gripweed
26.11.04, 14:04
Subiektywny i bezcelowy komentarz na marginesie.
Już niedługo, ktoś kto bardzo będzie chciał być pierwszy, zamieści swoją
listę najlepszych płyt 2004 r.(a kilka krążków jeszcze się nie ukazało i te
najnowsze, jak widać, nie do końca przesłuchane). Nie mam takich ambicji (bo
nie mam żadnej ambicji) i odstępuję ten zaszczyt komuś szybkiemu, bądź
(co lepsze) założycielowi. Patrząc na wpisy o rozczarowaniach, zauważyłem, że
wasze głosy pokrywają się z moimi przemyśleniami o kondycji muzyki w tym roku
(nie wpisuję się tam: żaden honor kopać leżącego). Tak naprawdę w tym roku
nic mną nie wstrząsnęło. Nie było żadnego muzycznego trzęsienia ziemi, nie
pojawił się żaden nowy artysta, czy też band, za który dałbym się pokrajać,
nie było nowego stylu muzycznego (grime to tylko moda). Słowem: nuda, brak
akcji jest...
Ale ta stagnacja, niekoniecznie musi być zła. Pod powierzchnią oficjalnych
trendów, pulsują juź nowe prądy (i hope so) i wiosna będzie nasza (a lato
Muminków)!
Ogólnie: zespoły gitarowe trzymają się mocno (nawet więcej: są popularne),
mocny rock zaczyna otrząsać się z numetalu, elektronika jest coraz bardziej
akustyczna, a jazz łączy się ze wszystkimi rodzajami muzyki tworząc nową
jakość (czyżby to była przyszłość Muzyki? - nie mam nic
przeciwko!). "Artyści" mainstreamowi nie zawodzą. Jeżeli ktoś myślał, że
właśnie słyszy najgorsze gówno w życiu - jeszcze wszystko przed nim (BTW -
naiwnością jest spodziewać się czegoś po produkcie, za którym stoi przemysł,
tworzonym dla zysku, dla maksymalnego targetu: brrr!).
A u nasz? Oficjalne przekaziory i wielka piątka (czwórka?) dostrzegają
młodych, ale nie zaryzykują. Bezpieczniej zainwestować w produkt
lub "gwiazdę" (kto to kupuje?, naprawdę nie wiem). Minimax 2 i BisLista
pokazują, że jest spory potencjał. Ratunek w niezależnych wytwórniach (oby
tylko na hiphopolo się nie zatrzymały). Co do cen płyt; podobno spadają (czy
wiecie, po ile najnowsza płyta Budzyńskiego?) ale do poziomu bazarowego im
daleko.
Taa, brakuje mi zakończenia, ale nie koniec roku jeszcze i mogę przecież na
Was liczyć.