Dodaj do ulubionych

I kolejna klientka do piachu.

28.05.23, 10:35
No może nie dosłownie.
Baba dzwoniła do mnie wczoraj trzy razy pomiędzy 17 a 23.
No chyba ją poj...
Jutro ja zadzwonię z informacją o zakończeniu współpracy.
Obserwuj wątek
    • riskylea Re: I kolejna klientka do piachu. 28.05.23, 10:39
      Do mnie klientka dzwoniła w wigilię o 18.30… 🤦‍♀️
      • lajtova Re: I kolejna klientka do piachu. 28.05.23, 10:44
        Myślę, że ta jest do tego zdolna.
        • mia_mia Re: I kolejna klientka do piachu. 29.05.23, 11:30
          Nie wiem jaką pracę wykonujesz, ale nie tylko chirurg bywa potrzebny w Wigilię czy między 17, a 23. Elektryk, hydraulik, spec od windy, samochodu, ślusarz, pracownicy zakładów pogrzebowych, pielęgniarki i wielu innych „wąskich specjalistów” musi się liczyć z tym, że jeśli podają swój numer to ktoś zadzwoni w nietypowy dzień czy o nietypowej godzinie. Jeśli się nie chce to numeru się nie udostępnia, nie odbiera telefonu lub informuje, że dziś nie pracuję.
      • kocynder Re: I kolejna klientka do piachu. 28.05.23, 12:37
        Dopuszczalne TYLKO( w sytuacji pacjenta dzwoniącego do chirurga po operacji, w przypadku jakichś "perturbacji". Tak, są chirurdzy, którzy w takim właśnie celu udostępniają swój numer (znam trzy przypadki - chirurgów udostępniających, nie telefonów w Wigilię).
        • laura.palmer Re: I kolejna klientka do piachu. 28.05.23, 12:44
          Wcale nie dopuszczalne. Mam w bliskiej rodzinie chirurga i telefony w Wigilię wieczorem czy podczas śniadania wielkanocnego są wk.rwiające. Dzieje się coś poważnego, jedź do szpitala albo dzwoń na pogotowie, a nie na prywatny numer lekarza w święto. Owszem, lekarz telefon podaje, ale trzeba mieć minimum wyczucia i nie wydzwaniać np. w środku nocy czy w święta.
          • kocynder Re: I kolejna klientka do piachu. 28.05.23, 13:25
            Dopuszczalne - nie znaczy ok i niewku.wiające. Dla jasności - tak, po operacji dostałam telefon chirurga z info, że GDYBY się coś działo to mam dać znać natychmiast. Zakładam, że nie zrobił tego dlatego, że się nudzi, albo nic ciekawego w tv nie będzie. Skorzystałam bodaj raz, w normalnych godzinach, i smsując a nie dzwoniąc (rzecz nie była sprawą życia i śmierci, ale jednak istotna). Mi nie przyszłoby do głowy dzwonić w noc sylwestrową, Wigilię czy temu podobne, ale zakładam, że w wyjątkowych sytuacjach można uznać za dopuszczalne. Nie fajne, nie ok, ale dopuszczalne. W wyjątkowych okolicznościach.
            No i jednak jeśli nie jest się w relacji chirurg - pacjent, a klient usługodawca - to nie ma okoliczności tak wyjątkowych by uzasadniały wydzwanianie w niedzielę czy święto...
            • 71tosia Re: I kolejna klientka do piachu. 29.05.23, 14:43
              Moja teściowa pediatra była wiele razy wzywana do małych pacjentów światek, piątek spanikowani rodzice czasami dzwonili w środku nocy. Nigdy nie odmówiła pomocy, bo jak mowila wybierając taki zawód musisz się z tym liczyć ze ludzie chorują także w swieta.
              • mia_mia Re: I kolejna klientka do piachu. 29.05.23, 17:14
                Ja do swojego ginekologa zadzwoniłam o 3 w nocy, bo bombelek nie znał się na zegarku jak postanowił olać ustalenia w sprawie Cc i wepchnął się na świat poza godzinami pracy lekarzasmile
          • daniela34 Re: I kolejna klientka do piachu. 28.05.23, 13:42
            laura.palmer napisała:

            > ale trzeba mieć minimum wyczucia

            Czego? (wstaw gorzki śmiech...)
            Tak, mam taki zawód, że klient czasem może potrzebować pomocy w nocy i w święto, ale z wiary w to, że ludzie mają wyczucie leczy się gdzieś tak po 3 miesiącach wykonywania tego zawodu i po kilku telefonach o 5.37 lub 22.41, które się odbiera w swojej naiwności sądząc, że policja wjechała na chatę albo były mąż stoi pod drzwiami z siekierą. Tymczasem okazuje się że to telefon "bo ja mam takie przemyślenia i chciałem/łam porozmawiać." 😄
            • kocynder Re: I kolejna klientka do piachu. 28.05.23, 13:46
              A to też, Danielo. Może dlatego, że pisałam "przez swój pryzmat", mi by do głowy nie przyszło zawracać komuś kontramarkę bzdetami. Więc dlatego napisałam, że uważam za dopuszczalne, w przypadku "życia i śmierci". smile
            • engine8t Re: I kolejna klientka do piachu. 30.05.23, 19:04
              Przeciez obecne telefony maja nieorganiczone mozliwowci kontrolowania tego problemu?
              Po pierwsze to wyswietla sie kto dzwoni i zawsze mozna wrzucic na poczte glosowa zeby orzestal drynadac - nawet automatycznie?
              Po drugie, mozna tez wlaczyc opcje aby wszystko - po godzinach pracy, szlo na poczte glosowa a dla niektorych - bardzo waznych albo duzo placacych , zrobic wyjatek w ustawieniach aby mogli sie "przebic przez ta bariere"?
              • daniela34 Re: I kolejna klientka do piachu. 30.05.23, 19:22
                Ty do mnie? No to widac, że nie bardzo masz pojęcie o czym piszesz. A mnie się nie chce rozpisywać jak to wygląda.
          • panna.nasturcja Re: I kolejna klientka do piachu. 28.05.23, 14:42
            Laura, zgadzam się. Mam telefony do kilku swoich lekarzy, miałam do chirurgów po operacji. Przy powikłaniach jechałam do szpitala. Co niby ten chirurg w domu ma zrobić? Przecież i tak powie, że mam jechać do szpitala. A jeśli niezbędny jest akurat on to w szpitalu wiedzą i wezwą.
            • droch Re: I kolejna klientka do piachu. 28.05.23, 22:54
              Przy powikłaniach jechałam do szpitala. Co niby ten chirurg w domu ma zrobić? Przecież i tak powie, że mam jechać do szpitala.

              Może np. powiedzieć, żeby nie brać dawki leku i jechać pilnie do szpitala. Albo, żeby wziąć podwójną dawkę i jechać pilnie do szpitala.
              Ale co tam, można unieść się dumą, nie zadzwonić, tylko od razu pojechać do szpitala, nie trafić z dawką leku i spokojnie umrzeć na izbie przyjęć.
              Dla każdego coś miłego.
            • andace Re: I kolejna klientka do piachu. 30.05.23, 13:24
              Po operacji dostałam telefon od swojego chirurga, zaczęłam się źle czuć późno wieczorem, głupio było dzwonić ale wysłałam SMS - chirurg oddzwonił, opieprzył mnie za skrupuły i że po to dał nr telefonu żeby dzwonić, kazał natychmiast jechać do szpitala, a w międzyczasie powiadomił oddział i sam pojechał do szpitala więc jak dotarłam na izbę przyjęć to już na mnie czekali, zostałam zabrana bezpośrednio na oddział.
              Gdybym nie zadzwoniła to czekałabym do rana, bo głupio zawracać głowę, a prawdopodobnie rano już bym nie była w stanie zadzwonić.
          • mava1 Re: I kolejna klientka do piachu. 28.05.23, 14:43
            >Dzieje się coś poważnego, jedź do szpitala albo dzwoń na pogotowie, a nie na prywatny numer lekarza w >święto

            to, przepraszam, ale po wuj ten lekarz daje prywatny numer tel? niech nie podaje, to raczej proste. A skoro podaje to jednak musi liczyc sie z tym, że pacjenci będą dzwonić, także w chwili "zagrożenia" wg nich (pacjentów). Jesli ktos czuje sie "zagrozony" to akurat wigilia nie ma dla niego zadnego znaczenia.
            A telefon wystarczy wyłączyć, w nocy czy święta. Też proste.
            • laura.palmer Re: I kolejna klientka do piachu. 28.05.23, 15:58
              No właśnie przez takich dzwoniących po nocach i w święta na prywatny numer już od dłuższego czasu nie podaje.
        • rosapulchra-0 Re: I kolejna klientka do piachu. 28.05.23, 13:57
          Też znam. Mój chirurg dał swój nr telefonu. Jakby co. Nie zadzwoniłam. A potem wylądowałam na dwa tygodnie na oiomie. Wszystko zależy od ludzi.
          Mam znajomego weta w Polsce. Jako młody wet nieświadomie podał swój prywatny nr telefonu jednej pani. A potem musiał ją wrzucić na listę spamu, bo kobieta była tak upierdliwa, że potrafiła do niego o 23 dzwonić, bo kotkowi cos się stało!
        • cegehana Re: I kolejna klientka do piachu. 28.05.23, 13:59
          Dlaczego tylko? To nadal jeszcze nie jest teokracja a wigilia to taki sam dzień jak chanuka czy światowy dzień bez stanika. Jedni świętują, inni nie, nie wiem skąd zalozenie za każdy ma wiedzieć co świętujemy. Jak nie chcesz telefonów od klientów w swoim prywatnym czasie - wycisz/wygas swój służbowy kanał kontaktu z klientem albo sobie ustaw jakąs melodyjke typu "jestem na urlopie, skontaktuje się z państwem".
          • kk345 Re: I kolejna klientka do piachu. 28.05.23, 14:51
            > wigilia to taki sam dzień jak chanuka czy światowy dzień bez stanika

            Ematka w pełnej krasie big_grin
            • cegehana Re: I kolejna klientka do piachu. 28.05.23, 15:57
              Dziękuję za komplement.😀
              • kk345 Re: I kolejna klientka do piachu. 28.05.23, 16:36
                To nie był komplement.
          • angazetka Re: I kolejna klientka do piachu. 28.05.23, 16:44
            > Dlaczego tylko? To nadal jeszcze nie jest teokracja a wigilia to taki sam dzień jak chanuka czy światowy dzień bez stanika. Jedni świętują, inni nie, nie wiem skąd zalozenie za każdy ma wiedzieć co świętujemy.

            W Polsce Wigilię świętuje zdecydowana większość ludzi, dzień bez stanika z podobną celebrą jednak ciut mniej...
            • cegehana Re: I kolejna klientka do piachu. 28.05.23, 16:51
              A co to za różnica? Religia to sprawa osobista. Większość tez oddaje hołd naszemu papieżowi. Z tego powodu unikasz np. robienia zakupów o 21.37, bo istnieje statystyczne prawdopodobieństwo że kasjerka chce odsłuchać Barkę zamiast cię obsługiwać? (jak chce to niech zejdzie ze stanowiska pracy problem solved).
              • kocynder Re: I kolejna klientka do piachu. 28.05.23, 16:57
                Dlatego też napisałam wyżej, że mi by nie przyszło do głowy zawracać komuś gitarę np w noc sylwestrową (jako żyję sylwester nie jest okazją religijną!) ani też w inne zwyczajowo uznane za "odświętne dni.
                • cegehana Re: I kolejna klientka do piachu. 28.05.23, 17:06
                  A w dzień bez biustonosza by ci przyszło? Serio: różni ludzie świętują różne rzeczy, mają do tego prawo, ale jak ktos oczekuje ze inni się domyślą ze on świętuje właśnie sylwestra czy 21.37 to jest skazany na rozczarowanie. Jak sklep jest otwarty to trudno mieć pretensje do klienta ze wszedł na zakupy. Z czynnym telefonem służbowym jest podobnie.
                  • kk345 Re: I kolejna klientka do piachu. 28.05.23, 19:58
                    Sadzę, że forum już zrozumiało, ze nie zauważyłaś okazji, które niezależnie od wiary lub przekonań świętuje 90% Polaków. Możesz już przestać pisać to ponownie i ponownie.
                    • cegehana Re: I kolejna klientka do piachu. 28.05.23, 20:01
                      Strasznie jesteś na wrażliwa na punkcie swojej religii, mam nadzieję ze oskarżysz !nie o obrazę uczuć.
                      • kk345 Re: I kolejna klientka do piachu. 28.05.23, 21:57
                        Faktycznie, religijny wymiar sylwestra zaciemnia ci trzeźwy ogląd sytuacji.
                        • cegehana Re: I kolejna klientka do piachu. 28.05.23, 22:09
                          No wiem, wiem wigilia to zupełnie co innego niż chanuka i dzień bez stanika i wcale a wcale nie wiąże się z religią, za to wiąże się z Sylwestrem. Jako poganka się w tym nie łapię, ale liczę na chrześcijańskie miłosierdzie.
                          • chatgris01 Re: I kolejna klientka do piachu. 28.05.23, 22:15
                            Jako poganka powinnas znac Szczodre Gody suspicious
                            • cegehana Re: I kolejna klientka do piachu. 28.05.23, 22:16
                              Znam, ale nie wybucham oburzeniem ze ktoś do mnie wtedy dzwoni.
                              • nenia1 Re: I kolejna klientka do piachu. 28.05.23, 22:22
                                cegehana napisał(a):

                                > Znam, ale nie wybucham oburzeniem ze ktoś do mnie wtedy dzwoni.

                                Masz z jednej strony rację, bo faktycznie nie ma co oczekiwać, że żaden z klientów
                                nie okaże się półgłówkiem czy samolubnym prostakiem. Dzwoni, nie odbieram, a najlepiej wyłączam telefon i tyle.
                                Piłka po mojej stronie. Niemniej trochę świadczy o ludziach dzwonienie w takie dni.
                                • cegehana Re: I kolejna klientka do piachu. 28.05.23, 22:27
                                  Postawa godna pochwały, też wyłączam telefon jak nie chcę żeby dzwonil. A o ludziach to tylko tyle świadczy ze nie czytają Ci w myślach.
                                  • nenia1 Re: I kolejna klientka do piachu. 29.05.23, 15:05
                                    cegehana napisał(a):

                                    > Postawa godna pochwały, też wyłączam telefon jak nie chcę żeby dzwonil. A o lud
                                    > ziach to tylko tyle świadczy ze nie czytają Ci w myślach.


                                    no jak podchodzę nieco bardziej prymitywnie w swoich ocenach co do ludzkości. Ot zwyczajnie, ludzie
                                    myślących tylko o sobie i na bakier z kulturą nie brakuje. A zasada jest prosta. Nie zmieniaj
                                    innych, zmień siebie. Stąd ja telefon wyłączam pozostawiając uroczą informację
                                    z godzinami pracy.
                                    • conena Re: I kolejna klientka do piachu. 29.05.23, 15:16
                                      nenia1 napisała:

                                      > brakuje. A zasada jest prosta
                                      > . Nie zmieniaj
                                      > innych, zmień siebie. Stąd ja telefon wyłączam pozostawiając uroczą informację
                                      > z godzinami pracy.


                                      Ja poszłam dalej i mój numer telefonu obecnie jest bardzo trudny do zdobycia. Okazało się, że większość spraw mogą załatwić pracowniczki, część tematów nadaje się na email, a telefonicznie / osobiście / zoomowo po wcześniejszym umówieniu omawiamy grubsze tematy. Wiem, że nie w każdej branży sie tak da, ale z drugiej strony - ja też nie muszę wszystkiego załatwiać z właścicielami firmy, często wystarczy mi do szczęścia kompetentny pracownik.
                                      • nenia1 Re: I kolejna klientka do piachu. 29.05.23, 15:47
                                        conena napisała:


                                        > Ja poszłam dalej i mój numer telefonu obecnie jest bardzo trudny do zdobycia.

                                        Rozumiem, popieram i powoli do tego dążę. Na razie wprowadziłam 2 dni od poniedziałku do piątku
                                        "bez telefonu", wyłącznie kontakt mailowy. W weekendy nigdy nie pracowałam.
                                        Aha, i odpisuję "kiedy mam czas", a nie że natychmiast.
                                        • cegehana Re: I kolejna klientka do piachu. 29.05.23, 16:49
                                          Ja również popieram - to ułatwia wiele.
                  • kocynder Re: I kolejna klientka do piachu. 28.05.23, 20:02
                    Ponieważ "mój" chirurg jest mężczyzną, więc sądzę, że akurat dzień bez biustonosza raczej go średnio... A to że nie pojmujesz czym jest uzus to już wszyscy wiedzą, nie musisz powtarzać.
                    • cegehana Re: I kolejna klientka do piachu. 28.05.23, 20:08
                      Ale przynajmniej pojmuję, że inni ludzie nie są zobowiązani do kultywowania moich świąt. To straszne jak religia zawęża ogląd rzeczywistości wokół.
                      • angazetka Re: I kolejna klientka do piachu. 28.05.23, 20:13
                        Ale czaisz, że Wigilię obchodzi też masa niewierzących? Bo to rodzinne święto?
                        • cegehana Re: I kolejna klientka do piachu. 28.05.23, 20:20
                          Dzien bez biustonosza też masę osób obchodzi (częśc niewierzących). Ale nie oburzają się na obcych ludzi ze się tego nie domyslili.
                  • arwena_111 Re: I kolejna klientka do piachu. 28.05.23, 22:04
                    Większość ludzi nie ma pojęcia, że istnieje coś takiego jak dzień bez biustonosza. O tym kiedy jest Wigilia w Polsce wiedzą wszyscy.
                    • cegehana Re: I kolejna klientka do piachu. 28.05.23, 22:11
                      Nie wszyscy wiedzą kto ją w jaki sposób obchodzi kiedy wybierają numer telefonu.
                      • arwena_111 Re: I kolejna klientka do piachu. 28.05.23, 22:15
                        Trzeba być jednak ograniczonym umysłowo - żeby zakładać, że nieznana osoba nie świętuje Wigilii w Polsce. Bo jednak pewnie 95% świętuje - niezależnie od tego czy wierzy czy nie.
                        • cegehana Re: I kolejna klientka do piachu. 28.05.23, 22:24
                          Jak nie wierzy to nie traktuje telefonu (przypominam, ze chodzi tylko o telefon który w ułamku sekundy można wyciszyć/odrzucic niechciane połączenie i wrócić do swoich pierogów jak każdego innego dnia) jako zamach na sacrum, obrazę uczuć i ach trzeba być chyba ograniczonym umysłowo, żeby nie rozumieć jaka to straszna potwarz w WIGILIĘ mieć nieodebrane połączenie na telefonie. Może jak Konfa wygra to weźmie się za to i wprowadzi zakaz dzwonienia do firm w wigilię razem z zakazem rozwodów.
                        • mia_mia Re: I kolejna klientka do piachu. 29.05.23, 11:24
                          Ludzie świętują w różnych godzinach, u jednych to 16.00 u innych 21.00.
                • mia_mia Re: I kolejna klientka do piachu. 29.05.23, 11:39
                  Przyszłoby gdybyś miała potrzebę w swojej ocenie uznawaną za ważną.
                  • droch Re: I kolejna klientka do piachu. 29.05.23, 11:48
                    Jak nad tym zapanujesz gdy będziesz miała coraz więcej klientów? Temu "tylko raz" w niedzielę, tamtemu "tylko raz" o 23 w środę, innemu "tylko raz" na urlopie itd.

                    Chętnie podpowiem: w takim przypadku można... ta-dam! zatrudnić pracownika.
                    • nenia1 Re: I kolejna klientka do piachu. 29.05.23, 12:48
                      droch napisał:

                      > Jak nad tym zapanujesz gdy będziesz miała coraz więcej klientów? Temu "tylko
                      > raz" w niedzielę, tamtemu "tylko raz" o 23 w środę, innemu "tylko raz" na urlo
                      > pie itd.

                      >
                      > Chętnie podpowiem: w takim przypadku można... ta-dam! zatrudnić pracownika.

                      Genialne...że też na to nie wpadłam... tylko zaraz...jest coś takiego jak kodeks pracy? Pracownik zdaje się nie będzie dymał w niedzielę rano, następnie o 23 w nocy, na chorobowym i na swoim urlopie też chyba nie będzie pracował. Czyli kilku pracowników? Albo zaczniemy oczekiwać od tego jednego elastyczności, czyli czegoś więcej niż takiego minimum jak 8 godzin pracy, ot niech jest na każde skinienie. Bo nie wiem czy zarobię jak zatrudnię kilku pracowników do całodobowej infolinii a podejrzewam, że wzrost cen o 100% też klientów nie zachwyci.
                      • droch Re: I kolejna klientka do piachu. 29.05.23, 14:38
                        Czyli kilku pracowników?

                        Tylu, żeby w dalszym opłacało się prowadzić biznes. To nic wielkiego, to tylko rachunek zysków i strat.
                        • nenia1 Re: I kolejna klientka do piachu. 29.05.23, 15:01
                          droch napisał:

                          > Czyli kilku pracowników?
                          >
                          > Tylu, żeby w dalszym opłacało się prowadzić biznes. To nic wielkiego, to tylko
                          > rachunek zysków i strat.

                          Zatrudnienie 3 dodatkowych pracowników przy tej samej ilości klientów wiąże się z nieuchronną podwyżką cen.
                          Niestety, w PL głównym kryterium jakim kierując się ludzie przy wyborze czegokolwiek, nie jest całodobowa dostępność, tylko cena.
                      • nikki30 Re: I kolejna klientka do piachu. 29.05.23, 14:54
                        >Genialne...że też na to nie wpadłam... tylko zaraz...jest coś takiego jak kodeks pracy?

                        Taadam słabo znasz kodeks pracy...smile
                        • nenia1 Re: I kolejna klientka do piachu. 29.05.23, 15:02
                          nikki30 napisała:

                          > >Genialne...że też na to nie wpadłam... tylko zaraz...jest coś takiego jak
                          > kodeks pracy?
                          >
                          > Taadam słabo znasz kodeks pracy...smile
                          >
                          a jakieś argument, tylko z większym sensem?
    • alex_vause35 Re: I kolejna klientka do piachu. 28.05.23, 11:53
      To jest klientka twojego pracodawcy czy twoja własna? Bo jak sama na siebie pracujesz, to słabe masz podejście do klientów.
      • koronka2012 Re: I kolejna klientka do piachu. 28.05.23, 12:51
        Widocznie może sobie pozwolić na to żeby odsiewać kretynki. Strata tak upierdliwych klientów to czysty zysk i redukcja stresu
        • alex_vause35 Re: I kolejna klientka do piachu. 28.05.23, 13:45
          W dzisiejszych czasach strata klientów nie jest zyskiem, no ale jak kto woli. Zapomniałam dodać, że to mój punkt widzenia, wynikający z moich doświadczeń. O 23 nikt mi nie wydzwania, ale sprawdzam maile i wiem, że mam zająć się np. czymś pilnym rano w pierwszej kolejności. Nie narzekam na tych klientów, są solidni, płacą uczciwie i w terminie. Bywa, że zaczynam dzień o 5 i zajmuję się pracą, bo trzeba.
          • daniela34 Re: I kolejna klientka do piachu. 28.05.23, 13:48
            Z moich doświadczeń - jak ktoś nie szanuje mojego wolnego czasu i o 22.41 chce sobie pogwarzyć, to nie będzie też chciał zapłacić więcej za moje usługi w ramach telefonu zaufania. Nie warto tracić zatem wolnego piątku.
            • alex_vause35 Re: I kolejna klientka do piachu. 28.05.23, 13:52
              Ze mną nikt nie gwarzy, przyzwyczaiłam ludzi do maili, ewentualnie SMS/komunikatorów w naprawdę pilnych sprawach
              • m_incubo Re: I kolejna klientka do piachu. 28.05.23, 13:53
                Ale twoja branża, twoja firma i ty to jakiś wzorzec?
              • daniela34 Re: I kolejna klientka do piachu. 28.05.23, 13:58
                alex_vause35 napisała:

                > Ze mną nikt nie gwarzy, przyzwyczaiłam ludzi do maili, ewentualnie SMS/komunikatorów

                No ale klientka lajtovej właśnie chciała gwarzyć. Nie wiem w jakiej branży działa lajtova ake chyba nie wyciąga ludzi z dołka ani nie ratuje życia, wiec telefony w sobotę między 17.00 a 23.00 wróżą źle jeśli chodzi o dalszą współpracę.
          • m_incubo Re: I kolejna klientka do piachu. 28.05.23, 13:53
            Wprost przeciwnie.
            Klient, który nie potrafi ogarnąć, w których godzinach może, a w których nie może oczekiwać, że usługodawca jest "w pracy" (bywa i 23.00, ale chyba nie w tym przypadku) nie jest zazwyczaj wart zachodu i przynosi tylko masę gnoju, zamiast kasy.
            O wiele rozsądniej i oszczędniej jest odstrzelić go na samym początku.
            • daniela34 Re: I kolejna klientka do piachu. 28.05.23, 13:53
              Potwierdzam.
              • quilte Re: I kolejna klientka do piachu. 29.05.23, 08:25
                I ja.
            • kk345 Re: I kolejna klientka do piachu. 28.05.23, 14:08
              True.
            • gulcia77 Re: I kolejna klientka do piachu. 28.05.23, 14:56
              Amen!
          • kk345 Re: I kolejna klientka do piachu. 28.05.23, 14:08
            alex_vause35 napisała:

            > O 23 nikt mi nie wydzwania, ale sprawdzam maile i wiem, że mam zająć się np. czymś
            > pilnym rano w pierwszej kolejności.

            A gdybyś sprawdziła tego maila rano, w momencie kiedy rozpoczynasz pracę, to świat by się zatrzymał? Bo nie rozumiem, po co samemu sobie usuwać granice miedzy pracą a życiem prywatnym i jeszcze może przed zaśnięciem planować robotę na rano i już rozmyślać nad zleceniem?
            I piszę to jako jdg, nie reaguję na telefony/maile po godzinach mojej pracy, a telefon wyciszam na noc od kiedy jeden klient zadzwonił do mnie w niedzielę o 7.30- z totalną bzdurą zresztą.
            Klientów mam, nie oczekują mojej pracy 24/7, sami rozumieją, co to jest życie prywatne.

            • mava1 Re: I kolejna klientka do piachu. 29.05.23, 08:43
              >Bo nie rozumiem, po co samemu sobie usuwać granice miedzy pracą a życiem prywatnym

              dokładnie tak jest.
              Dzis z reguły każdy ma tel "służbowy" i swój prywatny. Służbowy wyłączamy w godz. poza pracą, jeśli nie chcemy zawracania dudy. A jesli sie na to godzimy (nie wyłączamy) to z pełnymi tego konsekwencjami.
              Zresztą rynek chyba skutecznie to reguluje. Albo masz mało klientów i 'dbasz" o każdego, albo masz ich nadmiar i mozesz niektórych zlewać. Wszystko ma swoje konsekwencje.
      • szara.myszka.555 Re: I kolejna klientka do piachu. 28.05.23, 12:51
        "Bo jak sama na siebie pracujesz, to słabe masz podejście do klientów."

        Jeśli sama pracuje dla siebie, to ma prawo dokonywać selekcji klientów i kończyć współpracę z tymi wkurzającymi.
        • alex_vause35 Re: I kolejna klientka do piachu. 28.05.23, 13:49
          Jeść też trzeba mieć za co.
          Ja mam dużo pokory wobec rynku pracy i np. takich zleceniodawców, od których idzie dużo zamówień i mam płatności nawet przed terminem. Czy klient wkurzający, czy nie, to mało istotne. Ważne, czy umie konkretnie przekazać zlecenie (bez dodatkowych cosiów w trakcie albo przyspieszania dedlajnu, bo się okazało, że ktoś musi dalej się tym zająć), czy płaci sensownie i przestrzega świętości terminu (podstawowa sprawa).
          • kk345 Re: I kolejna klientka do piachu. 28.05.23, 14:09
            To niech jeszcze ten klient ogarnie, ze nie pracujesz w trybie stacji benzynowej, 24/7- no, chyba, ze za te swoją gotowość kasujesz słone dodatkowe opłaty.
            • droch Re: I kolejna klientka do piachu. 28.05.23, 22:40
              Dalej nie rozumiesz. Przeciętny usługodawca nie jest bogiem i musi jeść. A jeśli przy pechowo nie jest milionerem, nie ma możliwości przebierania w klientach jak w ulęgałkach… I w realu podstawowe kryteria dobrej współpracy celnie opisała alex_vause35. Chapeau bas!
              • kk345 Re: I kolejna klientka do piachu. 28.05.23, 23:25
                Rozumiem, jestem usługodawcą. I wiem, że najbardziej bezczelni i roszczeniowi są ci klienci, na których zarabia się grosze, nie warto dla nich poświęcać życia osobistego i czytać maili o 23-ej...
                • quilte Re: I kolejna klientka do piachu. 29.05.23, 08:28
                  Mam dokładnie takie same obserwacje. Ilekroć odstępowałam od zasady odsiewania bezczeli ze strachu, że stracę klienta - żałowałam.
                • m_incubo Re: I kolejna klientka do piachu. 29.05.23, 08:38
                  Dokładnie tak jest.
      • m_incubo Re: I kolejna klientka do piachu. 28.05.23, 12:59
        A jakie powinna mieć? Dopieszczać ich o 23.00?
      • lajtova Re: I kolejna klientka do piachu. 28.05.23, 13:04
        To BYŁA moja klientka. Mam bardzo dobre podejście do SIEBIE.
      • zuzanna_a Re: I kolejna klientka do piachu. 28.05.23, 20:23
        No ja tez pracuje na siebie i raz klient zadzwonil ze potrzebuje cos na cito, a byla niedziela, 7 rano.

        Zamiast posylac „do piachu” - pojechalam do biura, zabralam towar, pojechalam na dworzec i nadalam przesylka konduktorską i gosc mial popoludniu na drugim koncu polski.

        Minelo pol roku jak odezwal sie pan z takim zamowieniem, ze klekajcie narody. Kolega tamtego klienta, ktory po prostu zwyczajnie mnie polecil.

        Ja akurat sobie takie sytuacje cenie. Sa rzadko ale moga bardzo procentowac.
        Ale kto woli.
        • nenia1 Re: I kolejna klientka do piachu. 28.05.23, 20:47
          zuzanna_a napisała:

          > No ja tez pracuje na siebie i raz klient zadzwonil ze potrzebuje cos na cito, a
          > byla niedziela, 7 rano.
          >
          > Zamiast posylac „do piachu” - pojechalam do biura, zabralam towar, pojechalam n
          > a dworzec i nadalam przesylka konduktorską i gosc mial popoludniu na drugim kon
          > cu polski.
          >
          > Minelo pol roku jak odezwal sie pan z takim zamowieniem, ze klekajcie narody. K
          > olega tamtego klienta, ktory po prostu zwyczajnie mnie polecil.
          >

          I jak ten nowo polecony będzie wydzwaniał kiedy chce, bo poprzedni powiedział mu, że
          jesteś tak wspaniała, że można do ciebie dzwonić nawet w niedzielę o 7 rano a ty i lecisz i załatwiasz
          to co?
          • mgla_jedwabna Re: I kolejna klientka do piachu. 28.05.23, 21:53
            Być może zamówienie "klękajcie narody" jest tego wartę.

            Tu klient od wysyłki o 7:30 w niedzielę jak rozumiem zrobił taki numer jednorazowo, mając nagłą i konkretną potrzebę. To nie to samo, co debile wydzwaniający, żeby sobie pogadać o d... Maryni.
            • nenia1 Re: I kolejna klientka do piachu. 28.05.23, 22:10
              mgla_jedwabna napisała:

              > Być może zamówienie "klękajcie narody" jest tego wartę.
              >
              > Tu klient od wysyłki o 7:30 w niedzielę jak rozumiem zrobił taki numer jednoraz
              > owo, mając nagłą i konkretną potrzebę. To nie to samo, co debile wydzwaniający,
              > żeby sobie pogadać o d... Maryni.


              Najwyraźniej kobieta ma niewielu klientów. Teraz wyobraźmy sobie, że ma związanych umową 100
              i każdy z nich ma "tylko raz" w miesiącu nagłą i konkretną potrzebę.
            • zuzanna_a Re: I kolejna klientka do piachu. 28.05.23, 22:23
              Oczywiscie ze jednorazowo.
              To mi sie zdarzylo tylko raz. 90% moich klientow to ludzie ktorzy trafiaja do mnie z polecenia.
              Polecenia biora sie wlasnie stad.
              Bo jak jest taka sytuacja to nie odkladam sluchawki jak konkurencja, tylko chocby swiat sie walil / zalatwie. A wiesci ida w swiat.
              Nie ze zalatwiam w niedziele o 7.
              Ze mozna na mnie polegac. I nastepny klient zamowi w poniedzialek w godzinach pracy. Proste.
              • nenia1 Re: I kolejna klientka do piachu. 28.05.23, 22:31
                zuzanna_a napisała:

                > Bo jak jest taka sytuacja to nie odkladam sluchawki jak konkurencja, tylko choc
                > by swiat sie walil / zalatwie. A wiesci ida w swiat.
                > Nie ze zalatwiam w niedziele o 7.
                > Ze mozna na mnie polegac. I nastepny klient zamowi w poniedzialek w godzinach p
                > racy. Proste.

                Nie, tu nic nie jest proste. Piszesz, że nie odkładasz słuchawki jak konkurencja.
                Podajesz przykład, jak to lecisz w niedzielę o 7 rano, bo klient ma
                pilną i nagłą potrzebę, a potem piszesz, że następny zamówi w poniedziałek
                w godzinach pracy. Skąd wiesz że ten następny również nie będzie miał
                pilnej i nagłej pracy w następną niedzielę, kolejny w sobotę wieczorem, a jeszcze
                inny w jakieś święta czy o 23 we wtorek? Przecież można na ciebie liczyć
                i nie odkładasz telefonu jak konkurencja.
                • nikki30 Re: I kolejna klientka do piachu. 29.05.23, 14:32
                  >Nie, tu nic nie jest proste.

                  Jest proste biznes polega na wzajemnym zaufaniu i na tym, że możesz liczyć na siebie w każdej sytuacji. Biznes to ludzie. Czy masz 10 klientów, czy tysiące klientów każdego musisz traktować najlepiej jak potrafisz. I zdarza się, że klienci dzwonią w nienormowanych godzinach pracy. Ja miałam za to wyższą stawkę. Mój partner, który prowadzi firmę zatrudniającą już ponad 3 tysiące osób, na tym ,że był właśnie tak frontem do klienta, zbił majątek. Klienci nie tylko go polecają, co pomagają w sytuacji podbramkowej. Wiele lat prowadził firmę wyłącznie za granicą i wierz mi, że w GB właściciel dużej, uznanej firmy potrafił o 5 rano odebrać telefon lub wszystkiego dopilnować, bo zaufanie w biznesie, stawanie na wysokości zadania było dla niego najwyższym priorytetem. Zupełnie inna kultura pracy niż w Polsce. Jeśli klient dzwoni z pierdoła to powiedz mu zwyczajnie, że nie możesz rozmawiać, wyślij sms. Po co ten strach?
          • balbina1710 Re: I kolejna klientka do piachu. 28.05.23, 22:23
            nenia1 napisała:


            > I jak ten nowo polecony będzie wydzwaniał kiedy chce, bo poprzedni powiedział m
            > u, że
            > jesteś tak wspaniała, że można do ciebie dzwonić nawet w niedzielę o 7 rano a t
            > y i lecisz i załatwiasz
            > to co?

            To mu moze powiedziec, zeby nie wydzwanial kiedy chce. Skad ta sztywnosc i strach, ze jak dam palec, to urwa reke?
            • nenia1 Re: I kolejna klientka do piachu. 28.05.23, 22:26
              balbina1710 napisała:

              > To mu moze powiedziec, zeby nie wydzwanial kiedy chce. Skad ta sztywnosc i stra
              > ch, ze jak dam palec, to urwa reke?

              Żadna sztywność i strach. Zwyczajna logika. Skoro daje jako przykład zupełnie odmienne zachowanie
              czyli klient dzwoni w niedzielę o 7 rano, a ona leci i robi to co chce klient to znaczy, że właśnie takie
              zachowanie uważa za słuszne.
          • zuzanna_a Re: I kolejna klientka do piachu. 28.05.23, 22:28
            Coz nie czaisz prostych spraw ale wyjasnie.
            Polecony dzwonil w normalnym czasie pracy i nic nie potrzebowal na juz. Za to zamawia mega duzo.
            Stary klient polecil nie towar, nie godziny pracy, nie prace w niedziele - tylko fakt, ze mogl na mnie liczyc w podbramkowej sytuacji.
            I bardzo rzadko ktokolwiek dzwoni poza dniami roboczymi. Ale opinia idzie wlansie z takich rzadkich sytuacji.
            Nawet nie wiesz kiedy zaprocentują. I jak mocno. To byl przekaz mojego posta.
            • nenia1 Re: I kolejna klientka do piachu. 28.05.23, 22:36
              zuzanna_a napisała:

              > Coz nie czaisz prostych spraw ale wyjasnie.
              > Polecony dzwonil w normalnym czasie pracy i nic nie potrzebowal na juz. Za to z
              > amawia mega duzo.

              Ale rozumiesz, że to po prostu przypadek, że ten akurat nie zadzwonił. Wysyłasz sygnał ludziom, że
              można do ciebie dzwonić nawet w niedzielę, bo polecisz i zrobisz co tam kto potrzebuje.

              > I bardzo rzadko ktokolwiek dzwoni poza dniami roboczymi. Ale opinia idzie wlans
              > ie z takich rzadkich sytuacji.

              Serio? Polecisz fryzjera bo otwarł dla ciebie zakład w niedzielę o 7 rano, czy dlatego, że świetnie
              strzyże? W godzinach pracy?
              • zuzanna_a Re: I kolejna klientka do piachu. 29.05.23, 00:19
                W mojej branzy - nie fryzjerskiej - ale odwolujac sie do przykladu, chocby fryzjer strzygl gorzej niz baca owce - tak, bedziesz mu wierna bo otworzyl o 7.

                Wlasnie to jest to czego ty nie potrafisz pojac i pocisz kolejnego posta, w ktorym przeżywasz to co ja robie ze swoim czasem.

                Na moim rynku wiele firm poszlo z torbami.
                Bo wlasnie ktos nie odpisal bo byla 22, zostawil sobie maila na za tydzien bo akurat mial urlop, nie dal z siebie 200% bo mial wolne tylko robil tylko minimum od 8-16.
                To jest dokladnie punkt widzenia osob na etacie i osob ktore maja takie podejscie do biznesu, ze moga w kazdej chwili bolesnie odczuc konsekwencje.

                Coz, ja mam inne. Sporadycznie, rzadko, musze zrobic cos kosztem wlasnego czasu. Kosztem 15 minut, ale jednak. Bywalo ze odpisywalam na urlopie. Ze pracowalam w dni wolne. Ze jak widzialam maila o 23 to zamiast scrolowac telefon, odpisalam. I bylo warto, bo o 7 rano mialam zamowienie, a konkurencja ktora odpalila kompa o 8 juz nie.
                Wszystko, kazda taka sytuacja spowodowala bardzo duze zyski lub kontrakty dzieki ktorym kasa wpadala prawie sama, a ja paradoksalnie oszczedzalam mnostwo roboczogodzin w tygodniu, ktore normalnie przeznaczalabym na ganianie za klientem.
                O nieocenionej roli polecen nie wspomne, bo znow nie musze szukac tylko przychodza sami.
                Wiec tak, w mojej branzy bazą i absolutna podstawa sa RELACJE.
                W swiecie gdzie kazdy ma taki sam produkt, podobne ceny (lub co gorsza wyzsze) nie jest konkurencyjny / poswiecasz sie i dajesz cos wiecej a plony zbierasz pozniej.
                Tylko ktos kto lubi minimum, nie ma ambicji, nie rozumuje krok do przodu i nie ma oczekiwan wobec siebie i tego co robi i nie zostanie 5 minut dluzej bo odbija kartę o 16, to nie jestem tego w stanie wyjasnic.
                Wiec moze skonczmy ten temat.
                Jak autorka posta posyla klientki do piachu bo zadzwonily - jej problem.
                Ja bym tak nie zrobila bo zycie mnie nauczylo, ze mozna z klientka porozmawiac, ustalic pewne zasady komunikacji badz ulec i zobaczyc co potem. Bo moze klientka „przyprowadzi” 20 innych. Jak autorka przebiera w klientach i jest taka bogata super. Jesli nie, sugerowalabym po prostu wiecej pokory w biznesie.


                • ulla_cebulla Re: I kolejna klientka do piachu. 29.05.23, 00:27
                  Ludzie czasem mnie pytają, czemu Polacy twierdzą, że nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu. Dzięki za podkładkę.
                • conena Re: I kolejna klientka do piachu. 29.05.23, 06:16
                  A ja bym tobie sugerowała więcej szacunku do własnego czasu, bo jesteś na najlepszej drodze do wypalenia zawodowego.

                  Pokora pokorą ale żaden klient nie odwzajemnia twojego podejścia i nie będzie poświęcał swojego wolnego czasu, żeby tobie odpowiedzieć na maila, tego jestem pewna jak Zawiszy.

                  I to, co opisałaś to nie jest jakieś ultra biznesowe podejście, to jest zwykły brak szacunku do swojego własnego czasu, do swojej rodziny, do swojego dobrostanu psychicznego.
                  Praktycznie od zarania pracuję na swój rachunek, z takiego podejścia jak twoje wyleczyłam się dopiero niedawno i widzę ogromna różnicę w swoim życiu.
                  • nenia1 Re: I kolejna klientka do piachu. 29.05.23, 11:22
                    conena napisała:


                    > I to, co opisałaś to nie jest jakieś ultra biznesowe podejście, to jest zwykły
                    > brak szacunku do swojego własnego czasu, do swojej rodziny, do swojego dobrosta
                    > nu psychicznego.
                    > Praktycznie od zarania pracuję na swój rachunek, z takiego podejścia jak twoje
                    > wyleczyłam się dopiero niedawno i widzę ogromna różnicę w swoim życiu.
                    >
                    oczywiście, że tak. Kobieta tego nie rozumie, bo kieruje się strachem. Nazywa to podejściem
                    biznesowym, ale to zwykły lęk przed tym, że klient się obrazi, odejdzie, nie poleci mnie innym,
                    więc firma upadnie itd. Nie szanuje swojego czasu, zdrowia, rodziny bo rządzi tym lęk
                    przed utratą klienta albo choćby przed jego dezaprobatą.
                    • nikki30 Re: I kolejna klientka do piachu. 29.05.23, 14:45
                      >Kobieta tego nie rozumie, bo kieruje się strachem.
                      Ona nie kieruje się strachem. Ma jasno określony cel i go realizuje i pewnie za kilka lat, jak mój Partner ,będzie sobie mogła odcinać kupony od cięższej pracy - cięższej nie znaczy na granicy wypalenia zawodowego lub kryzysu zdrowotnego. My już na emeryturze, na 20 lat przed oficjalnym wiekiem przejścia na emeryturę. Odcinamy kupony. Firmę doglądamy. Warto było mieć biznesowe podejście do klientów i każdego traktować wyjątkowo, bo to klienci nam zapewnili wygodną emeryturę. Naprawdę, chociaż ci się to w głowie nie mieści.
                      • nenia1 Re: I kolejna klientka do piachu. 29.05.23, 15:24
                        nikki30 napisała:


                        > Warto było mieć biznesowe podejście do kl
                        > ientów i każdego traktować wyjątkowo, bo to klienci nam zapewnili wygodną emery
                        > turę. Naprawdę, chociaż ci się to w głowie nie mieści.
                        >
                        Model biznesowy w Polsce, który odchodzi powoli do lamusa. Na szczęście młodsze pokolenia nie mają takiej tendencji do zarzynania się w imię pracy, do poświęcania się i wyrabiania 200% normy, tylko zwracają większą uwagę na równowagę między życiem zawodowym i prywatnym. I wiesz co, ja mam właśnie taki model prowadzenia firmy, świadomy nie tylko potrzeb klienta, ale również potrzeb własnych. I dziwnym trafem nie narzekam na brak klientów, wielu polecaja innym moją firmę, mimo że nie odbieram ich telefonów o 7 rano w niedzielę. Mało tego, o 16 wyłączam telefon i mogą sobie wysłuchać wyłącznie uprzejmej informacji z prośbą o kontakt w godzinach pracy.
                        • alpepe Re: I kolejna klientka do piachu. 30.05.23, 19:23
                          Może w Polsce i tak, ale cała branża reklamowa i eventowa tak działa. Owszem, zdarzali mi się Turcy dzwoniący o 21, bo jest podany na stronie telefon, to on dzwoni i nigdy nie było z tego żadnych korzyści, ale jeśli odpisałam na maila z 4.50 o 6 lub na maila z 22 o 23, to korzyści i owszem były wymierne.
              • zuzanna_a Re: I kolejna klientka do piachu. 29.05.23, 00:21
                Jakim ludziom? Co oni maja jakas grupe na fb „klienci zuzanny” ? 🤣
                I wymieniaja miedzy soba info kiedy dzwonic?
                Nie, otoz sie nie znaja. Znaja sie wylacznie ci ktorzy przyprowadza innego. I zgadnij co! Moge nie odebrac telefonu. Jest taka funkcja, jak wyciszenie.
                Pozwol ze sama zadecyduje czy korzystac.
            • conena Re: I kolejna klientka do piachu. 29.05.23, 06:29
              zuzanna_a napisała:


              > Stary klient polecil nie towar, nie godziny pracy, nie prace w niedziele - tylk
              > o fakt, ze mogl na mnie liczyc w podbramkowej sytuacji.

              A to jest bardzo śmiała teza i oparta na jednym zdarzeniu.
              I mówisz, że nie polecają sobie twojego towaru? To pomyśl logicznie - na huk komuś słaby towar? Ok, raz w podbramkowej sytuacji przejdzie, ale na stałe? Będzie szukał kogoś z dłuższym terminem, ale lepszym jakościowo.

              Zaparłaś się jak kozioł w tej dyskusji, a w biznesie nie ma czarno-białych sytuacji, trzeba reagować dynamicznie i elastycznie. Plus, nabywając doświadczenia na swoim można łatwo wyczuć klienta, czy będzie wydzwaniał w dziwnych porach, czy tez jest to jednorazowy numer.
              A na koniec - jak masz swoją markę to klient spokojnie poczeka, bo będzie mu zależało właśnie na tobie. Jestem ciekawa, czy jakiś top manago z twojej branży tak jak ty leci o 7 rano w niedzielę nadawać paczkę do klienta.
              • mgla_jedwabna Re: I kolejna klientka do piachu. 29.05.23, 08:15
                Jak dla mnie, to właśnie Zuzanna reaguje dynamicznie i elastycznie, za to uparte jak kozioł są te wszystkie forumki, które w odbieraniu telefonu po godzinach widzą wyłącznie włażenie na głowę.

                Doświadczony fachowiec odróżnia telefony/maile po godzinach w sytuacjach naprawdę podbramkowych od tych wynikających z głupoty i braku szacunku. I może - choć nie musi - ocenić, że opłaca mu się zaryzykować dostępność poza godzinami pracy i czasem ponieść stratę (głównie świętego spokoju) z powodu tych drugich, by czasem zyskać też renomę solidnej firmy jako następstwo tych pierwszych. Wchodzi tu w grę wiele zmiennych, zapewne różni się to w zależności od branży, sytuacji rynkowej w danym czasie, miejscowości, wreszcie sytuacji osobistej fachowca. Jak wspomniałam - dobry i doświadczony będzie umiał ocenić te wszystkie czynniki ryzyka i podjąć opłacalną dla siebie decyzję. Śmieszą mnie te forumki, które na podstawie własnych doświadczeń wyprowadzają ogólne wnioski, można podejrzewać, że mamy do czynienia z sytuacją fryzjerki mówiącej dentystce "to głupota otwierać zakład w niedzielę o 8 rano" (tym paniom życzymy bólu zęba w małej miejscowości właśnie wtedy, i zepsutego samochodu w pakiecie) albo odwrotnie - pani prowadzącej hurtownię materiałów budowlanych w czasach recesji, która drugiej pani dorabiającej handlem koralikami na allegro doradza sprawdzanie maili od klientów nawet na urlopie, bo a nuż jej zamówienie umknie.
                • eriu Re: I kolejna klientka do piachu. 29.05.23, 08:52
                  Co do tego przykładowego fryzjera to przecież fryzjerzy pracują w weekendy, w niedzielę tez jak trzeba. Kto niby obsługuje komunie, śluby i inne?
                • conena Re: I kolejna klientka do piachu. 29.05.23, 10:23
                  No to mamy różne rozumienie elastyczności, bo dla mnie sprawdzanie maili służbowych po 22 się w tym pojęciu nie mieści.
                  To jest rozciąganie pracy na całą dobę, to jest niezdrowe i złudne podejście. Byłam tam, też mi się wydawało, że na swoim tak trzeba, na szczęście jestem już na innym etapie. I w sumie spoko, dla każdego jest miejsce, każdy ma wybór jak prowadzi firmę i jak spędza urlop, wieczory lub weekendy.
                  • nikki30 Re: I kolejna klientka do piachu. 29.05.23, 14:47
                    >No to mamy różne rozumienie elastyczności, bo dla mnie sprawdzanie maili służbowych po >22 się w tym pojęciu nie mieści.

                    wiesz ja mogłam sprawdzać maile po 22, ale miałam wolne między 14 a 18, mogłam odebrać dzieci, zjeść, obiad itd. .Myślę, że wiele rzeczy ci się w głowie nie mieści.
                    • conena Re: I kolejna klientka do piachu. 29.05.23, 15:10
                      nikki30 napisała:

                      > >No to mamy różne rozumienie elastyczności, bo dla mnie sprawdzanie maili s
                      > łużbowych po >22 się w tym pojęciu nie mieści.
                      >
                      > wiesz ja mogłam sprawdzać maile po 22, ale miałam wolne między 14 a 18, mogłam
                      > odebrać dzieci, zjeść, obiad itd. .Myślę, że wiele rzeczy ci się w głowie nie
                      > mieści.
                      >


                      No, może i wiele rzeczy się w mojej głowie nie mieści, za to potrafię odróżnić kiedy ktoś pisze, że wg niego w rozumieniu czegoś nie mieści się to i śmo a kiedy ktoś pisze, że w jego głowie coś się nie mieści.


                      Generalnie jak będziecie siedzieć wieczorem czytając służbowe maile to pomyślcie sobie, że ja w tym czasie mam relaksik, bo robotę zrobiłam w godzinach pracy smile przyjemności!
                • zuzanna_a Re: I kolejna klientka do piachu. 29.05.23, 11:12
                  dzięki Mgło, nie mam tego siły po raz fefnasty tłumaczyć.

                  Szczególnie tym "pseudotroskom" o mój czas oraz lękiem o moje wypalenie zawodowe.

                  Poza tym chyba jedna zasadnicza rzecz tu nie została powiedziana. Ja nie maluję paznokci ani nie produkuję kolczyków na zamówienie.

                  Dla mnie jeden klient potrafi dać zysk, po którym pare miesięcy mam z czego żyć.

                  Więc tak, jeśli mam do wyboru np. zarobić jednorazowo kilka tysięcy (albo i więcej) ponieważ pozwoliłam klientowi wejść na głowę i wytrzeć sobie gębę moim czasem wolnym - wygrywa klient.
                  On zrobi przelew, z którego ja potem żyję jak pączek w maśle mogąc spożytkować te środki na relaks, wakacje i czas z dziećmi.

                  Więc owszem - w mojej branży jak ktoś puka i mówi, że chce wydać dużo pieniędzy ale chce obsługi na już - to ładnie się uśmiechasz i odpisujesz/ załatwiasz.
                  A potem masz z tego profity.
                  Oczywiście możesz tez odłożyć komórkę i o 23 siedzieć na netfliksie a rano się dowiedzieć, że kasa była, ale cóż, te pieniądze twoje nie będą. I mozesz jak świadek Jehowy pukać sobie do innych klientów i prosić żeby skorzystali z usług/ coś kupili, byle od 8-16.

                  Ja akurat mam z tego ogromną satysfakcję.
                  Nie ma to wpływu na moje życie prywatne, zdrowie ani nic innego. I nie zdarza się aż tak często, natomiast zawsze jestem w gotowości.

                  Zresztą wszystko jest kwestią tego jakie nadamy temu ramy.

                  np. jeden dentysta wywiesi tabliczkę że ma od 10-18 i ma w nosie pacjentów po tej godzinie.
                  drugi - prowadzi dyżur całodobowy.
                  to tylko kwestia ram jakie sobie sami ustalą. być może ten drugi przyjmie na dyżur pacjenta raz na dwa tygodnie, to jego sprawa i zasady.
                  akurat takie sobie ustalił zasady i nie robi to z niego jakiegoś stomatologicznego psychola, który nie szanuje siebie i czasu wolnego. po prostu takie ma podejście do pacjentów, że jak boli mają dzwonić, a on będzie niczym dr quinn tylko z dłutkiem.
                  nie wolno mu? bo forumki uważają, że ma mieć takie ramy pracy jakie im pasują?

                  • conena Re: I kolejna klientka do piachu. 29.05.23, 13:19
                    zuzanna_a napisała:

                    > dzięki Mgło, nie mam tego siły po raz fefnasty tłumaczyć.
                    >
                    > Szczególnie tym "pseudotroskom" o mój czas oraz lękiem o moje wypalenie zawodow
                    > e.
                    >

                    w moim przypadku, to nie jest żadna nawet najmniejsza troska o ciebie i twoje wypalenie zawodowe, lecz zwykła chęć obalenia mitu o tym jak wygląda prowadzenie firmy. bo potem kobiety się zażynają w imię niewiadomo czego, a zaden klient tego nie doceni.
                    o 7 rano w niedzielę moja stawka byłaby poczwórna, ty robisz to akonto ewentualnego olbrzymiego zamówienia, no cóż style są różne.
                  • conena Re: I kolejna klientka do piachu. 29.05.23, 13:26
                    zuzanna_a napisała:

                    > dzięki Mgło, nie mam tego siły po raz fefnasty tłumaczyć.
                    >
                    > Szczególnie tym "pseudotroskom" o mój czas oraz lękiem o moje wypalenie zawodow
                    > e.
                    >
                    > Poza tym chyba jedna zasadnicza rzecz tu nie została powiedziana. Ja nie maluję
                    > paznokci ani nie produkuję kolczyków na zamówienie.
                    >
                    > Dla mnie jeden klient potrafi dać zysk, po którym pare miesięcy mam z czego żyć
                    > .
                    >

                    > Więc tak, jeśli mam do wyboru np. zarobić jednorazowo kilka tysięcy (albo i wi
                    > ęcej) ponieważ pozwoliłam klientowi wejść na głowę i wytrzeć sobie gębę moim cz
                    > asem wolnym - wygrywa klient.

                    za kilka tysięcy żyjesz kilka miesięcy? mamy inna skalę działalności, teraz rozumiem twoje podejście.


                    > On zrobi przelew, z którego ja potem żyję jak pączek w maśle mogąc spożytkować
                    > te środki na relaks, wakacje i czas z dziećmi.
                    >


                    > Oczywiście możesz tez odłożyć komórkę i o 23 siedzieć na netfliksie a rano się
                    > dowiedzieć, że kasa była, ale cóż, te pieniądze twoje nie będą. I mozesz jak św
                    > iadek Jehowy pukać sobie do innych klientów i prosić żeby skorzystali z usług/
                    > coś kupili, byle od 8-16.
                    >
                    > Ja akurat mam z tego ogromną satysfakcję.

                    a to jest już tak złe i pogardliwe wobec innych przedsiębiorców, że idzie na rekord w tym wątku. nie ma nic złego w dobrze prowadzonym marketingu swoich usług, obojętnie czy to jest reklama w tv czy system poleceń. i nie ma nic wspólnego z pukaniem i proszeniem. ale znowu - jest między nami róznica skali i doświadczenia, więc tutaj musimy skończyc rozmowę, bo się nie spotkamy.

                    a takim zachowaniem i taką dziwną dla mnie satysfakcją psujesz swój własny rynek i prędzej lub później odczujesz to na własnej skórze.
                    • nenia1 Re: I kolejna klientka do piachu. 29.05.23, 15:42
                      conena napisała:

                      >
                      > a to jest już tak złe i pogardliwe wobec innych przedsiębiorców, że idzie na re
                      > kord w tym wątku. nie ma nic złego w dobrze prowadzonym marketingu swoich usług
                      > , obojętnie czy to jest reklama w tv czy system poleceń. i nie ma nic wspólnego
                      > z pukaniem i proszeniem. ale znowu - jest między nami róznica skali i doświadc
                      > zenia, więc tutaj musimy skończyc rozmowę, bo się nie spotkamy.
                      >
                      > a takim zachowaniem i taką dziwną dla mnie satysfakcją psujesz swój własny ryne
                      > k i prędzej lub później odczujesz to na własnej skórze.
                      >
                      popieram w 100% i też staram się odczarować mit "dobrego przedsiębiorcy" przewracającego się ze zmęczenia
                      i przepracowania. Ale to pewnie skala prowadzonej firmy i doświadczeń.
                      Mnie pierwszy raz tak tknęło jak była z 15 lat temu na wakacjach w Szwajcarii i 20 minut przed
                      zamknięciem sklepu pani podeszła i poprosiła, żeby się pośpieszyć z zakupami bo punktualnie zamykają.
                      Były to czasy gdzie w Polsce królował już model od lat "klient nasz Pan" i ludzie wjeżdżali do sklepu wózkami na minutę przez zamknięciem.
                      Wtedy mną trochę "tąpnęło" na początku. Wychowana w innej mentalności pomyślałam "jak to, Szwajcaria, taki bogaty kraj, taka jakość, a popędzają "klienta". Czytaj "naszego Pana". Dopiero potem do mnie dotarło jakie to w sumie mądre i tak powstał kamyczek, który zapoczątkował moją "lawinę zmian" w myśleniu i podejściu do prowadzenia biznesu.
                      • droch Re: I kolejna klientka do piachu. 29.05.23, 20:12
                        Mnie pierwszy raz tak tknęło jak była z 15 lat temu na wakacjach w Szwajcarii i 20 minut przed
                        zamknięciem sklepu pani podeszła i poprosiła, żeby się pośpieszyć z zakupami bo punktualnie zamykają.


                        Mnie zawsze bawi, gdy jednostkową obserwację ekstrapoluje się na całe uniwersum.

                        Dopiero potem do mnie dotarło jakie to w sumie mądre(...)

                        Z całą pewnością Szwajcaria zbudowała swój dobrobyt na poganianiu klientów sklepu. I z całą pewnością Polska też zbuduje, musimy tylko w tym elemencie dokładnie naśladować Szwajcarów.
                        • nenia1 Re: I kolejna klientka do piachu. 29.05.23, 23:24
                          droch napisał:

                          > Mnie pierwszy raz tak tknęło jak była z 15 lat temu na wakacjach w Szwajcari
                          > i i 20 minut przed
                          > zamknięciem sklepu pani podeszła i poprosiła, żeby się pośpieszyć z zakupami bo
                          > punktualnie zamykają.

                          >
                          > Mnie zawsze bawi, gdy jednostkową obserwację ekstrapoluje się na całe uniwersum
                          > .
                          >
                          Ja niczego nie ekstrapoluje, ja wyciągam własne wnioski dla siebie. Chociażby takie, że model biznesu
                          może się opierać na respektowaniu zasad jakie wprowadza firma. A nie na oczekiwaniu, że skoro jestem klientem
                          to inni będą wokół mnie skakali. To się nazywa wzajemny szacunek.
                          • droch Re: I kolejna klientka do piachu. 30.05.23, 10:02
                            Poganianie klienta, który przyszedł na zakupy w godzinach pracy sklepu to nie oznaka szacunku, ale regularnego chamstwa. Mniej więcej takiego samego, jak łaska i absmak na obliczu lekarza, przyjmującego pacjenta na kwadrans przed końcem swoich godzin przyjęć.
                            I nie, w ten sposób kariery w handlu nie robi się.
                            • nenia1 Re: I kolejna klientka do piachu. 30.05.23, 10:16
                              droch napisał:

                              > Poganianie klienta, który przyszedł na zakupy w godzinach pracy sklepu to nie o
                              > znaka szacunku, ale regularnego chamstwa. Mniej więcej takiego samego, jak łask
                              > a i absmak na obliczu lekarza, przyjmującego pacjenta na kwadrans przed końcem
                              > swoich godzin przyjęć.
                              > I nie, w ten sposób kariery w handlu nie robi się.

                              Ty to odbierasz jako poganianie, ja jako informację. Ale rozumiem cię, bo w pierwszym odruchu pomyślałam tak samo jak ty. W końcu wychowywałam się w Polsce, gdzie zawsze ktoś musi być Panem.
                • nenia1 Re: I kolejna klientka do piachu. 29.05.23, 11:39
                  mgla_jedwabna napisała:

                  >> Wchodz
                  > i tu w grę wiele zmiennych, zapewne różni się to w zależności od branży, sytuac
                  > ji rynkowej w danym czasie, miejscowości, wreszcie sytuacji osobistej fachowca.
                  > Jak wspomniałam - dobry i doświadczony będzie umiał ocenić te wszystkie czynni
                  > ki ryzyka i podjąć opłacalną dla siebie decyzję.

                  zawsze w gre wchodzą zmienne, ale w pierwszym wątku one nie zostały podane, tak samo jak nie podaje
                  ich zuzanna. Stwierdza jedynie, że ona robi inaczej. Również inaczej niż jej konkurencja. A skoro ma konkurencję
                  to wychodzi na to, że jednak w jej branży ludzie działają na innych, zdrowych zasadach. Piszę na zdrowych, bo dosłownie dla zdrowia tak fizycznego jak psychicznego większość jednak potrzebuje resetu od pracy. A nie da się go osiągnąć będąc w pewnym sensie non stop w pracy. Jak nad tym zapanujesz gdy będziesz miała coraz więcej klientów? Temu "tylko raz" w niedzielę, tamtemu "tylko raz" o 23 w środę, innemu "tylko raz" na urlopie itd. Zuzanna twierdzi, że ktoś pracujący 8 godzin dziennie "robi minimum", ktoś kto ma tydzień urlopu i nie odpisuje na maile "nie daje z siebie wszystkiego". To jest niby to elastyczne podejście?
                  • nikki30 Re: I kolejna klientka do piachu. 29.05.23, 14:52
                    Myślę, że sobie dopowiedziałaś, że Zuzanna pracuje 24 h na dobę. A ona napisała tylko, że od czasu do czasu klient zadzwoni w nienormowanym czasie pracy. Tak może się zdarzyć. Możesz odebrać, dowiedzieć się o co chodzi, ocenić ryzyko i spuścić na drzewo. Nie wiem z jakimi klientami pracujecie, ale naprawdę klienci w dzień wolny wcale nie chcą zaprzątać sobie głowy swoimi zadaniami, chcą również odpoczywać.
                    • nenia1 Re: I kolejna klientka do piachu. 29.05.23, 15:34
                      nikki30 napisała:

                      > Myślę, że sobie dopowiedziałaś, że Zuzanna pracuje 24 h na dobę. A ona napisała
                      > tylko, że od czasu do czasu klient zadzwoni w nienormowanym czasie pracy. Tak
                      > może się zdarzyć. Możesz odebrać, dowiedzieć się o co chodzi, ocenić ryzyko i s
                      > puścić na drzewo. Nie wiem z jakimi klientami pracujecie, ale naprawdę klienci
                      > w dzień wolny wcale nie chcą zaprzątać sobie głowy swoimi zadaniami, chcą równi
                      > eż odpoczywać.
                      >

                      Myślę, że ty nie przeczytałaś wszystkich wypowiedzi zuzanny, gdzie wprost pisze
                      o 8 godzinnym dniu pracy określając go jako "minimum"

                      "Na moim rynku wiele firm poszlo z torbami.
                      Bo wlasnie ktos nie odpisal bo byla 22, zostawil sobie maila na za tydzien bo akurat mial urlop, nie dal z siebie 200% bo mial wolne tylko robil tylko minimum od 8-16."

                      I owszem, z doświadczenia wiem, że część klientów jednak lubi sobie zadzwonić w sobotę, niedzielę, późnym wieczorem, bo mają wolne, mają czas, akurat im się coś przypomni itd. I naprawdę można sobie klientów "wychować" chyba, że jest się kimś w rodzaju strażaka i pali się w sensie dosłownym. Wtedy to mogę zrozumieć. Jednak w innych przypadkach zrywanie się po tygodniu pracy o 7 rano w niedzielę czy odpisywanie na maile na tygodniowym (!) urlopie to straszna kiszka, prosta droga do wypalenia.

    • geez_louise Re: I kolejna klientka do piachu. 28.05.23, 14:05
      Mój telefon jest dostępny w internecie, pracowałam tez w kilku miejscach w których pacjenci mieli przykaz dzwonienia do mnie 24/7 365 dni w roku. Przypadki nadużywania mojej cierpliwości są sporadyczne.
      • 71tosia Re: I kolejna klientka do piachu. 29.05.23, 14:49
        Mam podobne doświadczenie, mój telefon znaja praktycznie wszyscy studenci których uczyłam trochę dluzej, raz tylko mi się zdarzyło ze student zadzwonił w środku nocy bo się pomyli (był na innym kontynencie)
    • angazetka Re: I kolejna klientka do piachu. 28.05.23, 14:54
      Mój szczyt to autorka tekstu, dzwoniąca z uwagami o 4 rano (ponieważ - niesamowite - nie odebrałam, to nagrała mi się z pięć razy na pocztę, coraz bardziej bluzgając, miałam miły poranek - a potem jeszcze milszy, gdy już za dnia zadzwoniła, że jednak, yyy, źle spojrzała i nie miała racji).
    • princy-mincy Re: I kolejna klientka do piachu. 28.05.23, 20:12
      do mojego meza kiedys klient pisal o 23.40 w sylwestra ze jeszcze by chciał fakturę na stary rok. akurat mieliśmy domówkę, laptop służył do wybierania muzy, maz nie zauwazyl ze gadu gadu było włączone.
      foch klienta byl okropny, rzucał bluzgami, gdy maz odpisal w nowym roku, domagal sie rabatu za wynagrodzenie szkod. no i jeszcze wieksze bluzgi, gdy go maz na drzewo spuścił
    • taniarada Re: I kolejna klientka do piachu. 28.05.23, 22:15
      Lajtovwa taka duża dziewczynka i ma kompleksy .Niesamowite .
    • mia_mia Re: I kolejna klientka do piachu. 28.05.23, 22:43
      Trudno to ocenić, jeśli możesz kończyć współpracę z takich powodów to całkiem fajnie i zdrowo dla obu stron. Dla mnie jest dużo większych i gorszych grzechów niż dzwonienie w dziwnych godzinach, u mnie między 17, a 23 to wręcz są mile widzianesmile
    • nangaparbat3 Re: I kolejna klientka do piachu. 28.05.23, 22:50
      Łaskawca z Ciebie, że nie tak dosłownie.
    • anorektycznazdzira Re: I kolejna klientka do piachu. 29.05.23, 07:51
      CZEMU
      nie masz
      telefonu służbowego,
      który
      wyłączasz po 16:00
      ?????????????!
      • 71tosia Re: I kolejna klientka do piachu. 29.05.23, 14:54
        Bo prowadzi jednoosobowa firmę która ledwo przędzie i na dwa numery jej nie stać smile Jezeli rozmawia z klientem w podobny stylu jak to co czasami wypisuje na forum to dziwne ze ktoś z nią chce współpracować.
    • woman_in_love Re: I kolejna klientka do piachu. 29.05.23, 21:23
      trochę mi się wydawało, że będzie o kolejnej ciężarnej albo rodzącej
    • engine8t Re: I kolejna klientka do piachu. 30.05.23, 19:09
      Przeciez ty masz nad tym kontrole?
      Ja mam od 21:00 to 9:00 automatycznie wlaczajaca sie funkcje "Do Not Disturb". Wszytko idzie automatycznie i bez dzwonkow na poczte glosowa (z wyjatkiem tych specjalaie zaznaczonych- waznych i osobistych kontaktow) i tylko jak mi sie chce to moge sprawdzic - ale kiedy ja mam na to ochote, albo czeka do rana.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka