rosapulchra-0
01.09.23, 15:40
Niecały miesiąc jestem po operacji, której straszliwie się bałam. Nie mogłam spać, a gdy już zasnęłam na chwilę, to miałam koszmary. Najgorsze były z moją tfuteściową.
Jednak, mimo moich strachów operacja przebiegła super dobrze, po wybudzeniu doktor (na moją prośbę) pokazał mi moją zdeformowaną kość i powiedział, że przy takim zniszczeniu dziwi się, że w ogóle chodziłam.
Po operacji było kilka małych problemów, których już dawno nie ma. Trzy dni po operacji zaczęłam chodzić o kulach, a czwartego dnia wróciłam do domu. Rana po operacji goi się w trybie natychmiastowym, szwy rozpuszczają się pięknie, a blizna wygląda jakby ktoś prostą kreskę narysował w tym miejscu.
No i najważniejsze. Chodzę samodzielnie, bez kul. Oczywiście powoli, drobnymi krokami i trochę jak kaczka 😉 Za tydzień zaczynam fizjo, które (mam nadzieję) pomoże mi zacząć mi normalnie wchodzić po schodach, a nie noga za nogą. Bo schodzę już normalnie, choć trzymam się obu poręczy. Z tym wchodzeniem trochę się obawiam, że może ciężko zważywszy, że mam niepracujące ramię, a tu trzeba obiema rękami pociągnąć całe ciało do góry. Wiem, bo już próbowałam.
Jestem taka zadowolona, że biodro mnie kompletnie nie boli i mogę poruszać się samodzielnie, oczywiście powoli i na krótkich dystansach. Ba! Odważyłam się pojechać z mężem do Lidla na zakupy. Naprawdę nie sądziłam, że chodzenie między półkami sprawi mi taką radość, ponieważ kiedyś nie znosiłam jeździć na zakupy, szczególnie spożywcze.
Tak że chwalę się - wracam do ludzi, koniec siedzenia miesiącami w domu!