Gość: Ikarus-Zemun IK160
IP: *.internetdsl.tpnet.pl
31.12.07, 11:02
Mam pytanie, jak skutecznie SPŁAWIĆ upierdliwych naganiaczy z książek
telefonicznych? Od razu nadmieniam, że formułka "dziękuję, nie jestem
zainteresowany" nie spełnia niestety swojej funkcji, nie wiem, może mam ją
wykrzyczeć, czy jak? Po prostu, do tępawej panienki z krzywymi nogami i o
dziecinnym głosiku w przepisowej obklejonej Corsie nie dociera to, że moja
droga do zdobywania klientów nie wiedzie przez ich "wspaniałą" branżę. A to,
że wspólnik rok temu w firmie dał się naciągnąć na ramkę, czy poszerzony wpis
(nie pamiętam niestety) to był błąd, bo ANI JEDEN telefon w sprawie zlecenia
nie pochodził z Yellowpages. Nawiasem mówiąc, można by tę fakturę i zlecenie
wtedy zupełnie zignorować, wg naszego KRSu umowa podpisana przez jednego ze
wspólników nie jest ważna, ale może w tym pie...nym kołchozie marketingowym o
takiej ewentualności nie uczą. Ale blondyneczka w skórzanej kurtałce na zbyt
rozgarniętą nie wyglądała, ot taka wiejska dziewucha, co zza sklepowej lady
awansowała na "byznesłómen".
Dobra, już dość złośliwości. Czy też macie starcia z akwizytorami branży YP?
Czy u kogokolwiek się to sprawdziło, czy kupujecie to ze zwykłej próżności?
Pzdr