Dodaj do ulubionych

wakacyjna nauka

23.07.15, 18:29
Mam pytanie odnośnie nauki w wakacje czy uczycie swoje dzieci ? Ostatnio spotkałam koleżankę z synem (lat 7 od września 2kl) która mi mówiła że wakacje wykorzystuje na naukę syna np tabliczki mnozenia , zasad ortografii , nauki języka angielskiego . . Młody od razu podkreślił że on ma dość wypełniania kserowek . Moj syn codziennie czyta fakt czasem muszę przypomnieć ale najczęściej sam chce. I tak się zastanawiam czy teraz aby nie za mało 😕Ale zawsze byłam zdania ze wakacje są żeby wypocząć ..sama nie pamiętam abym uczyła się w wakacje 😃
Obserwuj wątek
    • 18buzka Re: wakacyjna nauka 23.07.15, 19:07
      wg mnie dziecko musi odpowczywac wiec dosyc ze niczego sie nie uczymy to jest zakaz mówienia o szkole w jakimkolwiek kontescie. kto uzyje słowo " szkoła" płaci rozmówcy 1 PLN. od poczatku wakacji ubyło mi z porfela 11 PLNsmile
      18buzka
    • alin9 Re: wakacyjna nauka 23.07.15, 19:11
      Też uważam,że wakacje są na odpoczynek.Niech dzieci korzystają puki je mają.Moja też czyta ale raczej to co chce i sama od siebie.Tabliczka mnożenia czy zasady ortografii to jedynie w rozmowie np.No ile lodów i których kupisz za taka kwotę.Spontaniczne pytanie dziecka co tam jest napisane.Moja odpowiedź w tym momencie"Przecież Ty się uczysz angielskiego" i kupa śmiechu.smile
    • mama2na6 Re: wakacyjna nauka 23.07.15, 19:16
      Czyli nauka poprzez zabawę tak aby nie była zauważalna ...😃i tak przez wakacje powinno być .
    • solaris31 Re: wakacyjna nauka 23.07.15, 19:32
      ja daję dzieciom wolne w wakacje wink starsza zabrała się za czytanie lektury, i do tego trochę zmuszam, bo w trakcie roku nie ma czasu za bardzo na czytanie, czyta słabo i wolno, mam teraz urlop i moge dopilnować.

      do nauki absolutnie nie zmuszam.
    • morekac Re: wakacyjna nauka 23.07.15, 20:39
      Znam dwie panny, które dobrowolnie i bez najmniejszego przymusu zabrały sobie grubaśne księgi od fizyki na działkę do dziadka. Ale nie wiem, czy korzystają - na razie miałam telefon z prośbą o przywiezienie innych lektur...
    • tusia-mama-jasia Re: wakacyjna nauka 23.07.15, 20:57
      Absolutnie nie uczę niczego w wakacje. Młody czyta, bo czytać kocha, ale absolutnie żadnych przymusowych czynności nie wykonuje.
      Co nie zmienia faktu, że właśnie w wakacje uczy się najwięcej tongue_out
      Nowe aktywności /w tym roku odkryliśmy kajaki smile/, zwiedzanie ciekawego muzeum, inspirowane krajoznawstwem dyskusje i lektury historyczne czy przyrodnicze, zgłębianie tajemnic przyrody takich jak choćby ptasi świat w zielonym odludziu Ujścia Warty, wspólne planowanie podróży wszelkich - obcowanie z mapą Polski czy Europy, planowanie wydatków /łącznie z zapasem na te nieplanowane, spontanicznie wakacyjne wink/, rozmowy w pociągu, hostelu czy na polu namiotowym z ludźmi różnych nacji - practising English jak znalazł wink
      Taaak, zdecydowanie w wakacje Junior uczy się najwięcej. Bez żadnej presji, sam nie wie kiedy, chłonie świat, chłonie, chłonie...
    • makurokurosek Re: wakacyjna nauka 23.07.15, 21:48
      Zdecydowanie nie. Zarówno ja jak i dzieciaki muszą od roku szkolnego odpocząć, tak więc teraz szaleją razem z dziadkami smile. Znam jednak takie osoby które przeznaczają całe wakacje na przerobienie materiału następnej klasy. Dla mnie to zwyczajne niedowartościowane pojeby.
    • angazetka Re: wakacyjna nauka 23.07.15, 22:33
      A koleżanka z tych, co to na urlopie z nosem w poczcie służbowej?
      Bez sensu. Wakacje są od odpoczynku. To, czego można się na nich nauczyć, to nie tabliczka mnożenia, a też cenne.
    • mw144 Re: wakacyjna nauka 24.07.15, 07:32
      Nie uczę, wakacje są po to, żeby od nauki odpocząć.
      • kajka271 Re: wakacyjna nauka 24.07.15, 13:30
        Uczyć się? no co wy?
        Spodobała mi się odpowiedź tusi-mamy-jasia smile U nas czyta sam, bo lubi... sam też chodzi do biblioteki po kolejne książki... uczy się jak się spakować samemu, jak dojechać gdzieś autobusem, sprawdza sobie przesiadki itp, dzwoni do mnie co pomóc w obiedzie i robi zakupy... ha, nauczyłam go wczoraj wieszać prania, kiedyś synowa będzie mi wdzięczna smile
        Jutro jedziemy na 2 tygodnie urlopu, po górach, z mapą, uczę go jak odpoczywać, to jakby zapomniana powoli czynność smile Jak spędzać czas z rodziną, rówieśnikami... młodsi przedszkolni to tym bardziej nie uczymy... choć ten tydzień spędzili w sumie na półkoloniach w szkółce angielskiego... to w sumie uczymy, hmmm... ale tak przez zabawę... I'm in the jungle i robili zwierzątka z rolek po papierze i plasteliny itp...
        • tusia-mama-jasia Re: wakacyjna nauka 25.07.15, 12:19
          "Uczę go jak odpoczywać" - to mi się ogromnie podoba smile Też mam wrażenie, że każdemu z nas przydałby się trening w tym zakresie - i dużym, i małym.
    • nullik Re: wakacyjna nauka 24.07.15, 14:51
      Moje dziecko i jego klasowi koledzy dostali na koniec roku wraz ze świadectwem list, w którym pani prosi, żeby w czasie wakacji nie zaniedbywali czytania i matematyki. Chodzi o to, żeby w drugiej klasie nie okazało się, że wszystko trzeba robić od początku, bo dzieciaki nie pamiętają. Więc młody czyta na głos i ćwiczy się w matematyce rozwiązując łańcuszki. Nie codziennie, bo bardzo mu się nie chce . Problem jest z pisaniem... bo przecież pani w liście o ćwiczeniu pisania nic nie napisała...
      • andaba Re: wakacyjna nauka 24.07.15, 16:47
        Nie, ani mi się nie chce, ani córce.
        • maksimum Re: wakacyjna nauka 24.07.15, 19:25
          Do Ciemnogrodu nie dotarlo,ze uczysz sie cale zycie czyli w wakacje tez.
          W USA zadaja na wakacje i to bardzo duzo i to od najmlodszych klas.
          • fogito Re: wakacyjna nauka 24.07.15, 22:24
            Jasne jasne. Wszystkie i bardzo dużo wink pewnie dla dzieciaków, które wakacje spędzają w domu. Amerykańskie dzieciaki znajomych nie maja zadawane na wakacje nic. Latem podróżują i spędzają czas na obozach. I uprzedzając - nie sa to najgorsze szkoły, a dzieciaki są w programie gifted & talented czy jak to się tam zwie. Mój syn w warszawskiej brytyjskiej ma zawsze zadane więcej na ferie i wakacje niż oni kiedykolwiek. Właściwie to po 6 latach podstawówki sa to pierwsze wakacje bez pracy domowej. Może dlatego, ze w następnym roku to już secondary i w końcu mogą odpocząć w wakacje.
          • lucyjkama Re: wakacyjna nauka 24.07.15, 23:03
            Amerykańskie dzieci muszą mieć zadawane na wakacje bo w przeciwnym razie zapomniały by czytać i pisać do tego uczą się w takim tempie, że muszą nadganiać sad Polskim dzieciom to nie grozi, mogą korzystać z lata i swobody tongue_out
            • maksimum Re: wakacyjna nauka 25.07.15, 01:19
              www.dps.edu.pk/circular_summer_vacation.html
              W wielu szkolach wyglada to tak.
              • srubokretka Re: wakacyjna nauka 25.07.15, 05:35
                Maksiu nie jestes updated. Klasa druga w tym roku ma zadane tyle mniej wiecej (matematyka tylko na mniejszych liczbach) co ci z 4klasy z tego linka. Social studies : "visit to a historical place" miala zadane na ferie zimowe. Olalam, bo mi sie nie chcialo kicac zima po okolicy i obwachiwac okoliczne pomniki.
                Ja nie bede wyliczac co corka ma zadane, bo nikt by mi nie uwierzyl. Nie dziwie sie juz i nie narzekam, bo na cale szczescie wladze maja resztki rozsadku i we wrzesniu zachecaja, co prawda, do oddania prac, ale nie oceniaja. Poprostu odfajkowane, ale nie ma konsekwencji.

                Fogito, jezeli dzieciom twoich znajomych nie zadali, to albo sa w koncowce HS (wtedy juz sami wiedza co maja robic. Najczesciej pojsc jak dorosly czlowiek do pracy) ,albo nauczyciele zawalili sprawe i nie dopilnowali aby rodzice wiedzieli o pracy domowej na wakacje (malo prawdopodobne). Napewno tez nie chodza do szkol prywatnych, bo tam zadaja tyle, ze rodzice zatrudniaja w tym celu zawodowych nauczycieli , ewentualnie poleconych dobrych studentow (tak jak to jest w przypadku Maxa corki). Jest jeszcze opcja , ze oklamuja cie.
                • fogito Re: wakacyjna nauka 25.07.15, 08:39
                  Chodzi o rówieśników syna +- 11 lat. Ze szkół państwowych. Nie maja zadawane obowiązkowej pracy na wakacje. Ci, którym idzie gorzej w ciagu roku szkolnego maja wiele opcji douczenia się, włącznie z chodzeniem do szkoły na specjalne lekcje właśnie w wakacje. W szkole syna w W-wie tez tak jest. Ja wiem, ze jest masę szkół prywatnych w Stanach, które dogadzają rodzicom i dają dzieciakom prace na wakacje, ale często to osiąga poziom absurdu.
                  Mój maź przeszedł cała edukacje amerykańska bez prac domowych za dawnych dobrych czasów. Jest prawnikiem. Nic mu nie ubyło. W wakacje bujał jak każdy polski dzieciak.
                  • maksimum Re: wakacyjna nauka 25.07.15, 13:12
                    fogito napisała:

                    > Chodzi o rówieśników syna +- 11 lat. Ze szkół państwowych. Nie maja zadawane ob
                    > owiązkowej pracy na wakacje.

                    Bo do Ciemnogrodu nie dotarlo jeszcze ze czlowiek uczy sie cale zycie i szczegolnie w mlodosci nie wolno tracic czasu na zwykle(polskie) lezenie brzuchem do gory.

                    > Ci, którym idzie gorzej w ciagu roku szkolnego maj
                    > a wiele opcji douczenia się, włącznie z chodzeniem do szkoły na specjalne lekcj
                    > e właśnie w wakacje. W szkole syna w W-wie tez tak jest. Ja wiem, ze jest masę
                    > szkół prywatnych w Stanach, które dogadzają rodzicom i dają dzieciakom prace na
                    > wakacje, ale często to osiąga poziom absurdu.

                    W szkolach publicznych jest dokladnie to samo,a moze nawet i wiecej zadaja niz w prywatnych.

                    > Mój maź przeszedł cała edukacje amerykańska bez prac domowych za dawnych dobryc
                    > h czasów. Jest prawnikiem. Nic mu nie ubyło. W wakacje bujał jak każdy polski dzieciak.

                    No i za kare prawnikuje w 3-cim swiecie.
                    • fogito Re: wakacyjna nauka 25.07.15, 13:28
                      Ten ciemnogród to w twojej głowie. Nie kumasz nawet jak masz na czole wydrukowane. Pisze o dzieciach chodzących do szkół w Stanach.
                      Chciałbys mieć taka karę jak mój maz . Prywatny kierowca wozacy na lotnisko i do biura, kilka apartamentów w rożnych częściach Europy. Bilety lotnicze za darmo. Kilka nieruchomosci w Europie i w Stanach. Obiadki z prezydentem, koktajle i bankiety. No biedny jest po prostu. I to wszystko bez prac domowych w wakacje. Nie każdy Maksio musi się tak dużo uczyć. Ci inteligentni uczą się szybciej tongue_out
                  • srubokretka Re: wakacyjna nauka 25.07.15, 14:07
                    > Chodzi o rówieśników syna +- 11 lat. Ze szkół państwowych. Nie maja zadawane ob
                    > owiązkowej pracy na wakacje.

                    Z ktorych stanow? Ja znam sytuacje z NJ,NY,MA,NC,FL,CT.

                    > szkół prywatnych w Stanach, które dogadzają rodzicom i dają dzieciakom prace na
                    > wakacje, ale często to osiąga poziom absurdu.

                    Tak, te szkoly bazuja na pracy rodzica i nauce dziecka przez rodzica. Pasozyty.

                    >W wakacje bujał jak każdy polski d
                    > zieciak.

                    NIe wiem czy zauwazylas (napewno , chociazby czytajac tu o 6latkach idacych do szoly), ze swiat "troche" przyspieszyl, wiec nic dziwnego, ze wiekszosci jest ciezko nadazyc. Szczegolnie jak nie ma w domu mamy kury, lub rodzicow nie stac na zatrudnienie kury. za to przyspieszenie glownie sami rodzice sa odpowiedzialni. Ty dalas swoje dziecko do szkoly jezykowej, miedzynarodowej i myslisz ze sie roznisz od reszty , ktora uczy w wakacje?

                    • fogito Re: wakacyjna nauka 25.07.15, 16:02
                      Glownie VA, DC, okolice Chicago, LA.
                      Szkola syna nie jest dla Polski reprezentatywna, bo w niej zadają na wakacje mniej lub wiecej. W większości zaś polskich szkol publicznych nie zadaja.
                      ps. Nie wiedzialam, ze kury się zatrudnia. Nie do końca rozumiem o co ci chodzi. Pewnie o korepetycje. Tu faktycznie znam sporo ludzi, którzy maja dla dzieci kilku korepetytorów non stop w ciągu roku szkolnego.
              • srubokretka Re: wakacyjna nauka 25.07.15, 06:53
                Przesiadlam sie na laptopa i zorientowalam sie , ze mnie zabrales na wycieczke do szkoly w Pakistanie ;DDDDDD Stad te 2 lata roznicy. A sasiadki tak sie chwalily, ze unich wyzszy poziom. Ciekawe.
                • maksimum Re: wakacyjna nauka 25.07.15, 12:53
                  srubokretka napisał:

                  > Przesiadlam sie na laptopa i zorientowalam sie , ze mnie zabrales na wycieczke
                  > do szkoly w Pakistanie ;DDDDDD Stad te 2 lata roznicy. A sasiadki tak sie chwa
                  > lily, ze unich wyzszy poziom. Ciekawe.
                  ----------
                  Przyklad dalem ze szkoly w Pakistanie by pokazac ze na calym swiecie ucza sie w wakacje ale zauwazylea od razu ze poziom jest duuuzo nizszy niz w USA i dlatego uczniowie z USA zdobywaja zlote medale na olimpiadach miedzynarodowych bez wysilku,jadac drugim skladem.
                  • fogito Re: wakacyjna nauka 25.07.15, 13:29
                    Jakim drugimi składem. Wyobraźnia cię ponosi.
              • ola33333 Re: maksimum 25.07.15, 08:27
                a dlaczego on sie ucza po arabsku ?
                • maksimum Re: maksimum 25.07.15, 12:57
                  ola33333 napisała:

                  > a dlaczego on sie ucza po arabsku ?

                  To jest szkola publiczna w Pakistanie w Karachi i wolno im robic co chca.
              • fogito Re: wakacyjna nauka 25.07.15, 08:45
                Prosciusienkie toto i do zrobienia w jeden dzień jak dzieciak nie ma deficytów.
                • srubokretka Re: wakacyjna nauka 25.07.15, 14:17
                  > Prosciusienkie toto i do zrobienia w jeden dzień jak dzieciak nie ma deficytów.

                  Tia jasne. Moje dziecko z tych zdolniejszych i napewno bedzie robilo zadania 2 tygodnie. Ja bym tego w jeden dzien nie zrobila ( moze zdazylabym przygotowac materialy). Tu sie wymaga pisania prac juz w 1 klasie szesciolatkom, a w Polsce jest podnieta nie do ogarniecia, jak dzieciakowi pod koniec roku nauczycieka zadala do napisania 4 rownowazniki zdan.
                  Prosciusienkie piszesz? Przeciez ty nie potrafilas wrzucic zdjec wypracowan swojego syna, a tu w wiekszosci szkol prace wykonuja na komputerze i wysylaja e-mailem do nauczycieli. Juz na tym etapie przegralabys z kilkulatkiem.
                  • fogito Re: wakacyjna nauka 25.07.15, 16:08
                    Hihi przeboleć nie mozesz? Nie chcialo mi sie i olalam temat. Dalabym rade uwierz.
                    Ja bylam w polskim systemie i wypracowania pisalam. Syn w brytyjskim tez pisze. Cóż w tym dziwnego. Wszędzie są lepsze i gorsze szkoly. Te w Stanach na kolana nie powalają. Za dużo mam znajomych dzieciaków z takich szkol, wiec wybacz, ale piac z zachwytu nie będę. Jedynie co zachwyca to najlepsze uniwersytety swietnie dofinansowane.
                    • srubokretka Re: wakacyjna nauka 25.07.15, 17:13
                      > Hihi przeboleć nie mozesz?

                      Noooo wink dlugo ci bede wypominac hehe
                      • fogito Re: wakacyjna nauka 25.07.15, 17:33
                        Spoks. Wezmę na klatę wink
                    • maksimum Re: wakacyjna nauka 25.07.15, 18:54
                      fogito napisała:

                      > Jedynie co zachwyca to najlepsze uniwersytety swietnie dofinansowane.

                      Ty to chyba nigdy nie zakumasz,ze do tych najlepszych uniwersytetow na swiecie chodza uczniowe amerykanscy po najlepszych szkolach(amerykanskich) na swiecie.

                      Nie ma czegos takiego jak takie sobie szkoly i najlepsze uniwersytety na swiecie w jakims panstwie.
                      Najlepsze uniwersytety sa tam,gdzie sa najlepsze szkoly i tego NIE PRZESKOCZYSZ.
                      • fogito Re: wakacyjna nauka 25.07.15, 19:32
                        Chciałoby się aby to było takie proste co? Najlepszych jest kilka. I chodzą do nich wyselekcjonowani Amerykanie i wyselekcjonowani przyjezdni z rożnych krajów. Mnie jednakże sami studenci nie zachwycają, bo dobrzy studenci sa na całym świecie. Zachwyca mnie organizacja tych najlepszych uniwersytetów i ilośc programów oraz wyposażenie. Bez pieniędzy nic się nie da zrobić a już na pewno nie da się uprawiać badań naukowych na wysokim poziomie.
                        • maksimum Re: wakacyjna nauka 26.07.15, 00:14
                          fogito napisała:

                          > Chciałoby się aby to było takie proste co? Najlepszych jest kilka. I chodzą do
                          > nich wyselekcjonowani Amerykanie i wyselekcjonowani przyjezdni z rożnych krajów
                          > . Mnie jednakże sami studenci nie zachwycają, bo dobrzy studenci sa na całym św
                          > iecie. Zachwyca mnie organizacja tych najlepszych uniwersytetów i ilośc program
                          > ów oraz wyposażenie. Bez pieniędzy nic się nie da zrobić a już na pewno nie da
                          > się uprawiać badań naukowych na wysokim poziomie.
                          --------------
                          Przeciez Niemcy,UK,Francja,Japonia,Wlochy to sa bogate kraje i moga zrobic teoretycznie to samo co USA ale niestety im to nie wychodzi,wiec najwyzszy czas bys zauwazyla przepasc cywilizacyjna miedzy EU a USA.
                          • fogito Re: wakacyjna nauka 26.07.15, 07:46
                            Każdy z wymienionych krajów ma dobre uniwersytety. A przepaść to ja widzę od dawna na niekorzyść Stanów niestety.
                            • maksimum Re: wakacyjna nauka 26.07.15, 13:45
                              fogito napisała:

                              > Każdy z wymienionych krajów ma dobre uniwersytety. A przepaść to ja widzę od da
                              > wna na niekorzyść Stanów niestety.

                              I dlatego mieszkasz z mezem w Polsce bo tam jest lepiej niz w USA.
                              • fogito Re: wakacyjna nauka 26.07.15, 15:48
                                Mieszkamy tam, gdzie ludzie sa fajniejsi i szczuplejsi. I tam, gdzie do dziecka w szkole ani w kinie nie strzelają tongue_out
                          • ola33333 Re: wakacyjna nauka 26.07.15, 08:54
                            wydatki na badania naukowe to jedno, a poziom zycia to drugie.

                            Jestem z Niemiec i uwazam, ze poziom zycia przecietnego obywatela jest w Niemczech wyzszy niz w USA. Mam porownanie ze wschodnimi stanami USA, bo tam bylam.





                            • maksimum Re: wakacyjna nauka 26.07.15, 13:55
                              ola33333 napisała:

                              > wydatki na badania naukowe to jedno, a poziom zycia to drugie.

                              Wszedzie liczy sie wydatki na badania naukowe w stosunku do GDP.

                              data.worldbank.org/indicator/GB.XPD.RSDV.GD.ZS

                              W Niemczech jest 2,92%,Poland 0,90%, USA 2,79%.

                              > Jestem z Niemiec i uwazam, ze poziom zycia przecietnego obywatela jest w Niemcz
                              > ech wyzszy niz w USA. Mam porownanie ze wschodnimi stanami USA, bo tam bylam.

                              Widocznie ta wycieczka do USA niewiele ci dala.

                              en.wikipedia.org/wiki/List_of_countries_by_GDP_(PPP)_per_capita
                              USA-54.597 dol.
                              Niemcy-45.888 dol.
                              • ola33333 Re: wakacyjna nauka 26.07.15, 14:56
                                ale mi nie chodzi o zarobki.
                                Mieszkalismy w New Jersey u niemieckiego managera, ktorego znany niemiecki koncern oddelegowal na kilka lat do Stanow. Dom ponoc w dobrej okolicy (stan techniczny domu taki sobie, b. akustyczny, okna jednofazowe) na osiedlu ograniczonym siatka z drutem kolczastym. Wjazdu na to osiedle pilnowal uzbrojony straznik, a i tak wychodzac z domu trzeba bylo wlaczac alarm.
                                No sorry, ale ja tak zyc nie chce, nawet jak GDP w Niemczech jest nizszy.
                                • maksimum Re: wakacyjna nauka 26.07.15, 19:20
                                  ola33333 napisała:

                                  > ale mi nie chodzi o zarobki.
                                  > Mieszkalismy w New Jersey u niemieckiego managera, ktorego znany niemiecki konc
                                  > ern oddelegowal na kilka lat do Stanow. Dom ponoc w dobrej okolicy (stan techni
                                  > czny domu taki sobie, b. akustyczny, okna jednofazowe) na osiedlu ograniczonym
                                  > siatka z drutem kolczastym. Wjazdu na to osiedle pilnowal uzbrojony straznik, a
                                  > i tak wychodzac z domu trzeba bylo wlaczac alarm.
                                  ----------
                                  Jesli osiedle jest ogrodzone i ze straznikiem tzn ze stoi w syfiastym miejscu.
                                  Za ogrodzeniem pewno jest niedaleko jakies getto.Jest to dobry sposob na ograniczenie przestepczosci.
                                  Ja w takich ogrodzonych w USA jeszcze nie mieszkalem,ale w Polsce sa popularne,mimo ze wszyscy sa biali.

                                  > No sorry, ale ja tak zyc nie chce, nawet jak GDP w Niemczech jest nizszy.

                                  Tych ogrodzonych osiedli to jest jedno na tysiac nieogrodzonych i masz wybor gdzie chcesz mieszkac.
                                  • ola33333 Re: wakacyjna nauka 26.07.15, 19:50

                                    no dziekuje za takie ograniczanie przestpczosci. W Niemczech nie ma takich osiedli ze straznikiem i drutem kolczastym. No moze jacys politycy tak mieszkaja, ale na pewno nie normalni obywatele. Ten manager tez juz wrocil ze Stanow i ma normalny domek z ogrodkiem.

                                    A ze zwykli obywatele nie maja dostepu do broni w Niemczech to sie bardzo ciesze.
      • maksimum Re: wakacyjna nauka 25.07.15, 13:20
        nullik napisała:

        > Moje dziecko i jego klasowi koledzy dostali na koniec roku wraz ze świadectwem
        > list, w którym pani prosi, żeby w czasie wakacji nie zaniedbywali czytania i ma
        > tematyki. Chodzi o to, żeby w drugiej klasie nie okazało się, że wszystko trzeb
        > a robić od początku, bo dzieciaki nie pamiętają.

        Tak wlasnie jest i zaczynaja druga klase od powtarzania tego co bylo w 1-szej klasie a w USA ucza sie w tym czasie juz czegos nowego.
        Potem jada na olimpiade i Polacy zajmuja zaszczytne 17 miejsce a Amerykanie jak zwykle zwyciezaja.

        > Więc młody czyta na głos i ćwi
        > czy się w matematyce rozwiązując łańcuszki. Nie codziennie, bo bardzo mu się ni
        > e chce . Problem jest z pisaniem... bo przecież pani w liście o ćwiczeniu pisan
        > ia nic nie napisała...

        Mu sie nie chce,bo w roku szkolnym tez mu sie nie chcialo.
        W Polsce wyglada na to,ze nauka to jest przymus panstwowy,a wakacje to ucieczka od przymusu.
    • mika_p Re: wakacyjna nauka 24.07.15, 22:51
      Chciałam wam polecić ciekawy wątek, który był rok czy dwa lata temu na temat nauki w wakacje, ale okazało się, ze to było nie rok czy dwa, ale cztery, i nie o wakacjach, tylko o feriach smile
      Niemniej, polecam:
      forum.gazeta.pl/forum/w,46,121329221,,Zadanie_domowe_na_ferie.html?v=2
    • b_y Re: wakacyjna nauka 25.07.15, 07:05
      A ja wyłamię się. 2 miesiące wakacji. Kilka wyjazdów, ale końcówka wakacji przeznaczona jest już na powtórkę materiału i zajrzeniem do książek. Zwłaszcza książek na kolejny rok. Nie jest to ślęczenie nad książkami od rana do nocy ale jednak jest. Ja nie widzę w tym nic złego, córka także nie ma z Tym problemu. Ale skoro dziecko marudzi że ma już dość wypełniania kserówek, to mama chyba powinna zmienić sposób nauki. Bo najwidoczniej wygląda to tak: Młody siadaj, tu masz ksero i nie wstawaj do póki nie zrobisz wszystkich zadań".. tez miałabym dość na samym początku.
    • ola33333 Re: wakacyjna nauka 25.07.15, 08:38
      corka ma troche niezrobionych stron w ksiazce z matematyki i ortografii. Nie wiem dlaczego nie zdazyli. W trzeciej klasie zaczna przerabiac nowe ksiazki, a do starych juz nie beda wracac. Zachecam ja, zeby cos tam jeszcze probila. My juz z uropu wrocilismy, a jak jest w domu i chce ogladac telewizje, to nic sie jej nie stanie jak 15 minut poswieci na jakas stronke lub dwie. Nie chce, zeby tabliczke mnozenia zapomniala i inne rzeczy z drugiej klasy.
      Dodam, ze corka robi chetnie takie zadanka.
      • maksimum Re: wakacyjna nauka 25.07.15, 13:05
        ola33333 napisała:

        > Nie chce, zeby tabliczke mnozenia zapomniala i inne rzeczy z drugiej klasy.

        O to wlasnie chodzi w klasach poczatkowych,ze dzieci zapominaja przez wakacje czego sie nauczyly i dlatego praca domowa na wakacje ma stworzyc ciaglosc nauczania.
        • fogito Re: wakacyjna nauka 25.07.15, 13:32
          Inteligentne nie zapominają. Mniej zdolne owszem tak. Musza włożyć więcej pracy, aby osiągnąć zadowalający efekt.
        • zofijkamyjka Re: wakacyjna nauka 26.07.15, 16:32
          maksimum napisał:


          > O to wlasnie chodzi w klasach poczatkowych,ze dzieci zapominaja przez wakacje c
          > zego sie nauczyly i dlatego praca domowa na wakacje ma stworzyc ciaglosc naucza
          > nia.

          ale co za problem sobie przypomnieć? Jak ktos opanował tę tabliczkę to zajmie mu to chwilę.
      • maksimum Re: wakacyjna nauka 25.07.15, 13:07
        ola33333 napisała:

        > Nie chce, zeby tabliczke mnozenia zapomniala i inne rzeczy z drugiej klasy.
        > Dodam, ze corka robi chetnie takie zadanka.

        Bo normalne dziecko nie ma oporow przed zdobywaniem wiedzy.
        Gorzej jak trafi na zamulonych rodzicow,ktorym wakacje kojarza sie wylacznie z lezeniem plackiem na plazy.
        • fogito Re: wakacyjna nauka 25.07.15, 13:37
          A czy ty widziałeś, żeby dzieci plackiem na płazy leżały. Chyba tylko w USA. Ja już od tygodnia nad polskim Baktykiem i tu dzieci szaleją na płazy i w wodzie. Rodzice bawią się razem z nimi. Szczególnie tatusiowie. Mój syn przed południem na windsurfingu a po południu w morzu. Zmecony wieczorem pada i czyta. Dzieci mogą się w akcji sporo nauczyć. Szczególnie na obozach tematycznych. Ale oczywiście to kosztuje trochę i rozumiem, ze ciebie stać nie było. No cóż Polacy wysyłają dzieciaki w przeróżne miejsca i dlatego wakacyjna nauka to nie jest ślęczenie nad książkami.
    • mama.nygusa Re: wakacyjna nauka 25.07.15, 23:20
      Przyznaje sie, nauczylam corke9idzie do 4klasy) poisemnego dzielenie, mnozenia, dodawania i odejmowania.Podobno, tak mowila mi koolezanka, ze teraz tego w szkole nie ucza, a wymagaja.Niestety nie mam ksiazek zeby zobczyc co bedzie.Acha pociecha chetnie sie uczy, nie ma przymusu.
      • mysiaapysia Re: wakacyjna nauka 26.07.15, 11:08
        "Podobno, tak mowila mi kolezanka, ze teraz tego w szkole nie ucza"

        To przepraszam, a czego mieliby uczyć w IV klasie? Porównywałam kilka podręczników do matematyki i we wszystkich były tego typu działania. U mojego dziecka w podręczniku GWO wszystko było ładnie wytłumaczone plus masa przykładów w podręczniku i ćwiczeniówce.

        Teraz to szkoła będzie kupować podręczniki, ale wybierać będzie spośród dotychczasowej oferty wydawnictw.
        • mama.nygusa Re: wakacyjna nauka 26.07.15, 13:11
          No to Twoja pociecha uczyla sie tych dzialan w szkole czy nie uczyla, czy moze miala tylko zadane do domu?
          • mysiaapysia Re: wakacyjna nauka 26.07.15, 17:17
            Skąd w ogóle takie pytanie? Tak, nauczycielka na podstawie podręcznika uczyła, czyli tłumaczyła działania pisemne, a potem dzieci robiły przykłady w szkole i w domu. Wystarczyło uważać na lekcji i zrobić przykłady. To samo w kilku innych znanych mi szkołach.
            • azja-od-kuchni Re: wakacyjna nauka 27.07.15, 04:11
              Moje dziecko lat 13 w szkole amerykańskiej dostało prace na wakcje. Mocno się zdziwiłam , ze poza ksiązkami do czytania były do obejrzenia filmy i to dośc mocne jak na 13 latków. Poza tym dzieciak pozopisywał się na rózne programy ( nieobowiązkowe, nieodpłatne coś jak nasze kółka zainteresowań w szkole) i one też dają prace domowe. Nie wywiązywanie się z poleconych zdań oznacza wyrzucenie z programu..np. zadania z olimpiady science pojawiają się w środe rano i do wtorku trzeba oddąć rozwiązanie zdanie. O tym czy było dobrze czy źle nauczyciel informuje w piątek jeśli trzy zadnia są źle dzieciak nie dostanie kolejnego. By być w programie w przyszłym roku trzeba rozwiązać conajmniej 6 zadań z 9.
              Z drugiej strony dzieciak zapisał się do pomocy uczniom świeżo przybyłym lub mającym problem z jezykiem. Liczył na to , że poćwiczy hiszpański ( bo z angielskim mają problem głównie hiszpańskie dzieci) ale się mocno zdzwił, bo go przydzielono do sekcji matematycznej i ma tłumaczyc zawiłości matematyki jakimś wyjątkowo opornym jednostkom. Dzieciaki mają po 12 lat ( ida po wakacjach do 7 klasy) a mają problem z policznienie 10 % z 25 lub 25 % ze 100 nawet nie wszytskie znają osławioną tabliczkę mnożenia..
              Ps. Szkoła w której pomaga mój dzieciak nie jest w dzielnicy biedy ani w " murzynowie" . To podobno niezła szkoła. Może niezła, bo widzi problem ( chociaz podstawowy program dupy nie urywa) i daje takich uczniów na douczanki a nie olewa mówiąc, ze wsyscy są super.
              • fogito Re: wakacyjna nauka 27.07.15, 08:11
                Skoro pozapisywali się na programy w szkole w wakacje to znaczy, ze nie wyjeżdża nigdzie? Mam nadzieje, ze jednak tak. Dzieciaki znajomych, które serfują z nami w Juracie przyjechali do Polski z LA na dwa miesiące. Pracy domowej nie dostali. Sa w tych lepszych klasach a nie gorszych, ale może dlatego, ze do LA z UK się przenieśli.
                • azja-od-kuchni Re: wakacyjna nauka 27.07.15, 15:07
                  A dlaczego mieli nie wyjeżdac? Przecież pracę domową można dać i oddać przez net. Nawet w Amiszowej wiosce go mają wink. Wakacyjne programy są w cyklach 2 tygodniowych. Ci co nie wyjeżdzają to się zapisują czasem na wszystkie ciurkiem. Wiele dzieciaków nie jedzie nigdzie przez całe wakacje trudno powiedzieć z czego to wynika.
                  • fogito Re: wakacyjna nauka 27.07.15, 21:04
                    Owszem można jak się na obóz survivalowy kompa albo tablet zabierze. A u nas nawet komórek dzieciaki mieć nie mogą.
                    Tomco piszesz strasznie smutne jest. W takiej sytuacji po co tym dzieciakom wakacje, skoro tych wakacji nie maja. Olać to i niech szkoła w Stanach ciurkiem leci okrągły rok. Po co robić te quasi wakacje. A już dzieci, które całe wakacje w domu siedzą to patologia jakaś. Żal.
                    I niech dorośli urlopów tez nie biorą, a jak już wezmą to ńiech jednak na to safari do Afryki nie leca, bo tam wifi może nie byc, i kto projekt szefowi wyśle. Jakieś to absurdalne.
                    Wynika z tego, ze moi znajomi Amerykanie uciekają ze Stanów na dwa miesiące, coby dzieciaki nic nie musiały robić. Odważni jednym słowem surprised
                    • azja-od-kuchni Re: wakacyjna nauka 28.07.15, 06:14
                      Tym którzy zarabiają tyle, że stać ich na 2 miesiące wolnego latem zazdroszę niestety mój mąż nie nazywa się Bill Gates.Jako szarzy ludzie nie milonerzy musimy zadowlić się 16 dniami urlopu rocznie i zaplanować dwa wyjazdy po 7 dni.... Rodzinne wakacje będą również zimą ( po 4 latach w tropikach narty na się należą). Dla nas to wystaczajaco długo by z radością wrócić do domu i własnego łożka i wystarczajaco krótko by udało się ogarnąc wszyskie aktywności dzieciaka.. A net mieliśmy wszedzie gdzie kolwiek się ruszyliśmyy łacznie z dziką plażą w Laosie i miasteczkiem na wodzie w Kambodży. W Afryce pewnie też mają wink
                      Fogit nie uwązam by nauka czegokolwiek była smutna.Masz jeszcze małe dziecko poczekaj jak podrośnie i coś na serio pokocha... Moje kocha science ..i potrafi ciągnąc mnie na oglądanie j komety o jakiej ja nie mam pojęcia. Potrafi ekstytowac się jakiś arrtykułem o ezymach trawiennych i wpływem palenia papierosow na raka płuc...Czyta chyba wszytkie artykuły naukowe jakie wydrukowano i bez przerwy koesponduje z redakcjami kilku miesięczków naukowych. Chodzi od połowy roku na zajęcia science dla takich samych wariatów i nauczyciel jasno powiedział , że te zajęcia muszą mieć wysoki poziom , bo przygotowują do olimpiady. Jesli dzieciaki mają mieć szanse to muszą być świetne. Kto nie chce się poświecać dla nauki niech idzie na fun science( jest w tej samej szkole) i niech ma fan..... robi doświadczenia, oglada jak ma chęć a jak mu się nie chce to nie. To wybór jednostki czego chce i osobiście się cieszę , że moje dziecko ma możliwości rozwijania pasji. Mnie bilogia nie kręci nie znam się na tym mąż też nie gdyby nie było tego typu zajęc dzieciak nie rozwijałby się w kierunku który kocha.
                      Serio niczego złego nie widzę w zadaniu dawnym raz na tydzień ... moj dzieciak czeka na nie jak na nowe wyzwanie. Cieszy się jak może poromawiac o trudach życia z osobą która ma sztuczne płuco ( to w temacie palenia było), czy z panią po zmiejszeniu żołądka... Dzieciaka nie zmienię są dzieci które lubią kopać piłkę i takie ktore wolą książki. Moje sportów nie lubi i muszę dwoic się troić by nie nabrało na siebie zbyt dużo by trochę pojeżdziło rowerem, pobiegało...Zmuszać nie zamierzam ani do ksiązek ani do biegania. Cieszę się , że w wakacje są treningi, pływackie i jestem pewna , ze gdyby ich nie było moje dziecko miałoby dodatkowe 5 kg na jesieni. Owszem dzieciak może zrezygnować z drużyny pływackiej ale lubi dziewczynki , trenerkę nie chce tego robić. Pewnie gdbyśmy wyjechali na żagle trennig zaliczyłaby rano i wieczorem w jeziorze i jesienną rekrutację przesżło lekkim twistem. Skoro nie wyjechaliśmy korzystamy z tego co jest do dyspozycji i pracujemy nad techniką , szybkością itp...
                      I tak jak dziękowałam singapurskiemu systemowi, za to, że pokaząło mojemu dziecku, że potrafi i chcieć oznacza móc tak dziękuję amerykańskiemu za to, że dał mojemu dziecku możliwości treningowe, i zajęcia które są wyzwaniem..12 -13 czy 14 to niby duże dzieci, ale takich wariatów które wiedzą, że studia tylko biologiczne/ medyczne lub żadne nie ma zbyt wielu. Może warto nimi dobrze kierować a nie powiedzieć : biologia zacznie się wrześniu..w wakacje nie obsługujemy wink Może dobrze , że do dyspozycji jest nauczyciel który zna się na temacie.
                      Abstachując od mojego dziecka i wracająć do myśli głównej nikt nie zmusi Johna czy Hose do uczestnistwa w douczankach nawet jeśi nie zna tabliczni mnożenia , a jego angielski kończy się na poziomie My name is... Jeśli chodzi na zajęcia to znaczy , że chce się czegoś nauczyć. Podobnie jak setki innych. Z tego co wiem pracy domowej obowiązkowej ze szkoły ( takiej samej dla wszystkich uczniów z danego rocznika) w szkole mojego dziecka nikt nie sprawdza nagrodą za jej wykonanie jest tylko zdobyta wiedza.
                      Tym którzy zarabiają tyle, że stać ich na 2 miesiące wolnego latem zazdroszę niestety mój mąż nie nazywa się Bill Gates.Jako szarzy ludzie nie milonerzy musimy zadowlić się 16 dniami urlopu rocznie i zaplanować dwa wyjazdy po 7 dni.... Rodzinne wakacje będą również zimą ( po 4 latach w tropikach narty na się należą). Dla nas to wystaczajaco długo by z radością wrócić do domu i własnego łożka i wystarczajaco krótko by udało się ogarnąc wszyskie aktywności dzieciaka.. A net mieliśmy wszedzie gdzie kolwiek się ruszyliśmyy łacznie z dziką plażą w Laosie i miasteczkiem na wodzie w Kambodży. W Afryce pewnie też mają wink
                      • azja-od-kuchni Re: wakacyjna nauka 28.07.15, 06:18
                        Przepraszam za literówki, ale pisanie na telefonie ma swoje minusy. Fogito zjadłam Ci nawet dobre było wink
                      • fogito Re: wakacyjna nauka 28.07.15, 08:23
                        Chyba na jakiś odcisk nadepnelam...
                        Nie chodzi o to, ze nauka jest smutna, bo nie jest. Chodzi o to, ze smutne jest iż po 10 miesiącach nauki w szkolnej ławce dzieciaki nie maja normalnych wakacji tylko znów idą do szkoły na zajęcia. I to na dodatek z nudów, bo nie wyjeżdżają nigdzie. I tu pytanie- dlaczego nie wyjeżdżają? Czyżby oferta wakacyjnych campow dla dzieci była uboga? Czyżby dzieci nie chciały z jakiegoś powodu? Czy to jest za drogie? Nie sadze. Urlopu w Stanach dorośli na etatach maja malutko, wiec dlaczego mieliby niby na tych urlopach projekty do firmy wysyłać szefowi? Co ewidentne postulujesz w przypadku dzieci na wakacjach. Czyli niby urlop jest, ale cały czas myślimy o pracy. Cóż to za urlop. Lepiej chyba zresetować mózg, bez myślenia o tym, co tam szef jeszcze wymyśli.
                        Mój syn ma 11 lat, wiec dużo młodszy od twojej córki nie jest. Pasje tez ma od zawsze, bo gra namiętnie w piłkę. Ale tez w związku z tym, ze w ciagu roku gra prawie non stop, to wakacje ma tak zorganizowane, zeby poznać coś innegomniz piłka. Stad w tym roku serfuje przez miesiąc a dopiero pózniej jedzie na obóz piłkarski. Jeśli twoja córka uwielbia nauki przyrodnicze, to super, ale dlaczego doucza sie tego w szkole w wakacje. Nie ma jakiegoś obozu, który jest ukierunkowany na zdobywanie wiedzy w terenie. W Polsce takie obozy sa.mysle, ze dwa tygodnie poza domem wsród dzieciaków z podobna pasja byłyby dla niej super. Albo może należy jej sie odwyk od nauki i coś co rozwinie jej umiejętności sportowe, bo jak piszesz z tym jest kiepsko. I nie trzeba zarabiać kroci, zeby dziecko na wakacje wysłać. Przecież nikt nie mówi, ze macie cała rodzina wyjechać, jeśli nie macie urlopu lub pieniędzy na cała rodzine. Ja wyjechałam z synem i mama a maź przyleci jak ogarnie sprawy służbowe.
                        A tak generalnie, gdybym to ja była jej mama, to właśnie w wakacje oderwalabym ja od książek i wysłała gdzieś, gdzie sie jeździ na rowerze, pływa, chodzi na wędrówki do lasu etc. Bo jak piszesz robi to niechętnie. To źle wróży, ze taki mały dzieciak ma tyle niechęci do ruchu fizycznego, który nie jest jakoś specjalnie zorganizowany. Ale oczywiście, to nie moje dziecko i nie moje pole buraków wink
                        • srubokretka Re: wakacyjna nauka 28.07.15, 14:58
                          Tutaj sie zgodze z fogito. Kazde wakacje tak organizuje zeby chociaz kilka tygodni spedzic nad jeziorami. Moje dziecko science ma wtedy do oporu. Juz po tygodniowym pobycie znalazla 3 rodzaje zolwow wodnych, raka, wrobla , ktorego dokarmia, zaby, robale..... I dziwne twory natury, ktorych jeszcze nazwy nie zlokalizowalysmy.
                          Do tego nabiera wprawy w plywaniu. Nie cierpi wody basenowej, a tu w wodzie jest 6h na dzien. Bardzo (nawet za bardzo) wysmukla ja po tych kilku tygodniach .Godzina basenu nawet kilka razy w tyg, przez caly rok tego nie zalatwi. Koszt za takie wakacje moze byc bardzo niski. Pol namiotowych cale mnostwo. Bardzo bezpieczne, jedzenie dowozone z supermarketu. Z nastolatka swobodnie mozna smigac na rowerze, bo kierowcy bardzo kulturalni.
                          • fogito Re: wakacyjna nauka 28.07.15, 16:26
                            Zwłaszcza ze campingi w Stanach sa dobrze zorganizowane i czyściutkie. Podobno, bo mój maź tak twierdzi a on ma trochę niższy standard czystości, wiec głowy nie dam. Ale reasumując dostęp do przyrody za niska cenę w Stanach jest. I warto z tego w wakacje korzystać. Mój brat podczas 1,5 roku na studiach w Stanach zwiedził za marne pieniądze wszystkie stany poza Alaska i Hawajami. Mój maz zaś rodowity Amerykanin może ze 30% tego co on widział we własnym kraju.
                            • azja-od-kuchni Re: wakacyjna nauka 28.07.15, 21:33
                              Fogito napisała:
                              Mój brat podczas 1,5 roku na studiach w Stanach zwiedził za marne pieniądze wszystkie stany poza Alaska i Hawajami. Mój maz zaś rodowity Amerykanin może ze 30% tego co on widział we własnym kraju.
                              Też znam takich co odwiedzili Tybet, Indie , Nepal i Koreę , ale do rodzinnego Krakowa nie dotarli. Mój prywatny mąż dla odmiany nigdy nie był nad Bałtykiem , bo on jest z frakcji górskiej i zawsze się szwędał z plecakiem.
                            • maksimum Re: wakacyjna nauka 29.07.15, 03:20
                              fogito napisała:

                              > Zwłaszcza ze campingi w Stanach sa dobrze zorganizowane i czyściutkie.

                              Zgadza sie,bo niewielu z nich korzysta,a nawet jak korzystaja,to nie sa taka dzicza jak w Polsce by wszystko zniszczyc.
                              Bylem w kilku w parkach narodowych i byly bardzo czyste,z tym ze jest tam za duzo dzikiej zwierzyny jak na moj gust.
                              Wieczorem na chwile nie mozesz zarcia na stole zostawic,bo ci jakas zwierzyna go sciagnie.
                              Te zwierzaki wiedza,ze tam na nie nie mozna polowac i za bardzo sie spoufalaja.



                              > Podobno, bo mój maź tak twierdzi a on ma trochę niższy standard czystości, wiec głowy n
                              > ie dam. Ale reasumując dostęp do przyrody za niska cenę w Stanach jest. I warto
                              > z tego w wakacje korzystać. Mój brat podczas 1,5 roku na studiach w Stanach zw
                              > iedził za marne pieniądze wszystkie stany poza Alaska i Hawajami. Mój maz zaś r
                              > odowity Amerykanin może ze 30% tego co on widział we własnym kraju.
                              ----------
                              Tobie chyba nikt do konca zycia nie wytlumaczy,ze zwiedzanie NIC nie daje.
                              Zdecydowna wiekszosc Amerykanow nie zna calych Stanow.
                              Jezdzi sie tam,gdzie ci pasuje.
                              Dla tych ,ktorzy nie znaja Stanow Floryda jest zadeciem.No wiec bylem,owszem w zimie jest calkiem OK ale na stale mnie to nie pasuje.
                              Kalifornia tez jest nie dla mnie ani caly poludniowy zachod.Slonca tam daje tak ostro od rana do nocy,ze mnie to nie odpowiada.
                              Ja lubie byc sporo na zewnatrz ale nie na sloncu,wiec najlepszy dla mnie jest pln-wschod a na pld do Karoliny.
                              W Stanach jest duuzo wiecej slonecznych dni,wiec w USA nikt nie poluje na slonce by sie opalac a zdecydowana wiekszosc ludzi unika slonca.No wiec dni pochmurne sa mile widziane.
                              Na Florydzie jest wilgoc do zaye..... i mnie to nie pasuje.
                              Caly pld-zach do San Diego to pustynia i trzeba uwielbiac slonce i temp po 40C by to lubic.
                              Deszcz tam pada w lutym i jak trawy nie podlejesz,to zeschnie nastepnego dnia.
                              Teraz w Kaliforni znowu maja susze i zakaz podlewania,wiec robi sie pustynia.
                              Ludzie sobie nie zdaja sprawy ze pol godziny na sloncu wystarczy by dostac poparzenia skory.
                              • fogito Re: wakacyjna nauka 29.07.15, 07:42
                                A do ciebie nigdy nie dotrze, ze siedzenie na doopie przed TV zamula i dlatego właśnie masz takie zamulone opinie na życie. Siedzisz w tym swoim pudełku i nadziwić sie nie możesz, ze ludzie żyją inaczej.
                                A Floryda to stan dla emerytów, wiec jak najbardziej dla ciebie smile
                              • memphis90 Re: wakacyjna nauka 21.08.15, 09:10
                                > ----------
                                > Tobie chyba nikt do konca zycia nie wytlumaczy,ze zwiedzanie NIC nie daje.
                                Poza rozwojem ogólnym, rzecz jasna.
                          • azja-od-kuchni Re: wakacyjna nauka 28.07.15, 21:27
                            Srubokretko trening pływacki moje dziecko zalicza codziennie przez 90 minut w czasie przygotowań do zawodów treningi są jeszcze rano przez 60 minut. Ja i tak nie uważam żeby to było dużo. Nasze pokolenie ruszało się wiecej, bo nasi rodzice nas nie wozili nie odstawiali, Do szkoły szłam 10 minut do podstawówki i 45 minut do liceum zawsze pieszo bo autobus mi nie pasował żaden ( szkoła na starówce) Nie mieliśmy netu i nawet do Kaśki po zeszyt trzeba było iśc na piechotę, potem wejśc na 4 po piłkę do piwnicy po rower i matka po ziemniaki na rynek gnała.... Dużo ruchu było "przy okazji" teraz tego nie ma zakupy robi się w markecie , wrzuca do bagażnika , a na siłownię wszyscy moi sąsiedzi podjeżdzają samochodem, bo chodzenie jest dla dziwaków wink
                • maksimum Re: wakacyjna nauka.Surfing in LA. 28.07.15, 00:38
                  fogito napisała:

                  > Dzieciaki znajomych, które serfują z na
                  > mi w Juracie przyjechali do Polski z LA na dwa miesiące.

                  Powiem ci,ze to RE WE LA CJA.
                  Nie maja w LA dostepu do oceanu,ktory jest bardzo czysty w porownaniu z Baltykiem?
                  No i fale w LA sa duuzo wieksze niz na Baltyku.
                  No wiec po co przyjechaly do Polski jak w USA maja lepsze warunki do wypoczynku??
                  Ciocie,wujkow sie odwiedzi.Dotknie wody w Baltyku.

                  www.google.com/search?q=surfing+in+l.a.&es_sm=93&tbm=isch&tbo=u&source=univ&sa=X&ved=0CEgQsARqFQoTCJyKo-yu_MYCFYSVHgodFHkE9w&biw=1024&bih=719
                  www.discoverlosangeles.com/blog/where-surf-los-angeles
                  No wiec po co przyjechaly do Polski??
                  Jedno jest pewne,ze nie na surfing.
                  D;latego,ze daleko od domu i na wakacje musowo jechac daleko od domu,nawet jakby mialo byc 10x gorzej niz niedaleko domu.


                  > Pracy domowej nie dostali. Sa w tych lepszych klasach a nie gorszych, ale może dlatego, ze >do LA z UK się przenieśli.

                  Pracy domowej nie dostali,bo pewno by jej nie zrobili,a daje sie ja tylko ambitnym dzieciom.
                  • fogito Re: wakacyjna nauka.Surfing in LA. 28.07.15, 08:07
                    No i dochodzimy do wniosków, ze te nieszczęsna prace domowa dostają w Stanach dzieci te, którym idzie w szkole bardzo zle i musza nadrabiać oraz dzieciom, które siedzą w wakacje w domu i chodzą do wakacyjnej szkoły na zajęcia co by z nudów nie paść.
                    To takie wnioski po przeczytaniu waszych wywodów.
                    Znajomi przyjeżdzają z LA na wakacje do Juraty, bo maja w Polsce rodziny i znajomych, z którymi sie tu spotykają. Poza tym w Polsce dzieci maja swobodę, którejw Stanach nie ma. Puszczane sa luzem i ganiają po mieście do zmroku bez nadzoru. Nikt do nich strzelać nie będzie ani porywać tez. To jest coś, czego 'cudownej' Ameryce już nie uświadczysz. Nikt tam 9-10 latka samopas nie puści, bo strach i jeszcze policja do drzwi zapuka.
                    • maksimum Re: wakacyjna nauka.Surfing in LA.Zaginiona. 28.07.15, 14:23
                      fogito napisała:

                      > Znajomi przyjeżdzają z LA na wakacje do Juraty, bo maja w Polsce rodziny i znaj
                      > omych, z którymi sie tu spotykają.

                      Wyszlo szydlo z worka ze rodzice przyjezdzaja do Polski odwiedzic rodzine i dzieci NIE MAJA nic do powiedzenia i MUSZA serfowac w Baltyku zamiast w Pacyficu.

                      > Poza tym w Polsce dzieci maja swobodę, które
                      > jw Stanach nie ma. Puszczane sa luzem i ganiają po mieście do zmroku bez nadzoru.

                      Wszedzie jest to samo.
                      W USA jak chcesz puszczac swoje dzieci luzem to je puszczasz.

                      > Nikt do nich strzelać nie będzie ani porywać tez.

                      Argumentow ci braknie to zaczyna sie strzelanie.

                      A porywanie pomylilo ci sie z Kanada i Turcja,bo w USA tego nie ma.

                      www.nationmaster.com/country-info/stats/Crime/Kidnappings
                      Odnalezli juz Iwone Wieczorek?

                      natemat.pl/43957,lawinowo-rosnie-liczba-zaginionych-dlaczego-brak-pracy-klopoty-na-studiach-problemy-z-pozyczkami
                      • fogito Re: wakacyjna nauka.Surfing in LA.Zaginiona. 28.07.15, 16:17
                        Po Pacyfiku serfują jak sa w domu. W Polsce maja nieograniczona swobodę + surfowanie za fajna cenę. I na dodatek jedzenie jak z bajki. Takiego w Stanach nie uświadczysz. Chleb razowy, który dzisiaj kupiłam to marzenie smile
                        W USA jak puścisz 9 latka luzem to cię aresztują i dziecko odbiorą.
                        W USA jest mńostwo porwań dzieci. W każdym sklepie spożywczym wiszą zdjęcia dzieci poszukiwanych takich w wieku 2- 10 lat. Za często tam bywam, żebyś mi tu dyrdymały wypisywał.
                        A ze strzelają codziennie do siebie to wiesz, bo uwielbiasz statystyki przecież.
                      • memphis90 Re: wakacyjna nauka.Surfing in LA.Zaginiona. 21.08.15, 09:13
                        > Odnalezli juz Iwone Wieczorek?
                        >
                        Iwona Wieczorek to nie dziecko, które zostało ot tak porwane przez przypadkowego sprawcę z ulicy.
                    • maksimum Re: wakacyjna nauka.Surfing in LA. 28.07.15, 14:42
                      fogito napisała:

                      > No i dochodzimy do wniosków, ze te nieszczęsna prace domowa dostają w Stanach d
                      > zieci te, którym idzie w szkole bardzo zle i musza nadrabiać oraz dzieciom, któ
                      > re siedzą w wakacje w domu i chodzą do wakacyjnej szkoły na zajęcia co by z nud
                      > ów nie paść.
                      > To takie wnioski po przeczytaniu waszych wywodów.
                      --------
                      Wnioski masz jak zwykle glupie.
                      Szkola wakacyjna jest dla poprawkowiczow,a praca domowa na wakacje dla wszystkich.
                      • fogito Re: wakacyjna nauka.Surfing in LA. 28.07.15, 16:19
                        Masz głupie tezy wiec i wnioski głupie. Za dużo mam wokół siebie w wakacje amerykańskich dzieciaków z wyższej klasy średniej, zeby wierzyć w te twoje bajki. Praca domowa jest dla tych co w domu przed TV wakacje spędzają. Reszta w rozjazdach po świecie i żadnych prac domowych nie ma.
              • ola33333 Re: wakacyjna nauka 27.07.15, 16:18
                Cy te dzieci co ida do siodmej klasy i nie umieja tabliczki mnozenia i %, to sa dzieci emigrantow, co to dopiero przyjechali gdzies z trzeciego swiata, czy tez "ucza" sie w tej szkole juz kilka lat?
                • azja-od-kuchni Re: wakacyjna nauka 28.07.15, 04:42
                  Ola probowałam się dowiedzieć, ale mój dzieciak nie wie. W tej szkole są zaledwie od roku (po klasie 5 zmienia się szkołę). Klas w amerykańskim systemie się nie powtarza i osobiście uważam , że to duży błąd. Dzieci które mimo 12 lat nie mają podstaw powinny miec możliwośc wrocenia do podstaw i naucznie się owej tabliczki , bo bez niej nie naucza się w matematce niczego. Podobały mi się klasy wspomagajce w Sinagapurze ( w Angli chyba też są ) a w stanch jest program podstawowy dla wszystki i dwa dla lepszych . Problem jest taki , że ów program dla wielu i tak jest za wysoko.
                  • srubokretka Re: wakacyjna nauka 28.07.15, 14:06
                    > Klas w amerykańskim systemie si
                    > ę nie powtarza

                    Tez to slyszalam. Na szczescie to nie jest prawda. Rroznica miedzy Pol i Sta jest tylko taka, ze tu baaardzo sie gimnastykuja, zeby delikwenta przepchac (psycholodzy, pogadanki, zajecia wyrownawcze, wakacyjne). Trzeba miec powazne deficyty , zeby kiblowac. Najliczniej ten przesiew zachodzi w podstawowce. Pozniej niemalze zanika. Swiadczy to o sprawnym systemie lub ze ten system dziala jeszce na innych zasadach, o ktorych ja jeszcze nie wiem.

                    >Problem jest taki , że ów progra
                    > m dla wielu i tak jest za wysoko.

                    Bo problemem jest emigracja i ogromne zroznicowanie spoleczenstwa. W Pol byla tzw patologia, ale ona i tak byla mniej patologiczna niz ta tutaj, bo byla rodzima. (ciekawe jak Polacy by sobie poradzili z Meksykanami, Arabami, Romami... na taka skale, czyli bilko 50% lub wiecej w wiekszych miastach)
                    "problemem" jest tez wolnosc, mozliwosc wyboru. Rzad naprawde stara sie to wprowadzac w zycie, a nie tylko obiecywac. Dlatego dzieciaki jak chca to sie ucza, a jak nie to nie. Cos za cos.
                    Sa to naprawde skrajnosci (a obcokrajowiec to najczesciej wylapuje opserwujac inny kraj). Ja bywam w miejscach, gdzie dzieciaki maja ogromna wiedze i malo tego, potrafia ja uzywac. Slyszalam tez o tych , ktore czytac nie potrafily po skonczonej sredniej (osobiscie nie spotkalam. Moze sie za malo staram).
                    • srubokretka Re: wakacyjna nauka 28.07.15, 14:17
                      Przypomnialo mi sie cos. W szkolach srednich oni najczesciej powtarzaja nie caly rok, tylko dany przedmiot. Znam przypadek, gdzie uczenia wpisano do klasy AP z ang (mimo wyranie komunikowanym obawom). Nie dal sobie rady i w tym roku powtarza tylko ang na poziomie GnT. Widzialam ta ksiazke do angielskiego. Naprawde wysoki poziom. Wogole sie nie dziwie, ze nawet zdolny czlowiek sobie z tym nie poradzil , w koncu mial tylko 16 lat.
                      Stosunek College level (ten niski) do GnT+AP jest ok 50/50 (tak slyszalam od uczniow).
                      • maksimum Re: wakacyjna nauka 28.07.15, 14:48
                        srubokretka napisał:

                        > Przypomnialo mi sie cos. W szkolach srednich oni najczesciej powtarzaja nie cal
                        > y rok, tylko dany przedmiot.

                        Oczywiscie ,ze tak.
                        Z kazdego przedmiotu masz egzaminy na koncu roku i ktorego nie zaliczysz to powtarzasz w nastepnym roku.

                        > Znam przypadek, gdzie uczenia wpisano do klasy AP
                        > z ang (mimo wyranie komunikowanym obawom). Nie dal sobie rady i w tym roku powt
                        > arza tylko ang na poziomie GnT. Widzialam ta ksiazke do angielskiego. Naprawde
                        > wysoki poziom. Wogole sie nie dziwie, ze nawet zdolny czlowiek sobie z tym nie
                        > poradzil , w koncu mial tylko 16 lat.

                        Na AP jest bardzo wysoki poziom i to nawet w stosunku do dobrych uczelni.

                        > Stosunek College level (ten niski) do GnT+AP jest ok 50/50 (tak slyszalam od uczniow).

                        Poziom AP w liceum jest wyzszy niz slaba uczelnia.
                        Ci z kilkoma przedmiotami AP jak moje dzieci ida tylko do najlepszych uczelni.
                    • azja-od-kuchni Re: wakacyjna nauka 28.07.15, 19:54
                      Fogito ja bardzo cenię Twoje dość chłodne spojrzenie nz Stany. To łyżka dziekciu w beczce Masiowego miodu. Tym razem jednak pozostanę przy swoim zdaniu.
                      Niestety nie mam takiej dobrej cioci jak Ty co mi dzieciaka na lato przygarnie. Gdybym wysłała ją na lato do Polski to spędzałaby czas na Rodos ( rodzinne ogródki działowe ogrodzone siatką) lub przed kompem, bo dzieci w moje rodzinie nie ma. Moi rodzice nie bardzo widzą powód by cokolwiek nastolatkowi organizować. Jako mocna nastolatka prosiłam ich o kurs angielskiego lub prawa jazdy w wakacje, ale oni uważali , że wakacje są do odpoczynku i kursu mi nie sfinasowali. Tamto lato spędziłam nad jeziorem ucząc się jak prowadzić omegę, bo to akuralt uważali za odpoczynek...
                      Camp zaliczyła był na początku wakacji całe 12 dni i już zapomniała , ze tam była. Zaliczyliśmy też 3 dniowy rajd rowerowy ze spaniem na campingu ( było czysto), 7 dni wakacji rodzinnych i 5 dni ja dzieciak i moi rodzice w Indianie. Wakacje w Stanach są długie. Całe 9 tygodni ! No coś trzeba robić w tak zwanym między czasie. Można odpalić komp i powiedzieć baw się dobrze, a można poszukać czegoś innego. W Polsce miałam małe dziecko i ciągałam je na teatrzyki, lato w mieście, spotkania w muzeach. Zwiedzaliśmy okolicę bliższą i dalszą. Czyli nic wyjątkowego. Teraz dziecko mam duże z zaintersowaniami kierunkowymi, więc szukam zajęc kierunkowych. Transportuję do muzuem historii naturalnej , do planetarium i wspieram. Nie rozłożyłam przed dzieciakiem żadnej książki, nie zapisałam na żadne zajęcia ktore są lekcjami ( amerykańskie lekcje nie przypominają singapurkisch czy polskich nawet w 1 %) tylko daję wolną rękę. Chcesz chodzić na wolontariat to chodz, chesz chodzić na zajęcia do planatarium to jedziemy. Jeśli gdzieś dają coś do domu to dzieciak odrobi to szybciej niż ja zdążę o tym pomyśleć.
                      Ruchu nie lubi , bo jej się wydaje nudny. Siłownia, basen dla samej przyjemności pływania no nie da się. Ciągle potrzebuje stymacji i nowych wyzwań. Rowerem pojedzie wszędzie , ale pod warunkiem, ze ma cel. Rolki sa fajne jak są inne dzieciaki i można się powygłupiać.. Scianka wspinaczkowa i inne tego typu atrakcje są fajne tylko na raz. Drugi raz już nie są ciekawe, chyba, że ścianka okaże się wyższa lub trudniejsza. Serio dwoję się i troję by atrakcyjny ruch zapewnić, ale to nie jest rzecz ktorą ona lubi. Myśli racjonalnie wie, ze to dla zdrowia , budowania odporności itp i poza tym , że jest super silna super wytrzymała i dośc szybka to nie odstaje od rówieśników pod względem sprawności. Wśród Chińczyków wyglądała jak brontozaur ( ma prawie 170 cm) tu jest wysoka i wszyscy mówią, że ma ładną sylwetkę ( wazy 56-58 kg) więc chyba tego ruchu nie zaniedbałam tak strasznie.
                      Od poprostu go nie lubi jak czerwonego barszczu, ale jak jest na obiad to zje i podzękuje.
                      Skoro robienie zadań z science sprawia jej przyjemośc mam powiedzieć, że nie powinna tego robić, bo sa wakacje, ze wszystkiego nauczy się w swoim czasie w szkole na lekcjach. Z całym szacunkiem dla amerykańskiego programu, ale z lekcji science to mój dzieciak nic przez najbliższe lata nie wyniesie. By oddać sprawiedliwośc z polskiej czy singapurskiej szkoły też by nie wyniósł, bo jest parę lat do przodu. To własnie wakacyjne programy gdzie tych dzieciaków jest mniej i są zainteresowane tematem uczą najwięcej. Dzieciak już dogadał się prowadzącym, że w przyszłym roku to się na 1 a na 3 programy zapisze i na obóz science pojedzie, bo będzie mieć już 14 ( teraz jest za młoda) Nalezy się cieszyć , że są takie możliwości nie traktować jwakacyjną aktywność jako karę za grzechy. wink
                      Pracę domową można przesłac netem ( to dla tych wjechanych) ale pracować nie zawsze da się przez net. Prawnik, informatyk, grafik mogą pracować zdalnie , ale chirurg raczej przez net nie zoperuje podobnie jak pielęgniarka nie poda basenu.



                      • maksimum Re: wakacyjna nauka 29.07.15, 03:39
                        azja-od-kuchni napisała:

                        > Wśród Chińczyków wyglądała jak brontozaur ( ma prawie 170 cm) tu jest wysoka i wszysc
                        > y mówią, że ma ładną sylwetkę ( wazy 56-58 kg) więc chyba tego ruchu nie zanied
                        > bałam tak strasznie.

                        Jest taka sama jak moja corka.
                        Z tym,ze moja corka uwielbia ruch i bez cwiczen nie wysiedzi.

                        Pare dni temu pojechala na rowerze z Brighton Beach do Fort Lee w NJ -co jest minimum 40 km w jedna strone.I to wszystko przez miasto z niezliczona iloscia ulic poprzeczynych i przejsc dla pieszych.Zajelo jej to 2,5 godz w jedna strone.
                        Z powrotem polowe drogi przejechala na rowerze a reszte pociagiem.
                        I to nie pierwszy raz,ze ona sie na caly dzien wybiera na rowerze gdzies tam.
                        Ja na rowerze jeszcze nie bylem w NJ a ona juz byla ze trzy razy.
                        Jezdzilem z nia po Brooklynie na dluzsze tracy,tak gdzies 20-40 km i jest bardzo dobra i niewiele zostawala z tylu za mna.Jest bardzo wytrzymala i dosc szybka.Syn rowniez jest bardzo dobry ale nie tak wytrzymaly jak corka.Syn np po 2 godzinach juz sie meczy i musi odpoczac a corka moze jeszcze jechac.

                        > To własnie wakacyjne programy gdzie tych dzieciaków jest mniej i
                        > są zainteresowane tematem uczą najwięcej. Dzieciak już dogadał się prowadzącym
                        > , że w przyszłym roku to się na 1 a na 3 programy zapisze i na obóz science poj
                        > edzie, bo będzie mieć już 14 ( teraz jest za młoda) Nalezy się cieszyć , że są
                        > takie możliwości nie traktować jwakacyjną aktywność jako karę za grzechy. wink

                        To jest wlasnie to w USA,ze jak ktos jest zdolny i chce sie uczyc,to moze osiagnac wszystko i to bardzo szybko.Nie ma tego Ciemnogrodu polskiego,ze w wakacje trzeba na mus wypoczywac,bo tak bylo 100 lat temu i tak bedzie za 100 lat.

                        > Pracę domową można przesłac netem

                        To juz jest norma w USA.
                        • azja-od-kuchni Re: wakacyjna nauka 29.07.15, 03:59
                          Moja 10 km na rowerze po mleko z lokalnej mleczarni pojedzie, ale gdyby tak miała pojechać rowerem dla przyjmości nigdy w życiu...szkoda jej czasu, a że mleczko lubi to jedzie raz po mleko, raz po chleb od żydowskiej piekarni w drugą stronę , raz po kefir do polskiego sklepu ...Musze wymyślać cele, bo inaczej rower by zardzewiał w garażu.
                      • fogito Re: wakacyjna nauka 29.07.15, 07:54
                        smile ale czy ja Ci ja każe na wakacje do Polski wysyłać. Wakacje w Stanach sa tak długie jak w Polsce. Ale z tego co piszesz to jednak polskie dzieci więcej z nich korzystają w sensie podróży i ruchowym niż te przeciętne amerykańskie. Wydaje mi sie, ze nie pracujesz jeszcze na etacie, ale może sie mylę. Ja zapewnie mając czas wyciagnelabym córkę w domu i zaczęła zwiedzać Stany nocując na campingowych. Co do campow dla dzieci - wielu moich zapracowanych znajomych wysyła dzieci na cały miesiąc rożnych obozów. Rownież takich naukowych z robotyka włącznie.
                        Generalnie niech każdy robi jak uważa, ale irytuje mnie trochę postawa, ze dorosły na urlopie mialby raporty mailem do szefa wysyłać a dzieci do szkoły. W takiej sytuacji wolałabym już chyba nie wyjeżdżać wcale, bo co to za odpoczynek od pracy. Żaden.
                        Skoro córka nie lubi 'bezsensownego' ruchu a już jest taka wysoka, to będziesz musiała niezłe sie napracować, zeby jej formę utrzymać w ciagu roku szkolnego biorąc pod uwagę jakie jedzenie serwują dzieciakom w szkołach. Ja mam 178 cm i wazę 53 kg. Ale ja sie ciagle ruszam w rożnych kierunkach wink Imieszkajac w Polsce mam niedowagę. W Stanach zawsze sie zaokrąglam jakieś 3 kg w ciagu miesiąca smile
                        • azja-od-kuchni Re: wakacyjna nauka 29.07.15, 19:03
                          Fogito zmotywowałaś mnie jedziemy na weekend do Springfield smile. Chciałam wysłac córkę na dwa campy, ale mieszkamy tu zaledwie pół roku i nie wiedziałam jak to wygląda. Gdy chciałam wysłać jak wróciła z pierwszego na na drugi to się okazało, że nie ma miejsc. No taka wpada neofity. Wszystko jest tu dla nas inne i wszyskiego uczymy się od poczatku. Zajęcia wakacyjne na które można się zapisać bez egzaminu wstępnego to dla mojego dziecka nowość. Gdyby w ramach pracy domowej kazali lecieć na ksiezyc to już by się pakowała. Podoba jej się to bardzo, że uczy się dla przyjemności i nie będzie potem egzaminu, że nauczyciel mówi jej wszystko o co zapyta , że jak nie wie to podeśle kogoś kto wie. ( Dla Azjaty byłaby to utrata " twarzy " i nigdy by tego nie zrobił.) Praca w wolontariacie i pomoc rówieśnikom po 4 latach w kraju gdzie kolega z ławki jest konkurencją, a pomoc rówieśnikowi uważane za przejaw głupoty to doświadcznie bardziej dla niej egzotyczne niż snorkeling. Mam świadomośc, że ostatni moment by polubiła ruch, bo jak wyjedzie z domu to się przestanie się ruszać i się rozrośnie. Mimo dobrej kondycji , ogólnego zdrowia , świetnych warunków fizycznych ruch jej to nie kręci. Więc szukam ciagle czegoś nowego. Nawet na rolkach nauczyłam się jeżdzić by nie jeżdziła sama, bo amerykańskie dzieciaki są przyspwane do kompow... i ruszają się mało. Od września sprobujemy z harcerstwem ( skoro lubi sformalizowane grupy to może jej się spodoba i będzie okazja na gadanie po polsku poza domem) i biatlonem , bo nie jest nudny najpierw bieg potem strzał potem znowu bieg . Czekaliśmy, bo pierwszy strzał można oddać jak się ma 14 lat trening zaczyna się pół roku wcześniej...może w grupie będzie jej raźniej.Wszystkie sąsiadki uważają, że to możliwe, że moje dziecko nie lubi ruchu skoro ciągle widzą je na rowerze, rolkach czy w drodze na basen czy z wózkiem na zakupy. ( To dopiero dziwactwo skoro mam samochód). Prawda jest jednak taka, że wszystko co udało mi się osiągnąc w kwestii jej aktywności to moja cięzka praca... wink No taki typ mi się trafił.
                          Nie nie pracuję jeszcze ( zaczynam do września), ale amerykańskim ścierwem karmić rodziny nie zamierzam. Gotuję w domu i zaopatruję się w dobrych sklepach. Ten kraj ma wiele zalet, ale żarcie to ma okropne ( dobre jest od Amiszów i z azjatyckich knajp pod warunkiem, że nie bierze się kurczaków hormonalnych ) dlatego córka nie jadała i nie będzie jadła szkolnego zarcia podobnie jak amerykańskich słodyczy. Na szczęście nie lubi. Jestem pewna, że gdyby ożywiała się tak jak nasze sąsiadki to 70kg już dawno by przekroczyła.I nie byłoby to 70 kg mięśni tylko słodkiej słoninki wink. Gotując w domu, szykując lunch do pudełka i zmuszając do tego by się ruszała od stycznia do czerwca upasłam ją zaledwie o zaledwie 4 lb. Chyba się postarałam, bo urosła 1in..Panicznie bałam się, że rozrośniemy się na boki ( mąż w Sinagpurze zrzucił 40 kg prawie) ale udało się utrzymać sensowne ramy .Pewnie dużo dają jej treningi pływackie ( w Sin pływanie było w ramach lekcji dla wszystkich, ale było tego mniej) i to , że nie ulegam... nie chce mi się... Skoro nie chce Ci się jechać po mleko to nie ma mleka wink bo chemicznego z marketu nie kupię, a ona bez mleka nie żyje.

                          A i teraz się wyda, że jestem niekumata, bo nie umiem przeliczać kg na funty wink Na ostatnim pomiarze ( w czerwcu) miała dokładnie 120 lb. Mi się coś kołatało, że funt to niespełna pół kilo , więc napisałam 56 -58 kg natomiast z tabeli wynika, że to jest 54,5 kg. Jeśli waga spadnie poniżej 117 lb to będzie musiała mieć specjalne badania u lekarza sportowego, bo trenerka uważa, że zbyt niska waga dla pływaczki jest niebezpieczna. Dla mnie waga nie jest wyznacznikiem niczego, ale ja nie jestem sportowym trenerem.
                          • fogito Re: wakacyjna nauka 29.07.15, 19:26
                            Azja, ty rozsądna kobieta jesteś, wiec nie watpię, ze przeżyjesz jakoś te Stany i dzieciak formę intelektualna i fizyczna utrzyma. Ja pewnie w pierwszym roku pobytu tez bym z campami dla dzieciaka nie szalała, ale zrobiłabym kilka wypadów po okolicy co by w domu nie tkwić. Miałam niestety nieprzyjemność spędzić pare razy wakacje w Virginii, kiedy syn był mały i nie wspominam tego dobrze. Jedyna atrakcja była szkółka bibilijna, bo upał i wilgotność uniemożliwiały funkcjonowanie na powietrzu. Ale dzieciak był zbyt mały na wysłanie gdziekolwiek i siedzielismy z dziadkami.
                            • maksimum Re: wakacyjna nauka 30.07.15, 04:24
                              fogito napisała:

                              > Miałam niestety nieprzyjemność spędzić par
                              > e razy wakacje w Virginii, kiedy syn był mały i nie wspominam tego dobrze. Jedy
                              > na atrakcja była szkółka bibilijna, bo upał i wilgotność uniemożliwiały funkcjo
                              > nowanie na powietrzu.

                              Niestety tak jest w wiekszosci stanow USA.
                              Pln-wschod (NY) gdzie ja jestem jest najlepszym stanem do mieszkania caly rok.
                              A jak juz mieszkasz gdzies na wsi tak jak ty,to juz masz przerabane.
                              Jedyna rozrywka jest stanie w cieniu pod drzewem,a wieczorami przewracaja krowy na pastwiskach dla zabawy.
                              Boston te 250 km na polnoc juz jest za zimno.
                              Virginia,250 km na poludnie juz jest za cieplo.

                              > Ale dzieciak był zbyt mały na wysłanie gdziekolwiek i siedzielismy z dziadkami.

                              A dziadkowie sa nudni jak ruskie pierogi.
                              • fogito Re: wakacyjna nauka 30.07.15, 08:02
                                No nudni, bo dziadek bez przerwy przed TV a babcia non stop do sklepów ciągnie.
                                Dlatego właśnie, ze jest tak gorąco Amerykanie których na to stać wyjeżdżają za granice. My siedząc kilka miesięcy w Virginii ratowaliśmy sie wyjazdami do Karoliny Północnej lub Południowej nad cieplejszy ocean lub dalej na Karaiby na St, Thomas lub St. John. Niestety woda w oceanie pomimo upału jest zimna jeszcze w Virginii i tym samym na północ tez jest zimna.
                                • maksimum Re: wakacyjna nauka 30.07.15, 15:03
                                  fogito napisała:

                                  > No nudni, bo dziadek bez przerwy przed TV a babcia non stop do sklepów ciągnie.
                                  > Dlatego właśnie, ze jest tak gorąco Amerykanie których na to stać wyjeżdżają za
                                  > granice. My siedząc kilka miesięcy w Virginii ratowaliśmy sie wyjazdami do Kar
                                  > oliny Północnej lub Południowej nad cieplejszy ocean

                                  Jesli juz mieszkasz na poludnuie od NYC to koniecznie trzeba mieszkac nad oceanem bo jest duzo chlodniej i wiecej rozrywek.
                                  Wszystkie miejscowosci nadmorskie maja sporo hoteli ,restauracji itd. U nas przy plazy jest Lunapark,cale wesole miasteczko,a na plazy korty do siatkowki itd.
                                  Tuz obok mnie jest duze aquarium

                                  nyaquarium.com/
                                  Corka w nim pracowala poprzednie lato,a teraz pracuje w restauracji przy plazy.

                                  > lub dalej na Karaiby na St, Thomas lub St. John. Niestety woda w oceanie pomimo upału jest zimna jeszcze w Virginii i tym samym na północ tez jest zimna.

                                  U nas jest ciepla a na Karaiby ogladac kolorowych jezdzil nie bede.
                                  A co tam jest na Karaibach poza plazami i kolorowymi?
                                  Pewno hotele,ktorych nigdzie na swiecie nie ma.
                                  • maksimum Lunapark i molo. 30.07.15, 15:12
                                    lunaparknyc.com/
                                    en.wikipedia.org/wiki/Luna_Park,_Coney_Island_(2010)
                                    Po huraganie Sandy zostal odnowiony i powiekszony.

                                    Molo tez po huraganie zostalo odnowione.

                                    amusingthezillion.com/2013/10/02/photo-album-coneys-rebuilt-steeplechase-pier-opened-today/
                                  • fogito Re: wakacyjna nauka 30.07.15, 17:53
                                    Dla mnie ocean w Virginii i powyżej za zimny.
                                    Ja rasistką nie jestem wiec czarnoskóre osoby mi nie przeszkadzaja. Karaiby maja cudowne plaze i cudowna ciepla i czysta wode. Bajka po prostu. Hoteli tam wiele nie ma chyba. My wynajmowaliśmy dom na klifie. Wielu moich polskich znajomych lata na Karaiby, Bahamy, Dominikanę z Polski, kiedy w kraju zimno do bolu.
                                    • maksimum Re: wakacyjna nauka 31.07.15, 02:00
                                      fogito napisała:

                                      > Dla mnie ocean w Virginii i powyżej za zimny.

                                      Jak to za zimny,jak ludzie codziennie sie kapia w NYC i jest OK.

                                      > Wielu moich polskich znajomyc
                                      > h lata na Karaiby, Bahamy, Dominikanę z Polski, kiedy w kraju zimno do bolu.

                                      Jedziesz do biednych krajow i siedzisz w resort bo strach wyjsc na zewnatrz i wody sie z kranu nie napijesz,bo grozi zatruciem.Nawet w Meksyku tak jest.
                                      Okazuje sie najwieksza przestepczosc w Meksyku jest w Acapulco.

                                      www.forbes.com/sites/nathanielparishflannery/2015/05/26/what-do-you-need-to-know-about-violent-crime-in-mexico/
                                      • fogito Re: wakacyjna nauka 31.07.15, 08:14
                                        A rozumiesz zwrot 'dla mnie za zimny'? Ja wiem, ze ludzie sie kapią. Robią to nawet w Bałtyku, kiedy woda ma 17C. Niektórzy to sie nawet w przerębli kapią w zimie. I co z tego niby ma wynikać?

                                        Co ty Maksio wygadujesz. Jak lecisz na amerykańskie Karaiby to jesteś na terytorium Stanów i niczym sie to nie różni od terenów na ladzie. No może plażami jak w bajce. Wychodzisz tak jak wszędzie. No może poza Brooklynem tongue_out
                                        Poza tym inne wyspy tez sa bezpieczne i nikt w hotelach nie siedzi. Sa tez wyspy należące do Wielkiej Brytanii jeśli boisz sie Dominikany np. Ewidentnie ty jakiś przerażony jesteś i może dlatego taki zasiedziały. Mam nadzieje, ze tego strachu przed światem w dzieciach nie zaszczepiłeś.
                                        Poza tym ja wody na kontynencie w Stanach z kranu nie wypije, bo śmierdzi chlorem czy fluorem. Od zawsze kojarzy mi sie z woda z toalety.
                              • azja-od-kuchni Re: wakacyjna nauka 30.07.15, 19:46
                                Maksimum napisał : Dziadkowie sa nudni jak ruskie pierogi.
                                Ja w obronie ruskich pierogów chciałam napisać, że nie są nudne.
                      • srubokretka Re: wakacyjna nauka 29.07.15, 14:18
                        > Chińczyków wyglądała jak brontozaur ( ma prawie 170 cm) tu jest wysoka i wszysc
                        > y mówią, że ma ładną sylwetkę ( wazy 56-58 kg)

                        Jezeli w wieku 13 lat z waga 58kg zaczyna przygode w Stanach, to bedzie jej ciezko. Wiem, ze miesci sie idealnie w idealnej wadze. Jednak w Stanach narzucic 5 kg jest niezmiernie latwo. Dodaj sobie wiec te 5kg, o ktore w wieku nastu lat nie jest trudno i juz masz nadwage.
                        Dodaj nascie lat + dwie ciaze i otylosc murowana. Niezbyt optymistyczna wizje nakreslilam, ale jestes tu , widzisz co sie dzieje z ludzmi do okola...
                        Mnie odpowiednia waga interesuje glownie z powodow zdrowotnych nie estetycznych (zeby bylo jasne). Jak w 2 ciazach przekroczylam magiczne 55 to zaczynalam odczuwac stawy kolanowe (okropne uczucie), a jestem niewiele nizsza od twojej corki. Napewno jej uklad kostny bedzie dostosowany do wiekszego ciezaru, ale trzeba wziac pod uwage, ze wiekszosc Polakow i Am ma bardzo powazne problem ze stawami kolanowymi (niezaleznie od wzrostu i wagi). Gdybys sie przepowadzila do Indonezji, to bym tych kolan nie wspominala, jednak tu problem ze stawami dopada wiekszosc ludzi.
                        Pamietaj, ze czasy zakuwania ( ograniczonego ruchu) dopiero sa przed twoja corka.

                        > a żadne zajęcia ktore są lekcjami ( amerykańskie lekcje nie przypominają singap
                        > urkisch czy polskich nawet w 1 %)

                        Polemizowalabym. Tak samo siedza w lawkach. Czesto w tych koszmarnie krzywych, ktore powoduja , ze ludzie pisza w zeszytach przekreconych o 90 stoni z dolu do gory.
                        • azja-od-kuchni Re: wakacyjna nauka 29.07.15, 19:22
                          Srubokredka jakie ławki? W sali od science ławek nawet nie ma. Mikroskopy są na stołach i wszystko robi się stojąc. Wykładu też nie ma. Chcesz wiedziec wiecej to sobie książkę poczytaj lub przyjdz po lekcjach. Matematyk to samo rzuca zagadnienie i każe szukać rozwiązania. W miarę typowo wygląd angielski, ale social studies to głownie filmy i uczniowskie prezentacje. Nauczyciele w gimnazjum to tu mają klawe życie tym bardziej, że jak ktoś się nie nauczy to nikt o nauczycile pretensji mieć nie bedzie w końcu to kazdy jest kowalem swojego losu. Jak to wygląda w podstawówce?
                          • srubokretka Re: wakacyjna nauka 30.07.15, 15:13
                            Wyglad szkoly am sie rozni od pol. , ale nie jest to 1 %
                            www.google.com/search?q=high+school+classes&biw=1103&bih=597&source=lnms&tbm=isch&sa=X&sqi=2&ved=0CAYQ_AUoAWoVChMIqNqHlPGCxwIVBGseCh2J8Q72

                            > Srubokredka jakie ławki?
                            Te koslawe z podlokietnikiem.

                            Ja
                            > k to wygląda w podstawówce?
                            Mojej corki klasa byla za ciasna dla wszystkich dzieci. Jak poszlam na 'open door' to mi sie plakac chcialo, bo nie moglam sobie wyobrazic, jak ona jest w stanie w takiej ciasnocie czegokolwiek sie nauczyc. Byla w stanie , bo honor, ale nadal twierdze klasy w wiekszosci tutejszych szkol (duzego miasta) sa przepelnione I zle zorganizowane. Lawki w klasie byly pojedyncze, ale ustawione w grupy 4-5 lawek. Dzieci siedza badzo blisko siebie, lokciami sie dotykaja. Ksiazi i zeszytu obok siebie nie da sie otworzyc. Corka stawiala ksiazke , zeby moc swobodnie cos napisac. Czasu spedzonego na dywanie nie cierpiala, bo jej bylo niewygodnie.
                            Dzieci ktore na swojej lawce mialy zestaw z przyborami (wspolne) mialy miejsce tylko na zeszyt. Niektore mialy na krzeselkach zawieszone kurtki (szafy sa w klasach) wiec optycznie wygladalo to okropnie. Corka potrzebuje skupienia, a jak osiagnac, jak tylko podniesie wzrok z nad zeszytu, to widzi twarz kolegi, ktory w tym czasie nie ma ochoty na uczestniczenie w zajeciach. Co sie dzieje pod lawkami z nogami mozna sobie wyobrazic.
                            Wygladalo to mniej wiecej Tak
                            O plusach (wyposazenie) ty napisalas, wiec nie bede powtarzac.
                  • maksimum Re: wakacyjna nauka 28.07.15, 14:38
                    azja-od-kuchni napisała:

                    > Klas w amerykańskim systemie się nie powtarza i osobiście uważam , że to duży błąd.

                    Powtarza sie,choc rzadko.Oczywiscie mowisz o podstawowce.
                    Nie jest to wielki blad,bo pozniej ida do gimnazjum i tam juz jest selakcja.W liceach jest nastepna selekcja,wiec nie ma mowy zeby ktos slaby lub przecietny dostal sie do dobrego liceum.

                    > a w stanch jest program podstawowy dla wszystki i dwa dla lepszych . Problem jest taki , że >ów program dla wielu i tak jest za wysoko.

                    Na pewno kosztowaloby za duzo douczac tych malo zdolnych.
              • mama303 Re: wakacyjna nauka 27.07.15, 20:46
                czy Twoje dziecko umie odpoczywać? Może tego powinno uczyć sie w wakacje wink
                • fogito Re: wakacyjna nauka 27.07.15, 21:10
                  Pewnie nie umie i wkrótce zasili szeregi dzieci z problemami psychicznymi. Przy okazji ostatniego pobytu w Stanach poczytałam sobie o liczbie dzieci wczesnoszkolnych, które sa na lekach uspokajający mających ich wyleczyć z domniemanego ADHD. Zatrważające dane. Dorośli postanowili dzieci wyleczyć z bycia dziećmi. Maja być cicho, nie biegać, nie krzyczeć, nie mieć szalonych pomysłów i wiele z nich nie ma tez przerw miedzy lekcjami,zeby się wybiegać. Ten kraj zaczyna popadać w paranoje. Nie dziwie się, ze nurt free range kids staje sie tak popularny w USA
    • nauka_to_zabawa Re: wakacyjna nauka 27.07.15, 23:45
      W wakacje dziecko nie musi się przecież uczyć w tradycyjny - książkowo-szkolny sposób.
      Wycieczki w dalszą i bliższą okolicę, to świetny pretekst do zabawy z geografią - ukształtowanie terenu, występujące dobra naturalne, zabytki, przyroda, zwierzęta. Wizyta w muzeum to okazja, by przybliżyć dziecku sztukę, nawet wyprawa do restauracji np. z kuchnią chińską może być pretekstem to rozmowy i nauki np. o kulturze i historii tego kraju.
      Języki obce - świetną lekcją są podróże. Można nawet polecieć na jeden-dwa dni korzystając z tanich linii lotniczych.
      Czy warto uczyć dziecko w wakacje? Warto smile Ale nie tak jak w szkole smile
      • agni71 Re: wakacyjna nauka 28.07.15, 09:18
        po nicku sądząc, myślałam, że to jakiś spamer wink ale dobrze gada

        Moje dzieci w wakacje uczą się, ale w inny sposób niż w szkole, i często innych rzeczy niż w szkole. Tak jak napisano wyżej, mapa w praktyce na wędrówce, ekosystem parków narodowych w naturze i w muzeum przyrodniczym, jeziora przybrzeżne - w naturze, na wyjazdach zagranicznych można poćwiczyć obce języki, ze sztuką poobcować w muzeum, a umiejętności społeczne - na placu zabaw smile, tabliczkę mnożenia i procenty - w sklepie, itd. Jak ktoś ma parcie na naukę w wakacje, to niech takie rzeczy potraktuje wybitnie edukacyjnie i tyle.
    • ola33333 Re: wracajac do glownego postu autorki 28.07.15, 16:57
      tak jak uwazam, ze to jak najbardziej w porzadku, jak dziecko zrobi cos szkolnego (jakies powtorki) w czasie dlugich wakacji, po to, zeby nie zapomniec przerobionego materialu (dzieci zdolne tez zapominaja!), ale niepokojace jest to, ze sa rodzice w PL, ktorzy czuja sie zobowiazani przerabiac z dzieckiem material z nastepnej klasy na zapas w czasie wakacji.
      To co robi szkola?? To bardzo niepokojace, ze role nauczyciela musza przejac rodzice i to jeszcze w czasie wakacji, zeby dziecko dalo rade w nastepnej klasie.
      • agni71 Re: wracajac do glownego postu autorki 28.07.15, 20:19
        > To co robi szkola?? To bardzo niepokojace, ze role nauczyciela musza przejac ro
        > dzice i to jeszcze w czasie wakacji, zeby dziecko dalo rade w nastepnej klasie.

        ależ wcale rodzice nie muszą, tylko chcą, bo myślą, że tym sposobem dziecku będzie lepiej szło w nast. klasie.
        • azja-od-kuchni Re: wracajac do glownego postu autorki 28.07.15, 21:13
          Agni, ale rodzice nie wiedzą, że kręcą sobie bat na dupę. Dzieciak się będzie nudził, więc zacznie rozrabiać. Przestanie uważać na lekcjach i nawet się nie spostrze jak przestanie już być taki dobry jak był... Szansą jest odpuszczenie lub zostanie Chinką czyli uczenie dzieciaka w domu aż do matury ...Rzadko się sprawdza, bo w okresie dojrzewania dzieciaki przechodzą bunt i zwykle rodzice pasują ( ileż się można z małoletnim szarpać). Moje osobiste zdanie jest takie, że jeśli dzieciak ( bez względu na wiek) chce się czegoś dowiedzieć nawet o fizyce kwantowej w wakacje to trzeba mu to umożliwić , a jeśli nie chce to trzeba ambicje schowa do kieszeni do kieszeni wziąść głęboki oddech i odpuścić, bo wczęsniej czy pożniej zapłaci się za to dużo więcej niż warte jesgt swiadectwo z paskiem w klasie 4 czy 5.
          • ola33333 Re: wracajac do glownego postu autorki 29.07.15, 16:37
            azja-od-kuchni napisała:

            > Agni, ale rodzice nie wiedzą, że kręcą sobie bat na dupę. Dzieciak się będzie
            > nudził, więc zacznie rozrabiać. Przestanie uważać na lekcjach i nawet się nie
            > spostrze jak przestanie już być taki dobry jak był...

            Dokladnie tak samo to widze...
    • mama2na6 Re: wakacyjna nauka 28.07.15, 18:39
      Właśnie wróciłam z synem z urodzin kolegi . A Tam co mamy maja wydrukowany elementarz do 2kl i przerabiaja je z dziećmi ..To pytam się A co on w takim razie będzie robił w szkole ..Odp będzie najlepszy bo będzie już wszystko wiedział ... I Panie w szoku ze mój Syn odpoczywa bawi się ich dzieci po 2 do 3 godz spędzają nad książką ...I to według mnie przesada !!! Ale cóż każdy robi jak uważa ..Tak chciałam się tym z Wami podzielić ...Bo byłam w ogromnym SZOKU
      • ola33333 Re: wakacyjna nauka 28.07.15, 20:03
        mama2na6 napisała:

        > Właśnie wróciłam z synem z urodzin kolegi . A Tam co mamy maja wydrukowany ele
        > mentarz do 2kl i przerabiaja je z dziećmi ..To pytam się A co on w takim razie
        > będzie robił w szkole ..Odp będzie najlepszy bo będzie już wszystko wiedział ..
        > . I Panie w szoku ze mój Syn odpoczywa bawi się ich dzieci po 2 do 3 godz spędz
        > ają nad książką ...I to według mnie przesada !!! Ale cóż każdy robi jak uważa .
        > .Tak chciałam się tym z Wami podzielić ...Bo byłam w ogromnym SZOKU

        no to juz na prawde nadmierne ambicje rodzicow, przegiecie totalne jak dla mnie.
      • maksimum Re: wakacyjna nauka 29.07.15, 03:43
        mama2na6 napisała:

        > Właśnie wróciłam z synem z urodzin kolegi . A Tam co mamy maja wydrukowany ele
        > mentarz do 2kl i przerabiaja je z dziećmi ..To pytam się A co on w takim razie
        > będzie robił w szkole ..Odp będzie najlepszy bo będzie już wszystko wiedział ..
        > . I Panie w szoku ze mój Syn odpoczywa bawi się ich dzieci po 2 do 3 godz spędz
        > ają nad książką ...I to według mnie przesada !!! Ale cóż każdy robi jak uważa .
        > .Tak chciałam się tym z Wami podzielić ...Bo byłam w ogromnym SZOKU
        -----------
        Tak sie przygotowuje dzieci do obowiazkow szkolnych dzieci,ktore sa MALO zdolne.
        W wakacje one lizna material z nastepnego roku a pozniej w szkole bedzie im juz latwiej.
        • fogito Re: wakacyjna nauka 29.07.15, 07:59
          Tez mi sie tak wydaje Maksio. Te mało zdolne maja w Stanach mnóstwo do zrobienia w wakacje big_grin
    • mama_kotula Re: wakacyjna nauka 31.07.15, 11:05
      Oczywiście, że uczymy. Ale one o tym nie wiedzą, albo same chcą.

      I jakie kserówki, nawet w roku szkolnym nie robią kserówek big_grin
    • Re: wakacyjna nauka 05.08.15, 19:38
      Uczyć, ale nie tabliczki mnożenia. Polecam Wam tekst zainspirowany tą dyskusją: www.juniorowo.pl/czego-uczyc-dzieci-podczas-wakacji/

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka