Gość: Krzys52
IP: *.proxy.aol.com
26.09.01, 20:09
.......Witam Wszystkich
....W trzeciej czesci swego intrygujacego artykulu o Qumran oraz odkrytych w
poblizu zwojach Jerzy Sedziak (Qumran 3 - Czy Jezus z Nazaret Byl
Essenczykiem ?; "HORYZONT", http://mail.ozlinx.comau/~kangur/) pisze co
nastepuje:_____
_____ (...) Czytalem dziela naukowców, na przyklad Johna Allegro, ktory byl
czlonkiem Miedzynarodowej Komisji Wydawniczej przygotowujacej Zwoje do
publikacji, Roberta Eisenmana, Lawrenca Schiffmana i paru innych. Pod wplywem
tej lektury moj sceptycyzm jeszcze bardziej poglebil sie i w pewnym momencie
wylonil mi sie obraz pierwotnego chrzescijanstwa i Jezusa calkiem odmienny od
tego jaki prezentowali ksieza w publikacjach koscielnych. Sila niektorych
argumentow uzytych w wywodach tych naukowcow byla wielka. Z niepokojem
uswiadomilem sobie fakt, ze pomiedzy historycznym Jezusem z Nazaretu a
Chrystusem wiary istnieje jakas wielka, dziwna, niepojeta przepasc; przepasc, o
ktorej nie wiedza lub nie chca wiedziec ci, ktorzy nie czytaja niezaleznych
zrodel naukowych lub rzadko zagladaja do nich. Zaczalem rozumiec wreszcie
dlaczego niektorzy historycy i biografowie mowili i mowia nam, ze ewangelie nie
sa dokumentami na ktorych mozna polegac. I faktycznie, z historycznego punktu
widzenia Jezus jest postacia mglista, choc malo kto zaprzecza temu, ze naprawde
istnial i zyl w Palestynie na poczatku naszej ery. Obecnie malo ktory
publicysta, swiecki lub koscielny kwestionuje jego historycznosc, natomiast
coraz czesciej i glosniej kwestionuje sie jego autentycznosc. (...)
Podobnie jak wielu naukowcow nie kwestionuje historycznosci Jezusa, choc jestem
calkiem pewien, ze w postaci przedstawionej w Biblii nigdy nie istnial.(...)
W kazdym razie, bardzo dziwne, wrecz podejrzane jest to, ze autorow czterech
ewangelii prawie nie interesuje swiat w ktorym zyl Jezus i apostolowie. Co
gorsza, nie interesuja ich nawet Essenczycy, ktorzy w owym czasie byli duza,
wplywowa sekta w Palestynie, jak pisze Jozef Flawiusz w "Wojnach zydowskich."
Mozna wiec powaznie zastanowic sie, jakie cele przyswiecaly autorom ewangelii,
ze uznali za stosowne pominac milczeniem ten najwazniejszy dla chrzescijanstwa
nurt judaizmu. (...)
Co sie tyczy drugiego argumentu, w tekstach Zwojow slowo 'Jezus' rzeczywiscie
nigdzie nie figuruje, natomiast wiele razy uzyty jest w nich tytul '"Nauczyciel
Sprawiedliwosci". Z tekstow qumranskich wynika, ze byl to enigmatyczny
przywodca ktorego essenczycy uwazali niewatpliwie za swojego duchowego wodza,
podobnie jak katolicy papieza. (...)_____
..a ja chcialbym zwrocic uwage czytelnika na, bez watpienia, scisle
chrzescijanskie pozycje z jakich wypowiada sie J.Sedziak. W odroznieniu bowiem
od “naukowcow koscielnych” (coz za wspanialy oxymoron), ktorzy przez 50 lat –
nie dopuszczajac niezaleznych uczonych do posiadanych materialow – starali sie
utrzymac monopol interpretacyjny tekstow Zwojow - nie ma Sedziak najmniejszych
problemow z pogodzeniem chrzescijanstwa z wiedza pochodzaca z najwiekszego
odkrycia XX wieku. (wszystkich anglojezycznych zainteresowanych ‘Zwojami’
pragne odeslac do: http://aolsearch.aol.com/dirsearch.adp?query=qumran; , na
dobry poczatek

)
....Wlasne stanowisko na historycznosc Jezusa prezentowalem na tym Forum
przynajmniej dwukrotnie, przy czym jest to stanowisko oparte na argumencie
logicznym, badz, jak kto woli, na argumencie zdroworozsadkowym. Jest ono
niezalezne od wymowy odkryc nad Morzem Martwym, a przy tym doszedlem do niego
ponad dziesiec lat temu – przed zderzeniem sie z Qumran, na poczatku lat 90.
Oto najistotniejszy fragment znanego tu tekstu:____
____W zaistnialych okolicznosciach nie od rzeczy jest zatem przypominac, i
przypominac, ze gdyby Jezus rzeczywiscie byl postacia historyczna, na jaka
ustawicznie jest kreowany, to przynajmniej o polowie jego cudownych dokonan
trabiliby wspolczesni mu historycy, pisarze, poeci, skryby nadworne, pismienni
wladcy oraz wszyscy inni wyedukowani ludzie. Chociaz jeden taki by sie znalazl
wtedy!!!
....Tymczasem, dziwy to nieslychane i pewnie cudowne tez, czlowiek ktory ponoc
chodzil po wodzie, lawitowal, czynil slynne “stoliczku nakryj sie” przy ktorym
wszyscy najadali sie do syta, uzdrawial tredowatych, oblakanych, i slepcow,
oraz (co jako zywo gwozdziem repertuaru byc musi) przywracal do zycia mocno
zalatujace juz zwloki zmarlych wczesniej osobnikow – czlowiek taki nie doczekal
sie najmniejszej wzmianki u swoich wspolczesnych. W calym cesarstwie rzymskim,
i okolicach, NIKT!! jakos nie dostrzegl egzystencji tej Wielkiej Jednostki.
Ktora, dla swych dokonan, musialaby byc przeciez boskiego pochodzenia, i
zwlaszcza jako taka nie moglaby przejsc niezauwazona. Dlaczego?
....Odpowiedz jest prosta i jedna. Takiej jednostki po prostu NIGDY! nie bylo.
Taki czlowiek moze wylacznie byc jednym Wielkim Klamstwem. Badz tez, jak kto
woli - basnia dla doroslych. Ktorzy, dzieki wczesniejszym staraniom wlasnych
wychowawcow, wierza w jej prawdziwosc niczym dzieci w istnienie
krasnoludkow.____
....Gwoli wyjasnienia chcialbym nawiazac to rozgraniczenia pomiedzy
historycznoscia a autentycznoscia, ktore zaproponowal J.Sedziak. Otoz dla J.S.
znany nam z Nowego Testamentu Jezus nie jest wprawdzie postacia autentyczna ale
historyczna jest jak najbardziej. Innymi slowy (nie tylko) Sedziak uwaza, iz
MUSIAL!!! istniec jakis pierwowzor Jezusa (byc moze byl to ktorys z
essenskich ‘Nauczycieli Sprawiedliwosci’

na bazie ktorego powstal pozniejszy a
znany nam wszystkim Jezus. I wlasnie ten (taki) Jezus bylby zarowno postacia
historyczna jak i autentyczna.