Dodaj do ulubionych

Teresa była złą matką

10.09.23, 23:30
Wszystkie teksty Teresy do Doroty, ogólny kontekst sytuacji i efekt wychowawczy jeśli chodzi o tą drugą zmuszają mnie do refleksji.
Czemu Teresa tak naprawdę wyjechała?
1. Chciała się oderwać od rodziny, "bękarta" i zacząć nowe życie.
2. Chciała uciec od wiejskich plotek.
Jak Teresa poznała ojca Dorotki, czemu ze sobą zerwali?
1. Mogli pozostawać w relacji uczeń-nauczyciel, podwładny-przełożony. Dopóki romans był, hmm... bezowocny, może były jakieś plotki na wydziale czy w szpitalu/ przychodni, dopiero gdy okazało się, że ona jest w ciąży, np. pan kardiolog kazał ciążę usunąć, a ona się nie zgodziła.
2. Teresa była tą trzecią.
3. Hipoteza mi najbardziej pasująca do mojej opinii na temat charakteru Tereni- kardiolog w ogóle nie wiedział o ciąży.
-
Co ona robi w tym Oslo?
Nie wierzę w jej pielęgniarstwo, skoro wszystko, co dziecko wie o pierwszej pomocy, nauczyło się od mamy...
1. Ona nie pracuje jako pielęgniarka, ale może choćby w szpitalu.
2. W ogóle nie pracuje w szpitalu.3
3. Prowadzi inne życie, na co wskazuje jej stosunek do Dorotki- wrabianie dziecka w poczucie wiecznej wdzięczności, zostawienie jej w Polsce, przyjeżdżanie na Gwiazdkę. Może ma jakieś absorbujące hobby, kluby, restauracje, znajomych, a w najgorszej wersji nowego partnera i dzieci z nim albo pasierbów, którzy pozostają ukrywani przed Dorotą, być może nawet nie wiedzą o jej istnieniu. Wcale nie takie rzadkie :(

--
Czemu Dorota tak naprawdę nie ma ojca?
1. Kardiolog się wypiął (wersja, w którą najbardziej wątpię).
2. Nie wiedział o ciąży.
3. Został w nią wrobiony, choćby ze względu na to, że pewnie finansowo był ustawiony, w przeciwieństwie do Teresy. Albo przystojny był, nie wiem. Miał być ślub, była za to złość, z dużym prawdopodobieństwem stwierdzenie "dziecko ok, małżeństwo/bycie razem nie".
4. To ona go odcięła od dziecka, tzw. alienacja rodzicielska.

--
Do brzegu:
Według mnie wersja, że ona bidna w ciąży zostawiona przez fuję i fubrawca, jest absolutnie nieprawdopodobna.
Widzę Teresę jako osobę skrajnie egoistyczną, w dodatku ze skłonnościami do użalania się nad sobą.
Przez swój charakter pozbawiła dziecko ojca, dziadków, cioć, wujków, kuzynów, może przyrodniego rodzeństwa i macochy, która jest najmniej ważna z tej perspektywy, ale mogłaby być dla niej kimś ważnym też.
Dorotka nie ma rodzinnych śniadań, nie słyszy z dumą mówionego "Nasza Dorotka będzie lekarzem, tak jak X", w przedszkolu na przedstawieniu z okazji Dnia Taty i Mamy nie ma tatusia w pierwszym rzędzie. Nie kłóci się z rodzeństwem, nikt nie opowiada jej rodzinnej historii, nikt nie zastanawia się nad tym, czy lepiej, aby była laryngologiem, czy może jednak okulistką, tak jak babcia Zosia?
Dorota nie wie, po kim ma kształt ust albo uszu.
Nie oświadcza wszystkich tych rzeczy, które nas budują jako ludzi.
I gdyby miała ojca, to może miałaby ładny pokój, a w nim nowego laptopa. I dom, w którym Internet i telefonia działają. Albo internat. Możliwe też, że żyłaby z tatą w dużym mieście, jeździłaby komunikacją miejską i miałaby galerię handlową pod domem tudzież lumpeks. Bywałaby, wiedziałaby, znałaby, słuchałaby. Chodziłaby z koleżanką po szkole do kochanej kawiarenki, w której mają takie fajne babeczki. W ogóle miałaby koleżanki, kolegów, bo ktokolwiek by się tym interesował. Pojawiałby się na kółkach zainteresowań, nie miałaby tej jednej kusej sukienczyny.
Znałaby trendy z Instagrama, nosiłaby conversy, pisałaby artykuły do szkolnej gazetki i czasem może chodziłaby do kina. Byłaby na obozie szachowym (tata nauczył), dyskutowałaby o polityce, a wakacje spędzałaby we Włoszech. Latałaby do mamy, do Norwegii (jeśli chciałaby, ja nie wiem, czy bym chciała) i dzwoniłyby do siebie przez messengera, a najlepsze wygłupy ze znajomymi byłyby w lesie u babci Andzi i cioci-babci Wiktoryny.
Jej dzieciństwo miało szanse być lepsze, ale ego mamusi zwyciężyło.
PS. Wiem, że był już kiedyś jakiś wątek o Teresie, ale chciałam podejść od innej strony do tego.
PS2. Dziękuję Tajnej za inspirację :)
Obserwuj wątek
    • tajna_kryjowka_pyziaka Re: Teresa była złą matką 11.09.23, 00:20
      No patrz, a ja miałam już przygotowany wątek pod tytułem "Kto kocha Dorotę?".
      Bo nie tylko jej matula (która, niezależnie od tego jaka jest prawda, pozostaje obojętna, egoistyczna i obłudna), ale i pozostali bliscy ją zawiedli.

      Babcie jakiejś głębokiej relacji z wnuczką nie mają. Ciągle gadają jakie to z niej dumne, ale jednocześnie potrafią nie kupić jej prezentu na imieniny, tłumacząc się tym, że dzisiaj było na to za gorąco, a wcześniej niż na ostatnią chwilę nie mogły kupić, bo tak (ostatecznie go kupują, ale wyłącznie dlatego, że Chrobot akurat jedzie do miasta i w tej sytuacji już nie można się wykręcić brakiem warunków). Jest im obojętna Doroty przyszłość - na pytanie jak ona pogodzi studia medyczne z ogarnianiem gospodarstwa, odpowiadają "jak Bóg da". Nie wydają się też specjalnie przejęte bezpieczeństwem wnuczki - pozwalają, żeby miejscowy pijak(!) podwoził ją do szkoły (podobno są we wsi takie lubiane, nie mają tam żadnych innych znajomych, bardziej zdatnych do tego zadania?), nie mają też nic przeciwko temu (a wręcz są tym zachwycone!), żeby kręcił się przy niej Igor, który raz już się ubzdryngolił na jej imieninach i jest powszechnie znany jako patus. Jak to w ogóle możliwe, że one nie wiedziały, że Dorota go nie znosi? Albo inaczej, czy one cokolwiek o niej wiedzą ponad to, że pracowita i mądra? Gadają z nią, interesują się co porabia w ciągu dnia? Póki co jej codzienność kręci się wokół załatwiania dla nich sprawunków i samotnego snucia się po wsi.

      Krewni się skończyli, kolejni na liście potencjalnych bliskich powinni być przyjaciele. Ale nic nam nie wiadomo, żeby Dorota takowych posiadała - nie myśli o żadnych powyjeżdżanych na wakacje znajomych, mając motorynkę nie jeździ nikogo odwiedzać do miasta ani do sąsiednich wsi. Ciekawe czym się zajmuje w szkole, czy w klubie szachowym.
      Gdy w jej domu pojawia się potencjalny kolega w osobie IGSa, Dorota niby myśli, że chce się z nim zaprzyjaźnić, ale w ogóle nie traktuje go jak przyjaciela. Ani w ogóle jak osoby w podobnym wieku. Ja wiem, IGS jest dziwny, ale są jakieś granice, a ona mówi do niego "z góry", tonem wręcz mentorskim i z takim dziwnym pobłażaniem, jak jakaś starsza pani do synka sąsiadów (co jest o tyle absurdalne, że Ignaś jest od niej starszy). Na tej podstawie można wnioskować, że Dorota nie ma zbyt częstej styczności z rówieśnikami, w każdym razie nie na stopie towarzyskiej.

      Konkluzja jest taka, że ta dziewczyna nie ma nikogo bliskiego. A jej charakter raczej temu nie sprzyja. Niewiele się przy tym różni od dzieci Borejków, pewnie dlatego tak się nią zachwycili.
      Bo Dorota to właściwie Pyza. Odizolowana, mająca do towarzystwa tylko rodzinę, bez własnego życia, dbająca, żeby mamuni nie było smutno. Z osobowości dość nijaka, przy tym stara-malutka, nieempatyczna i pełna jakiejś dziwnej wyższości wobec innych. Właściwie jej charakter jest tylko mglistym odbiciem charakterów jej babć. Koszmar.
    • bupu Re: Teresa była złą matką 11.09.23, 15:49
      itsjustemichelle1 napisała:

      > Wszystkie teksty Teresy do Doroty, ogólny kontekst sytuacji i efekt wychowawczy
      > jeśli chodzi o tą drugą zmuszają mnie do refleksji.
      > Czemu Teresa tak naprawdę wyjechała?
      > 1. Chciała się oderwać od rodziny, "bękarta" i zacząć nowe życie.
      > 2. Chciała uciec od wiejskich plotek.

      3. Chciała oddalić się od kochającej rodziny, ręce łamiącej, że dziecko nieślubne i co ludzie powiedzą. A ludzie miały teresiną prokreację tam, gdzie ktokolwiek zagląda tylko w trakcie kolonoskopii

      > Jak Teresa poznała ojca Dorotki, czemu ze sobą zerwali?
      > 1. Mogli pozostawać w relacji uczeń-nauczyciel, podwładny-przełożony. Dopóki ro
      > mans był, hmm... bezowocny, może były jakieś plotki na wydziale czy w szpitalu/
      > przychodni, dopiero gdy okazało się, że ona jest w ciąży, np. pan kardiolog ka
      > zał ciążę usunąć, a ona się nie zgodziła.
      > 2. Teresa była tą trzecią.
      > 3. Hipoteza mi najbardziej pasująca do mojej opinii na temat charakteru Tereni-
      > kardiolog w ogóle nie wiedział o ciąży.

      Hipoteza 4: Terenia jak każda przyzwoita panienka z tego uniwersum oczekiwała, że kardiolog na wieść o ciąży poleci dawać na zapowiedzi, tudzież obrączki kupować, tymczasem fubrawy specjalista oznajmił że nie będzie się w dom bawić, może ewentualnie płacić na dziecko, ale nic więcej. Terenia uniosła się dumą, zerwała kontakty i zakopała się na wsi. Być może nawet kardiolog był szpitalnym podrywaczem i Tereska myślała że go tą ciążą dla siebie zaklepie, a tu proszę, nieślubny klops.

      > Co ona robi w tym Oslo?
      > Nie wierzę w jej pielęgniarstwo, skoro wszystko, co dziecko wie o pierwszej pom
      > ocy, nauczyło się od mamy...

      Ja nie wierzę, że ona siedzi w Norwegii. Byczy się w willi na tureckiej Riwierze, u boku jakiegoś Halita, czy innego Emre, w basenie taplają się ich dziatki, Dilara, Hasim i Fatma... A przed rodziną Terenia tylko udaje biedną, zapracowaną pielęgniarkę z fiordów, bo wie, że zięcia Bisurmanina ani stary Rumianek ani upiorne babunie by nie zaakceptowały.
      • tajna_kryjowka_pyziaka Re: Teresa była złą matką 11.09.23, 16:10
        bupu napisała:
        >Hipoteza 4: Terenia jak każda przyzwoita panienka
        >z tego uniwersum oczekiwała, że kardiolog na
        >wieść o ciąży poleci dawać na zapowiedzi, tudzież
        >obrączki kupować, tymczasem fubrawy specjalista
        >oznajmił że nie będzie się w dom bawić, może
        >ewentualnie płacić na dziecko, ale nic więcej.
        >Terenia uniosła się dumą, zerwała kontakty i
        >zakopała się na wsi. Być może nawet kardiolog był
        >szpitalnym podrywaczem i Tereska myślała że go
        >tą ciążą dla siebie zaklepie, a tu proszę, nieślubny
        >klops.

        Hipoteza 5:
        Tak naprawdę nigdy nie było żadnego kardiologa. Teresa wymyśliła opowieść o podłym doktorku, żeby wybielić się przed rodzicami i sąsiadami. W rzeczywistości prawda o ojcu Doroty może być zupełnie inna, bardziej wstydliwa, a zarazem bardziej wygodna dla Teresy.
        Mógł to być jednorazowy szybki numerek z przypadkowym typem. Albo z kimś ekstremalnie "zakazanym", np. z księdzem. Albo spotykała się z kilkoma facetami w zbliżonym czasie (jak w Mamma Mii) i żeby wiedzieć który jest ojcem musiałaby się skonfrontować ze wszystkimi.

        Niby nie powinno się jechać po osobie, o której się nie wie wszystkiego, ale znając aktualne zachowania Teresy trudno się nie spodziewać po niej równie niefajnej przeszłości.
        • kocynder Re: Teresa była złą matką 11.09.23, 22:22
          Albo też pracowała w "call"... :D I jako pracownica fachu pokrewnego miłości wzięła i zaciążyła z, mówiąc prosto, klientem. Wiedzy z którym akurat nie posiadała, usunąć ciąży nie chciała, więc wymyśliła bajędę o niecnym kardiologu. A potem porzuciwszy pomiot wybyła do Oslo kontynuować karierę. I o tym to właśnie nie chce informować babć, cioć i spółki, więc temu nie zaprasza do siebie nikogo i temu tez ma nader znikome pojęcie o warunkach pracy w szpitalu. I to z tego faktu (zarobkowania ciałem) a nie ślubności bądź nie dziecięcia okolica sobie dworowała...
          To, oczywiście, przesada, ale... ;)
          Natomiast jeśli jakiś kardiolog istniał, to raczej widziałabym to, że Terenia zawlokła go pod te teleskopy czy tam coś celem prokreacji, chłop zgłupiał, albo tez go w błąd wprowadziła zapewniając o zabezpieczeniu, po czym gdy jej się "udało" i subtelnie napomknęła o legalizacji związku pan parsknął śmiechem na zasadzie "Ciebie, Teresa, powaliło?! Fajnie nam w łóżku, nie powiem, ale ślub? Jaki ślub, kobieto?! Ja mam kontrakt, konferencję, stypendium, plany a ty mi chcesz to spieprzyć?!" na takie zaś dictum Teresa się nadęła "To nie potrzebuję!", zawinęła kiecę i wróciła do domu nie zostawiając niecnemu nawet adresu, niech się goni,wał jeden! A co do wyśmiewania towarzyskiego - to jedyne jakie widzę, to na zasadzie "Ale durna ta Teresa! Do gara nie ma co włożyć, dziecko jak oberwaniec chodzi, bieda aż piszczy, a ta kretynka się "honorem" unosi i grosza nie weźmie. Bezmyślna bladź! Jak chciała być taka honorowa, to było nóg nie rozkładać, ale jak już ma dziecko, to jej psi obowiązek zadbać, żeby miało co się da".
      • ako17 Re: Teresa była złą matką 11.09.23, 16:49
        bupu napisała:



        > Ja nie wierzę, że ona siedzi w Norwegii. Byczy się w willi na tureckiej Riwierz
        > e, u boku jakiegoś Halita, czy innego Emre, w basenie taplają się ich dziatki,
        > Dilara, Hasim i Fatma... A przed rodziną Terenia tylko udaje biedną, zapracowan
        > ą pielęgniarkę z fiordów, bo wie, że zięcia Bisurmanina ani stary Rumianek ani
        > upiorne babunie by nie zaakceptowały.
        >
        >
        >
        To czemu dodaje do tego jeszcze Norwegię, miast powiedzieć, że pracuje w Turcji? A?
        Migracja zarobkowa Polaków do Turcji owszem, mało popularna, ale przecież nie niemożliwa.
        A tak, przy spotkaniach rodzinnych, musi kręcić nie tylko na temat swojego życia na obczyźnie, ale i miejsca tej obczyzny.
        • aniadm Re: Teresa była złą matką 11.09.23, 19:51
          ako17 napisała:

          > bupu napisała:
          >
          >
          > To czemu dodaje do tego jeszcze Norwegię, miast powiedzieć, że pracuje w Turcji
          > ? A?
          > Migracja zarobkowa Polaków do Turcji owszem, mało popularna, ale przecież nie n
          > iemożliwa.
          > A tak, przy spotkaniach rodzinnych, musi kręcić nie tylko na temat swojego życi
          > a na obczyźnie, ale i miejsca tej obczyzny.
          >
          Bo by się nie mogła opędzić od próśb o ugoszczenie / załatwienie taniego hotelu po znajomości od wszelkiej maści krewnych i znajomych. Babć nie posądzam o takie fanaberie, jak chęci wyjazdów na tureckie plaże, ale nie wykluczam, że nawet we wsi zdarzają się osoby, którym udało się jakoś wkroczyć w XX wiek, a może i XXI. A już wśród dawnych znajomych ze szpitala na pewno.

          Norwegia co prawda piękna, ale jednak nie to samo - woda zimna i strasznie drogo.
          • ako17 Re: Teresa była złą matką 11.09.23, 20:55
            aniadm napisała:


            > >
            > Bo by się nie mogła opędzić od próśb o ugoszczenie / załatwienie taniego hotelu
            > po znajomości od wszelkiej maści krewnych i znajomych. Babć nie posądzam o tak
            > ie fanaberie, jak chęci wyjazdów na tureckie plaże, ale nie wykluczam, że nawet
            > we wsi zdarzają się osoby, którym udało się jakoś wkroczyć w XX wiek, a może i
            > XXI. A już wśród dawnych znajomych ze szpitala na pewno.
            >
            > Norwegia co prawda piękna, ale jednak nie to samo - woda zimna i strasznie drog
            > o.

            No tak :) o tym nie pomyślałam :)
      • tokyocat Re: Teresa była złą matką 23.09.23, 11:42
        O wlasnie, jakby tylko chciala uciec z wioski, mogla sie wyprowadzic wraz z corka do byle jakiego duzego miasta w Polsce. Jaki pielegniarka prace dostalaby od reki gdziekolwiek.
    • kooreczka Re: Teresa była złą matką 11.09.23, 16:41
      W uciekanie przed plotkami nie wierzę- nawet na mojej podkarpackiej wsi takie informacje wywołują co najwyżej wzruszenie ramion.

      Wierzę we wpadkę. I Teresę, która do dziecka nic nie poczuła. Wyjechała. Być może nawet z myślą, że to na chwilę i dla dziecka. I zagrały myśli,których nawet nie umie nazwać. Poczuła się wolna i jednocześnie przerażona wolnością- tym, że nie tęskni do dziecka, że może bez tej kotwicy w PL byłoby jej lepiej?

      Na obecnym etapie Dorota żyje bez czynszu i zaproszenia w jej głowie, ale bynajmniej nie jako przedmiot troskliwych myśli- raczej jak jakieś mroczne widmo, które nie chce pójść, któremu składa się ofiary z przelewów i oddaje cześć, ganiąc w mailach tak jak klepie się zdrowaśki. Dalej nie umie się przyznać, że dziecka nie kocha, przecież nie jest złą kobietą. Tu moja spekulacja- Potencjalnego partnera, który nie zapytałby o Dorotę albo byłby zadowolony z takiego układu przegoniłaby, bo jak to nie przejmować się dzieckiem. Z drugiej strony taki, który zaczął snuć plany spotkania i planować związek pod kontem sprowadzania dziecka albo wspólnego wyjazdy do PL też się nie nadaje, bo na tym etapie Dorota jest grzechem, problemem, ideą.

      • verdana Re: Teresa była złą matką 11.09.23, 17:11
        Gdyby chociaż ukrywała, że dziecka nie kocha! Ale te wszystkie porady dla Doroty opierają sie na jednym - uważaj, nie zajdź w ciążę, bo sobie zmarnujesz życie tak jak ja. Nawet niezbyt rozgarnięte dziecie rozumie, że matka uwaza je za ciężar, za kogoś, kogo powinno nie być. Jak sie mówi dziecku, że najgorszą rrzeczą jest urodzenie dziecka, to raczej nie jest to wyraz miłości. Szczególnie w wypadku, gdy matka dziecko po prostu porzuca, nie odwiedza go, nie zaprasza, a jedyne o co dba to wykształcenie, ale juz nie podstwowe rzeczy jak ubranie i właściwe wychowanie.
      • przymrozki Re: Teresa była złą matką 11.09.23, 19:14
        kooreczka napisał:

        > W uciekanie przed plotkami nie wierzę- nawet na mojej podkarpackiej wsi takie i
        > nformacje wywołują co najwyżej wzruszenie ramion.

        Z drugiej strony, to była wieś, która 20 lat później, już w XXI wieku, najwyraźniej była gotowa wziąć na języki pannę, która tydzień przed ślubem pozwala przyszłemu mężowi zostać w jej domu po zmroku. Nawet nie w jednym łóżku, ale pod jednym dachem.


        • tajna_kryjowka_pyziaka Re: Teresa była złą matką 11.09.23, 19:48
          przymrozki napisała:

          > kooreczka napisał:
          >
          > > W uciekanie przed plotkami nie wierzę- nawet na mojej podkarpackiej wsi t
          > akie i
          > > nformacje wywołują co najwyżej wzruszenie ramion.
          >
          > Z drugiej strony, to była wieś, która 20 lat później, już w XXI wieku, najwyraź
          > niej była gotowa wziąć na języki pannę, która tydzień przed ślubem pozwala przy
          > szłemu mężowi zostać w jej domu po zmroku. Nawet nie w jednym łóżku, ale pod je
          > dnym dachem.
          >
          >

          Chyba nie tyle wieś, co pewne dwa szemrane babulce. Które oszukują ranną osobę, która nawet nie jest ich klientką, żeby wyłudzić od niej pieniądze, w chwili kiedy akurat kradną neta i prądu sąsiadowi.

          Za co one są takie lubiane w tej wsi tak w ogóle? Chyba, że jest to lubienie na takiej zasadzie, na jakiej "lubi się" miejscowego mafioza.
          • ako17 Re: Teresa była złą matką 11.09.23, 20:53
            tajna_kryjowka_pyziaka napisała:

            > przymrozki napisała:
            >
            > > kooreczka napisał:
            > >
            > > > W uciekanie przed plotkami nie wierzę- nawet na mojej podkarpackiej
            > wsi t
            > > akie i
            > > > nformacje wywołują co najwyżej wzruszenie ramion.
            > >
            > > Z drugiej strony, to była wieś, która 20 lat później, już w XXI wieku, na
            > jwyraź
            > > niej była gotowa wziąć na języki pannę, która tydzień przed ślubem pozwal
            > a przy
            > > szłemu mężowi zostać w jej domu po zmroku. Nawet nie w jednym łóżku, ale
            > pod je
            > > dnym dachem.
            > >
            > >
            >
            > Chyba nie tyle wieś, co pewne dwa szemrane babulce. Które oszukują ranną osobę,
            > która nawet nie jest ich klientką, żeby wyłudzić od niej pieniądze, w chwili k
            > iedy akurat kradną neta i prądu sąsiadowi.

            A może to była inicjatywa Józefa? Który szanował swą narzeczoną niczym Wolfi Laurę?
            I w ogóle nie brał pod uwagę nocowania z niepoślubioną jeszcze pod wspólnym dachem?
            • przymrozki Re: Teresa była złą matką 11.09.23, 21:14
              Akurat w tej sprawie babcie faktycznie mogły być niewinne. Z tego co wiemy, nie miały żadnych oporów przed goszczeniem kawalerów. Powieka im nawet nie drgnęła, gdy IGS, chłopię w wieku, jak na standardy świata przedstawionego, już późno matrymonialnym, kręcił się wokół ich unieruchomionej wnuczki, jadł z jej talerzy i pił z jej kubeczków.

              • bupu Re: Teresa była złą matką 11.09.23, 21:19
                przymrozki napisała:

                > Akurat w tej sprawie babcie faktycznie mogły być niewinne. Z tego co wiemy, nie
                > miały żadnych oporów przed goszczeniem kawalerów. Powieka im nawet nie drgnęła
                > , gdy IGS, chłopię w wieku, jak na standardy świata przedstawionego, już późno
                > matrymonialnym, kręcił się wokół ich unieruchomionej wnuczki, jadł z jej talerz
                > y i pił z jej kubeczków.
                >

                A Bogać tam one niewinne. IGS był letnikiem i jego nocleg opłacała dr. Małgerytka, więc sorry Winnetou, business is business. Ale żeby za darmoszke pod jednym dachem z wnuczką...? O, co to, to nie!
                • miodowocytrynowa Re: Teresa była złą matką 11.09.23, 21:51
                  Teresa w ogóle nie mieszka w żadnej Norwegii, zmyśliła wszystko, aby babunie się nie czepiały. Tak naprawdę żyje sobie w Warszawie w pięknym apartamencie w miasteczku Wilanów, jako partnerka wziętego chirurga plastyka, który operuje warszawskie celebrytki. Maile stuka z laptopa na pięknym tarasie, zdjęcia fiordów ściąga z netu. Wozi się najnowszym mercedesem, a do Poznania przylatuje samolotem z Warszawy, udając, że leci z Oslo. Babunie i tak się nie zorientują. W Oslo była tak naprawdę jeden dzień urządzając wielką mistyfikację przed Józkiem, aby przyjąć jego oświadczyny. Dlatego Dorotka do niej w ogóle nie lata. Raz na czas Tereska wyśle babciom parę groszy na odwal się i pojęczy, że ona tak ciężko tyra przy norweskich staruchach. Gdzieś ma czy Dorka wyrosła z sandałków czy nie, bo ona sama ubiera się w Vitkacu. Czas wolny spędza z przyjaciółkami na lunchach, gdzie z dumą prezentuje torebki od LV i buty od Chanel. Wspólnie urządzają botox party, a Tereska gania jeszcze po fryzjerach i salonach manicure.
                  Oczywiście wszystko w tajemnicy przed babciami, bo te pazerne jędze zaraz by zażądałyby od niej ze 20 tys miesięcznie na utrzymanie wszystkiego.
                  • itsjustemichelle1 Re: Teresa była złą matką 11.09.23, 22:31
                    miodowocytrynowa napisała:

                    > Teresa w ogóle nie mieszka w żadnej Norwegii, zmyśliła wszystko, aby babunie si
                    > ę nie czepiały. Tak naprawdę żyje sobie w Warszawie w pięknym apartamencie w mi
                    > asteczku Wilanów, jako partnerka wziętego chirurga plastyka, który operuje wars
                    > zawskie celebrytki. Maile stuka z laptopa na pięknym tarasie, zdjęcia fiordów ś
                    > ciąga z netu. Wozi się najnowszym mercedesem, a do Poznania przylatuje samolote
                    > m z Warszawy, udając, że leci z Oslo. Babunie i tak się nie zorientują. W Oslo
                    > była tak naprawdę jeden dzień urządzając wielką mistyfikację przed Józkiem, aby
                    > przyjąć jego oświadczyny. Dlatego Dorotka do niej w ogóle nie lata. Raz na cza
                    > s Tereska wyśle babciom parę groszy na odwal się i pojęczy, że ona tak ciężko t
                    > yra przy norweskich staruchach. Gdzieś ma czy Dorka wyrosła z sandałków czy nie
                    > , bo ona sama ubiera się w Vitkacu. Czas wolny spędza z przyjaciółkami na lunch
                    > ach, gdzie z dumą prezentuje torebki od LV i buty od Chanel. Wspólnie urządzają
                    > botox party, a Tereska gania jeszcze po fryzjerach i salonach manicure.
                    > Oczywiście wszystko w tajemnicy przed babciami, bo te pazerne jędze zaraz by za
                    > żądałyby od niej ze 20 tys miesięcznie na utrzymanie wszystkiego.

                    Aż tak to może nie, ale podobne historie miewają miejsce :/
        • itsjustemichelle1 Re: Teresa była złą matką 11.09.23, 22:28
          przymrozki napisała:


          > Z drugiej strony, to była wieś, która 20 lat później, już w XXI wieku, najwyraź
          > niej była gotowa wziąć na języki pannę, która tydzień przed ślubem pozwala przy
          > szłemu mężowi zostać w jej domu po zmroku. Nawet nie w jednym łóżku, ale pod je
          > dnym dachem.
          >
          >
          Nie wieś, babcie.
          Kolejny klucz do zagadki: może to rodzina zmusiła Teresę do zerwania z tym facetem, kimkolwiek by nie był? Albo ona np. z żalu nie chciała mu powiedzieć o ciąży, a oni ją w tym utwierdzali? Patrząc na podejście rodziny do brzemiennej Róży, totalnie widzę taki scenariusz.
          • tajna_kryjowka_pyziaka Re: Teresa była złą matką 11.09.23, 22:53
            itsjustemichelle1 napisała:

            > przymrozki napisała:
            >
            >
            > > Z drugiej strony, to była wieś, która 20 lat później, już w XXI wieku, na
            > jwyraź
            > > niej była gotowa wziąć na języki pannę, która tydzień przed ślubem pozwal
            > a przy
            > > szłemu mężowi zostać w jej domu po zmroku. Nawet nie w jednym łóżku, ale
            > pod je
            > > dnym dachem.
            > >
            > >
            > Nie wieś, babcie.
            > Kolejny klucz do zagadki: może to rodzina zmusiła Teresę do zerwania z tym face
            > tem, kimkolwiek by nie był? Albo ona np. z żalu nie chciała mu powiedzieć o cią
            > ży, a oni ją w tym utwierdzali? Patrząc na podejście rodziny do brzemiennej Róż
            > y, totalnie widzę taki scenariusz.

            Też możliwe. Zwłaszcza, że mogła być wtedy zależna finansowo od rodziny. Wiemy, że taka z niej pielęgniarka jak z Bernarda baletmistrz, pewnie póki była w Polsce, nie mogła znaleźć pracy, z której da się wyżyć.
            • itsjustemichelle1 Re: Teresa była złą matką 11.09.23, 22:56
              tajna_kryjowka_pyziaka napisała:


              > Też możliwe. Zwłaszcza, że mogła być wtedy zależna finansowo od rodziny. Wiemy,
              > że taka z niej pielęgniarka jak z Bernarda baletmistrz, pewnie póki była w Pol
              > sce, nie mogła znaleźć pracy, z której da się wyżyć.
              >
              >

              Jak doda się do tego olewatorstwo, skąpstwo i "cięty humor" babć, to wychodzi mieszanka, którą bardzo trudno minąć bez zauważenia.
    • itsjustemichelle1 Re: Teresa była złą matką 11.09.23, 22:24
      Przyszło mi do głowy, że ten tatuś, to mógł być taki wakacyjny habibi, niekoniecznie w Egipcie.
    • asiolek_z_poznania Re: Teresa była złą matką 13.09.23, 10:08
      > 3. Hipoteza mi najbardziej pasująca do mojej opinii na temat charakteru Tereni- kardiolog w ogóle nie wiedział o ciąży.

      A czy ona coś tam nie jęczy w tych mailach, że została oszukana? To by jednak znaczyło, że wiedział, tylko się wypiął.
      • itsjustemichelle1 Re: Teresa była złą matką 13.09.23, 15:55
        asiolek_z_poznania napisała:

        > > 3. Hipoteza mi najbardziej pasująca do mojej opinii na temat charakteru T
        > ereni- kardiolog w ogóle nie wiedział o ciąży.
        >
        > A czy ona coś tam nie jęczy w tych mailach, że została oszukana? To by jednak z
        > naczyło, że wiedział, tylko się wypiął.

        Ale jak dokładnie miałoby to wyglądać?
        Wielkie obietnice, ślub, te sprawy?
        Czy może jej wizja/ próba złapania go na dziecko?
        No i nie wiemy O KIM ona tak naprawdę pisze, bo przecież nie mówi w mailach wprost o panu doktorze :P tylko o mężczyznach, instynktach itd. ale, przyznaję, cytatów nie mam.
        • bupu Re: Teresa była złą matką 13.09.23, 16:28
          itsjustemichelle1 napisała:

          > Ale jak dokładnie miałoby to wyglądać?
          > Wielkie obietnice, ślub, te sprawy?
          > Czy może jej wizja/ próba złapania go na dziecko?
          > No i nie wiemy O KIM ona tak naprawdę pisze, bo przecież nie mówi w mailach wpr
          > ost o panu doktorze :P tylko o mężczyznach, instynktach itd. ale, przyznaję, cy
          > tatów nie mam.


          Służę.

          Pamiętaj! ZAWSZE bądź podejrzliwa wobec wymownych! Wiem, co teraz
          myślisz. Że mówiłam to już 1000 razy. Nie wzdychaj. Nie pozwolę, żebyś i Ty
          została oszukana.


          Czyli znaczy się fubrawy kardiolog za rączkę (i nie tylko) chętnie trzymał, komplimenta na uszko szeptał, o kwiatach jabłoni itepe zagajał, a Terenia, proste dziewczę z borejczymi wartościami, od razu wykminiła z tego, że, jak każdy porządny mężczyzna, pragnie on porwać ją do ołtarza. Tymczasem porwał ci on ją do łoża, co zaowocowało Derocią, ale do ołtarza się nie kwapił i Terenia poczuła się oszukana. Płomienne deklaracje tak, horyzontalne tango owszem, ale ślub to już nie? Nawet ze zbrzuchaconą? No to uniosła się tak zwanym honorem i kotakty z fubrawcem urwała na wieczność.

          - Bez ojca? - wychwyciła Ida ten rodzaj żeński, a babcia Wikta, jak zwykle, gdy
          o tym była mowa, nasrożyła się i ucięła krótko:
          - Bez, psiakrew. Wielki pan doktor, za przeproszeniem pani doktor. I to
          kardiolog! A zwiał jak szuja. Teresa została sama, w sam raz do obrzucania
          błotem przez byle żmiję.


          No. Fuja i fubrawiec, który zwiał.
          • tajna_kryjowka_pyziaka Re: Teresa była złą matką 13.09.23, 17:50
            bupu napisała:
            >No. Fuja i fubrawiec, który zwiał.

            Jak każdy "niechętny" w tym cyklu. Nawet ci, którzy nigdy nigdzie nie zwiali (vide Fryc i stypendium).
          • przymrozki Re: Teresa była złą matką 13.09.23, 19:28
            bupu napisała:

            > - Bez ojca? - wychwyciła Ida ten rodzaj żeński, a babcia Wikta, jak zwykle,
            > gdy
            > o tym była mowa, nasrożyła się i ucięła krótko:
            > - Bez, psiakrew. Wielki pan doktor, za przeproszeniem pani doktor. I to
            > kardiolog! A zwiał jak szuja. Teresa została sama, w sam raz do obrzucania
            > błotem przez byle żmiję.


            No tak. Żmije znane są z obrzucania swoich wrogów błotem.

            Ale z tego dialogu faktycznie wynika, że kardiolog zwiał - być może do Norwegii, gdzie Teresa do dziś próbuje go odszukać. Bo nie bardzo wiem, jak inaczej wytłumaczyć brak pozwu o alimenty, to był 1997 rok, do kroćset. Testy DNA nawet jeżeli były drogie, to były.
            • kocynder Re: Teresa była złą matką 13.09.23, 19:52
              Z tym, że ten dialog nadal nie mówi jednoznacznie, czy kardiolog zwinął żagle na wieść o dziecku, czy po prostu odszedł w cholerę bo miał dość smarkania o obrączki i ciągnięcia "na włók" do ołtarza, a czarowne info o dziecku ujawniło się już po rozstaniu czułej pary. Bo możliwe jest, że Terenia zaszła, a pan na info o ciąży rzekł "Arivederci", ale również możliwe, że pan wyjaśnił Tereni w krótkich, żołnierskich słowach, że sypialnie jest ok, ale dla niego ślub = grób, a w ogóle to on ma akurat konferencję/sympozjum/coś tam i pannę Teresę proszę won, post factum Teresa doszła że zaszła i się nadęla, że skoro on jej nie chce, to bez łaski, ona sobie poradzi bez niego i o dziecku mu słowa nie rzekła, oraz dziecku o nim takoż, poza wymsknieta specjalizacją. A kardiologów w Poznaniu jest trochę, więc dr facto w żaden sposób nie umożliwiła córce identyfikacji ojca.
              • bupu Re: Teresa była złą matką 13.09.23, 20:49
                kocynder napisała:

                > Z tym, że ten dialog nadal nie mówi jednoznacznie, czy kardiolog zwinął żagle n
                > a wieść o dziecku, czy po prostu odszedł w cholerę bo miał dość smarkania o obr
                > ączki i ciągnięcia "na włók" do ołtarza, a czarowne info o dziecku ujawniło się
                > już po rozstaniu czułej pary. Bo możliwe jest, że Terenia zaszła, a pan na inf
                > o o ciąży rzekł "Arivederci", ale również możliwe, że pan wyjaśnił Tereni w kró
                > tkich, żołnierskich słowach, że sypialnie jest ok, ale dla niego ślub = grób, a
                > w ogóle to on ma akurat konferencję/sympozjum/coś tam i pannę Teresę proszę wo
                > n, post factum Teresa doszła że zaszła i się nadęla, że skoro on jej nie chce,
                > to bez łaski, ona sobie poradzi bez niego i o dziecku mu słowa nie rzekła, oraz
                > dziecku o nim takoż, poza wymsknieta specjalizacją.

                Widzę inną opcję. Może i fubrawy kardiolog nawet z początku chciał z Teresą długofalowo, może nawet i ołtarz mu zamajaczył, albo chociaż i USC. Rychło jednak odkrył, kardiolog, nie ołtarz, że w pakiecie z Teresą wziąłby także teściów i ciotuchne Terci i cała ta ekipa by mu nieustannie dłubała w mariażu, pouczała, oczekiwała przejęcia rodzinnych morgów i w ogóle, a najlepiej żeby zostawił kardiologię i został lekarzem w Gminnym Ośrodku Zdrowia, w Pierdziszewie, zaraz koło Promna to i będzie miał z Tereską blisko i może wpadnie pomóc przy gospodarce. Fubrawy zaczął się wahać, więc Terenia wykoncypowała ciążę. Kardiolog, że zjeżonym z trwogi włosem, zerwał z Teresą i wyjechał jak najdalej mógł...
                • kocynder Re: Teresa była złą matką 13.09.23, 21:15
                  Opcja też niewykluczona...W różnych wariantach zresztą, bo być może nie odkrył rychło pakietu, bo gdyż Teresa początkowo rozważnie trzymała się szpitala w Poznaniu, tamże mieszkała na stancji/w hotelu pracowniczym (o ile takowe istniały?) czy tam gdzieś, Promnem za bardzo nie szastała, rodzinne morgi w paradę nie wchodziły. Pielęgniarkowała sobie spokojnie, kardiologowi wpadła w oko, to tam sobie tentego, pitigrilli. Rzecz mogła nawet trwać czas jakiś, jeśli rzeczona Teresa poza rodziną była choć pozornie normalna. No, spotykali się, te tam, kino, kawiarnia i spacer w księżycową, letnią noc...I w którymś momencie nawet to jemu zaczęło majaczyć mariażem, coś tam napomknął, może zabrał ją do swoich rodziców na niedzielę itd, no to jej już "mus" było się zrewanżować. I jak przywiozła go do swoich bliskich, to p[an zaliczył szok straszliwy, zwłaszcza, że w Poznaniu będąca w miarę normalną Teresa w otoczeniu rodziny zaczęła prezentować aberrację umysłową, to mu majaki o ślubie sklęsły i zarządził natychmiastową ewakuację nie troszcząc się zbytnio o kierunek...
            • bupu Re: Teresa była złą matką 13.09.23, 20:38
              przymrozki napisała:

              > Bo nie bardzo wiem, jak inaczej wyt
              > łumaczyć brak pozwu o alimenty, to był 1997 rok, do kroćset. Testy DNA nawet je
              > żeli były drogie, to były.

              Czy Gabuchna zdzierała z Pyziaka alimenty? Czy Róża bodaj o tym pomyślała? Porządne kobiety w tym uniwersum unoszą się dumą i nie chcą już nigdy niczego od takich fubrawcow.
              • przymrozki Re: Teresa była złą matką 13.09.23, 21:09
                bupu napisała:

                > Czy Gabuchna zdzierała z Pyziaka alimenty? Czy Róża bodaj o tym pomyślała? Porz
                > ądne kobiety w tym uniwersum unoszą się dumą i nie chcą już nigdy niczego od ta
                > kich fubrawcow.

                Nie wiadomo dokładnie, jak to było z Gabą, która z ojcem swoich małoletnich dzieci się normalnie, formalnie rozwiodła. W wyroku rozwodowym zapewne coś tam o alimentach wspomniano, ale w latach '80 być może nie tak łatwo było je ściągnąć ze zbiega na zgniłym zachodzie.

                Natomiast Róża zachowała się ciężka idiotka. Bezrobotna, niewykształcona ciężarna kobieta na garnuszku matki zrezygnowała z pieniędzy na utrzymanie dziecka, a przy okazji pozbawiła je formalnej (a być może także faktycznej) więzi z ojcem i jego rodziną, tylko dlatego że szanowny słomiany narzeczony nie raczył być zachwycon, że przyszło mu zrezygnować z kariery naukowej i huśtać wymiotujące twarogiem tłuściochy. Kto wiem, być może zachowanie Teresy było jednak trochę mniej idiotyczne. Może kardiolog przynajmniej rzeczywiście ją porzucił i jasno wyraził, że z nią i dzieckiem nie chce mieć nic wspólnego. Dalej rozsądnie byłoby go mimo wszystko pozwać, ale za to można już było w uzasadniony sposób jęczeć, że trafiło się szuję, która dziecku kazała mówić "proszę wuja".
            • tajna_kryjowka_pyziaka Re: Teresa była złą matką 13.09.23, 21:41
              przymrozki napisała:

              > bupu napisała:
              >
              > > - Bez ojca? - wychwyciła Ida ten rodzaj żeński, a babcia Wikta, jak zw
              > ykle,
              > > gdy
              > > o tym była mowa, nasrożyła się i ucięła krótko:
              > > - Bez, psiakrew. Wielki pan doktor, za przeproszeniem pani doktor. I to
              > > kardiolog! A zwiał jak szuja. Teresa została sama, w sam raz do obrzucani
              > a
              > > błotem przez byle żmiję.

              >
              > No tak. Żmije znane są z obrzucania swoich wrogów błotem.
              >
              > Ale z tego dialogu faktycznie wynika, że kardiolog zwiał - być może do Norwegii
              > , gdzie Teresa do dziś próbuje go odszukać. Bo nie bardzo wiem, jak inaczej wyt
              > łumaczyć brak pozwu o alimenty, to był 1997 rok, do kroćset. Testy DNA nawet je
              > żeli były drogie, to były.

              O ile to, co mówią babcie faktycznie jest prawdą.

              Wiemy, że Teresa wcale nie pracuje jako pielęgniarka w Norwegii - twierdzi, że wciąż słabo dogaduje się w ich języku, a tam poniżej C1 nie puszczają do pacjenta, forsy jako świadectwa pracy (jakiejkolwiek) też nie przysyła. To skąd mamy wiedzieć czy i ten kardiolog to nie jest jakaś zmyślona dla wygody historyjka?
          • aniadm Re: Teresa była złą matką 19.09.23, 00:38
            bupu napisała:

            >
            > Pamiętaj! ZAWSZE bądź podejrzliwa wobec wymownych! Wiem, co teraz
            > myślisz. Że mówiłam to już 1000 razy. Nie wzdychaj. Nie pozwolę, żebyś i Ty
            > została oszukana.

            >
            > Czyli znaczy się fubrawy kardiolog za rączkę (i nie tylko) chętnie trzymał, kom
            > plimenta na uszko szeptał, o kwiatach jabłoni itepe zagajał, a Terenia, proste
            > dziewczę z borejczymi wartościami, od razu wykminiła z tego, że, jak każdy porz
            > ądny mężczyzna, pragnie on porwać ją do ołtarza. Tymczasem porwał ci on ją do ł
            > oża, co zaowocowało Derocią, ale do ołtarza się nie kwapił i Terenia poczuła si
            > ę oszukana. Płomienne deklaracje tak, horyzontalne tango owszem, ale ślub to ju
            > ż nie? Nawet ze zbrzuchaconą? No to uniosła się tak zwanym honorem i kotakty z
            > fubrawcem urwała na wieczność.
            >
            >
            A może to po prostu historia stara jak świat? Wymowny kardiolog wymownie naiwnej Teresie opowiadał, że co prawda jest żonaty, ale łączy ich już tylko papier (i wspólne mieszkanie), bo żona go nie rozumie i wcale ze sobą nie śpią, dawno by zażądał rozwodu, ale akurat nierozumiejąca żona niedomagała na długotrwałą chorobę i syn z tego stresu się w szkole opuścił, no więc on po prostu nie mógł pogarszać sytuacji, ale jak tylko żona wydobrzeje, co będzie niebawem, to on od razu się wyprowadzi i złoży pozew rozwodowy i nic go nie powstrzyma, bo przecież w niej - w Teresie znaczy - znalazł miłośc swojego życia i tylko z nią jego dalsze istnienie tudzież praca mają sens, a tak w ogóle to on jest całkiem pewien, że żona też ma kogoś na boku, albo przynajmniej zamierza mieć, więc w ogóle tak będzie najlepiej. A tymczasem, zanim on złoży ten pozew rozwodowy, który ma już właściwie przygotowany, to czy mogliby się raz na jakiś czas spotkać gdzieś w hotelu, albo nawet w szpitalnej kanciapie, bo on z tej miłości, która przecież już, już za chwilę stanie się ślubna, już wytrzymać nie może...
            A potem pewnego dnia w szpitalu pojawiła się akurat pani kardiologowa z jednym dzieckiem za rączkę i w zaawansowanej ciąży z kolejnym i do Teresy wszystko dotarło. Wymowny kardiolog tym razem zdobył się tylko na parę niepełnych zdań i zmienił miejsce pracy.
            A potem odkryła, że jest w ciąży i uniosła się honorem, że przecież rodziny nie będzie rozbijać...

            W latach 90. czy kiedy to tam miało być, niejedna dziewczyna na takie historyjki dawała się nabrać. I dzisiaj też.
            • tajna_kryjowka_pyziaka Re: Teresa była złą matką 19.09.23, 00:48
              aniadm napisała:
              > A może to po prostu historia stara jak świat? Wymowny kardiolog wymownie naiwne
              > j Teresie opowiadał, że co prawda jest żonaty, ale łączy ich już tylko papier (
              > i wspólne mieszkanie), bo żona go nie rozumie i wcale ze sobą nie śpią, dawno b
              > y zażądał rozwodu, ale akurat nierozumiejąca żona niedomagała na długotrwałą ch
              > orobę i syn z tego stresu się w szkole opuścił, no więc on po prostu nie mógł p
              > ogarszać sytuacji, ale jak tylko żona wydobrzeje, co będzie niebawem, to on od
              > razu się wyprowadzi i złoży pozew rozwodowy i nic go nie powstrzyma, bo przecie
              > ż w niej - w Teresie znaczy - znalazł miłośc swojego życia i tylko z nią jego d
              > alsze istnienie tudzież praca mają sens, a tak w ogóle to on jest całkiem pewie
              > n, że żona też ma kogoś na boku, albo przynajmniej zamierza mieć, więc w ogóle
              > tak będzie najlepiej. A tymczasem, zanim on złoży ten pozew rozwodowy, który ma
              > już właściwie przygotowany, to czy mogliby się raz na jakiś czas spotkać gdzie
              > ś w hotelu, albo nawet w szpitalnej kanciapie, bo on z tej miłości, która przec
              > ież już, już za chwilę stanie się ślubna, już wytrzymać nie może...
              > A potem pewnego dnia w szpitalu pojawiła się akurat pani kardiologowa z jednym
              > dzieckiem za rączkę i w zaawansowanej ciąży z kolejnym i do Teresy wszystko dot
              > arło. Wymowny kardiolog tym razem zdobył się tylko na parę niepełnych zdań i zm
              > ienił miejsce pracy.
              > A potem odkryła, że jest w ciąży i uniosła się honorem, że przecież rodziny nie
              > będzie rozbijać...
              >
              > W latach 90. czy kiedy to tam miało być, niejedna dziewczyna na takie historyjk
              > i dawała się nabrać. I dzisiaj też.

              Z tą różnicą, że chyba większość takich dziewczyn potem nie traktowało/nie traktuje dzieci-owoców historyjek tak jak Teresa traktuje Dorotę?
              A w kwestii jej "honoru", to uniosła się nim raczej a propos potencjalnych alimentów, niż rozbijania rodziny - przecież później sama rozbiła własną, wiejąc do Norwegii bez zamiaru przysyłania pieniędzy i odwiedzania/zabrania dziecka ze sobą.
              • aniadm Re: Teresa była złą matką 19.09.23, 11:43
                Większość pewnie nie, ale któraś mogła. Mało to wariatek na świecie? Tylko przydałoby się jakieś potwierdzenie, że to anormalna reakcja.

                No, z alimentami to jedno i drugie. Niejedna żona na informację, że mężowi właśnie wytoczono pozew o alimenty, zareagowałaby wyprowadzką ewentualnie wystawieniem ślubnego za drzwi. Więc rodzina zostałaby i tak rozbita, nawet gdyby Teresa już go nie chciała.

                A w sumie to po prostu stary trop literacki, przewijający się też kiedyś gęsto po harlekinach. Niewinna panienka uwiedziona przez fuję i fubrawca sama honorowo wychowuje nieślubnego potomka, bo duma jej nie pozwala o nic prosić. Może się okazać, że to było wielkie nieporozumienie i po stosownym przeczołganiu skruszonego ojca rodzinka żyje długo i szczęśliwie, ALE tylko pod warunkiem, że w momencie poczynania potomka był singlem i rozstanie nastąpiło z innych powodów. Dla żonatych rozpustników przebaczenia w tej kliszy nie ma.
                • tajna_kryjowka_pyziaka Re: Teresa była złą matką 19.09.23, 12:08
                  aniadm napisała:
                  > A w sumie to po prostu stary trop literacki, przewijający się też kiedyś gęsto
                  > po harlekinach. Niewinna panienka uwiedziona przez fuję i fubrawca sama honorow
                  > o wychowuje nieślubnego potomka, bo duma jej nie pozwala o nic prosić. Może się
                  > okazać, że to było wielkie nieporozumienie i po stosownym przeczołganiu skrusz
                  > onego ojca rodzinka żyje długo i szczęśliwie, ALE tylko pod warunkiem, że w mom
                  > encie poczynania potomka był singlem i rozstanie nastąpiło z innych powodów. Dl
                  > a żonatych rozpustników przebaczenia w tej kliszy nie ma.

                  Szkoda, że MM używa rzeczonej kliszy w jednej niezmiennej formie.
                  A gdyby trochę zmodyfikować, np. właśnie dopisać, że tatuś prowadził podwójne życie i jakoś uzasadnić jego fubrawstwo, albo skrytykować matkę, która własną dumę postawiła ponad dzieckiem i nie robić podziału na dobrych i złych. Od razu byłoby życiowiej. A tak autorka wszystkie rozwody pisze na jedno kopyto, jak to zla.m pięknie wypunktowała:
                  forum.gazeta.pl/forum/w,25788,141696535,141696535,Jezycjadowy_przepis_na_rozwod.html
                  • zla.m Re: Teresa była złą matką 19.09.23, 15:46
                    tajna_kryjowka_pyziaka napisała:


                    > zla.m pięknie wypunktowała:
                    > forum.gazeta.pl/forum/w,25788,141696535,141696535,Jezycjadowy_przepis_na_rozwod.html
                    Jeżukolczastyzjabłkienagrzbiecie, to było 10 lat temu. Jakiś jubileusz muszę zrobić (pomijam, że oczywiście W OGÓLE nie pamiętałam tego wątku :D )
                    • itsjustemichelle1 Re: Teresa była złą matką 19.09.23, 23:07
                      zla.m napisała:

                      > Jeżukolczastyzjabłkienagrzbiecie, to było 10 lat temu. Jakiś jubileusz muszę zr
                      > obić (pomijam, że oczywiście W OGÓLE nie pamiętałam tego wątku :D )
                      >

                      Łubudubu, łubudubu, niech nam żyje prezes naszego klubu, nieeech żyyjee nam!
                      to byłam ja,
                      itsjustmemichelle1
                      • tajna_kryjowka_pyziaka Re: Teresa była złą matką 20.09.23, 09:20
                        itsjustemichelle1 napisała:

                        > zla.m napisała:
                        >
                        > > Jeżukolczastyzjabłkienagrzbiecie, to było 10 lat temu. Jakiś jubileusz mu
                        > szę zr
                        > > obić (pomijam, że oczywiście W OGÓLE nie pamiętałam tego wątku :D )
                        > >
                        >
                        > Łubudubu, łubudubu, niech nam żyje prezes naszego klubu, nieeech żyyjee nam!
                        > to byłam ja,
                        > itsjustmemichelle1

                        Rysiek, jak ty wyszedłeś wbiegł tu jakiś facet i zaczął gadać do szafy wierszem!
                        • bupu Re: Teresa była złą matką 20.09.23, 16:18
                          tajna_kryjowka_pyziaka napisała:

                          > itsjustemichelle1 napisała:
                          >
                          > > zla.m napisała:
                          > >
                          > > > Jeżukolczastyzjabłkienagrzbiecie, to było 10 lat temu. Jakiś jubile
                          > usz mu
                          > > szę zr
                          > > > obić (pomijam, że oczywiście W OGÓLE nie pamiętałam tego wątku :D )
                          >
                          > > >
                          > >
                          > > Łubudubu, łubudubu, niech nam żyje prezes naszego klubu, nieeech żyyjee n
                          > am!
                          > > to byłam ja,
                          > > itsjustmemichelle1
                          >
                          > Rysiek, jak ty wyszedłeś wbiegł tu jakiś facet i zaczął gadać do szafy wierszem

                          To mówiłem ja, Jarząbek, trener drugiej klasy.
                  • bupu Re: Teresa była złą matką 19.09.23, 16:04
                    tajna_kryjowka_pyziaka napisała:

                    >
                    > Szkoda, że MM używa rzeczonej kliszy w jednej niezmiennej formie.
                    > A gdyby trochę zmodyfikować, np. właśnie dopisać, że tatuś prowadził podwójne ż
                    > ycie i jakoś uzasadnić jego fubrawstwo, albo skrytykować matkę, która własną du
                    > mę postawiła ponad dzieckiem i nie robić podziału na dobrych i złych. Od razu b
                    > yłoby życiowiej. A tak autorka wszystkie rozwody pisze na jedno kopyto, jak to
                    > zla.m pięknie wypunktowała

                    Toż nawet młodzieńcze romanse kończą się ufubrawieniem strony nieborejczej. Ba, romanse, zakochania nawet. Magdusia złamała IGSowi serce wracając do swojego Pafrytka, Trolla okazała się miłośniczką kiczu i głupawych "tradycji", Janicka najpierw ośmieliła się śmiać z Józwy, a potem została przywrą, Wolfi rzucił Larwę dla tego prymitywa Bodzia... tam nikt się od dawna normalnie nie rozstaje, bo się wypaliło, bo drogi się rozeszły, alboco.
            • przymrozki Re: Teresa była złą matką 19.09.23, 20:49
              aniadm napisała:

              > A potem odkryła, że jest w ciąży i uniosła się honorem, że przecież rodziny nie
              > będzie rozbijać...

              Tylko że Teresa nie była prostą panieneczkę, dzieckiem niemalże, o wielkich naiwnych oczach, dla której pan dochtór z samiuśkiego miasta był jako ten święty z obrazów i która patrzyła zdziwiona na rosnący brzuch, bo matula jej mówili, że dzieciątka przynosi bocian.

              Teresa była dorosłą, wykształconą kobietą. W połowie lat '90 była w związku, który zakończył się, gdy spodziewała się dziecka. Musiała wiedzieć, że kardiochirurg w sądzie nie ma żadnych szans na uniknięcie uznania ojcostwa i ustalenia alimentów na rzecz małoletniej (o ile, rzecz jasna, faktycznie był ojcem Doroty). I że nawet jeżeli były partner nie będzie wspierał jej w wychowaniu wspólnej córki, to finansowo bardzo ułatwi cały ten proces.

              Co zatem mogło skłonić Teresę do odpuszczenia dochodzenia słusznie należnych jej dziecku roszczeń? Jakim honorem się uniosła? Z punktu widzenia żmijowej wsi, która obrzucała błotem kobiety za nieutrzymanie wianka do ślubu, lepiej wyglądał "ojciec nieznany" niż "ojciec płaci, ale się nie interesuje"? A jeżeli Teresie faktycznie chodziło o nierozbijanie rodziny kardiologa, to, jak słusznie zauważono powyżej, cóż to za wartość, skoro rozbiła swoją? Żeby uchronić obcą kobietę przed świadomością, że mąż ją zdradził, odebrała ojca własnemu dziecku?
              • kocynder Re: Teresa była złą matką 19.09.23, 21:34
                Że zacytuję samą siebie:
                "Pracowała w "call"... :D I jako pracownica fachu pokrewnego miłości wzięła i zaciążyła z, mówiąc prosto, klientem. Wiedzy z którym akurat nie posiadała, usunąć ciąży nie chciała, więc wymyśliła bajędę o niecnym kardiologu. A potem porzuciwszy pomiot wybyła do Oslo kontynuować karierę. I o tym to właśnie nie chce informować babć, cioć i spółki, więc temu nie zaprasza do siebie nikogo i temu tez ma nader znikome pojęcie o warunkach pracy w szpitalu. I to z tego faktu (zarobkowania ciałem) a nie ślubności bądź nie dziecięcia okolica sobie dworowała...
                Co również tłumaczy fakt braku alimentów i JAKICHKOLWIEK wzmianek o tatusiu - nie ma nawet jednego zdjęcia, żadnej wzmianki, że lubił pomidorową i oglądać mecze hokeja, żadnego, zaraza, nawet "ma oczy jak ojciec". Nic. Null. Nada.
              • aniadm Re: Teresa była złą matką 19.09.23, 21:53
                Akurat osobiście znałam kobiety dorosłe, wykształcone, dojrzałe i samodzielne, które dawały się nabierać na taką gadkę niczym jakieś dawne nastolatki całe życie wychowywane w klasztorze.

                Można stworzyć argument, że nic dziecku po takim ojcu (zresztą sam ojciec według pewnych poszlak nie palił się bynajmniej do kontaktów). Nie jest to niewiarygodne. Nie jest też szczególnie rozsądne, ale ludzie całkiem często nie działają rozsądnie.

                Jest to natomiast nieistotne o tyle, że Teresa nie jest żywą osobą wykazującą jakiś spójny profil psychologiczny. Teresa i Dorota są postaciami literackimi, które autorka napisała posługując się wyświechtaną i raczej staromodną kliszą, nie dbając bynajmniej o to, by ją jakoś uprawdopodobnić, uwspółcześnić czy uspójnić z czymkolwiek. I tam znajduje się prawda. Nie w psychologii, a w pudełku ze staroświeckimi stereotypami literackimi. Bierzemy wzorek 37 - szlachetna panna porzucona w ciąży przez zdradzieckiego samca, dorzucamy solidną porcję 54 - dzielna i pracowita, acz boleśnie uboga dziewoja, posypujemy trzema szczyptami 22 - daleki rodzic (bardzo przydatne, oszczędza mnóstwo pracy z budowaniem relacji dziecko/rodzic i trudu z tworzeniem wiarygodnych dialogów międzypokoleniowych) i tylko jedno ziarenko 48 - zmarła matka (nie chcemy, żeby było zbyt smutno), miksujemy starannie, obficie polewamy sosem nostalgii i rodzinności z solidną domieszką sentymentalizmu, bo wtedy większość czytelników się nim zatka i nie będzie się zastanawiać, jak się to wszystko trzyma kupy. Przelewamy do szczelnego zbiorniczka, odsyłamy do wydawnictwa i inkasujemy honorarium.
                • ako17 Re: Teresa była złą matką 19.09.23, 22:52
                  aniadm napisała:

                  Teresa i Dorota są postaciami literackimi, k
                  > tóre autorka napisała posługując się wyświechtaną i raczej staromodną kliszą, n
                  > ie dbając bynajmniej o to, by ją jakoś uprawdopodobnić, uwspółcześnić czy uspój
                  > nić z czymkolwiek. I tam znajduje się prawda. Nie w psychologii, a w pudełku ze
                  > staroświeckimi stereotypami literackimi. Bierzemy wzorek 37 - szlachetna panna
                  > porzucona w ciąży przez zdradzieckiego samca, dorzucamy solidną porcję 54 - dz
                  > ielna i pracowita, acz boleśnie uboga dziewoja, posypujemy trzema szczyptami 22
                  > - daleki rodzic (bardzo przydatne, oszczędza mnóstwo pracy z budowaniem relacj
                  > i dziecko/rodzic i trudu z tworzeniem wiarygodnych dialogów międzypokoleniowych
                  > ) i tylko jedno ziarenko 48 - zmarła matka (nie chcemy, żeby było zbyt smutno),
                  > miksujemy starannie, obficie polewamy sosem nostalgii i rodzinności z solidną
                  > domieszką sentymentalizmu, bo wtedy większość czytelników się nim zatka i nie b
                  > ędzie się zastanawiać, jak się to wszystko trzyma kupy. Przelewamy do szczelneg
                  > o zbiorniczka, odsyłamy do wydawnictwa i inkasujemy honorarium.


                  po stokroć tak!!!
                • przymrozki Re: Teresa była złą matką 20.09.23, 15:59
                  aniadm napisała:

                  > Akurat osobiście znałam kobiety dorosłe, wykształcone, dojrzałe i samodzielne,
                  > które dawały się nabierać na taką gadkę niczym jakieś dawne nastolatki całe życ
                  > ie wychowywane w klasztorze.

                  Nie dziwi mnie, że zakochana Teresa uwierzyła, że żona kardiologa go nie rozumie i że wcale z nim nie śpi. Sam romans z żonatym/związanym na stałe z inną jest najzupełniej prawdopodobny. To, co mi nie gra, to że już po porzuceniu i po koniecznym w tej sytuacji otrzeźwieniu, nie podjęła próby uregulowania sytuacji swojego dziecka.

                  > Można stworzyć argument, że nic dziecku po takim ojcu (zresztą sam ojciec wedłu
                  > g pewnych poszlak nie palił się bynajmniej do kontaktów).

                  Mógł się nie palić do kontaktów, ale nie mógł się nie palić do alimentów. I akurat Teresa powinna dobrze rozumieć, po co Dorocie taki ojciec - chociażby po to, żeby dzięki pieniądzom od ojca, to nieszczęsne dziecko mogło mieć przynajmniej matkę, a nie tylko jakąś gderliwą znajomą na emigracji.

                  > Jest to natomiast nieistotne o tyle, że Teresa nie jest żywą osobą wykazującą j
                  > akiś spójny profil psychologiczny.

                  No to akurat prawda, że to, co wiemy o Teresie składa się na dziwną całość. Młoda pielęgniarka została sama z dzieckiem, uniosła się honorem i pozwoliła byłemu partnerowi wykpić się od obowiązków ojcowskich. Obrzucona błotem przez społeczność bigoteryjnych żmij (pod Poznaniem w latach '90), oddała opiekę nad córką swoim rodzicom, przyjęła do wiadomości sądowe ograniczenie władz rodzicielskich, wyjechała na stałe do Norwegii, skąd względnie regularnie słała swojemu byłemu dziecku, zamiast pieniędzy na życie, pouczenia, żeby przypadkiem i ono nie poczęło nieślubnego dziecięcia, bo to wstyd, poruta, koniec świata i marzeń o szczęściu. A oprócz tego wiodła jakieś życie towarzyskie, zapraszano ją nawet na wesela, a wszystko to w Norwegii, w której to najwyraźniej nieślubne dzieci nie rodzą się w ogóle, bo lata na emigracji w żaden sposób nie wpłynęły na jej postrzegania nieszczęścia sprzed lat. A dwadzieścia lat później, przed ślubem nieślubnego owocu, Teresa pojawiła się w Polen ex machina, zorganizowała wesele w tydzień i rozkochała w sobie Idę.
            • julian_arden Re: Teresa była złą matką 20.09.23, 19:45
              aniadm napisała:

              [...]
              > A potem pewnego dnia w szpitalu pojawiła się akurat pani kardiologowa z jednym
              > dzieckiem za rączkę i w zaawansowanej ciąży z kolejnym i do Teresy wszystko dot
              > arło. Wymowny kardiolog tym razem zdobył się tylko na parę niepełnych zdań i zm
              > ienił miejsce pracy.
              > A potem odkryła, że jest w ciąży i uniosła się honorem, że przecież rodziny nie
              > będzie rozbijać...
              > W latach 90. czy kiedy to tam miało być, niejedna dziewczyna na takie historyjk
              > i dawała się nabrać. I dzisiaj też.

              "Chora żona nie istnieje" (Osiecka).
          • tt-tka Re: Teresa była złą matką 04.11.23, 13:15
            bupu napisała:

            > Pamiętaj! ZAWSZE bądź podejrzliwa wobec wymownych! Wiem, co teraz
            > myślisz. Że mówiłam to już 1000 razy. Nie wzdychaj. Nie pozwolę, żebyś i Ty
            > została oszukana.

            >
            > Czyli znaczy się fubrawy kardiolog za rączkę (i nie tylko) chętnie trzymał, kom
            > plimenta na uszko szeptał, o kwiatach jabłoni itepe zagajał, a Terenia, proste
            > dziewczę z borejczymi wartościami, od razu wykminiła z tego, że, jak każdy porz
            > ądny mężczyzna, pragnie on porwać ją do ołtarza. Tymczasem porwał ci on ją do ł
            > oża, co zaowocowało Derocią, ale do ołtarza się nie kwapił i Terenia poczuła si
            > ę oszukana.

            Czyli znaczy sie, ze Teresa tak rzecz przedstawia corce. Niekoniecznie zgodnie ze stanem faktycznym. jakos tak lepiej brzmi "porzucil mnie ten lajdak" niz "puscilam sie sama nie wiem z kim" czy "probowalalm go zlapac na brzuch, ale sie nie udalo"


            > - Bez ojca? - wychwyciła Ida ten rodzaj żeński, a babcia Wikta, jak zwykle,
            > gdy
            > o tym była mowa, nasrożyła się i ucięła krótko:
            > - Bez, psiakrew. Wielki pan doktor, za przeproszeniem pani doktor. I to
            > kardiolog! A zwiał jak szuja. Teresa została sama, w sam raz do obrzucania
            > błotem przez byle żmiję.



            Pytanie, czy Wikta w ogole tego kardiologa widziala na wlasne oczy, czy ktokolwiek z rodziny Teresy mial okazje go poznac, czy wiedza tyle, ile corka/siostrzenica im powiedziala...
      • przymrozki Re: Teresa była złą matką 13.09.23, 19:06
        asiolek_z_poznania napisała:

        > A czy ona coś tam nie jęczy w tych mailach, że została oszukana? To by jednak z
        > naczyło, że wiedział, tylko się wypiął.

        Róża też jęczała przy swoim Pierwszym Wielkim Porzuceniu, a rodzina chętnie ją w tym jęku utwierdzała. A jednak, jak wiemy, Fryderyk zawinił wówczas jedynie brakiem radości z powodu nieplanowanej ciąży, a nie porzuceniem. Fryc przed wyjazdem do USA przynajmniej raz podjął próbę porozmawiania z Różą i podjęcia jakichś ustaleń (nie wiemy, co chciał zaproponować, może nawet ślub, tyle że po a nie zamiast stypendium).

        Jeżeli Teresa była ulepiona z tej samej gliny, za dowód tchórzostwa i porzucenia mogła uznać fakt, że kardiolog nie rzucił kardiologii na rzecz laryngologii, która, jeżeli wierzyć Idzie, najlepiej nadaje się do godzenia pracy z wychowywaniem dzieci.
        • tt-tka Re: Teresa była złą matką 04.11.23, 13:17
          Gaba, miedzy nami mowiac, tez jeczala o Wielkim Porzuceniu, gdy maz harowal w Australii pod znanym jej adresem i wrocil na pierwsze "wracaj, kochany"

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka