nic mnie nie zaskoczy" jest trochę śmieszna - dopóki nie wypróbujesz w praktyce i nie okaże się, że jednak zaskoczy. jak nie matematyka, to przyroda. jak nie przyroda, to geografia. bo nie wystarczy "generalnie pamiętać", ale trzeba pamiętać w szczegółach i to jeszcze, jak sama piszesz, używać jednej właściwej metody. ale cóż, niektórzy rodzą się geniuszami :) w każdym razie życzę ci wszystkiego najlepszego :) Odpowiedz Link Zgłoś
woda_woda Spokojnie, joshima tylko teoretyzuje :) 15.01.12, 19:58 Opisuje swoje marzenia i wyobrażenia, niewiele mające wspólego z rzeczywistością (najlepszy dowód to zupełny brak orientacji w szkolnych programach). Życie to zweryfikuje :) Odpowiedz Link Zgłoś
joshima Re: Nauka w domu 15.01.12, 20:00 kkokos napisała: > tak samo będzie na teście, który twoje homeschoolingowane dziecko będzie musiał > o zdać :) O to własnie chodzi, że nie. Test to test i nikogo nie obchodzi jaką metoda dziecko to policzy, byle odpowiedź się zgadzała. > oj, chyba nie - programy się zmieniają, Niestety poziom raczej sie nie podnosi. > wiesz, taka pewność "wszystko umiem i pamiętam, nic mnie nie zaskoczy" jest tro > chę śmieszna Ciebie to może i śmieszy, Twoja sprawa, ja stale komuś pomagam w przedmiotach ścisłych więc wiem co umiem i co mogę. > ale trzeba pamiętać w szczegółach i to jeszcze > , jak sama piszesz, używać jednej właściwej metody. Oto właśnie chodzi, że nie będąc pod presją konkretnego nauczyciela nie trzeba się ograniczać do jedynej słusznej metody. Za życzenia dziękuję, złośliwość była bez sensu. Odpowiedz Link Zgłoś
kkokos Re: Nauka w domu 15.01.12, 20:12 > O to własnie chodzi, że nie. Test to test i nikogo nie obchodzi jaką metoda dzi > ecko to policzy, byle odpowiedź się zgadzała. > oj, chyba nie miałaś rozwiązanego arkusza w ręku... :) Odpowiedz Link Zgłoś
joshima Re: Nauka w domu 15.01.12, 20:33 kkokos napisała: > oj, chyba nie miałaś rozwiązanego arkusza w ręku... :) No miałam. Zdarzało mi się przygotowywać kogoś do testów. Z dobrym skutkiem. Odpowiedz Link Zgłoś
misiowamama-2 Re: Nauka w domu 08.03.12, 16:28 Joshima ty to jakiś Twór ponadczasowy jesteś... Najmądrzejsza, najlepsza, WSZECHSTRONNIE uzdolniona, naj, naj, naj...itd. jak jeszcze mi napiszesz, że najpiękniejsza to chyba do Częstochowy na klęczkach pójdę...:-D masakra jakaś... Odpowiedz Link Zgłoś
morekac Re: Nauka w domu 16.01.12, 10:28 Zależy, jak sobie wyobrażasz aktywną naukę w domu. Jeśli ma być to nieustanne siedzenie nad lekcjami, to lepiej sobie darować. Bo będzie to trwało do matury. Zawsze można postarać się poszukać w miarę przyzwoitej szkoły, a nie iść do pierwszej lepszej z brzegu. Odpowiedz Link Zgłoś
joshima Re: Nauka w domu 15.01.12, 10:48 morekac napisała: > - musisz się do tych lekcji przygotować. Zdaję sobie z tego sprawę. > to zajmuje - wbrew pozorom - sporo czasu. Skąd wiesz ile czasu mi to zajmuje? > W gimnazjum mają ponad 30 h lekcji, zakładam, że w warunkach domowych prz > erobicie to w 18 godzin, Sądzę, że najwyżej 15. Poza tym dziecko w gimnazjum umie już świetnie czytać. A nauka historii czy geografii polega na czytaniu. Naprawdę niewiele tam trzeba tłumaczyć. Nie to co przedmioty matematyczno-przyrodnicze. Poza tym do tych 30 godzin wliczasz też przedmioty plastyczne czy muzyczne, techniczne i WF. No to kolejnych kolka godzin wypada. > twoje kontakty z dzieckiem ograniczą się tylko do home > schoolingu, bo na nic innego nie starczy ci czasu. A co to oznacza "tylko home schooling" Czy Ty też uważasz, że to wyłącznie ślęczenie nad książkami i zeszytami z dzieckiem? Jeśli tak to zrozum, że to stereotypy. > - to nie jest tak, że dziecko nauczy się mnożenia chodząc wyłącznie z tobą po z > akupy. No pewnie, że n ie. Podałam to jako przykład. > Będzie musiało rozwiązać ileś tam zadań na papierze, bo musi zrealizowa > ć program danej klasy To co musi, to zdać egzamin. Nikt go nie będzie pytał ile słupków na papierze rozpisał. > Musisz też dziecko przygotować do egzaminów - po podstawówce i po gimnazjum. A jak dziecko chodzi do szkoły, to jak myślisz, kto go musi do tego przygotować? > Nie twierdzę, że to niemożliwe i że dziecko nie będzie dobrze przygotowane. Ale > nie pisz, że da się to bez problemu pogodzić to z pracą przynoszącą kupę kasy > i mnóstwem czasu wolnego uczącego rodzica. :-) Ha ha ha. To wszystko zależy od tego jaką się wykonuje pracę i za jaką kasę. No i od tego jak kto sobie radzi z organizacją czasu. Przecież wyraźnie napisałam, że to jednak nie dla każdego rodzica zadanie. Odpowiedz Link Zgłoś
anula36 Re: Nauka w domu 15.01.12, 12:25 Porwalabym sie na to chyba tylko gdybym miala dziecko wybitnie zdolne, lub wybitnie wrazliwe, jesli mialoby sie w szkole meczyc. ja tam akurat zycie szkolne milo wspominam, na pewno lepiej niz siedzenie z moimi rodzicami przy odrabianiu lekcji. Odpowiedz Link Zgłoś
sabciasal Re: Nauka w domu 15.01.12, 18:28 joshima napisała: " dziecko w gimnazjum umie już świetnie czytać. A nauka historii czy geografii polega na czytaniu. Naprawdę niewiele tam trzeba tłumaczyć. Nie to co przedmioty matematyczno-przyrodnicze. Poza tym do tych 30 godzin wliczasz też przedmioty plastyczne czy muzyczne, techniczne i WF. No to kolejnych kolka godzin wypada. czyli nauka w domu bez zajęć muzycznych, sportowych i plastycznych, z historią i geografią w postaci samodzielnych czytanek dziecka? Na pewno to bardziej rozwijające i ciekawsze dla dziecka niż nudna lekcja z wykwalifikowanym nauczycielem. Ale zawsze zostaje wizyta w muzeum, jak zalecają na stronach ED:) serio, posiadając trzyletnie dzieci, najlepiej skupić się na edukacji przedszkolnej. Odpowiedz Link Zgłoś
joshima Re: Nauka w domu 15.01.12, 19:08 sabciasal napisała: > czyli nauka w domu bez zajęć muzycznych, sportowych i plastycznych Od tego sa domu kultury i inne tego typu miejsca. > z historią i geografią w postaci samodzielnych czytanek dziecka? A myślisz, że na czym to polega w szkole? Pani nauczycielka podyktuje notatkę i każe w domu przeczytać temat w książce i odpowiedzieć pisemnie na pytania do tematu. Odpowiedz Link Zgłoś
morekac Re: Nauka w domu 16.01.12, 10:49 Będzie musiało rozwiązać ileś tam zadań na papierze, bo musi zrealizowa > > ć program danej klasy > To co musi, to zdać egzamin. Nikt go nie będzie pytał ile słupków na papierze r > ozpisał. Jak ci dziecię poplącze w zapisach matematycznych z powodu nieutrwalenia zapisu i szanowna komisja egzaminacyjna nie uzna odpowiedzi (bo gdzieś tam zabraknie kropki czy przecinka) - inaczej będziesz pisać. A jak dziecko chodzi do szkoły, to jak myślisz, kto go musi do tego przygotować > ? Zaryzykuję twierdzenie, ze samo się przygotowuje? Bo wie, że to jego sprawa? A > nauka historii czy geografii polega na czytaniu. Naprawdę niewiele tam trzeba > tłumaczyć. Czyli twoje dziecko nie będzie miało szansy na przyzwoitą naukę historii czy geografii. Bo masz te przedmioty gdzieś. I wbrew pozorom całkiem sporo tam czasem trzeba przedyskutować, zwłaszcza w historii. Geografia to praca w dużej mierze z mapą, a nie czytanie. . Poza tym do tych 30 > godzin wliczasz też przedmioty plastyczne czy muzyczne, techniczne i WF Nie chcę cię martwić, ale wcale nie wypada. Wiadomości z historii sztuki czy architektury (plastyka) i historii muzyki dziecko nie przyswoi na jakiś zajęciach pacykarsko-brzdąkalskich w domu kultury, tylko będziesz musiała się tym zająć. A testy potrafią o to zahaczyć. Już nie mówiąc o tym, że na egzaminie z przedmiotu na koniec roku może być to wymagane. Tak samo jak teoria robienia na drutach i rodzaje włókien, tudzież teoria obierania marchewki. Nie żebym usiłowała cię odwieść od edukacji domowej, ale weź to pod uwagę - będziesz musiała zajmować się mnóstwem głupot z tego tylko powodu, że program tego wymaga. Odpowiedz Link Zgłoś
joshima Re: Nauka w domu 16.01.12, 11:29 morekac napisała: > Jak ci dziecię poplącze w zapisach matematycznych z powodu nieutrwalenia zapisu > i szanowna komisja egzaminacyjna nie uzna odpowiedzi (bo gdzieś tam zabraknie > kropki czy przecinka) - inaczej będziesz pisać. Jak zabraknie kropki lub przecinka to obliczenia nie wyjdą. To chyba normalne. A nawet jak dziecko w ED zrobi w domu tyle zadań co zrobiłoby w ramach pracy domowej chodząc do szkoły, to przynajmniej nie straci czasu na siedzenie w klasie podczas gdy pani sprawdza listę obecności, uspokaja klasę, czy magluje kogoś przy tablicy. To czas zmarnowany. > Zaryzykuję twierdzenie, ze samo się przygotowuje? Bo wie, że to jego sprawa? Równie dobrze może się tego nauczyć w ramach ED. > Czyli twoje dziecko nie będzie miało szansy na przyzwoitą naukę historii czy ge > ografii. Bo masz te przedmioty gdzieś. Nie mam tych przedmiotów gdzieś. Naprawdę bardzo je lubię, tylko uważam, że nie wymagają takich objaśnień jak choćby matematyka czy chemia. > Już nie mówiąc o tym, że na egzaminie z przed > miotu na koniec roku może być to wymagane. Zacznijmy od tego, że nie są. A reszta to kwestia zainteresowań. > Tak samo jak teoria robienia na drut > ach i rodzaje włókien Też się na tym znam. > tudzież teoria obierania marchewki. Umiem nawet hodować z powodzeniem :P A poza tym wiem na co się zamierzam. Należę do osób, które dogłębnie analizują zagadnienie nim się czegoś podejmą. Dlatego interesuję się tym już teraz a nie "za pięć dwunasta". Odpowiedz Link Zgłoś
morekac Re: Nauka w domu 16.01.12, 12:44 Jak zabraknie kropki lub przecinka to obliczenia nie wyjdą. Wyjdą, bo miałam na myśli brak kropki albo przecinka w odpowiedzi słownej na końcu zadania. :-) Odejmują za to punkty. . Naprawdę bardzo je lubię, tylko uważam, że nie > wymagają takich objaśnień jak choćby matematyka czy chemia. A to akurat zależy, co kto lubi. W historię czy geografię też się można wgłębić - ale do tego potrzebny jest nauczyciel z pasją. Już nie mówiąc o tym, że na egzaminie z przed > > miotu na koniec roku może być to wymagane. > Zacznijmy od tego, że nie są. Zacznijmy od tego, że są wymagane. Być może nie we wszystkich szkołach - ale są takie, w których są. I całkiem ich sporo. Z plastyki, muzyki, techniki czy informatyki są klasówki - w związku z tym są też konkretne wiadomości, które są sprawdzane. ;-) Mnie też jest przykro, że są. Tak samo jak teoria robienia na drut > > ach i rodzaje włókien > Też się na tym znam. Nie zaprzeczam twoim umiejętnościom robienia na drutach bynajmniej, ale opanowanie włókien (i innych pierdół) występujących w programie klasy V SP przekracza zdolności poznawcze normalnych ludzi. ;-) > > > tudzież teoria obierania marchewki. > Umiem nawet hodować z powodzeniem :P Hodowla to w ramach biologii, a nie techniki. Czy umiesz napisać klasówkę n/t obierania marchewki? Bo wierzę, że umiesz obrać. BTW: To też program techniki, klasa V. :-) Przykłady z życia wzięte. Wiem, że to straszne głupoty i że dziecko w domu nauczy się tego w praktyce perfekcyjnie, ale chodzi o to, że będzie musiało napisać z tego sprawdzian. A ty mu będziesz musiała wyłożyć teorię, żeby ten sprawdzian mogło napisać. Zastanów się, na co się porywasz - i czy jesteś w stanie to zrobić, zachowując powagę i przekonując dziecko, że to konieczne celem jego wykształcenia. Sama teoria obierania marchewki, włókna i zasady działania maszyn włókniarskich + konieczność przerobienia niektórych lektur szkolnych - nie, to zbyt straszne. :-) Odpowiedz Link Zgłoś
joshima Re: Nauka w domu 16.01.12, 15:20 morekac napisała: > A to akurat zależy, co kto lubi. No ale ja to mówię z mojej perspektywy a nie ogólnie. Przecież już nie raz powiedziałam, że to nie dla każdego wyzwanie. > Zacznijmy od tego, że są wymagane. Oj nie, chyba, że od 2009 zmieniły się przepisy. > Zastanów się, na co się porywasz - i czy jesteś w stanie to zrobić, zachowując powagę > i przekonując dziecko, że to konieczne celem jego wykształcenia. Miałam szkolenie BHP. Technika użycia miotły. Coś wiem na ten temat :P Odpowiedz Link Zgłoś
leni6 Re: Nauka w domu 15.01.12, 13:22 Nie zdecydowałabym się na pewno. O, ile uważam, że bym sobie z materiałem poradziła spokojnie do końca podstawówki, może nawet gimnazjum, to wydaje mi się niemożliwe zapewnienie dziecku uczącemu się w domu dostatecznej ilości kontaktu z innymi dziećmi. Kiedyś myślę, że się dało, bo dzieci dużą część popołudnia spędzały na podwórku. Dziś już tego nie obserwuję, po szkole dzieciaki odrabiają lekcje, grają na komputerze, oglądają tv - wszystko to we własnych czterech ścianach. Odpowiedz Link Zgłoś
anula36 Re: Nauka w domu 15.01.12, 13:24 Poza tym maja kupe zajec pozalekcyjnych i utrzymuja kontakty towarzyskie glownie wieczorami na gg i fb,niestety:( Odpowiedz Link Zgłoś
joshima Re: Nauka w domu 15.01.12, 19:09 leni6 napisała: >Kiedyś myślę, że się dało, bo dzieci dużą część popołudnia spędzały na podwórku. U nas nadal tak jest. Odpowiedz Link Zgłoś
71tosia Re: Nauka w domu 15.01.12, 19:11 Dobrze przygotowany pedagogicznie rodzic majacy jedno dziecko pod opieka zapewne osiagnie lepsze wyniki edukacyjne, szczegolnie na poczatku edukacji. Ale, czy te kilka dodatkowych punktow na testach jest tego warte? Dziecko jednak musi sie nauczyc takze wspoldzialania i konkurowania w grupie, musi sie przyzwyczajac do bycia ocenianym przez 'obcych', musi sie tez nauczyc oceniac 'obcych' ludzi, nauczanie domowe raczej te umiejetnosci ograniczy bo tego mozna sie nauczyc jednak tylko w grupie. j Odpowiedz Link Zgłoś
joshima Re: Nauka w domu 15.01.12, 19:19 71tosia napisała: > Ale, czy te kilka dodatkowych punktow na testach jest tego warte? Ale czy ty naprawdę uważasz, że chodzi tylko o tych kilka dodatkowych punktów? > nauczanie domowe raczej te umiejetnosci ograniczy bo tego mozna sie nau > czyc jednak tylko w grupie. Ech... Odpowiedz Link Zgłoś
ammazuko_powrot Re: Nauka w domu 15.01.12, 21:36 My uczymy swoje dziecko w domu, od września dojdzie nam drugie;) Moim zdaniem podjęliśmy słuszną decyzję i zamierzamy dalej się trzymać takiego planu. Odpowiedz Link Zgłoś
71tosia Re: Nauka w domu 16.01.12, 01:07 hmmm to o co chodzi. Lepsze wyniki, mniejszy stres dziecka - wydawalo mi sie ze to jest plus domowego nauczania. Ale jezeli nie o to, to co? Moim zdaniem jednak takie domowe uczenie troche uposledzi dziecko spolecznie, nie ma konkurencji nie ma wspoldzialania z grupa rowiesnicza - a to wazny element wychowania, nie ma bo nie ma grupy. No chyba ze ty masz jakis pomysl na to zeby dziecko mialo taki sam rodzaj kontaktu (bo zabawa z dziecmi sasiadow to jednak cos innego) z rowiesnikami jak mialoby w szkole, tylko ze bez szkoly. Chetnie przeczytam o takim pomysle. Odpowiedz Link Zgłoś
joshima Re: Nauka w domu 16.01.12, 09:17 71tosia napisała: > hmmm to o co chodzi. Lepsze wyniki, mniejszy stres dziecka - wydawalo mi sie ze > to jest plus domowego nauczania. Ale jezeli nie o to, to co? Nie tyle lepsze wyniki co lepsze wykształcenie i rozwój w ogóle. Pewnych rzeczy nie da się zmierzyć za pomocą testów końcowych. > Moim zdaniem jednak takie domowe uczenie troche uposledzi dziecko spolecznie, Nie wierzę w to. > nie ma konkurencji nie ma wspoldzialania z grupa rowiesnicza Grupa rówieśnicza jest przeceniana. Dawniej dzieci nie wychowywały się w grupie rówieśniczej a mimo to ludzie nie byli upośledzeniu społecznie. Normalne społeczeństwo nie dzieli się na grupy rówieśnicze. > No chyba ze ty masz jakis pomysl na to ze > by dziecko mialo taki sam rodzaj kontaktu Czyżbyś jednak nie czytała moich postów? Odpowiedz Link Zgłoś
morekac Re: Nauka w domu 16.01.12, 10:33 Dawniej dzieci nie wychowywały się w grupie > rówieśniczej a mimo to ludzie nie byli upośledzeniu społecznie Dawniej na każdym rogu było więcej dzieci. Jak już były dzieci w rodzinie, to było ich kilkoro, w sąsiedztwie - tak samo. Odpowiedz Link Zgłoś
joshima Re: Nauka w domu 16.01.12, 11:35 morekac napisała: > Dawniej na każdym rogu było więcej dzieci. Tak. Powiedz to dzieciom, ktróe były wychowywane przez guwernerów w swoich przepastnych majątkach :P A poza tym dzieci "na rogu" to jednak nie była grupa rówieśnicza, tylko dzieci z sąsiedztwa nieposegregowane wiekowo. > Jak już były dzieci w rodzinie, to było ich kilkoro, w sąsiedztwie - tak samo. A teraz jest inaczej? To, że mieszkasz w jakimś dziwnym miejscu, gdzie dzieci po szkole siedzą pod kluczem, albo nie mają czasu na nic poza domem nie oznacza, że wszędzie tak jest. U mnie się pęta co najmniej kilka grup "dzieciaków z sąsiedztwa". Przewalają się zarówno po ulicy pod moimi oknami jak i przez moje podwórko (czasem mają jakiś interesik mimo, że nie ma u mnie rówieśnika do towarzystwa dla nich). Może to ja żyje w jakimś dziwnym miejscu, a może jednak Ty. Odpowiedz Link Zgłoś
kooreczka Re: Nauka w domu 16.01.12, 12:50 Tych dzieci wychowanych przez guwernerów było bardzo mało, a większość z nich zaliczała etap szkoły z internatem. Odpowiedz Link Zgłoś
joshima Re: Nauka w domu 16.01.12, 15:21 Ale były i nie miały problemów z uspołecznieniem. Odpowiedz Link Zgłoś
morekac Re: Nauka w domu 16.01.12, 12:50 Były to dzieci: w tym samym wieku, trochę starsze, trochę młodsze. A teraz masz samych dorosłych i jedno dziecko. Trochę się to różni, Zauważ też, że owe dzieciątka biegające teraz obficie po podwórku znikną za 1-2 lata w przedszkolu i szkole, oraz na zajęciach dodatkowych. Nie będą miały czasu rano, a po południu ty będziesz uspołeczniała dziecko na zajęciach dodatkowych. Potem zaś część zmutuje się w nastolatków pijących piwo i palących papierosy pod śmietnikiem, a druga część będzie miała wszystko w nosie i skończy się twoja chęć uspołeczniania. Odpowiedz Link Zgłoś
joshima Re: Nauka w domu 16.01.12, 15:23 morekac napisała: > Były to dzieci: w tym samym wieku, trochę starsze, trochę młodsze. A teraz masz > samych dorosłych i jedno dziecko. Może u Ciebie. > Zauważ też, że owe dzieciątka biegające teraz obficie po podwórku znikną za 1-2 > lata w przedszkolu Ale ja mówię o dzieciach w wieku szkolnym, biegających po osiedlu a nie o dzieciach przed przedszkolem, które bez rodziców raczej podwórka nie opuszczają. > Potem zaś część zmutuje się w nastolatków pijących piwo i palących papierosy po > d śmietnikiem, a druga część będzie miała wszystko w nosie i skończy się twoja > chęć uspołeczniania. To się nie zmienia bez względu na to czy się chodzi do szkoły czy nie. Odpowiedz Link Zgłoś
71tosia Re: Nauka w domu 16.01.12, 16:42 gdzie sa jeszcze takie miejsca w Polsce ze dzieci biegaja samopas bo podworkach, bo juz kilka razy sie przeprowadzalam ale nigdzie na takie nie trafilam? I nie pytam ze zlosliwosci tylko naprawde z ciekawosci (duze, male miasto, stare, nowe osiedle, wies?) Odpowiedz Link Zgłoś
joshima Re: Nauka w domu 16.01.12, 20:51 71tosia napisała: > gdzie sa jeszcze takie miejsca w Polsce ze dzieci biegaja samopas bo podworkac > h, bo juz kilka razy sie przeprowadzalam ale nigdzie na takie nie trafilam? I n > ie pytam ze zlosliwosci tylko naprawde z ciekawosci (duze, male miasto, stare, > nowe osiedle, wies?) Duża wieś na wschód od Warszawy. Odpowiedz Link Zgłoś
morekac Re: Nauka w domu 16.01.12, 18:11 > Może u Ciebie. Cóż, jeśli masz więcej niż jedno dziecko i nie są to bliźnięta, to współczuję tej edukacji domowej. Wszystkim stronom. A jeśli masz bliźnięta - cóż, ja bym ich nie kisiła w domu. Potrzebują kontaktów z innymi dziećmi jeszcze bardziej niż jedynak. Potem zaś część zmutuje się w nastolatków pijących piwo i palących papier > osy po > > d śmietnikiem, a druga część będzie miała wszystko w nosie i skończy się > twoja > > chęć uspołeczniania. > To się nie zmienia bez względu na to czy się chodzi do szkoły czy nie. > To co, będziesz dążyła do uspołeczniania dziecięcia z mutantami spod śmietnika? Bo obawiam się, że reszta jednak nie będzie miała czasu na bliższe kontakty z twoim dzieckiem. A to jest kluczowe. Ale ja mówię o dzieciach w wieku szkolnym, biegających po osiedlu a nie o dziec > iach przed przedszkolem, które bez rodziców raczej podwórka nie opuszczają. Cóż, jeśli za rok - dwa będą jeszcze biegać luzem z powodu nadmiaru czasu i braku innych rozrywek, obawiam się, że jednak zmutują. ------------------------------------------------------------- Moda na Sukces jest jak półprosta. Ma początek, ale nie ma końca. Odpowiedz Link Zgłoś
joshima Re: Nauka w domu 16.01.12, 20:52 morekac napisała: > To co, będziesz dążyła do uspołeczniania dziecięcia z mutantami spod śmietnika? > Bo obawiam się, że reszta jednak nie będzie miała czasu na bliższe kontakty z > twoim dzieckiem. A to jest kluczowe. Dziwnie się z Tobą dyskutuje. Najpierw wysuwasz argumenty od czapy a potem sama z nimi dyskutujesz. Odpowiedz Link Zgłoś
morekac Re: Nauka w domu 17.01.12, 10:19 Nie, po prostu nie bardzo wiem, jak wyobrażasz sobie uspołecznianie dziecka - bo obawiam się, że nie bardzo będziesz miała go z kim uspołeczniać. Dzieci w wieku szkolnym chodzą do szkoły, mają trochę różnych zajęć i w pewnym wieku nie starcza już im czasu na beztroskie bieganie po podwórkach. Ci, którym starcza, to chyba jednak nie jest twoja grupa docelowa. Chyba najlepszym wyjściem byłoby zorganizowanie grupy dzieci i grupy rodziców/nauczycieli je uczących - czyli de facto małej szkoły prywatnej. Ale nie sądzę, żeby było to możliwe. Odpowiedz Link Zgłoś
joshima Re: Nauka w domu 17.01.12, 11:44 Dopóki nie zrozumiesz, że uspołecznianie nie jest tożsame z grupą rówieśniczą to się nie dowiesz. EOT. Odpowiedz Link Zgłoś
morekac Re: Nauka w domu 18.01.12, 11:05 Nigdzie nie piszę o grupie rówieśniczej - tylko o dzieciach. Inaczej wyglądają kontakty dziecka z osobami dorosłymi - a inaczej z dziećmi - mniej więcej na tym samym poziomie rozwoju (czyli w zbliżonym wieku). Przykro mi, ale większość 10 latków raczej niekoniecznie będzie chętnie kontaktować się z 5-latkami, tak samo 15-latki będą miały 10-latka gdzieś. Nie ten poziom mentalny, nie te zainteresowania, nie te zabawy, nie ta psychika. Siłą rzeczy dziecko - ciągnące do innych dzieci jak każda istota społeczna - będzie ograniczone w swoich kontaktach z dziećmi do grupy osób mniej więcej w swoim wieku: +- 2 lata. A ta grupa nie zawsze będzie dostępna. Chyba że z założenia zamierzasz skazywać dziecko głównie na towarzystwo dorosłych - ale nie wydaje mi się to dobre. Dzieci potrzebują towarzystwa dzieci, a nie wyłącznie - towarzystwa dorosłych mentorów. Mnie osobiście martwiłoby, gdyby moja 15-letnia córka postanowiła socjalizować się wśród osób 20 letnich albo utrzymywała kontakty przeważnie z 10-latkami (bo takie owszem, występują licznie na podwórkach). A grupa w okolicach 14-16 w 'chowie wolnym' występuje przeważnie w wersji przyśmietnikowej - inni mają za mało czasu na bzdety, a jeśli nawet umawiają się na jakieś wyjścia czy gry zespołowe - to jest to raczej grupa przyjaciół ze szkoły, a nie z kółka plastycznego. Odpowiedz Link Zgłoś
ammazuko_powrot Re: Nauka w domu 16.01.12, 09:56 >hmmm to o co chodzi. Lepsze wyniki, mniejszy stres dziecka - wydawalo mi sie ze to jest plus domowego nauczania. Ale jezeli nie o to, to co Plusów jest o wiele więcej niż minusów, przynajmniej w naszym przypadku. Nie o wszystkich plusach chciałabym pisać publicznie;) My mamy bardzo uzdolnione dzieci (nie są to nasze odczucia a opinia z poradni PP),nauczyciel w szkole mając kilkoro takich dzieci w grupie nie jest w stanie rozwinąć ich zdolności. My jako rodzice taką możliwość mamy;) Inna rzecz, że w ED na naukę poświęca się zdecydowanie mniej czasu niż w szkole a na ogół dzieci osiągają lepsze wyniki. Właśnie dlatego , że do przekazywania wiedzy wykorzystujesz zainteresowania dziecka a nie przekazujesz suche wiadomości. My na rozmowy z nauczycielem chodzimy średnio co 2 miesiące. Opiekun szkolny rozmawia z dzieckiem, "ocenia" nasz sposób nauczania, wymieniamy się uwagami i spostrzeżeniami. >Moim zdaniem jednak takie domowe uczenie troche uposledzi dziecko spolecznie, n > ie ma konkurencji nie ma wspoldzialania z grupa rowiesnicza - a to wazny elemen > t wychowania, nie ma bo nie ma grupy. No chyba ze ty masz jakis pomysl na to ze > by dziecko mialo taki sam rodzaj kontaktu (bo zabawa z dziecmi sasiadow to jed > nak cos innego) z rowiesnikami jak mialoby w szkole, tylko ze bez szkoly. Chetn > ie przeczytam o takim pomysle. Wręcz przeciwnie, dziecko uczone w ę nie ma możliwości być upośledzone społecznie. Takie dziecko od małego uczone jest tego czego nie uczy się w szkole. Wszak życie nie polega tylko na zabawach z rówieśnikami. Dziecko musi się nauczyć funkcjonowania w społeczeństwie. W ED idziesz z dzieckiem na zakupy i dziecko te zakupy robi, np prosi sprzedawcę o wędlinę, w piekarni wybiera pieczywo i o nie prosi ekspedientkę itd...Jeśli umie już liczyć to zachęcasz je aby policzyło ile zapłaci za drobne zakupy, ile sprzedawca powinien wydać. Taka forma nauki sprawia dziecku o wiele więcej przyjemności niż słuchanie suchych faktów i wkuwanie na pamięć regułek matematycznych... W ED zapewniasz dziecku dodatkowe "atrakcje", typu zajęcia w Domach Kultury, spotkania z przyjaciółmi, a przyjaciel to nie koniecznie kolega z klasy. Owszem, można upośledzić społecznie dziecko jeśli chowa się je pod kloszem, ale ten sam błąd mogą popełnić rodzice, których dzieci do szkoły chodzą.... Odpowiedz Link Zgłoś
joshima Re: Nauka w domu 16.01.12, 11:39 ammazuko_powrot napisała: > Owszem, można upośledzić społecznie dziecko jeśli chowa się je pod kloszem, ale > ten sam błąd mogą popełnić rodzice, których dzieci do szkoły chodzą.... Sama znam parę takich osób spośród moich szkolnych rówieśników. Ze szkoły prosto do domu a na spacer tylko z mamą (w LO żeby nie było). Nawet do kościoła tylko z rodzicami. I kontakt z rówieśnikami w szkole jakoś nie pomagał w uspołecznieniu, bo o czym z nimi rozmawiać jak się nie wie o czym mówią na przerwie? Odpowiedz Link Zgłoś
71tosia Re: Nauka w domu 16.01.12, 15:11 > Wszak życie nie polega tylko na zabawach z rówieśnikami. To jakas nowa teoria psychologiczna? Polega. Zycie malego dziecka polega na przede wszystkim na zabawie, a uspolecznianie na zabawie z rowiesnikami. Niesmialo podejrzewam ze dziecko majac jednak jakies kontakty z rowiesnikami, samo sie predzej czy pozniej wam zbuntuje. No chyba ze ograniczycie te kontakty do zera, wtedy nie bedzie wiedziec za czym tesknic ;-) A tak z ciekawosci jak dlugo zamierzacie ciagnac ta edukacje domowa, gimnazjum? liceum? Odpowiedz Link Zgłoś
joshima Re: Nauka w domu 16.01.12, 15:25 71tosia napisała: > To jakas nowa teoria psychologiczna? Polega. Zycie malego dziecka polega na pr > zede wszystkim na zabawie, a uspolecznianie na zabawie z rowiesnikami. I to jest właśnie stosunkowo nowa teoria, nawet nie psychologiczna. > A tak z ciekawosci jak dlugo zamierzacie ciagnac ta edukacje domowa, gimnazjum? > liceum? Gimnazjum na pewno. Liceum jeśli młodzież tak zdecyduje. Odpowiedz Link Zgłoś
joshima Re: Nauka w domu 16.01.12, 20:53 W moim przekonaniu studia to samokształcenie, choć wiele osób studiujących zdaje się o tym zapominać. Odpowiedz Link Zgłoś
kaamilka Re: Nauka w domu 16.01.12, 12:07 nie jest to dobry pomysł, bo aktualnie system jest zbudowany w ten sposób, że nie liczy się wiedza ale świadectwo i ocena. nie liczy się samodzielne myślenie, tylko znajomość reguł. na tej też podstawie przebiega rekrutacja do pracy. system edukacji jest maksymalnie zły, ale odrywanie od niego jednostek może wyjść na złe tym jednostkom. Gdyż system ten jest zły proporcjonalnie do reszty państwa i uczy nas żyć w tej patologii. Odpowiedz Link Zgłoś
ammazuko_powrot Re: Nauka w domu 16.01.12, 12:53 > nie jest to dobry pomysł, bo aktualnie system jest zbudowany w ten > sposób, że nie liczy się wiedza ale świadectwo i ocena. > nie liczy się samodzielne myślenie, tylko znajomość reguł. > na tej też podstawie przebiega rekrutacja do pracy. No cóż i właśnie mamy takich specjalistów jakich mamy. Ja jednak wolę, żeby moje dzieci nauczyły się samodzielnego myślenia a nie wyuczonych regułek. A dzięki samodzielnemu myśleniu można mieć dobre oceny i ładne świadectwo;) Odpowiedz Link Zgłoś
woda_woda To ja mam pytanie. 16.01.12, 12:56 ammazuko_powrot napisała: > Ja jednak wolę, żeby moje dzieci nauczyły się samodzielnego myślenia W jaki sposób chcesz uczyć dzieci samodzielnego myślenia, jeśli owo dziecko nie spotyka się z opiniami innymi, niż mają rodzice? Odpowiedz Link Zgłoś
ammazuko_powrot Re: To ja mam pytanie. 16.01.12, 12:59 A na jakiej podstawie sądzisz, że moje dziecko ma tylko moją opinię? Dzieci z ED nie siedzą zamknięte w czterech ścinach. Uczę dziecko SAMODZIELNEGO myślenia a NIE MOJEGO;) Odpowiedz Link Zgłoś
woda_woda Re: To ja mam pytanie. 16.01.12, 13:04 ammazuko_powrot napisała: > A na jakiej podstawie sądzisz, że moje dziecko ma tylko moją opinię? A czyją jeszcze, która jest - oczywiście - rózna od twojej ? Odpowiedz Link Zgłoś
ammazuko_powrot Re: To ja mam pytanie. 16.01.12, 14:22 woda...napisałam to już wyżej, dzieci z ED nie siedzą zamknięte w czterech ścianach, chodzą na dodatkowe zajęcia, mają kontakt też z innymi ludźmi, nie tylko z rodzicami. Odpowiedz Link Zgłoś
woda_woda Re: To ja mam pytanie. 16.01.12, 15:40 ammazuko_powrot napisała: > mają kontakt też z innymi ludźmi, nie tylko > z rodzicami. Rozumiem. Twoje dziecko, które od czterech miesięcy uczysz zamiast w zerwówce w domu, uczy sie dzięki temu samodzielnego myślenia, czyli sztuki zadawania pytań i argumentacji w dyskusji z tobą. Odpowiedz Link Zgłoś
joshima Re: To ja mam pytanie. 16.01.12, 15:47 Dziwna jesteś. Moje dziecko jeszcze nie poszło nawet do przedszkola a już się tego uczy. Odpowiedz Link Zgłoś
woda_woda Re: To ja mam pytanie. 16.01.12, 15:51 joshima napisała: > Dziwna jesteś. Moje dziecko jeszcze nie poszło nawet do przedszkola a już się t > ego uczy. > No ale ty jesteś najgenianiejsza na świecie przecież, więc to oczywiste. Odpowiedz Link Zgłoś
ammazuko_powrot Re: To ja mam pytanie. 16.01.12, 18:30 > Rozumiem. Twoje dziecko, które od czterech miesięcy uczysz zamiast w zerwówce w > domu, uczy sie dzięki temu samodzielnego myślenia, czyli sztuki zadawania pyta > ń i argumentacji w dyskusji z tobą. No cóż, masz blade pojęcie o ED a najwięcej do powiedzenia. ED to nie tylko realizowanie programu szkolnego, nauka zaczyna się zdecydowanie wcześniej... Ale nie każdy ma tyle szerokie horyzonty, żeby to zrozumieć;) Odpowiedz Link Zgłoś
woda_woda Re: To ja mam pytanie. 16.01.12, 18:35 ammazuko_powrot napisała: > No cóż, masz blade pojęcie o ED a najwięcej do powiedzenia. > ED to nie tylko realizowanie programu szkolnego, nauka zaczyna się zdecydowanie > wcześniej... > Ale nie każdy ma tyle szerokie horyzonty, żeby to zrozumieć;) :))) Ano, nie każy ma tak szerokie horyzonty :) Odpowiedz Link Zgłoś
joshima Re: To ja mam pytanie. 16.01.12, 20:53 ammazuko_powrot napisała: > No cóż, masz blade pojęcie o ED a najwięcej do powiedzenia. Muszę Cię zmartwić. Szkoda Twojego wysiłku włożonego w tłumaczenie. Nie uwierzą. Odpowiedz Link Zgłoś
joshima Re: Nauka w domu 16.01.12, 15:26 kaamilka napisała: > > nie jest to dobry pomysł, bo aktualnie system jest zbudowany w ten > sposób, że nie liczy się wiedza ale świadectwo i ocena. > nie liczy się samodzielne myślenie, tylko znajomość reguł. > na tej też podstawie przebiega rekrutacja do pracy. Mylisz się i to bardzo. Choć może to zależy od branży. Odpowiedz Link Zgłoś
qwerasdf3 Re: Nauka w domu 16.01.12, 13:58 Witam, mnie ta sprawa nie dotyczy , bo mam już dorosła dziecko kończące studia, ale zadałam mu pytanie, czy chciałby takiej edukacji/ Odpowiedź była jednoznaczna NIE kilka uwag zacytuje. 1) przyjaźnie trwające od gimnazjum do dzień dzisiejszy. Zajęcia sportowe, to tylko znajomości. Przyjaźń nawiązuje się w długo i w takich sytuacjach które mogą zaistnieć tylko w szkole:)I to jest najcenniejsze. 2) "Poważne problemy" łączące wtedy młodych ludzi, których nikt, w taki "ich sposób" nie rozumiał. Uczyło to solidarności , empatii, ustępowania, negocjacji, ale co ważne, negocjacji rówieśniczej, co było cenniejsze niż tłumaczenie dorosłych. 3)Poznawanie autorytetów ( miało szczęście poznać moje dziecko) jakimi byli nauczyciele.(jeden kierunek studiów to wzór pani nauczycielki z LO) 4)bezcenne wspomnienia bez których byliby ubodzy:) 5)Usłyszała, że ode mnie wiedza nie była by przyjmowana tak bezkrytycznie, bo przecież "wie o mnie pewne rzeczy i teoria nie zgadzała by się z praktyką":)) Ja sama mam podobne odczucia. Może mieliśmy szczęście być w cudownych szkołach i spotkać wspaniałych ludzi????Może to nasze charaktery tak przedstawiają rzeczywistość???? Ale czy każdy z nas mógł by uczyć polskiego? Przecież znamy ten język. Czy każdy, kto ma prawo jazdy jest kierowca rajdowym? Czy to, że piszę tutaj oznacza ,że jestem redaktorem? Miejmy zaufanie do ludzi wykształconych którym powierzamy nasze dzieci i mądrze ich wspierajmy w tym co robią. ale to tylko moje zdanie Pozdrawiam Odpowiedz Link Zgłoś
anula36 Re: Nauka w domu 16.01.12, 14:43 Plusów jest o wiele więcej niż minusów, przynajmniej w naszym przypadku. Nie o wszystkich plusach chciałabym pisać publicznie;) ciekawe co to za plusy ktorych sie trzeba wstydzic publicznie. Odpowiedz Link Zgłoś
ammazuko_powrot Re: Nauka w domu 16.01.12, 15:00 > ciekawe co to za plusy ktorych sie trzeba wstydzic publicznie. A gdzie przeczytałaś, że się tych plusów wstydzę? Nie o wszystkim mam ochotę pisać na publicznym forum, ot co... Odpowiedz Link Zgłoś
anula36 Re: Nauka w domu 16.01.12, 15:18 wiadomo,na publicznym forum,nie wszystko znajduje poklask. Odpowiedz Link Zgłoś
ammazuko_powrot anula36 16.01.12, 15:38 Rozumiem, że braku tolerancji i szacunku dla odmiennego zdania nauczyli cię w szkole?;) Odpowiedz Link Zgłoś
ammazuko_powrot Re: anula36 16.01.12, 18:35 W przeciwieństwie do ciebie nikogo nie przekonuję do swoich racji i nie piszę, że szkoła jest zła. Nie nauczono cię w szkole czytania ze zrozumieniem?;) Kończę tę dyskusję z mądrymi absolwentami szkół;) Odpowiedz Link Zgłoś
anula36 Re: anula36 16.01.12, 21:51 ja tez pozowle sobie pozostac przy swoim zdaniu. Odpowiedz Link Zgłoś
joshima Re: Nauka w domu 16.01.12, 15:31 qwerasdf3 napisała: > Miejmy zaufanie do ludzi wykształconych którym powierzamy nasze dzieci i mądrze > ich wspierajmy w tym co robią. Miałabym zaufanie, gdyby nauczyciele w szkołach to rzeczywiście zawsze byliby ludzie wykształceni i z powołaniem. Miałabym wtedy podstawy przypuszczać, że jakoś się odnajdą w tym idiotycznym systemie szkolnictwa. Niestety tak nie jest. Mnie naprawdę wystarczy, że wiem, kto z moich znajomych ze studiów pracuje jako nauczyciel. Odpowiedz Link Zgłoś
71tosia Re: Nauka w domu 16.01.12, 16:46 no tak tylko ze umiejtnosc odrozniania madrych i glupich ludzi (nauczyciel bywaja jednak rozni) tez bywa niezbedna nawet dziecku, jak rozumiem bedziesz jezdzic na 'wystawy ludzi glupichi wrednych' by takie egemplaze twoj potomek mogl poznac ;-) Odpowiedz Link Zgłoś
joshima Re: Nauka w domu 16.01.12, 20:55 71tosia napisała: > no tak tylko ze umiejtnosc odrozniania madrych i glupich ludzi (nauczyciel bywa > ja jednak rozni) tez bywa niezbedna nawet dziecku, Nie musi się tego uczyć na przykładzie nauczycieli. Żeby spotkać zarówno jednych jak i drugich nie trzeba się daleko ruszać. Wystarczy pójść do sklepu i obserwować. No ale Twoje argumenty jak i dalsza dyskusja nie mają sensu. Odpowiedz Link Zgłoś
ma_lgosb Re: Nauka w domu 16.01.12, 17:31 Jestem nauczycielem i raz w roku -bo tak jest w mojej szkole - egzaminuję dziecko uczone w domu przez rodziców. I o ile w 4 klasie zaangażowanie, wiedza i nie wiem co jeszcze rodziców wystarczały o tyle teraz jest zdecydowanie kiepsko. Uczeń nie potrafi nawiązać kontaktu z innymi dziećmi, gdy pojawia się w szkole. Traktuje ich z poziomu pana i władcy - oni nic nie umieją, a szkoła jest beznadziejna. Presja rodziców, by z egzaminu były szóstki jest ogromna, a ich nie ma. Sucha wiedza jest w porządku, ale brak umiejętności analizowania tekstów, mieszczenia się w czasie. Nie zazdroszczę temu dziecku, a jednocześnie sama czuję ogromną presję wywieraną na mnie - dlaczego nie maksimum punktów, to ja jako osoba sprawdzająca muszę tłumaczyć się z każdego polecenia. I robię to grzecznie, ale mam dość. Odpowiedz Link Zgłoś
ammazuko_powrot ma_lgosb 16.01.12, 18:34 I takiego ucznia masz prawo "oblać", rodzice się nie wywiązują to dziecko nie powinno się uczyć w domu. Proste. Zachowanie jednego ucznia nie znaczy, że każdy uczący się w domu jest zarozumiały. Uczniowie chodzący do szkoły też dzielą się na tych lepszych i gorszych. Odpowiedz Link Zgłoś
joshima Re: Nauka w domu 16.01.12, 20:57 ma_lgosb napisała: > Jestem nauczycielem i raz w roku -bo tak jest w mojej szkole - egzaminuję dziec > ko uczone w domu przez rodziców. I o ile w 4 klasie zaangażowanie, wiedza i nie > wiem co jeszcze rodziców wystarczały o tyle teraz jest zdecydowanie kiepsko. U > czeń nie potrafi nawiązać kontaktu z innymi dziećmi, gdy pojawia się w szkole. Tak jak jedna jaskółka nie czyni wiosny, tak jeden przykład nie dyskwalifikuje ED. A to co opisujesz w przypadki tego chłopca ma się nijak do ED. Odpowiedz Link Zgłoś
bmk13 Re: Nauka w domu 16.01.12, 21:57 Joshima, Życzę Ci powodzenia, naprawdę i bez złośliwości. Choć sama w życiu nie podjęłabym się takiego obowiązku. Moja najstarsza córka chodzi do drugiej klasy - uwielbia szkołę: swoją Panią, koleżanki, kolegów, zajęcia sportowe (jest w klasie pływackiej), wyjścia do teatru, kina, domów kultury, spotkania z ciekawymi ludźmi (autorzy literatury dziecięcej, policjanci, stomatolodzy itp), kółka zainteresowań. A przyjaźnie zawarte w szkole czy przedszkolu? To jest jej główne towarzystwo! Koledzy i koleżanki z podwórka w ciągu dnia tak jak ona chodzą do szkoły, czy w Waszym przypadku 'podwórkowe' dzieci też mają zapewnioną edukację domową? NIE WIERZĘ. Jak sama piszesz, masz na razie małe dziecko. Jedno. Porozmawiajmy jak pojawi się rodzeństwo, a Twoja córka zostanie na podwórku z mamą i młodszym bratem/siostrą. Nie wiem, może jesteś jakimś wyjątkiem, który potrafi ogarnąć zajmowanie się domem, opieką nad dziećmi, pełnoetatową pracą zawodową i jeszcze edukacją domową swoich pociech, lepszą od szkolnej. I bądź przy tym zadowolona z życia. Wiesz, nie uważam się za głupią osobę, ale nie jestem też na tyle zarozumiała, żeby twierdzić, że wszystkie rozumy pozjadałam i wszystko mogę sama. Ty widać jesteś genialna:) Choć trochę śmieszą Twoje teorie o wyższości nauczanie domowego nad nauczaniem szkolnym, bo to tylko... teorie:) Poczekajmy 5-10 lat, jak już będziesz mogła pochwalić się swoim geniuszem w praktyce. Na razie jesteś kompletnie niewiarygodna. Ale jak pisałam, może tym geniuszem jesteś i życzę powodzenia. Bez złośliwości, ale z lekkim pobłażaniem:) BTW Odpowiedz Link Zgłoś