2lider
27.01.05, 12:36
Podróbki wód toaletowych
kobieta.gazeta.pl/wysokie_obcasy/1,53661,2249193.html
Tekst: Aleksandra Czwojdrak 28-08-2004, ostatnia aktualizacja 25-08-2004
15:00
Kilka miesięcy temu z komórki do ścigania podróbek koncernu L'Oréal
przyjechał do Warszawy agent. Polowanie w supermarketach, w drogeriach i na
ulicznych straganach udało się - do Francji wrócił z walizką perfum udających
zapachy Armaniego, Lancome, Ralpha Laurena, marek należących do L'Oréala
Kendo i Kenzo, Oracle i Miracle, Miami Candle i Naomi Cambell - te nazwy
perfum można pomylić, ich opakowania też. Cen raczej nie. A zapach? - W
podróbkach surowce naturalne są zastępowane tanimi syntetykami, które dla
laika dają podobny zapach - mówi dr Władysław S. Brud, prezes Polleny Aromy. -
Ale podrobiony zapach albo błyskawicznie znika, albo też przez wiele godzin
męczy natrętną wonią. 'Różana woda toaletowa' za 20 zł nawet nie stała na
półce w pobliżu olejku różanego. Naturalny olejek w 100-mililitrowym flakonie
to kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt złotych. A zapłata dla perfumiarza,
który wymyślił zapach, a opakowanie, cło i podatki, koszty reklamy,
sprzedaży, wreszcie zysk? - Za perfumy z górnej półki płacimy tak drogo,
ponieważ musimy pokryć koszty przekonywania nas o tym, że warto tyle
zapłacić - dodaje dr Brud.
Tanie syntetyki mogą być toksyczne, uczulające, jak np. groźne dla zdrowia
piżma nitrowe stosowane w krajach azjatyckich, skąd pochodzi większość
podrabianych perfum. W odróżnieniu od renomowanych marek producenci podróbek
nie zabiegają o certyfikat IFRA - International Fragrance Association,
międzynarodowej organizacji czuwającej nad nieszkodliwością substancji
zapachowych. Bo prawo tego nie wymaga.
Kilka miesięcy temu z komórki do ścigania podróbek koncernu L'Oréal
przyjechał do Warszawy agent. Polowanie w supermarketach, w drogeriach i na
ulicznych straganach udało się - do Francji wrócił z walizką perfum udających
zapachy Armaniego, Lancome, Ralpha Laurena, marek należących do L'Oréala. -
Co roku na walkę z podróbkami przeznaczamy ok. 5-6 mln euro - mówi Agnieszka
Sobieska-Piłatowicz z firmy Chanel. - Tyle kosztują prawnicy, detektywi,
opłaty sądowe.
W samej tylko Europie z powodu podróbek roczne straty renomowanych marek
perfumiarskich wynoszą ponad 2 mld euro i 100 tys. stanowisk pracy.
- Jeśli ktoś stawia na półce w sklepie perfumy o nazwie Chanel 5 i chce mnie
przekonać, że to oryginał za okazyjną cenę, to według par. 286 kodeksu
karnego chce mnie skłonić do niekorzystnego rozporządzenia moim mieniem. A to
oszustwo zagrożone karą pozbawienia wolności i powinny się nim zająć organy
ścigania - mówi mec. Jan Witold Kocot.
Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nie widzi podstaw do zwalczania
podróbek. - Kupując na ulicy tanie perfumy, świadomie decydujemy się na towar
o niewysokiej jakości - mówi Małgorzata Cieloch z biura prasowego UOKiK.
Tylko w przypadku, gdy na opakowaniu perfum nie ma pochodzenia, nazwy i
adresu producenta bądź dystrybutora oraz składu, podróbka traktowana jest
przez UOKiK jako przejaw nieuczciwej konkurencji jak każdy inny towar bez
wymaganych oznaczeń.
Podróbki można podzielić na trzy grupy:
Opakowanie i nazwa perfum oraz logo takie same jak pierwowzoru.
. - W tym przypadku procesujemy się nawet o rodzaj użytej czcionki - mówi
Agnieszka Rysz z L'Oréal Polska. Dwa lata temu firma Chanel wygrała proces z
producentem podróbki dezodorantu z linii Chance (podróbka pojawiła się, zanim
oryginał sprowadzono do Polski). Opakowania i flakony bardzo podobne, w
nazwach nieznaczne zmiany, np. Aqua zamiast Acqua. W tym przypadku sądzić się
trudniej, bo różnice między pierwowzorami i podróbkami, choć małe, jednak są.
Od takiej praktyki nie stronią polskie firmy z tradycjami. Miraculum
wyprodukowało wodę toaletową Miraculum nawiązującą do Miracle Lanco^ me.
Pollena Ewa zaprzestała produkcji wody toaletowej Mirage (pierwowzór Miracle
Lanco^ me), Gold Water (pierwowzór Cool Water Davidoff), Magic Adam
(pierwowzór Mania Armaniego). - Uznaliśmy, że tego rodzaju zapachów nie
powinno być w naszej ofercie - mówi Krystyna Wąsik z Polleny Ewy.
Zapachy 'w stylu' rozlewane na mililitry na stoiskach z perfumami w
hipermarketach lub pasażach galerii handlowych (klient sam wybiera flakon). -
Ich dystrybutorzy - Refan, Nicole czy Mistral - nazywają swoje wyroby
odpowiednikami i nie kryją, że różnią się one od pierwowzorów. Na taką
szczerość musieliśmy jednak poczekać. Na ulotce Refana sprzed paru lat można
było przeczytać 'o zapachach identycznych jak francuskie wzorce', a i dziś
niektóre sprzedawczynie 'odpowiedników' potrafią twierdzić, że to 'prawdziwa
szanelka, kupiona u Chanel jako niewykorzystane resztki'. Refan (firma
bułgarska, na polskim rynku od pięciu lat) produkuje także pod własną marką
kosmetyki z wyciągami roślinnymi i ma ambicje, żeby w przyszłości jej
produkty stały na półce obok marki Nivea. Nicole (firma polska, istnieje od
czterech lat) zakończyła już budowanie sieci w kraju (ok. 140 stoisk), teraz
pracuje nad tym w Chorwacji i na Ukrainie, a także przymierza się do rynku
czeskiego, niemieckiego i australijskiego. - Mamy wszystkie certyfikaty, w
tym IFRA - mówi Martyna Fon z Nicole. Producenci zapachów 'w stylu' twierdzą,
że koncentraty zapachowe kupują nie byle gdzie, bo w prowansalskim Grasse,
stolicy perfum, u Molinarda, Fragonarda, Galliarda. Sławomir Szymański z
Refana: - Miałem dużo szczęścia w Grasse. W tym samym dniu Jennifer Lopez
kupowała licencję na swój zapach. Wybrała któryś tam numer, a kompozycje o
sąsiednich numerach różnią się między sobą nieznacznie. I zapach można
sprzedawać taniej, bo odpadają koszty reklamy i tantiem dla gwiazdy