twojabogini
19.02.14, 11:58
Nie chcę polemizować z tobą w wątku, w którym ktoś omawia swój problem, zwłaszcza, że gdy zaczynasz strzelać do mnie, nie liczysz się z tym, że możesz zranić osobę postronną- co zrobiłeś w jednym z wątków.
Pogódź się z tym, że jestem kobietą, wspieram kobiety, zwalczam patriarchat i zawsze i wszędzie, gdy kobieta stoi na słabszej pozycji w związku zachęcam ją do tego, aby wyrównała siły i szanse. Jeśli chcesz to nazywać glanowaniem mężczyzny - to twój problem.
Mam też szczerze dość tego, że łazisz za mną po watkach i próbujesz wykazać mi to co doskonale wiem - że jako kobieta patrzę na problemy kobiet od strony kobiety, że nie przepadam za pornografią i inne truizmy. Ty z tego robisz zarzut, a ja taka jestem. Jeśli ci to przeszkadza - to daruj sobie czytanie moich postów. Szkoda twojego zdrowia.
Od dziś nie zamierzam odpowiadać na żaden twój post jeśli nie będzie on polemiką merytoryczną, tylko durną śpiewką ad personam.
Poza tym dość ochoczo skaczesz za mną po wątkach, ale gdy brakuje ci argumentów - urywasz dyskusję:
forum.gazeta.pl/forum/w,15128,149321718,149357237,Kutuzow_pytales_skad_dane.html
jakby nie chciało ci się klikać
Pytałeś:
> Czy możesz podać mi jakieś źródło tych danych?
Tak - przeanalizowałam dane z twojego wcześniejszego linku.
"...It is no wonder that within two years of divorce, half of fathers lose contact with their children" - że zacytuję.
>The report also reveals that an estimated 129,000 of men (13% of non-resident fathers) say they have no contact at all with their children."
Hmmm... widzisz tu sprzeczność? Jedne i drugie dane są od ciebie...
Szukaj lepszych źródeł, albo uwierz wreszcie, że dane statystyczne nie opisują rzeczywistości. Zwłaszcza, gdy sposób ich zbierania ulega degeneracji z roku na rok, a to z uwagi na chęć uzyskania wyniczków pod tezę, a to braków naukowców o wykształceniu humanistycznym, nie pozwalających odróżnić średniej od mediany.
I na tym nasza jakże ciekawa dyskusja się zakończyła. Choć tą akurat chętnie bym dokończyła - bo była merytoryczna.
Polemiki w stylu: "Twój post można opisać jednym zdaniem: -sprowadź gościa do parteru i pokaż mu kto tu rządzi." "Twoje metody/rady są równie wkurzające jak styl wypowiedzi gościa którego ostatnio linkował Urqu" sobie daruj.
Przyjmuję na klatę, że moje wypowiedzi cię wkurzają i że sądzisz, że moim celem są rządy kobiet nad mężczyznami :) Nie musisz mnie o tym zapewniać w co drugim poście.