Brzmi pewnie śmiesznie, ale nagle zamknięcie w sobie, szczękościsk, nie mogę mówić, częstuję wyłącznie ciszą. Na początku jeszcze coś mówią, potem już nic. Izolacja. I nie wiem, gdzie jest wyjście. I boli. I źle. Bo jestem dosyć gadatliwa. Ale jak coś powiedzieć, przekazać co się myśli, jeśli boli.
Macie podobne doświadczenia?