borrrka
16.10.21, 09:55
Ostatni tydzień spędziłem w rozjazdach po Rajchu i okolicach - postanowiłem wyrwać się ze starczego marazmu telekonferencji i zatruć trochę środowisko spalinami.
Co widać za Odrą-rieką?
I ogólnie za siedmioma rzekami, a dokładnie policzyłem:)
Widać NCO-sów w natężeniu dawniej niespotykanym.
Od mojego ulubionego deptaku nad Szprewą, po Oise w bratniej Francji, NCOs na każdym kroku.
Tak jeszcze nie było.
Wspomniany deptak w Charlottenburgu robi wrażenie pronatalistycznej agitki w wydaniu z 1001 nocy.
Recepcjonista w westfalskim hotelu powitał mnie łamanym kauderwelschem, a w pokoju wyłączonym hajcungiem...
A nad rieką Oise to już fifty fifty.
Rzuca się w oczy, czy raczej w uszy, brak turystyki matuszkańskiej, a nasi ludzie to już robią za szczerych aborygenów z czasów Karola Wielkiego.
PS. "Łamany Kauderwelsch", to celowa figura retoryczna, mająca podkreślić zaawansowaną ewolucję języka Heruska.