GoĹÄ: Kris
IP: *.chello.pl
12.08.10, 10:49
Witam,
Wprawdzie sam nie jestem fanem rowerów, jeżdżę autem i
sporadycznie "uderzam z buta" ale chciałbym podzielić się z
Forumowiczami sytuacją, która spotkała mnie wczoraj.
Jedę po dość zatłoczonym (jak zawsze) warszawskim śródmieściu,
środkiem pasa sunie odważnie wielbiciel dwóch kółek, blokując tym i
tak zapchane śródmiejsckie ulice. Nie trąbie, bo i poco?
Przecież "pan rowerzysta" i tak nie zjedzie :( Dojeżdżamy do
świtaeł, zrównuję się z dwukołowcem i kulturalnie zwracam
człowiekowi uwagę, że jadąc w ten sposób blokuje ruch. Dodatkowo
subtelnie przypominam o nakazie jazdy maksymalnie blisko prawej
krawędzi pasa. W odpowiedzi moje auto otrzymuje kopa, bez żadnych
wyjaśnień ze strony rowerzysty. W odpowiedzi "pan" ma przeciętą
oponę i wraca do domu pieszo...
Rozumiem, że brakuje ścieżek rowerowych a jak już są to piesi
najczęściej je tarasują - to nie ulega wątpliwości ale do licha
jeżdżąc rowerem po jezdni należy stować się do przepisów kodeksu
drogowego! Pomijam tu fakt, że znakomita większość jednośladów w
warszawie nie ma wymaganego kodeksem wyposażenia: dzwonek, lampa
przednia i tylna (lampa, a nie odblask). Czy tak ciężko jest
rowerzystom nie utrudniać przejazdu samochodom? Trochę życzliwości
znacznie ułatwi nam wszystkim życie w tym i tak zatłoczonym
mieście :)
Ciekaw jestem, jak Wy - użytkownicy rowerów zareagowalibyście na
takie zachowanie "kolegi" i czy spotklaliście się z podobnymi
sytuacjami tzn gdy piesi utrudniają Wam ruch po ścieżkach rowerowych
lub gdy auta Was całkowicie ignorują.
Życząc miłego dnia wszystkim użytkownikom ulic,
Pozdrawiam :)
Kris