meti1
30.12.03, 21:31
Dziewczyny,
przeczytałam kilka postów o wywoływaniu miesiączki i zastanawiam się czy
takie medyczne ingerencje w skomplikowaną naturę zawsze są konieczne do
zajścia w ciążę...
Opiszę to na własnym przykładzie. Od zawsze miałam problem z owulacją, a
raczej z jej częstotliwością, co 2, 3 a nawet 5 miesięcy, totalne
rozchwianie, tylko raz na samym początku wywoływałam okres. Mój późniejszy
ginekolog powiedział, że pewnie taka moja "uroda" (moja babcia miała to samo
i urodziła 5 dzieci). Po odstawieniu pigułek anty (Cilest), które panowały
nad sytuacją, prawie pół roku nie miałam okresu, później w miarę dwa normalne
cykle (u mnie średnio 45 dni)i zapragnęliśmy mieć dziecko. Może trudno w to
uwierzyć, ale udało się za pierwszym razem!!! Wyliczyłam dni płodne (przy tym
dłuuuuugim cyklu-średnio i ... kilka prób i zobaczyłam dwie cudne kreski.
Test powtarzałam 4 - krotnie!!!, bo sama nie mogłam w to uwierzyć. Urodził
się piękny duży facet (4 kg), przez 6 tygodni "lało" się ze mnie jak z kranu
za przeproszeniem. Mój syn ma ponad 8 miesięcy, a ja w tym czasie miałam
tylko raz okres!!! No i wszystko jest w porządku, choć to dziwne.
Zyczę wszystkim oczekującym takich cudów w NOwym Roku!!! Nam się udało bez
problemów, choć w głębi duszy się bałam...
Pozdrawiam
E.