pepe49
05.01.23, 00:00
„ … Czy da się podjąć decyzję dotyczącą kilkuset milionów ludzi, uderzającą w ich codzienne życie, kosztującą ich biliony euro, wielu z nich wtrącającą w ubóstwo – bez większego szumu, zainteresowania, po cichu, jakby chodziło o budowę nowej drogi albo fundusz dla hodowców kanarków?
A kto z państwa słyszał, że w końcówce 2022 r. Parlament Europejski i Rada UE osiągnęły porozumienie w sprawie ustanowienia systemu ETS II? Większość zrobiłaby wielkie oczy.
Obudzą się dopiero wtedy, kiedy ceny energii, mieszkań, żywności, wywozu śmieci – praktycznie wszystkiego – zaczną za kilka zaledwie lat osiągać astronomiczne pułapy.
Wtedy może dotrze do nich, że to skutek systemu, na który zgodził się rząd PiS lata wcześniej.
ETS II to część fatalnego pakietu „Fit for 55”, w ramach którego pozwoleniami na emisję CO2 mają zostać objęte transport drogowy, morski, lotniczy czy budownictwo.
Przedsiębiorstwa stracą dostęp do darmowej puli uprawnień.
Firmy zajmujące się gospodarką odpadami będą musiały zacząć raportować emisje.
Wszystko to oczywiście w imię „walki o klimat”, czyli realizacji klimatystycznej unijnej utopii, opartej na chwiejnych i niepewnych modelach, która w skali globu i tak nic nie da, nawet gdyby założyć, że te modele się nie mylą co do samej natury zjawiska.
Co jest bardzo wątpliwe.
Uzgodnieniem ETS II nie pochwalili się ani pan premier, ani pani minister Anna Moskwa. Alarm podnieśli jedynie politycy Solidarnej Polski, po raz kolejny wskazując, że części pakietu „FF55” są uchwalane bez prawa weta wbrew zapisom unijnych traktatów, oraz wskazując, jak niewyobrażalne pieniądze będzie to kosztowało Polskę. Wydaje się to jednak wołaniem na puszczy.
Kiedy czytam, jak demagodzy klimatyzmu kolejny raz grzmią, że tu chodzi o pokolenie naszych dzieci – to tak, zgadzam się całkowicie: tu faktycznie chodzi o pokolenie naszych dzieci.
Jeżeli nie chcemy, żeby żyły w biedzie, w świecie bez przyjemności i swobód, gdzie trzeba będzie płacić za – za przeproszeniem – puszczenie nadmiarowego bąka, to powinniśmy zrobić wszystko dla powstrzymania tego wariactwa.
W przeciwnym razie będziemy sobie mogli za jakieś 20–30 lat już tylko wyrecytować końcówkę „Wydrążonych ludzi” Eliota: Oto jak kończy się świat Oto jak kończy się świat Nie z hukiem, ale skomleniem.”
dorzeczy.pl/ekonomia/385765/warzecha-zostanie-nam-skomlenie.html
Druga ciekawostka:
Deep Green Resistance
Są na jutubie. Mowią o co chodzi.
Są najgorsi.
Dla anglojęzycznych polecam chwilę posłuchać, dla reszty… poszukać czegoś po polsku.
Ogólnie: ma być nas mniej, mamy mniej jeść, ubierać się w jedno ubranie, podróżować na nogach.
To jest czołówka rewolucji, która się odbywa teraz.
Ponieważ rewolucjoniści noszą garnitury i garsonki, wydaje nam się wszystko w porządku. Nie jest.
Szkoda, że Polska z tym nie walczy.
Trzeba samemu.
Albo po polsku: nic nie robimy, czekamy, aż przejdzie. Całkiem niezła strategja.
Czy w USA nikt z tym nie walczy?
Nie piszę „czy nikt się nie spiera?”. Czy nikt nie walczy?
Co prawda wojny wygrywa się w umysłach, ale trzeba dać im szansę. W Kampuczy Pol Pota szansy nie było.
A idziemy w tą stronę, coraz szybciej.
*
Projekt U. E. musi zostać anulowany.
Wcześniej opłaca się i warto, żeby Polska z tego wyszła.