obrus_w_paski
21.11.22, 09:24
Pamietam ten artykul Orlinskiego o bezsensownych pracach (wymienial np compliance officer czy scrum master). Z jednej strony zgadzam sie, ze sporo obecnych miejsc pracy jest spolecznie zbyteczna albo i nawet szkodliwa, ale pamietam jak mnie Orlinski zirytował te kilka miesiecy temu oraz irytuje teraz: no bo dlaczego nie poszedl "po chmury" i nie kwestionuje np. stanowiska pracy CEO firmy META? Cala ta firma jest spolecznie szkodliwa, po co skupiac sie na jakims scrum master ze start-upu czy wlasnie kogos z compliance (zadaniem tego sektoru jest chyba walka z praniem brudnych pieniedzy?).
Mam w ogole problem z okresleniem co jest "bullshit job" (ksiazki nie czytalam), a co nie. Bo oprocz lekarzy, opiekunow, nauczycieli, robotnikow i ewentualnie prawnikow, to kto ma pozyteczna prace?
Czy faktycznie pani z Koziej Wolki, ktora zarabia na zycie sprzedajac majtki z Ptaka ma spolecznie pozyteczna czy szkodliwa prace? Czy Gessler otwierajac kolejna knajpe szkodzi czy jest pozyteczna? Aktorzy teatralni? Pracownicy firm produkujacych kartonowe opakowania dla sklepow internetowych?
Teza o tym, ze juz lepiej zeby spoleczenstwo mialo bezsensowna prace niz zeby bylo bezrobotne i wsciekle tez jest ciekawa.
Jak tam Wasze stanowiska? Ich spoleczna przydatnosc jest kwestionowalna czy jednak nie?
wyborcza.pl/Jutronauci/7,165057,29147381,swiat-bez-pracy-niemozliwe.html#S.TD-K.C-B.4-L.1.duzy