Gość: Aza
IP: *.warszawa.cvx.ppp.tpnet.pl
12.07.03, 22:36
Wiem, że codzienni rowerzyści pogardzają niedzielnymi, a do takich właśnie
należę. Rower to dla mnie rekreacja, na co dzień muszę jeździć autem. Taka
praca.
Rozumiem, w Wawie praktycznie nie ma ścieżek rowerowych, jednak nie znaczy
to, że powinniscie jeździć wszędzie. Sorry, ale rowerzysta w krótkich
majtkach i bez kasku, zasuwający na wiaduktach na Prymasa Tysiąclecia to dla
mnie albo samobójca, albo nieodpowiedzialny wariat.
Mam dziecko i męża, a więc zalezy mi na tym, by wrócić cało do domu.
Niechetnie też rozjechałabym kogoś na drodze. Ale wielu rowerzystów po
prostu się o to prosi!
- Dlaczego, będąc uczestnikami ruchu drogowego, nie stosujecie się do
przepisów? Na przejściu dla pieszych, gdzie nie przebiega ścieżka rowerowa
POWINNIŚCIE ZSIADAĆ Z ROWERU I PRZEPROWADZAĆ GO PRZEZ ZEBRĘ, A NIE Z IMPETEM
WJEZDŻAĆ NA JEZDNIĘ. Tak mówią przepisy i zdrowy rozsądek!
- NIE WJEŻDŻAJCIE MIĘDZY SAMOCHODY, TRZYMAJCIE SIĘ PRAWEJ STRONY DROGI, BO W
POLSCE OBOWIĄZUJE RUCH PRAWOSTRONNY! Niedawno przejeżdżałam pod wiaduktem
przy Ryżowej. Znacie go na pewno. Kiszka, dziury, żółwie tempo. Po mojej
prawej stronie pedałował sobie chłopaczek na składaku. Spojrzenie w lewe
lusterko, lewy kierunkowskaz, jeszcze raz lusterko i co widzę? po ciągłej
zasuwa facet na góralu, za chwilę dojedzie do mnie. Gdybym odbiła w lewo,
gdybym go na czas nie zauwazyła... Mój synek odwiedzałby mnie w więzieniu. I
wina byłaby moja. Czyżby?
- ULICA TO NIE MIEJSCE SPOTKAŃ TOWARZYSKICH NA SIODEŁKACH! Nie pedałujcie
parami, obok siebie, na Boga!
To są grzeszki rowerzystów, które najbardziej utrudniają mi zycie. Nie tylko
mi.
I proszę, nie rewamżujcie się opowieściami o chamstwie kierowców. Sama tego
doswiadczam i mogłabym poopowiadać. Chodzi o zasadę. O przestrzeganie
przepisów. Nie o walkę ras ;)
Pzdr.