wisniowy_sad
22.05.23, 08:44
Tak mówi na mnie przyjaciółka. Nie chodzi jej przy tym o krople do oczu, tylko o "starą Zosię" (moją babcię, już dawno nieżyjącą). Chodzi jej o mój ubiór, jej zdaniem nieadekwatny do mojego wieku I postarzający.
Mówi, że rzadko kiedy dobrze wyglądam. Czasami się postarzam, a czasami jak dzieciak. Chcę się ubierać młodzieżowo, lecz z klimatami grunge lub baaardzo szerokimi spodniami strasznie mi nie po drodze. Ostatnio zamówiłam mini w Sinsay (bardzo rozreklamowane na insta), które przyjaciółka skomentowała - "jak fartuszek kuchenny". Przy czym ona wygląda bardzo stylowo i młodziej ode mnie. Po sklepach w roli stylistki jednak nie mam sumienia jej ciągać - jest to osoba po chemii, bardzo chorowita.
Co robić, droga ematko?