kratka74
16.07.23, 09:25
Hej,
Choruję od wielu lat, były okresy z leczeniem ale raczej radziłam sobie jakoś z tym wszystkim. Teraz po zmianach, powaznych zmianach życiowych i chyba już zaczynających się zmianach hormonalnych padłam i nie mogę się wydobyć. Irytuje mnie trochę profil tego dziadostwa. Pamiętam jak dawno dawno temu miałam pierwsze ataki lęku bo się czegoś naczytałam że ludzie mają takie myśli, że chcą kogoś zabić np i mnie to przeraziło męczyły mnie też potem parę dni takie rzeczy ale przeszło. Natomiast tendencja lękowa została, kreatywność moja przeszła wszelkie pojęcia i w końcu poległam na myślach w stylu Boże a co by było jakbym się bała oddychania, nie że się udusze tylko tak bez sensu właśnie że ten lęk będzie się pojawiał bo tak sobie wymyśliłam. Łatwo się domyślić że skoro jest to dla mnie przerażające to ok lęk i napięcie poszybował do maximum i wylądowałam w szpitalu. Anafranil mnie jakoś wydobył z tego ale potem latami już bez leczenia przechodzę gehennę bo taki lęk może się przyczepić dosłownie wszędzie. Boje się też bardzo bezsenności mimo tego że śpię, najwięcej pomysłów lękowych mam tam. Pół roku temu wymyśliłam że będą mi przeszkadzać i będę zauważać każdy ruch ciała w czasie zasypiania, czyli każde szarpnięcie ciałem, trochę z tym lepiej ale teraz znowu doszło oddychanie. Czy ja już całkiem oszalałam? Co do leczenia ssri nie pomagają, wręcz nasilają objawy i myślę o samobójstwie. Na noc teraz biorę trochę ketrelu ale na myśli i pomysłowość nie ma on wpływu. Wiele terapii nic a nic nie pomogło. Pomaga mi świadomość że to choroba trochę umiem ten lęk zmniejszać ale co to za życie... Może jest tutaj ktoś kto mnie rozumie , ma podobnie lub coś tam gdzieś czytał słyszał. W życiu mimo tego coś tam robię, pracuje chociaż z trudem ostatnio, mam dzieci. Zauważyłam że ja jakby nie umiem żyć normalnie w spokoju tylko ciągle i ciągle wymyślam czego by tu było jeszcze strasznie się bać i jakby to było przerąbane.e efekcie mam 24h mega napięcie 😥
Pozdrawiam Was wszystkich.