sorel.lina
02.03.23, 17:52
Samolot linii lotniczych easyJet wystartował z lotniska w Reykjaviku, kierował się do Manchesteru.
Podróż miała trwać ok. 2 godzin. Warunki pogodowe były dobre i nic nie wskazywało na to, że załoga będzie musiała podejmować podczas lotu nagłe decyzje, o których potem mówić będzie BBC. A jednak już po 40 minutach od startu lot przestał być zwyczajny.
Zorza pojawiła się, gdy samolot był w połowie drogi do Wielkiej Brytanii. Nie było szans, że pasażerowie się jej przyjrzą i sfotografują wielobarwne niebo. Na to nie chciał jednak pozwolić pilot.
Wykonał niespodziewany manewr, by to zrobić - tak opowiadają podróżni. O wszystkim ich uprzedził.
Najpierw zgasły światła na pokładzie, a potem zrobił pętlę.
Maszyna obróciła się nad Morzem Północnym.
Dzięki temu zorzę można było podziwiać przez okna po obu stronach samolotu.
- Na szczęście easyJet nadrobił to - oszałamiające! - napisał na Twitterze Iain Goodwin, jeden z pasażerów.
- Ogromne podziękowania dla pilota, który wykonał obrót o 360 w połowie lotu, aby upewnić się, że wszyscy pasażerowie będą mogli zobaczyć niesamowitą zorzę polarną