Dodaj do ulubionych

Deflacja w Hiszpanii

01.04.09, 11:02
A nam nic nie grozi bo mamy wspaniały rząd. Prima Aprilis
Obserwuj wątek
    • silic To u nas jest swiatowo, bez dwóch zdań. 01.04.09, 11:12
      Przeciętna płaca w Polsce to tak ok 2200 netto. To daje dwóm osobom rocznie
      52800 zł. Dom (mały, daleko od miasta) bardzo oszczędnie licząc to 480tys. To
      już daje nam 9 lat oszczędzania - czyli ceny jak w Madrycie. W większych
      domach w miastach nawet nie ma co pisać.
      Światowo, oj swiatowo u nas...
      • maniek_ok Re: To u nas jest swiatowo, bez dwóch zdań. 01.04.09, 14:19
        Do hiszpanskiego szalu jeszcze nam daleko. Ale - malkontentow i tak sie nie
        przekona.
        Natomiast rok temu faktycznie wygladalo ze bedziemy druga hiszpania. Na
        szczescie wczesniej sie to puste pudelko wywalilo.
        • arspen Jakie kuźwa 15 procent? 01.04.09, 14:42
          Niektóre nieruchomości poleciały o 80%! Osiemdziesiąt procent!!!!
          Milion mieszkań nadwyżki.
          Najlepszy dowód to link poniżej.
          • zibiwrocek Światowo czy nie - zgodnie z wiekową tendencją 01.04.09, 16:35
            cena mieszkania - wg analiz historycznych zawsze kształtuje się na
            poziomie między 7 a 10 letnimi dochodami rodziny którą na to
            mieszkanie stać, a koszt najmu to ok. 30 do 40% tego dochodu.
            Jesli średnia pensja w Polsce wynosi wg gus ~3200 zł i pracują 2
            osoby, to przy zdrowych relacjach cenowych (czyli inne składniki
            kosztów życia nie są zawyżone) stać ich na mieszkanie za
            2*3200*0,35= 2240zł miesięcznie (czynsz i inne koszty utrzymania) i
            za tyle spokojnie wynajmiesz przyzwoite 2 pokojowe mieszkanie
            a dom (mieszkanie) powinno kosztowac dla takiej rodziny ok.
            7*12*6400=~540 000 zł.
            Przykład amerykański - społeczeństwa od co najmniej jednego
            pokolenia zyjącego na kredyt - jest nietrafny - jeśli powiekszysz
            dochód amerykańskiej rodziny o ciażacy na niej dług (dzielony przez
            okres zarobkowania) to otrzymasz podobne proporcje.
            • wj_2000 Re: Światowo czy nie - zgodnie z wiekową tendencj 01.04.09, 16:44
              zibiwrocek napisał:

              > Jesli średnia pensja w Polsce wynosi wg gus ~3200 zł

              Pensja brutto (od której trzeba odjąć ZUS i PIT, a nawet trochę NFZ) jest
              pojęciem czysto teoretycznym.

              Po odjęciu ZUS, pensja nadal częściowo brutto stanowi tzw. "bazę" do obliczania
              nowo przyznawanych emerytur. Najnowsza (za ubiegły rok) wynosi 2580pln. Po
              odjęciu podatku zostanie "na rękę" coś ok. 2100 - 2200. Zawyżyłeś szacunki o
              jakieś 45%.
            • bogulo2 Re: Światowo czy nie - zgodnie z wiekową tendencj 01.04.09, 17:07
              dałeś czadu zibiwrocek...dałeś mieszkanie za 540tys zł...bueheheh
              trzeba mieć nas*ane we łbie żeby się na takie coś rzucić
            • jamesonwhiskey Re: Światowo czy nie - zgodnie z wiekową tendencj 01.04.09, 20:55
              > cena mieszkania - wg analiz historycznych zawsze kształtuje się na
              > poziomie między 7 a 10 letnimi dochodami rodziny którą na to
              > mieszkanie stać, a koszt najmu to ok. 30 do 40% tego dochodu.

              nie wiem jak to powiedziec ale twoje dane historyczne sa nic nie warte
              ceny ksztaltuja sie na poziomie 4 letnich zarobkow
              mieszkanie kupione na wynajem powinno sie zwrocic po 11 latach
              nie chce mi sie pisac dlaczego tak jest bo i tak zapewne wiesz lepiej na
              podstwaie swoich danych historycznych
            • gnago Ale dotyczy to ułamka czasu istnienia homo 01.04.09, 22:33
              wg analiz historycznych - chyba tylko historii najnowszej te 1000 lat.
              Kiedyś budowało się chatę, ziemiankę szałas i kwita. Podatki dawno dawno temu, to tylko te spłacane naturze po obiedzie w krzakach
    • hecer Re: Deflacja w Hiszpanii 01.04.09, 11:20
      im szybciej dostosowują się ceny, tym lepiej.

      Deflacja nie jest żadnym zagrożeniem. Życzę większych i szybszych spadków cen.
      • bogulo2 racja...racja 01.04.09, 17:19
        zacznijmy od tego czym jest pieniadz. pieniądz to nasz praca (już
        kiedyś to pisałem). on jest niczym innym jak reprezentantem naszej
        pracy, czyli daje prace a w zamian potrzebuję jedzeina, ciepła,
        paliwa, samochodu itd. nie pracuję wszedzie "po torchu" tylko używam
        pośrednika - pieniadza. Wniosek jeden się nasuwa - ilość pieniądza
        powinna być w miarę stała

        Nagle co się dzieje. dostaje ktoś tam kredyt na 300tys. przy pensji
        3tys daje mu to 100 m-cy pracy tylko na spłatę kapitału. przez 100m-
        cy ten ktoś nic innego nei kupi i bedzie tylko tyrał by spłacić ten
        kredyt. nagle na rynku (powiedzmy bardzo małym) pojawiło sie 300tys
        za coś co tak naprawdę jest warte 100, a co wybudować można za 70. Co
        się dzieje? Ceny skaczą (to widzeliśmy - materiały budowlane i mój
        ulubiony żółty ser:), ceny zbóż, paliw) - normalna reakcja na popyt.
        Co się dzieje dalej...ten ktoś pracuje i każdą pensje (takie
        uproszczenie) wydaje w 100% na zwrot do banku. ktoś mu płaci za
        pracę, on nie kupuje.
        Co się dzieje gdy takich osób mamy sporo - nagle spada popyt, spada
        produkcja, ci co muszą spłacać tracą pracę, bo spada produkcja bo oni
        nie kupują. spadają ceny i nastęuje co? DEFLACJA, czyli powolny
        powrót d normalności, który np w japoni trwa już blisko 20 lat :)

        witamy w keynsowskim eurokołchozie. a teraz nalezy powyśmiewać
        liberałow i kapitalistów i ich winić za to że ten socjalim się wali.
        socjalizm sie wali dlatego, że inaczej byc nie może. on z założenia
        musi paść na ryj i tylko ci co na tym korzystają winią "kapitalistów"
        - no bo kogo mają winić jak nie swoich oponentów.
    • trombozuh Deflacja = Normalność 01.04.09, 11:24
      Może nie deflacja, ale brak inflacji. Od dziesiątek lat ekonomiści
      próbują nam wmawiać, że inflacja (czytaj: okradanie obywateli z ich
      oszczędności) jest czymś normalnym. Bzdura na resorach! Normalny
      jest stan, kiedy inflacja kręci się w okolicach zera, a pieniądz
      jest wart tyle samo, co rok i pięć lat temu. Póki w gospodarce
      obowiązywał pieniądz o realnej wartości oparty na kruszcu, tak
      właśnie było. Ale różne nienażarte cwaniaczki chciały mięc więcej
      pieniędzy, wymyślono więc pieniądz papierkowy. I nastąpiło kilka
      spektakularnych hiperinflacji. Więc zaczęto powoływać różne ciała
      typu Rada Polityki Pieniężnej itp, niezależne od rządu, które miały
      za zadanie przeciwdziałać drukowaniu papierków. Władza ma jednak
      wiele innych instrumentów żeby powodować inflację i okradać ludzi...
      • dr_nauk Re: Deflacja = Normalność 01.04.09, 11:56
        Nie jestem ekonomista ale mam dokladnie to samo wrazenie, ze to wiele lat tej
        "zdrowej" niewielkiej inflacji doprowadzilo do zalania rynku tonami papieru nie
        majacego w niczym pokrycia.
        Podstawa gospodarki w skali globalnej jest, czy sie to komu podoba czy nie,
        produkcja realnych dobr i jest to jedyny sposob na realna poprawe standardow
        zycia. Handel i pieniadz to tylko instrumenty, ktorych pierwotnym zadaniem bylo
        ulatwianie dostep do nich. Tymczasem gdy sie czyta wypowiedzi ekonomistow odnosi
        sie wrazenie, ze produkcja jest tylko uciazliwym dodatkiem do cudowanego swiata
        gield, obligacji i innych papierkow, ktore w ostatecznym rozrachunku sluza tylko
        i wylacznie transferowi dobr od tych ktorzy je wytwarzaja do tych bardziej
        cwanych i zachlannych. Granica gdzie dzialalnosc handlowa przestaje byc realnie
        oplacana usluga a zaczyna byc kradzieza w majestacie prawa jest bardzo plynna.
      • spectrum85 Re: Deflacja = Normalność 01.04.09, 12:10
        dokladnie :)

        trzeba byc naprawde naiwnym czlowiekiem zeby wierzyc ze inflacja jest dobra -
        prosze zauwazyc ze autor artykulu pisze tylko ze do zle, bardzo zle i w ogole
        beznadziejnie miec deflacje, jednoczesnie nie piszac co w niej takiego zlego -
        poza jednym zdaniem - bo ludzie przestana kupowac i beda czekac na tansze - no
        co za bzdura do kwadratu !! Chce zauwazyc ze tendencja ktora nam towarzyszyla
        przez tysiace lat byl spadek cen - a nie wzrost i jakos udalo nam sie dotrwac do
        dzis. Wezmy np elektornike - ona ciagle tanieje dzieki POSTEPOWI
        technologicznemy(tak jak wszystko) - a wiec wg autora elektronika nie powinna
        byc kupowana - kupuje tylko frajer, bo przeciez jutro bedzie taniej !! tak czy
        nie? elektronika tanieje ZNACZNIE szybciej niz ta smieszne 1 promilowa inflacja
        (co 18 miesiecy o 50% - o ile nie ma czynnikwo "wirujacych" jej ceny - ale to
        jak wszedzie) i ludzie mimo to nie czekaja na zakup - jak potrzebuja to kupuja!
        A teraz prosze pomyslec, dajmy na to delfacja 0,5% czyli w ciagu roku srednio
        chleb z powiemdzy 2zl stanieje na 1,99zl - czy to powstrzyma ludzi przed kupnem
        chleba? czy kanapa ktore stanieje srednio o 0,5% z 1000zl na 995zl w ciagu roku
        sprawi ze odloze jej zakup o rok jak mi sie stara popsula albo mi sie nie
        podoba? zeby zaoczedzic 5zl? TO SA BZDURY!!

        Sa 2 powodu dlaczego inflacja jest "dobra"
        1) jest to po prostu ukryty podatek nalozony na wszystkich i wszystko przed
        ktorym nie da sie uciec (no cel RPP to inflacja 2%, a czmeu nie 3, albo 1? ja
        jak przedmowca proponuje tak miedzy 0 a 0,25%)
        2) Inflacja jest potrzebna sytemowi bankowemu do zbierania depozytow - bo jesli
        bylaby deflacja po co trzymac pieniedze w banku? skoro one lezac w portfelu tez
        zarabiaja bo staja sie coraz bardziej wartosciowe. a jesli nie ma depozytow, to
        nie ma kredytow, nie nastepuje kreacja pieniadza i bank nie zarabia - a to jest
        wystarczajacy powod zeby tak wielkei lobby wymoglo taka minimalna inflacja by na
        tym biznesie nie stracic

        tak wiec jak widac w interesie rzadu i bankow jest istnieje inflacja dlatego ona
        nigdy nie zniknie :] a my dalej bedziemy okradani :]
        • orxor Re: Deflacja = Normalność 01.04.09, 13:30
          ....
          > 2) Inflacja jest potrzebna sytemowi bankowemu do zbierania
          depozytow - bo jesli
          > bylaby deflacja po co trzymac pieniedze w banku? skoro one lezac w
          portfelu tez
          > zarabiaja bo staja sie coraz bardziej wartosciowe. a jesli nie ma
          depozytow, to
          > nie ma kredytow ...

          No właśnie: a jak nie ma kredytów to:
          1. 98% ludzi nie może kupic mieszkania, zreszta co mieliby kupować
          skoro deweloperzy też nie dostają kredytu np. na zakup gruntu.
          2. firmy nie moga wybudować/rozbudowac fabryk, więc nie zatrudniaja
          nowych pracowników. Zreszta po co mialyby to robic skoro popyt spada
          (patrz 3.)?
          3. jak ktoś potrzebuje nowe tv, to sobie go w 50% nie kupuje bo nie
          ma kredytu => jest nadprodukcja tv => sa zwolnienia pracowników =>
          bezrobocie rosnie => bezrobotni kupuja mniej => spada
          zapotrzebowanie => jest jeszcze wieksza nadprodukcja .... itd.

          Rzeczywiście deflacja i zerowe stopy są super ?
          • lava71 stabilizacja vs boom/kryzys 01.04.09, 13:52
            Typowe zachowanie "dzieci kredytu" ... wszystko co kupujemy musi być na kredyt.
            Gdyby nie było inflacji to można by realnie oszczędzać. Brak kredytów
            (przynajmniej konsumpcyjnych) to brak wirtualnego popytu opartego na kredycie.
            Brak akcji kredytowych to brak wahań w gospodarce a więc stabilizacja zamiast
            cykli boom/kryzys.
            Ciekawe co lepsze? mieszkanie w cenie "normalnej" po 5 latach oszczędzania czy
            kwadrat po chorych cenach na kredyt 30 lat??? Oczywiście wszyscy, których nie
            stać nie mogli by myśleć o zakupie w odróżnieniu od sytuacji jak dzisiaj gdy
            borykają się z problemami spłaty kredytów albo weryfikują możliwość upadłości
            konsumenckiej.
            • 4g63 Re: stabilizacja vs boom/kryzys 01.04.09, 14:04
              kredyty co najwyżej dają chwilowy pozór zdolności do nabycia jakiegoś dobra, ten pozór, þóźniej z opłakanym skutkiem zmienia się w realny brak tej zdolności, ale raty trzeba już spłacać, bo dobro - zazwyczja droższe (bo na raty to łatwo zamydlić) - już się nabyło....
              i tyle w temacie, a pałace banków rosną, znikąd się nie biorą jedynie z głupoty jeleni
            • orxor Re: stabilizacja vs boom/kryzys 02.04.09, 07:49
              A nie rozumiesz ty i inni, że jak zarobki Wasze będą stałe (bo
              pewnie nie chcecie ich obniżek :) ), a ceny produktów czy usług
              przez Was wytwarzanych bedą spadać (deflacja) to niestety firma
              splajtuje, albo Was zwolni żeby zatrudnić kogos tanszego.

              Nie kumacie takich prostych zalezności ?

              Raczej stagnacja nie stabilizacja
          • lechujarek Re: Deflacja = Normalność 01.04.09, 13:58
            Za przeproszeniem - guano prawda.
            Banki jak będą chciały zarabiać to zawsze zarobią - dla nich ważne są tylko
            widełki. Jest deflacja, np. 1% - proszę bardzo a bank da 3% odsetek w skali roku
            i co, nikt nie wpłaci na konto? BZDURA! Ludzie będą nadal wpłacać do banków, a
            banki nadal będą dawać kredyty - tyle że na (jak zwykle) większy procent niż
            odsetki od zakładanych lokat.
            Tak więc proszę tu nie siać fermentu że podczas deflacji każdy będzie trzymał
            pieniądze w skarpecie a wobec tego nikt nie będzie udzielał kredytów.
            A teraz dlaczego tak establishment wszelaki panicznie boi się deflacji?
            Odpowiedź jest bardzo prosta - bo deflacja, w przeciwieństwie do inflacji
            promuje normalny, zdrowy byt ekonomiczny ludzi. Bo promuje oszczędzanie, zamiast
            popadania w długi. A to jest już bardzo groźne, bo ktoś, kto ma oszczędności
            jest bardziej niezależny od tego kto ich nie ma, a ci są z kolei bardziej
            niezależni od tych co są zadłużeni.
            Popatrzcie uważnie co dziś promowane jest jako normalność - kup to, kup tamto,
            jak nie starczy to weź na raty, zadłuż się, żaden problem! A potem haruj jak wół
            żeby to spłacić, i nie próbuj czasem podskakiwać bo masz długi i jak z roboty
            wylecisz... To jest obywatel jakiego rządy kochają i chcą mieć. Pracuj,
            konsumuj, płać podatkowe haracze... i nie zadawaj zbędnych pytań. I taki jest
            cel wszystkich rządów - aby 99% obywateli starczało co najwyżej tylko do
            pierwszego. A jeśli nie daj boże coś odłożą - to niech im to jeszcze inflacja
            zeżre żeby za łatwo nie mieli.
            • 4g63 Re: Deflacja = Normalność 01.04.09, 14:06
              no właśnie, dobrze prawisz, też tak myślę. tylko co zrobić? wyjebać ten pojebany rząd i ten dziki ustrój i zacząć robić coś sensownego
          • spectrum85 Re: Deflacja = Normalność 01.04.09, 14:04
            chce zauwazyc ze deflacja mniejsza lub wieksza puki wladza rzadzaca nie brala
            sie za majstrowanie przy niej (dodruk, sterowanie stopami itd) byla ZAWSZE - i
            jakos swiat sie rozwijal :]

            1)
            to jest problem bankow - banki kiedys tez w czasach deflacji istnialy - wtedy
            wtedy bylo pokrycie w zlocie, nie bylo kreacji pieniadza, bank wtedy musi starac
            sie podwojnie zeby przyciagnac depozytariusza - a po co ma to robic, jak
            istaniej cudowne zjawisko inflacja i ludzie sami z pocalowaniem raczki oddadza
            swoje pieniadze do bankow? i przy okazji panstwo sie oblowi(dodrukuej) i
            zaoszczedzie(na dlugu publicznym), same plusy, nie? :]

            2) i 3)
            nie ma zadnego spadku zamowien - w deflacje kredyt tez istnieje!! ale jest go
            mniej - teraz mielismy polityke kredytey wszytskim na wszytsko i do czego to
            doprowadzilo?????? a jesli kredytwo ejst mniej banki mniej zarbaiaj i to ejst
            ich bol - a one jak akzdy chca duzo zarabaic z ta roznice ze banki sa tak
            potezen ze sowbodnie moga wywierac na rzadach naciski jaka ma byc inflacja :]

            jestemy wsplczesnymi niewlnikami, ale co to kogo obchodzi - w kconu kupielm
            sobeo wlasnie laptopa na raty i mam wszytskeo inne gdzies? nie?
          • mara571 Re: Deflacja = japonskie problemy 01.04.09, 14:04
            pewnie masz mniej niz 30 lat i nie wyobrazasz sobie, ze bez kredytu mozna kupic
            dobra trwale. Zareczam ci, ze mozna i nalezy, jesli sie nie chce bankowi oddawac
            swoich dochodow prawie w calosci.

            Deflacja jest zjawiskiem w tym sensie niebezpiecznych, ze konsumenci w
            oczekiwaniu na spadek cen wstrzymuja sie z zakupami.
            Dane hiszpanskie nie oznaczaja jeszcze deflacji w tym kraju, bo opublikowano
            dane za jeden miesiac i nic nie pisza o bledzie statystycznym.
            I z tym problemem boryka sie gospodarka japonska od wielu lat.
            • lechujarek Re: Deflacja = japonskie problemy 01.04.09, 14:42
              mara571 napisała:

              > I z tym problemem boryka sie gospodarka japonska od wielu lat.

              Gospodarka japońska to się akurat boryka z problemem ich własnej bańki
              nieruchomości która pękła w 1990r z wielkim hukiem.
              Rząd japoński zamiast pozwolić aby rynek wyczyścił się sam, zaczął udzielać
              gwarancji, skupować długi i nie dopuszczać do bolesnej fali bankructw. Rezultat:
              "stracona dekada"
              Tak swoją drogą, czy nam to czegoś nie przypomina... hmmm
              • thegreatmongo Re: Deflacja = japonskie problemy 01.04.09, 15:11
                Zgodze sie z przedmowcami tyle, ze zapominacie, ze wszystkie kraje (oprocz
                irlandii) eu jechaly ostatnia dekade na deficytach. Jak sie ma 60% dlugu to
                deflacja jest zabojcza!!!

                Fakt jest taki, ze wiele panstw czeka bolesne wychodzenie z dlugow. Wlosi chca
                wyjsc z euro wlasnie po to, zeby zrobic inflacje i w ten sposob probowac splacic
                dlug.

                Tak samo UK i USA. Oczywiscie w ten sposob okradaja swoich obywateli. ALe tego
                juz nikt nie powie...
        • vega01 Deflacja = Normalność ?? Spectrum85 01.04.09, 15:11
          Spectrum85 poiwedz mi czy bylo napisane z przekąsem bo w sumie mam dylemat
          czy to zart bo jelsi tak no to tak slabo czytalnie napisany czy moze to
          naprawde twoje przemyslenia.
          Jesli to sa twoje przemyslaeni to wspolczuje ;/
          kazdemu kto mysli ze deflacja jest dobra wspolczuje ;/
          i takie pytanie zastanowcie sie co by bylo jakby faktycznie deflacja
          wystepowala caly czas??
          spadek ceny elekroniki czy podbobnych rzezczy jest spowodowany postepem w
          produkcji i polityka cenową koncernów.

          pozdraiwam i naprawde myslcie co piszecie
          nie wymyslajcie nowej ekonomii bo bylo wielu naprawde zdolnych wczesniej i
          nie na wsyztskie pytania znalezli odpowiedz ale jelsi juz cos wymyslili i
          zbadali bardzo czesto jest to aktualne i teraz!

          ps. przepraszam za bledy
          • bogulo2 czy jeden z tych zdolnych 01.04.09, 17:25
            nazywał się keyns?
            • deepshitdiver Re: czy jeden z tych zdolnych 01.04.09, 18:22
              Moszna - warto się podrapać.
          • spectrum85 Re: Deflacja = Normalność ?? Spectrum85 01.04.09, 18:16
            nastepny "postepowy eokonomista", deflcja jest zle bo jest zla, a ci co tak
            mysle to... to trzeba im wspolczuc - dlaczego - bo tak!! bo tak mowia inni i
            innie to powatarzaja itd....

            co by bylo jakby byla deflacja non stop - to byloby tak jak dzis mamy, bo wraz z
            rozwojem cywilizacji ZAWSZE nastepowal spadek cen towarów juz znanych. Jesli
            dzis za przecietna pensjie mozna kupic ok 1300 bochnkow chleba, a powiedzmy 500
            lat temu bylo to moze 100 moze 200, a dla chlopa pewnie nie wiecej niz 50 to
            chyba spadek ceny jest, a raczej wzrost wartosci pieniadza ktory zarabiamy.


            a czy inne rzczy nie podelgaja "przyspieszenie technologicznemu"? kiedy meble
            strugali, dzis robia je w 80% maszyny, ciasto na chleb robione recznie przez
            piekarzy, dzis w 90% maszyny, samochod skladay recznie poczatkowo calymi
            miesiacami, teraz w kilka godzin, budowa domu zajmowala lata, koscioly czesto
            budowano ponad 100 lat, dzis takie konstrukcje mozna wykonac w kilka miesiecy.
            WSZEDZIE, W KAZDEJ DZIEDZINIE JEST POSTEP, AUTOMATYZACJA I ULEPSZANIE
            TECHNOLOGII A ZA TYM ZAWSZE IDZIE SPADEK CENY I/LUB POLEPSZENIE JAKOSCI, KTO
            TEMU ZAPRZECZA TEN JEST MADRY INACZEJ I NIE MA CO Z TAKIM ROZMAWIAC.
            • cmoknij-mnie-w-pompe Re: moze Spectrum85 pomylil deflacje z defloracja? 01.04.09, 20:57
          • gnago Re: Deflacja = Normalność ?? Spectrum85 01.04.09, 22:47
            A deszcz jest dobry czy zły? Dla jednych zawsze będzie zysk a innemu strata Niezależnie od inflacji czy deflacji. Dla zdrowia społeczeństwa- państwa należy dbac aby miały te zyski i straty w miarę równe proporcje bez odpływu z rynku. Inaczej pauperyzacja.
      • jack79 Re: Deflacja = Normalność 01.04.09, 14:05
        > W to, że trafiony antybiotyk działa wierzę, nie ma wątpliwości.
        Ale jak silnie
        > osłabia organizm to też wiemy. U moich dzieci było tak, że
        antybiotyk zwykle
        > zadziałał, lecz kolejna infekcja powracała po powiedzmy 2
        tygodniach zwykle
        > silniejsza - końca nie widać.

        jakie okradanie????
        głupi frazes bezrozumnie powtarzany przez wszystkich....
        jak inflacja jest 2% to oprocentowanie na lokatach jest 3-8
        jak inflacja wynosiła 30% to oprocentowanie na lokatach też było
        wyzsze niż inflacja
        więc o jakim okradaniu mowa?????
        no chyba że ktoś trzyma pieniądze w skarpecie....
        • lechujarek Re: Deflacja = Normalność 01.04.09, 14:31
          > jakie okradanie????
          > głupi frazes bezrozumnie powtarzany przez wszystkich....
          > jak inflacja jest 2% to oprocentowanie na lokatach jest 3-8
          > jak inflacja wynosiła 30% to oprocentowanie na lokatach też było
          > wyzsze niż inflacja
          > więc o jakim okradaniu mowa?????
          > no chyba że ktoś trzyma pieniądze w skarpecie....

          Bezrozumny to jest twój wywód.
          Owszem, lokaty zazwyczaj są wyższe o ten jeden procent czy dwa w stosunku do
          inflacji. Problem w tym, że:
          - z czegoś trzeba żyć i część pieniędzy trzeba trzymać "w obrocie", te pieniądze
          tracą na wartości bo takie konta albo w ogóle nie są oprocentowane, albo słabiej
          z ekstra opłatami (konta "oszczędnościowe")
          - wskaźnik inflacji dla normalnego szaraczka jest porządnie zaniżany, gdy
          policzy się wzrost cen wydatków to dziwnym trafem zawsze ale to zawsze tenże
          wzrost jest większy od oficjalnej inflacji, i naprawdę nikogo nie interesuje że
          lokomotywy odpowiednio staniały na tyle że się to wyrównuje.
          Uwzględniając powyższe - konia z rzędem temu, kto w warunkach inflacji jest w
          stanie realnie zaoszczędzić jakiś grosz. O takich drobiazgach jak podatek Belki
          i wszelakie ekstra opłaty bankowe nawet już nie wspominam.
          • jack79 Re: Deflacja = Normalność 01.04.09, 15:03
            > - z czegoś trzeba żyć i część pieniędzy trzeba trzymać "w
            obrocie", te pieniądz
            > e
            > tracą na wartości bo takie konta albo w ogóle nie są
            oprocentowane, albo słabie
            > j

            jak dostajesz wypłatę to ile ona zdązy stracic wartości przez
            inflację? 0,5%? i to tylko ta częśc wypłaty którą wydasz na
            koniec...więc daj spokój

            > policzy się wzrost cen wydatków to dziwnym trafem zawsze ale to
            zawsze tenże
            > wzrost jest większy od oficjalnej inflacji, i naprawdę nikogo nie
            interesuje że
            > lokomotywy odpowiednio staniały na tyle że się to wyrównuje.


            jak tak Cie okradają to czemu wszyscy mają coraz lepsze samochody,
            coraz lepsze TV i jeżdzą na coraz lepsze wakacje?
            wszyscy powinniśmy juz pod mostem siedziec skoro przez kilkadziesiat
            lat nas ta inflacja tak okradała....

            > Uwzględniając powyższe - konia z rzędem temu, kto w warunkach
            inflacji jest w
            > stanie realnie zaoszczędzić jakiś grosz.

            to mi daj konia z rzędem bo ja oszczędzam i dobrze na tym wychodzę,
            mam powoli coraz więcej (mogę kupić za te pieniądze coraz wiecej) i
            jakoś nikt mnie nie okradł bo oprocentowanie jest wyższe niż
            inflacja...
            • lechujarek Re: Deflacja = Normalność 01.04.09, 15:14
              > jak tak Cie okradają to czemu wszyscy mają coraz lepsze
              > samochody, coraz lepsze TV i jeżdzą na coraz lepsze wakacje?

              ...oraz coraz większe długi. Ale skoro tego nie widać, no to tego nie ma, czyż nie?

              > wszyscy powinniśmy juz pod mostem siedziec skoro przez
              > kilkadziesiat lat nas ta inflacja tak okradała....

              Niektórzy już siedzą, a będzie takich coraz więcej. Niestety.
            • trombozuh Dobrze ci radzę - przelicz to jeszcze raz 01.04.09, 15:22
              Przy podatku Belki, jeżeli inflacja jest wyższa niż 6%, a bank daje
              ci 2% powyżej inflacji - to realnie g. zyskujesz, kolego...
              Chodzi o to, że inflacja daje decydentom do ręki mechanizm, w którym
              to oni są panami sytuacji. Oni decydują, ile dodrukować pustej kasy.
              Ile dodrukują - o tyle okradają społeczeństwo. Jeżeli majątek jaki
              wypracowała społeczność wynosi X, a rząd wydrukuje papierka o
              nominale X+100 mld, to znaczy że rząd okradł społeczność na 100mld,
              (i w wyniku tego papierki stają się mniej warte niż były). Gdyby
              wydrukowali dokładnie na X - inflacji by nie było. Proste?

              Gadanie, że w czasie deflacji nikt nie będzie kupował to propaganda
              i kłamstwo jak za Goebbelsa. Jest mnóstwo dóbr, np. komputery, które
              podlegają potwornej wręcz deflacji - komp tanieje o kilkadziesiąt
              procent rocznie. I co? I nikt nie kupuje kompów bo wie, że za rok
              będą tańsze? Bzdura. A nigdy w żadnej realnej gospodarce nie było
              mowy o deflacji rządu kilkadziesiąt procent.
              • cmoknij-mnie-w-pompe deflacja to nie defloracja - przelicz to jeszcze 01.04.09, 21:05
                trombozuh napisał:

                > Przy podatku Belki, jeżeli inflacja jest wyższa niż 6%

                A ile teraz wynosi inflacja?

                , a bank daje
                > ci 2% powyżej inflacji

                2% procent powyzej inflacji? Jetes arytmetycznym matolem. Znasz
                roznice pomiedzy procentem a punktem procentowym?

                Mozna oszczedac na przyklad w obligacjach skarbu panstwa, aktualne
                oprocentowanie w przypadku obligacji 4 i 10-letich to 6,5-7%.

                - to realnie g. zyskujesz, kolego...
                > Chodzi o to, że inflacja daje decydentom do ręki mechanizm, w
                którym
                > to oni są panami sytuacji.

                Kto to sa owi mityczni oni?

                Oni decydują, ile dodrukować pustej kasy.
                > Ile dodrukują - o tyle okradają społeczeństwo. Jeżeli majątek jaki
                > wypracowała społeczność wynosi X, a rząd wydrukuje papierka o
                > nominale X+100 mld, to znaczy że rząd okradł społeczność na
                100mld,
                > (i w wyniku tego papierki stają się mniej warte niż były). Gdyby
                > wydrukowali dokładnie na X - inflacji by nie było. Proste?

                Proste. Cierpisz na kompleks ofiary. Dlatego uwazasz ze jestes:
                okradany, oszukiwany, dymany na stojaka itp itd.

                >
                > Gadanie, że w czasie deflacji nikt nie będzie kupował to
                propaganda
                > i kłamstwo jak za Goebbelsa. Jest mnóstwo dóbr, np. komputery,
                które
                > podlegają potwornej wręcz deflacji - komp tanieje o kilkadziesiąt
                > procent rocznie. I co? I nikt nie kupuje kompów bo wie, że za rok
                > będą tańsze? Bzdura. A nigdy w żadnej realnej gospodarce nie było
                > mowy o deflacji rządu kilkadziesiąt procent.

                I na koniec zapamietaj deflacja i defloracja to dwie rozne rzeczy,
                naprawde :-)
            • gnago Re: Deflacja = Normalność 01.04.09, 22:42
              jakoś nikt mnie nie okradł bo oprocentowanie jest wyższe niż
              > inflacja... Ta inflacja to ta oficjalna wg. tego koszyka z lokomotywą czy wg. realnej opartej na produktach podstawowych?
        • junk92508 Niestety inflacja jest zanizana,,, 01.04.09, 20:41
          > jak inflacja jest 2% to oprocentowanie na lokatach jest 3-8

          "oficjalna inflacja". Rzeczywista jest niestety powyżej lokat...

          Po prostu zobacz ile zdrożały rzeczy wokół...

          Nikt nie wliczył cen mieszkań które bardzo poszły w górę w ostatnich
          latach a stanowią znaczną część wydatków Polaków...
          • cmoknij-mnie-w-pompe Niestety inflacja jest zanizana,,,przez kosmitow 01.04.09, 21:26
            junk92508 napisała:

            > > jak inflacja jest 2% to oprocentowanie na lokatach jest 3-8
            >
            > "oficjalna inflacja". Rzeczywista jest niestety powyżej lokat...
            >
            > Po prostu zobacz ile zdrożały rzeczy wokół...

            A co konkretnie?

            >
            > Nikt nie wliczył cen mieszkań które bardzo poszły w górę w
            ostatnich
            > latach a stanowią znaczną część wydatków Polaków...

            A kogo konkretnie?
    • 12.12a1 W Polsce jak wyglada ta relacja? 01.04.09, 11:43
      Wesolo jak na stypie.
    • aa_6 Przecież ktoś personalnie odpowiada 01.04.09, 11:47
      za spowodowanie takiej sytuacji na rynku nieruchomości! Nie ma
      winnych?
      • kink4 Re: Przecież ktoś personalnie odpowiada 01.04.09, 14:36
        SĄ, ci co chcieli kupić mieszkania, gdyby nie chcieli to problemu by nie było.
        • bogulo2 nie masz racji 01.04.09, 17:10
          sa ci który dali im kredyt
    • areq1971 Odnośnik do cen Polskich 01.04.09, 11:50
      Uwaga.
      Cena przeciętnego ŚREDNIO domu w Polsce w rejonie dużych miast /poza
      po*ebaną cenowo warszawą/.
      Przyjmuję 600tys zł z gruntem...ciężko kupić coś bez
      gruntu:) /wiem,wiem-krytykanci powiedzą że to nora,ż etrzeba dać
      więcej,malkontenci powiedzą że można zbudować za 100tys itp itd/.
      Przyjmijmy więc średnią cenę domu o wielkości do 150mkw w przypadku
      kupna gotowego do wprowadzenia na 600tys zł.
      Przyjmijmy również ŚREDNIE pensje netto na 3tys facet 2,5tys
      baba /krytykantom-malkontentom i w tym przypadku dziękujemy-dyskusje
      mozna prowadzić w nieskończoność:)/
      600tys/5,5tys=~109mc/12 daje nam ponad 9lat!!!!!
      I tera gwóźdź programu:
      Koszty życia /bez cen wynajmu bardzo drogich nieruchomości w UE/
      jest zbliżony i u nas i tam..Te 1000Eu rodzina 2+2 musi wydać na
      życie,opłaty i auta,telefony.Nie liczę zobowiązań dodatkowych w
      stylu raty na TV,AGD,Wakacje czy samochód.
      W krajach starej unii niech to będzie nawet dwa razy tyle /wątpię/
      czyli z 2000Eu.Tam też nie liczę zobowiązań dodatkowych.
      Zakładając średnie pensje TAM na 2,5+2tys Eu zostaje IM 2tys Eu na
      ewentualny kredyt,u nas zostaje ile????:):):)
      To pod rozwagę tym wszystkim "mędrcom",że rata 1500zł za M-2 to
      niewiele,przy założeniu średnich zarobków...:)Gdyby to była rata na
      te 600tys za dom O.K.,za klitkę to nieporozumienie...
      • pklimas Re: Odnośnik do cen Polskich 01.04.09, 13:58
        troche naciagane
        600.000 zl to duzo jak na mały domek z działka - tyle kosztuja nowe
        domy z działkami w okolichach duzych aglomeracji, gdzie srednie
        zarabia sie okolo 5000 brutto czyli 3500 netto
        zarobki rzedu 3000 brutto dotycza raczej Polski B (miasta srednie,
        niewojewodzkie) gdzie taki domek mozna postawic wraz z działka za
        400.000 zl
        tak wiec w obu tych przypadkach proporcje sa zachowane
        • kir32 to kup mi dom pod Wrocławim za 600 000 01.04.09, 18:11
          bo ja nie widzę. Obecnie najtaniej w ofercie są Ozorzyce 600k(autostrada nad
          głowa) i Komorowice 580k (0 infrastruktury - autobus ma być) - totalne odludzie
          www.jot-be.pl/oferta.php?id=773/212/ODS&gclid=CLj2vp6H0JkCFRabnAodSyxPuQ
          z tym ze to są stany developerskie. Żeby to wykończyć w sensie podłoga,
          pomalowanie ścian biały montaż trzeba dołożyć minimum 120k

          Za 600k pod Wrocławiem to sobie kupisz domek 140m2 w stanie surowym zamkniętym

          W miescie kupno domu to wydatek rzędu 800k a za tą cenę kupisz coś do remontu,
          szeregówki chodzą od 750k w górę. My dawno przegoniliśmy Hiszpanię w cenach
          nieruchomości w stosunku do zarobków. Owszem w Madrycie i Barcelonie czy San
          Sebastian ceny mieszkań są w centrach za 4-6kE/m2 ale ana przedmiesciach Madrytu
          kosztują koło 1.8kE/m2 przy zarobkach ponad 2kE netto na osobę i mieszkania te
          odbierasz z panelami na podłodze i płytkami, pomalowane
      • coss83 Re: Odnośnik do cen Polskich 01.04.09, 14:04
        > Przyjmijmy również ŚREDNIE pensje netto na 3tys facet 2,5tys
        > baba /krytykantom-malkontentom i w tym przypadku dziękujemy-
        dyskusje
        > mozna prowadzić w nieskończoność:)/

        A czemu bez kozery nie napiszesz, że ŚREDNIE wynagrodzenie w Polsce
        to 18 tys facet i 15 tys kobieta? Wal śmiało, klawiatura wytrzyma
        wszystko, nawet twoje wyssane z brudnego palucha farmazony.

        Tępyś, synu.
        • areq1971 Re: Odnośnik do cen Polskich 01.04.09, 14:23
          Z idiotami nie polemizuję.
          • piotreqqq Błędne porównanie! 01.04.09, 17:52
            Z artykułu jasno wynika, że hiszpańskie ceny odnoszone do średniej zarobków 1
            osoby a nie małżeństwa, czyli należy podzielić
            600tys:3tys= 16,5 roku.
            • areq1971 Re: Właściwe porównanie! 01.04.09, 22:56
              Dochodu hiszpańsKIEJ /rodziny w domyśle/.Correct.
              Nie przesadzaj...:)
      • mara571 areq1971 01.04.09, 14:26
        gratuluje optymizmu:
        "Zakładając średnie pensje TAM na 2,5+2tys Eu".
        zareczam ci, ze jezeli masz na mysli wyngrodzenia netto w Niemczech dotyczy to
        najwazej 20% rodzin.
        • areq1971 Re: mara571 01.04.09, 14:44
          Wiesz co,przed chwilą mi jakiś łoch zarzucił,że podaje za wysokie
          średnie.Pisałem,o tym można dyskutować na temat wynagrodzeń
          godzinami,na końcu dochodząc do wspólnych wniosków,jeśłi i tezy nie
          były oderwane od rzeczywistości:)
          U nas też ta średnia podawana jest na około 3200zł brutto czyli
          jakieś 2,2tys.
          Podawałem przykład dla dużych miast,średnia wyśredniona:) na
          podstawie obserwacji i relacji znajomych:)

          Ja wiem,że Wy /Wy jako miejsce pracy,nie narodowość:)/ tam macie te
          dziwne grupy podatkowe i przy dwóch osobach w rodzinie zarabiających
          nawet w okolicach 3tys euro brutto /średnia za 2007 ponoć:)/ to tak
          naprawdę wychodzi sporo mniej...No niech będzie przesadziłem: 2,2 i
          1,8tys Eu...ale tez na "życie" nie wydasz 2tys Eu.O dodatkowych
          rzeczach nie mówię /czyt:poprzedni mój post/
          • mara571 Szczerze? 01.04.09, 14:54
            mielismy do niedawna 2 studentow w dosyc drogich miastach akademickich, wiec 4
            tys. na miesiac szybko znikalo. Bez czynszu za wynajmowany segment.
            Przyznaje, ze w normalnych warunkach rodzina 2+2 wyda na zycie, oplaty
            ubezpieczenia i samochody, ale bez czynszu okolo 1500 do 1800 euro. A potem
            wszystko zalezy do wysokosci czynszu, czyli od miejsca zamieszkania.
            Z tym, ze takich rodzin jest coraz mniej, bo niemiecka klasa srednia zmiejsza
            sie w przerazajacym tempie.

          • bogulo2 Re: areq1971 01.04.09, 17:35
            No z tymi cenkami to też nagiąłeś, ale ok - jak kupujesz gotowe jako
            usługę to masz rację tyle wyjdzie. jak robisz sam to podaję dwa
            przykłady z życia dla domów podobnych:
            - cena ok 150tys za ok 100m2 dom - metodą rodzinną, bez firmy do
            rozładowania pustaków tylko paru typa z budki z piwem, elektryk w
            rodzinie, transport we własnym zakresie i dużo czasu na zdobycie
            czegoś w normalnej cenie i neidaleko:)
            - podobn dom z wykorzystaniem usług (i to niewielu) - ok 220tys

            do tego działka, ale to już kwestia miejscówy - wspomniane domy są
            niedaleko miasta powiatowego.
            • areq1971 Re: Bogulo 01.04.09, 18:22
              Mówilim o miastach dużych,większych niż powiatowe...
              Wiedziałem,że mogą zacząć się dyskusje..i dobrze bo nie ma nic
              lepszego na forum niż dyskusja z ludźmi na przyzwoitym poziomie...
              Powiem Ci tak.W okolicach Poznania nie kupisz NIC GOTOWEGO poniżej
              550-600tys jeśli ma to mniej niż 10lat i powierzchnie większą niż
              100mkw użytkowej i nie sąsiaduje z lądowiskiem F-16 czy fabryką opon
              Bridgestona:):)
              Powiem Ci też,że mi do zamieszkania stykło 260-280tys na 140mkww
              zależności jak liczyć/duperele dodatkowo to ta wyższa
              kwota/.Oczywiście bez działki.
              Ludziska.Chodziło mi o skalę zadłużeń/wartości nieruchomości w
              stosunku do siły nabywczej Polskich wypłat...:(:( Nic więcej...
    • thorgallpl przeciez oni maja euro 01.04.09, 12:08
      do tego wspanialy, otwarty na wszystko rzad! kryzys hiszpanom nie straszny!
      • road_66 Re: przeciez oni maja euro 01.04.09, 12:32
        Co by nie powiedzieć i tak mają lepiej niż ci bez tego opluwanego przez PiSdy euro.
    • rycerzmowiacyni Re: Deflacja w Hiszpanii 01.04.09, 12:08
      ja juz nic nie rozumiem z tej ekonomii, inflacja źle, deflacja gorzej, wysoki kurs PLN źle, niski tez źle...o co tu chodzi ? Ktos wytlumaczy mi ???
      • spectrum85 Re: Deflacja w Hiszpanii 01.04.09, 12:16
        odpwoiedz jest znana od tysiecy lat - jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o
        pieniadze - konkretnie TWOJE pieniadze, jak TOBIE je zebrac tak, zebys myslal ze
        to efekt ekonomi/gospodarki/smerfow i winnyhc nie bylo :]
      • orxor Re: Deflacja w Hiszpanii 01.04.09, 13:38
        rycerzmowiacyni napisał:

        > ja juz nic nie rozumiem z tej ekonomii, inflacja źle, deflacja
        gorzej, wysoki k
        > urs PLN źle, niski tez źle...o co tu chodzi ? Ktos wytlumaczy
        mi ???

        Deflacja i WYSOKA inflacja to źle. Niewielka (rzedu 2-4%) jest OK.

        Kursy: to zalezy od punktu siedzenia i tyle. Jak chcesz wyjechac na
        wakacje do Francji albo jesteś importerem francuskich win to mocne
        PLN jest OK. Jak chcesz wyprodukowac i sprzedac do Francji meble to
        mocne PLN jest złe (jestes mniej konkurencyjny w stosunku do
        producentów francuskich i masz mniejszy zysk).
        • lava71 Re: Deflacja w Hiszpanii 01.04.09, 13:53
          4% inflacji to 4% podatku dodatkowego poza "normalnymi". Jakoś mnie nie
          przekonuje argumentowanie, że dodatkowo "państwo" wkłada łapska do moich kieszeni.
        • lechujarek Re: Deflacja w Hiszpanii 01.04.09, 14:53
          > Deflacja i WYSOKA inflacja to źle. Niewielka (rzedu 2-4%) jest
          > OK.

          Zapomniałeś dodać dla kogo, to uściślę:
          - deflacja to źle dla banków i źle dla tych co przy korycie
          - mała inflacja to źle dla ludzi, bo są oskubywani regularnie tyle że pomalutku,
          więc niektórzy nawet tego nie zauważają (mimo że kwoty aż takie małe nie są)
          - wysoka inflacja to źle dla wszystkich
      • szabepio Re: Deflacja w Hiszpanii 01.04.09, 15:22
        w kryzysie (zwłaszcza w kryzysie) jedni traca bardzo duzo inni
        bardzo duzo zarabiają. Kiedy nie ma kryzysu te widełki sa mniejsze.
        i dlatego tak to jest....
    • aegis_of_heart Załamanie popytu "organicznego"?? :D 01.04.09, 13:00
      Rozumiem, że brak zainteresowania mieszkaniami ze strony istot żywych i
      związków węgla. Do nowych "m" wprowadzać się chcą tylko roboty i figury z wosku...

      A poważniej: JAK JUŻ ŻŻYNACIE, NAUCZCIE SIĘ ANGIELSKIEGO, "DZIENNIKARZE"!

      Organic oznacza "naturalny", a idąc dalej "zdrowy". Tak jak w np. organic food.

      Czyli brak jest naturalnego, wynikającego z realnych potrzeb i możliwości, popytu.

      Przy okazji, ten sam błąd pojawia się przy bredzeniu o "organicznym wzroście"
      (organic growth to wzrost zdrowy, w naturalnym tempie).
    • harryportier Deflacja dobra? Mylicie boom z zapaścią deflacyjną 01.04.09, 13:03
      Boom deflacyjny mieliśmy niedawno na świecie w segmencie produtków
      przemysłowych, w związku z wejściem Chin na globalny rynek ze swoimi
      produktami. Cechą boomu deflacyjnego jest to, że pojawia się w
      czasie ekspansji gospodarczej, a nie recesji. W czasie recesji
      pojawia się jedynie zapaść defalcyjna.

      Zapaść powstaje wtedy, gdy jest zbyt dużo długu w Systemie (a czy
      tak teraz czasem już nie jest?).
      Wtedy uruchamia się spirala deflacyjna.Wygląda to w uproszczeniu tak:
      1. Spada popyt na towary/usługi.
      2. Spadają ceny towarów/usług przy spadającym popycie, więc
      producenci ograniczają produkcję (spadają im zyski).
      3. Producenci zmniejszają płace/zwalniają pracowników, bo spada zysk.
      4. Mniejsze płace/większe bezrobocie = dalszy spadek popytu
      5. Powrót do punktu pierwszego i cykl zaczyna się od nowa.

      W efekcie deflacji rośnie realna wartość pieniądza i pomimo spadku
      stóp procentowych do wartości bliskich 0% - obciążenie dłużnika
      długiem, co powoduje wzrost ilości bankructw zadłużeniowych, co
      jeszcze bardziej nakręca spiralę deflacyjną (dalszy spadek popytu).
      W wyniku deflacji ludzie wstrzymują popyt (czekają na coraz niższe
      ceny), a ponieważ rośnie wartość pieniądza, modne staje się
      oszczędzanie.
      Banki cierpią na nadpłynność (o ile nie mają złych długów), bo mają
      mnóstwo wkładów, ale mało kredytobiorców - w efekcie oprocentowanie
      lokat spada praktycznie do 0%/rok.
      Jeśli banki mają dużo złych długów bankrutują, czemu towarzyszy
      często run ciułaczy na banki
      W połączeniu z tym, że nie ma chętnych na nowy kredyt a większość
      spłaca stary, to powoduje dalszy spadek ilości pieniądza w
      obrocie,spadek popytu i znowu przyspiesza spiralę.

      Efekty silnej spirali deflacyjnej? Wystarczy poczytać trochę o
      Wielkim Kryzysie - wtedy właśnie była silna spirala deflacyjna.
      Czy ktoś uważa to, co się wtedy działo za coś dobrego?
      Chyba tylko ktoś niespełna rozumu.

      Spirala deflacyjna wraz z deflacją ustępuje, gdy większość długu
      zostanie wymieciona z Systemu (przez spłacenie lub bankructwo
      dłużnika).
      W USA w latach 1931-48 było kilka nawrotów deflacji. Wymiecenie
      długu z Systemu zajmuje ok. 10-20 lat.
      I z taką perspektywą należy się liczyć i obecnie.
      • n0e2008 Re: Deflacja dobra? Mylicie boom z zapaścią defla 01.04.09, 13:13
        >3. Producenci zmniejszają płace/zwalniają pracowników, bo spada zysk.

        no wlasnie. producenci beda zwalniac pracownikow jezeli nie sa w stanie
        zmniejszyc plac ponizej placy minimalnej. problemem wiec nie jest deflacja -
        tylko placa minimalna.
        • harryportier A spadek płacy minimalnej poprawi popyt? 01.04.09, 13:17
          W jaki sposób? Z punktu widzenia Systemu jako calości jest bez
          znaczenia, czy będziesz miał 10000 pracowników, którym obniżysz
          płace z 1000 do 800 zł/m-c, czy wyślesz 2000 na bezrobocie i płace
          1000 zł/m-c zachowasz. Popyt bedzie nadal spadać....
          • bogulo2 mądrze prawisz 01.04.09, 17:42
            co bys poradził??? nei ma już gdzie uciec niestety - tylko księzyc i
            mars zostaje. kupić ziemie, złoto, biżuterię? przewartościowane
        • thegreatmongo Re: Deflacja dobra? Mylicie boom z zapaścią defla 01.04.09, 15:15
          Producent, ktory musi placic place minimalna jest kiepskim producentem bo
          znaczy, ze nie potrafi on zorganizowac porzadnie produkcji, zeby dobrze
          wykorzystac potencjal robotnika. Minmalna pensje dostaje w pl 2% osob. Zareczam,
          ze znakomita wiekszosc to ludzie, ktorzy sa przyuczani do zawodu i tylko dlatego
          tak kiepsko zarabiaja.
      • spectrum85 Re: Deflacja dobra? Mylicie boom z zapaścią defla 01.04.09, 13:53
        harryportier bredzisz i to jak pieknie - ze jak ktos jest niespelna rozumu(80%
        ludzi) to gotow w to uwierzyc bez cienia watpliowsci :]

        myslsiz tutaj deflacje z zapascia gospodarcza - to z w dzisijszym popapranym
        siwecie deflacja wystepuje dopiero w czasie recesji nie oznacza ze jest jej
        przyczyna!!

        powtarzam po raz enty - wzrost sily nabywczej pieniadza jest dobry i naturalny!!
        stanem nazwijmy rownowagi jest inflacja/deflacja = 0% ale to tez znaczy ze cos
        delikatnie mowiac jest nie tak.

        przyklad:

        kilka wiekow temu zeby zrobci jedna koszule to jakas babulenka najpierw musiala
        zdobyc surowiec (ogolic owce, zasadzic len itp, wszystko RECZNIE), potem ow
        babulenka ktora byla w tym wprawna dziergala czy co ona tam robila, najpierw z
        surowiec na nic, potem recznie tworzyla meterial no i go obrabiala... zrobienie
        takiej jakiesj prostej szkolu zajmowalo jej 2 tygodnie i taka koszula kosztowalo
        no... pewnie takeigo chlopa jakis przyajmniej miesieczny zarobek, zeby chlop sie
        mogl normlanie ubrac od stop do glow to musial czesto na to latami
        pracowac(ciezko!), potem byly korsna, krosna mechaniczne, pelna machanizacaj i
        automatyzacja i dzis maszyna w chinach z surwcoe masowo uprawianych, zbieranych
        i prztwarzanych mechanicznie i automatycznie, zrobi nam taka koszule w kilka a
        moze i mniej sekund - i kosztuje ona w sklepie nie meisieczny zarobek a mniej
        niz pol dni pracy a jak sie kto uprze to i za godzine pracy jest w stanie kupic
        taka koszule. TO SIE NAZYWA POSTEP - SILA NABYWCZA MUSI ROSNAC!! POSTEP = NIZSZE
        KOSZTY PRODUKCJI!! No chyba ze pan harryportier neguje istnienie postepu
        technologicznego?

        w ciagu 20 ostanich lat sila nabywcza przecietniej rodziny amerykanskiej wzrosla
        o.... 8%... niezly wynik, nie? Skoro mamy zloty wiek techniki, maszyna i
        technologie sa coraz lepsze i wydajnieszje to gdzie podzialy sie profity z tego?
        no wlasnie zjald je nasz niewidzialny wrog - inflacja !! bo gdyby inflacji nie
        bylo, to wrozt sily nabywczej byloby duuuzo wiekszy - ale nie jest, bo pieniadza
        w obiegu jest za duzo wzgledem nowo wyprodukowanych towarow i uslug - przez
        rozbuchane kreacje pieniadza, dzialanie bankow narodowych czy politykow, czy
        zwykly dodruk pieniadza

        pan harryportier w jedym ma racje - deflacja sprawia ze realny wartosc dlugo
        wzrasta, a to zle... tylko odrazu jest pytanie - a kto jest najwiekszym
        dluznikiem w kraju? oczywiscie panstwo!! wiec to jemu najbardziej zalezy na
        inflacji - to wowczas ten ogromny dlugo staje sie chcoiaz troche mniejszy, a
        kase na jego spalty nie zabraknie - bo w kconu kazdy z nas jest jego gwararantem :]
        • harryportier Jesteś klinicznym przykładem mylenia D. boom/bust 01.04.09, 14:04
          Poczytaj sobie troszkę o Wielkim Kryzysie z punktu widzenia
          inflacji/deflacji a potem możemy zacząć dyskusję, bo na razie to za
          mało wiesz, by się wypowiadać na ten temat.
          Deflacja nie jest przyczyną recesji - ale towarzyszy recesjom w
          warunkach zbyt dużego obciążenia systemu długiem. Tak było w USA w
          latach 1931-48 (w 1929 łączne zadłużenie wszystkich sektorów w USA
          wynosiło 295% PKB) i obecnie też tak może być (łącznie 355% PKB USA
          dla wszystkich sektorów).
          Również w Japonii na przełomie XXi XXI wieku deflacja pojawiła się
          (a w latach 2001-2003 - spirala deflacyjna)jako skutek nadmiernego
          obciążenia długiem, po wcześniejszym pęknięciu bańki
          nieruchomościowej na początku lat 90-tych.
          • vaphell Re: Jesteś klinicznym przykładem mylenia D. boom/ 01.04.09, 14:26
            czyli mozna powiedziec ze recesja z deflacja robi porzadek z nadmiernymi dlugami?
            w sensie: leczy system?
            a moze by tak w ogole nie pozwolic bankom produkowac pieniedzy i wciskac go na
            sile konsumentom w postaci kredytu?

            Obecny system zaburza rownowage miedzy konsumpcja i oszczedzaniem - po co w
            ogole oszczedzac skoro wystarczy wziac kredyt? Oszczedzajacy traci podwojnie -
            nie cieszy sie od razu zakupem, a do tego inflacja zzera jego oszczednosci.
            Problem jest taki, ze tylko prawdziwe oszczednosci stanowia zabezpieczenie tego
            calego systemu finansowego. Skoro nikt nie ma zadnych to jak to sie ma nie zawalic?

            Tak to jest jak swiat jest niewolnikiem przyrostu gospodarki po 5% rocznie
            chocby sie palilo i walilo. Nadmuchac pustym szmalcem latwo, ale potem placz i
            zgrzytanie zebow jak balonik peka.
            • mara571 Re: Jesteś klinicznym przykładem mylenia D. boom/ 01.04.09, 14:59
              "Obecny system zaburza rownowage miedzy konsumpcja i oszczedzaniem - po co w
              ogole oszczedzac skoro wystarczy wziac kredyt?"
              Dokladnie to praktykowali Amerykanie w ostatnich latach.
              Nie zapomnijcie, ze po krachu wywolanym przez kredyty hipoteczne czeka nas
              jeszcze nastepny: amerykanskie karty kredytowe, podobno ponad 1 bilion ( nie
              amerakanski) czyli 1000 mld dolarow.
        • mrarm Re: Deflacja dobra? Mylicie boom z zapaścią defla 24.04.09, 19:42
          Postęp technologiczny okupiony jest stratami w środowisku naturalnym.. a chyba nie wierzysz, że "po nas choćby potop" i tak sobie po prostu znikamy :)
      • mara571 Bardzo dobry wpis 01.04.09, 14:43
        mam nadzieje, ze niektorzy zrozumieja co nieco, bo wiekszosc nie pojecia o co
        chodzi.
        Moim zdaniem zapomniales o Japonii, ktora pograza sie obecnie w glebokiej
        recesji po dramatycznycm spadku eksportu w ostatnich miesiacach.
    • bemeta pisac ze zrozumieniem sr. redaktor... heheh... 01.04.09, 15:50
      >W tej chwili w Hiszpanii można dostać kredyt na sto procent ceny
      mieszkania pod warunkiem, że deweloper zgodzi się na jej obniżenie o
      20 proc.
      Otoz jest to kompletna bzdura i glebokie mylenie pojec polaczone z
      nieznajomoscia hiszpanskich realiow.
      Chodzi tu o to ze banki (generalnie) w tkredytuja w tej chwili max
      80% kwoty na jaka wycenil nieruchomosc rzeczoznawca (tasador).
      Pozostale 20% ma byc wkladem wlasnym. Moze byc tez roznica miedzy
      wycena rzeczoznawcy a cena transakcji.
      Ale naprawde deweloper nie "musi" obnizyc ceny o 20% zeby bank
      udzielil kredytu.
      Tutaj dodam ze na gorce banki dawaly prawie kazdemu kredyty nawet do
      120% wyceny... heheh... na mebelki i nowy samochod.
      Hiszpania z Hollywood wrocila do, powiedzmy, pewnej normalnosci...
      Pozdrawiam z ES.
      bart.

      • stefekmaly do Harry Portier 01.04.09, 16:02
        Ciebie to chyba przez te płatki róży nieźle pogięło. Naprawdę nie
        kumasz gdzie warto coś poważnego napisać a gdzie nie warto ?
        Na tym wątku jest kupa pacanów, którzy piszą aby coś tam skrobnąć z
        nudów. To ludzie bez żadnych poglądów, elementarnej edukacji
        ekonomicznej, motłoch dłubiący z nudów w zaropiałych nosach.

        Ty z kolei żyjesz w jakimś dziwnym świecie. Z jednej strony masz
        chyba wrażliwą, wręcz melancholijna naturę i, na zasadzie
        przeciwieństwa, analityczny umysł kumający rynki finansowe.
        Ale masz chyba też duży problem w postrzeganiu rzeczywistości, tej
        takiej ludzkiej. Ci na tym wątku to brechczą się z tego co napisałeś
        aż im jelita powychodziły. Przemyśl to.
      • eed567 Re: pisac ze zrozumieniem sr. redaktor... heheh.. 01.04.09, 21:22
        W skrocie tak mozna to przetlumaczyc. Stockwatch nie popelnil
        zadnego powaznego bledu. Ty za to moglbys doczytac, zamiast
        wyglaszac jakies dziwne teorie. Jezeli mieszkasz w Hiszpanii to
        doskonale wiesz, jaki bank wyszedl z ta inicjatywa i przede
        wszystkim dlaczego to zrobil. Mogles sie odniesc do szczegolow,
        zwlaszcza ze oswiadczenie dostepne jest w internecie- ale nie,
        musiales sie zaczac wymadrzac co to Ty nie wiesz...
        Zagrywka naprawde niskich lotow.
    • rom48 Deflacja w Hiszpanii 01.04.09, 16:54
      Jak inflacja to zle i jak deflacja tez zle. Jak tu dogodzic
      ekonomistom :DDDD
    • waldemar591 Czegoś nie rozumiem... 01.04.09, 17:28
      Nie jestem ekonomistą, więc czegoś tu nie chwytam:

      90% Hiszpanów ma juz swoje mieszkania, więc spowodowało to upadek budownictwa
      mieszkaniowego - jak na razie logiczne i jasne: skoro ludzie maja mieszkania, po
      co budować nowe.

      Czyli, że im więcej ludzi NIE MA mieszkań, tym lepiej?

      Cóż dziwnego w tym że ludzie wolą kupować wszystko po niższych cenach niż po
      wysokich?
      Parę dni temu ktoś powiedział, że "kryzys się zmniejsza ponieważ benzyna jest
      coraz droższa" ... jakoś nie trafiło to do mnie.

      Pod koniec lat 80 czytałem też wypowiedź jakiegoś wybitnego profesora ekonomii,
      tłumaczącego że w Polsce jest tak źle, ponieważ jest bardzo niskie bezrobocie ...

      Wychodzi na to że "im gorzej tym lepiej" lub odwrotnie "im lepiej tym gorzej".
      • mara571 Re: Czegoś nie rozumiem... 01.04.09, 17:48
        mieszkania byly przede wszystkim dla emerytow z polnocy Europy na wybrzezu Morza
        Srodziemnego.
        A oni nie przyjechali i nie kupili: na zlosc "inwestorm" i deweloperom"
        • kir32 przyjechali i kupili 01.04.09, 19:09
          Alez oni przyjechali i kupili. Kupili tego bardzo dużo także Hiszpanie kupili.
          Wiesz jak wygląda wybrzeże np w okolicy Walncji? Co 10km jest miejscowość która
          się ciągnie przez 4-5km wybrzeża. obok starej mieściny na tysiąc mieszkańców
          powstały dzielnice domków i apartamentowców. te apartamentowce to mają po 15-20
          pięter, ponad 150 mieszkań 2-3 baseny i ogródki wokół budynków. Takich
          apartamentowców w jednej miejscowości moze być 30 albo i 80. Sam widziałem jak w
          niedzielę kilka lat temu przyjeżdzali autobusami klienci pooglądać mieszkania a
          z autobusów odbierali ich przewodnicy z biur sprzedających. Oferta dla turystów
          była na tablicach na plaży. Apartament 60m2 salon z kuchnią, 2 sypialnie, WC
          kosztował ok 90tyśE. Domy w zabudowie szeregowej zaczynały się od 120tyś euro.
          Mnóstwo Niemców kupiło tam domy, z resztą nie dziwię się - zycie w ESP jest dość
          tanie jak się ma lokum, od maja do października słońce i daje się kąpać, morze
          może nie rewelacyjne ale dużo słońca i tanie owoce czy wino. Jak masz dochód w
          postaci emerytury to lepsza jest tylko Grecja bo mniej turystów
          • cloclo80 Re: przyjechali i kupili 01.04.09, 21:50
            W twoim poście, swoją drogą zaskakująco zgodnym z rzeczywistością, brakuje
            jednej istotnej informacji. Znaczna część "produkcji budowlanej" Hiszpanii
            została wykupiona w celach spekulacyjnych z zamiarem odsprzedania z zyskiem. To
            podtrzymało przez pewien czas popyt, ale z drugiej strony spowodowało, że
            zahamowanie jest znacznie większe. W ESP nie obserwuje się spadku wysokich cen
            nieruchomości. Dlaczego? Klimat powoduje, że raz postawiony budynek może
            spokojnie przetrwać bez konserwacji nawet kilka lat w oczekiwaniu na klienta.
            • areq1971 Apropo 01.04.09, 23:02
              <przetrwać bez konserwacji nawet kilka lat w oczekiwaniu na klienta.>
              Grzać nie trzeba to fakt:)
              W pewnym momencie napizgali tego tyle,że zabrakło niemieckich i
              norweskich emerytów,a hiszpanie są byli do tych cen
              nieprzygotowani...
              Siem nie dziwie,że run na takie nieruchomości był.Ja sam planuje za
              około 15-20lat,tuż przed emeryturą zakup jakiegoś fajnego domku w
              ciepłych krajach.Marzy mi się Kuba,po rządach reżimu...Nie pogardzę
              Haiti,jak tych rządzących pojebów wygonią...zadowolę się jednak
              Cyprem bo najbliżej...
              Na razie w marzeniach-KUBA rulez!!!!!!!!!!!!
      • reakcjonista1 Waldek, ja Ci to wyjasnię... 01.04.09, 20:04
        To proste. Sam jestem ekonomistą i wiem jak myślą ekonomiści. Banda
        uczonych w tej dziedzinie wypowiadająca się w mediach pod pojęciem
        "gospodarka" rozumie "wpływy i wypływy budżetowe". Są to w
        zdecydowanej większości porąbani keynesiści (zwolennicy
        interwencjonizmu państwa w gospodarce). Keynesizm to błąd
        intelektualny - całkowicie sprzeczny z ludzką natura, naturą
        informacji, wytwarzaniem informacji w gospodarce. Stąd biorą się
        takie potworki, jak je nazwałeś "im gorzej tym lepiej". Rzeczywiście,
        gdyby wziąć to wszystko na chłopski rozum to okaże sie, że mainstream
        naukowców (ale nie tylko ekonomistów) po prostu BREDZI!
        • cmoknij-mnie-w-pompe Re: reakcjonisto1 nie kazdy ekonomista jest idiota 01.04.09, 21:07
          Dlatego tez to ze jestes idiota nie znaczy ze jestes ekonomista.
          Proste?
          • reakcjonista1 Re: reakcjonisto1 nie kazdy ekonomista jest idiot 02.04.09, 10:47
            Buahaha :D
            widzę, że dzieci neostrady takze zaglądają na gazeta.pl :D
      • eed567 Re: Czegoś nie rozumiem... 01.04.09, 21:30
        Troche to glupio brzmi "90% Hiszpanów ma juz swoje mieszkania". Nie
        wiem w jaki sposob to wyliczono... Czy synek 35 letni jak mieszka z
        rodzicami to ma mieszkanie czy go nie ma? A moze ma 1/3 mieszkania?
        A co z nieletnimi czy mieszkancami domow starcow?
        • cloclo80 Re: Czegoś nie rozumiem... 01.04.09, 21:52
          Hiszpanie mają bardzo często po dwa, a i nie rzadko trzy domy. Jakby to
          niedorzecznie brzmiało w niektórych regionach wypada mieć domek w górach,
          mieście i na plaży.
          • eed567 Re: Czegoś nie rozumiem... 02.04.09, 07:11
            Czlowieku, kto ci takich bzdur naopowiadal ???
            • cloclo80 Re: Czegoś nie rozumiem... 02.04.09, 09:34
              Mieszkańcy regionu La Safor (wybrzeże śródziemnomorskie między Walencją a Denią).
    • badger3 Re: Deflacja w Hiszpanii 01.04.09, 18:24
      Zainteresowanym polecam wywiad z Jimem Rogersem:
      "Jim Rogers Interview on the Impending Depression "

      axisoflogic.com/artman/publish/article_29859.shtml
    • reakcjonista1 Deflacja pieniądza jest ok 01.04.09, 19:57
      deflacja tego czegoś co wszyscy dzisiaj nazywają pieniądze już tak ok
      nie jest. To warto sobie uzmysłowić, jest to spora różnica.
      • cmoknij-mnie-w-pompe Re: Defloracja reakcjonisty1 jest ok 01.04.09, 21:06
    • luuuk11 tu jest oryginal artykulu..i 01.04.09, 21:39
      www.cbonds.info/eng/news/index.phtml/params/id/428171
    • g.r.a.f.z.e.r.o Deflacja w Hiszpanii 02.04.09, 10:09
      Zapaść w Hiszpanii była nie do uniknięcia. Nie mówię o deflacji pieniądza i
      spadku cen jakiegoś koszyka dóbr - to jest tylko widoczny wskaźnik pokazujący
      początek zapaści.
      Jakiś czas temu Hiszpania była biedna, z czasem gospodarka zaczęła się rozwijać,
      w dużej części dzięki otwartemu rynkowi europejskiemu.
      W ostatnich latach w Hiszpanii miał miejsce mega boom mieszkaniowy. Budowali
      wszyscy i wszędzie. Na początku mieszkania kupowali ci których było na to stać,
      żeby zamieszkać w miłej okolicy, potem
      także ci których nie było na to stać, też aby gdzieś zamieszkać. Do tego momentu
      wszystko jest jeszcze pod kontrolą, co najwyżej spora cześć nowych właścicieli
      będzie miała do spłacenia duży kredyt i popyt nieco siądzie w następnych latach.
      Ale potem wszystko wymknęło się spod kontroli. Ceny mieszkań zaczęły rosnąć, i
      mieszkania zaczęli budować i kupować WSZYSCY. A podstawą kalkulacji nie był fakt
      że dane mieszkanie można wynająć i odzyskać pieniądze w ciągu np. 10lat, albo
      zrobić hotel i odzyskać w ciągu lat 15.
      Nie - podstawą kalkulacji było założenie że mieszkania drożeją(same z siebie) i
      za rok będzie można je odsprzedać z 30-40% zyskiem

      Więc po co zajmować się inną działalnością jeśli budowa i sprzedaż mieszkań
      dawała najwyższą stopę zwrotu? Po co inwestować w cokolwiek innego niż w
      fundusze nieruchomości? Zarząd firmy która nie zainwestowała w nieruchomości
      zostałby wymieniony przez akcjonariuszy liczących na zyski, podobnie ichnie ofe
      czy TFI - musiały "inwestować"(a w istocie pompować bańkę) bo inaczej by
      przegrały z konkurencją.
      O ile w długiej perspektywie wstrzemięźliwość w kwestii "inwestowania" w bańki
      spekulacyjne jest rozsądniejszą strategią, wiąże się ona z ryzykiem przegrania z
      konkurencją w czasie trwania bańki.

      W pewnym momencie wszyscy albo pracowali w budownictwie, albo mieszkaniami
      handlowali albo w nie "inwestowali". Ale KAŻDE jedno Euro zysku, każde EURO
      dniówki pochodziło z kredytu.
      Taka sytuacja MUSI prowadzić do upadku, nie ma innej możliwości. Jeżeli CAŁY
      wzrost gospodarki jest finansowany z kredytu i wzrostu CEN a nie z oszczędności
      i wzrostu wydajności to zawsze skończy się to zapaścią.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka