Dodaj do ulubionych

matura- procedury- bzdury

06.05.05, 17:04
Doswadczyłam własnie "uroku" bycia członkiem Zespołu Nadzorujacego mature.
Jestem zszokowana i zbulwersowana. jak mozna zabronić nauczycielowi ( i
uczniowi) posiadania butelki wody mineralnej na egzaminie, który trwa tyle
godzin? Jak można zabraniać praktycznie wszystkiego oprócz siedzenia na
krzesle i oddychania? Czy nie sadzicie, że to urosło juz do jakiejs
gigantycznej paranoi? Wobec rzeszy ludzi z wyzszym wykształceniem stosuje sie
metody, jak w więzieniu o podniesionym rygorze. Sądzę, że takie praktyki
powinny być oprotestowane przez nauczycieli, powinnismy zażądać zmiany tych
idiotycznych PROCEDUR.
Obserwuj wątek
    • aani Re: matura- procedury- bzdury 06.05.05, 17:33
      Procedury faktycznie wydaja sie nieco przesadne, ale wynika to z ilosci odwolam
      wlasnie od procedur i samego przebiegu egzaminow.
      Zdarzaly sie odwolania, w ktorych zdajacy skarzyl sie, ze kiedy podczas
      egzaminu pisemnego zobaczyl pijacego kawe nauczyciela, poczul takie pragnienie,
      ze nie byl juz w stanie skoncentrowac sie na egzaminie. Czeste byly skargi na
      to, ze chodzacy nauczyciele uniemozliwiali skupienie sie, a skargi na tupiace
      obcasy przeszly juz do legendy.
      U mnie w szkole jedna uczennica na podstawie zaswiadczenia lekarskiego uzyskala
      pozwolenie na butelke wody mineralnej na swoim stoliku. Poza tym w kazdej sali
      znajdowala sie butelka wody mineralnej i plastikowe kubeczki - do uzycia przez
      zdajacych tylko w razie koniecznosci.
      Wydaje mi sie, ze czas pisania poszczegolnych arkuszy nie jest na tyle dlugi,
      zeby nie moc wytrzymac bez picia i chodzenia.
      Poza tym czasami zachowanie komisji podczas starych matur pisemnych bywalo
      wrecz paradoksalne - biesiady za suto zastawionym stolem vis a vis piszacych
      maturzystow.
      Przez 2 tygodnie bylam egzaminatorem na egzaminach ustnych, codziennie zdawalo
      ok 20 osob. Wg nowych procedur nie wolno miec na stole nawet filizanki kawy, a
      egzamin trwal nawet 10 h dziennie. W mojej szkole rozwiazano to w ten sposob,
      ze w przyleglej salce mozna bylo zaparzyc cos do picia, zjesc cos, co bylo juz
      wczesniej przygotowane i tam wniesione. W czasie narad po wyjsciu zdajacych
      mozna tam bylo wpasc na moment, albo po prostu tam ustalac wyniki. W drugiej
      szkole, w ktorej siedzialam tydzien - o czym takim nie pomyslano. Trzeba bylo
      albo robic przerwy na dojscie do pokoju nauczycielsiego (daleko), zaparzenie
      kawy i zjedzenie, co zajmowalo min pol godziny, albo obyc sie bez.
      • bugia Re: matura- procedury- bzdury 07.05.05, 00:02
        Dla mnie to nie jest normalne:

        Przez 2 tygodnie bylam egzaminatorem na egzaminach ustnych, codziennie zdawalo
        > ok 20 osob. Wg nowych procedur nie wolno miec na stole nawet filizanki kawy,
        a
        > egzamin trwal nawet 10 h dziennie.

        Ja zdawałam "starą maturę" i nie dochodziło do zadnych paranoicznych przegięć-
        biesiada na stole- przepraszam, jaka
        • aani Re: matura- procedury- bzdury 07.05.05, 15:24
          A ja nie raz w tych biesiadach uczestniczylam. I nie tylko kawowo -
          kanapkowych - do tego ciasta, torty, owoce, lody i inne cuda. Po co?

          Nie wiem, o jakie "lykanie bzdur" chodzi, ale procedury egzaminacyjne wynikaja
          m.in. z analizy odwolan zdajacych, sluzac przede wszystkim ich uniknieciu.

          Tak jak napisalam w poprzednim poscie - mozna wszystko zorganizowac tak, zeby
          wilk byl syty i owca cala.

          A na egzaminie pisemnym powstrzymanie sie od jedzenia i picia przez 2h jest dla
          w miare zdrowego czlowieka niezbyt uciazliwe.

          Dla mnie obledem byly dawne zwyczaje, kiedy podczas matur ustnych w czasie
          przerw rodzice wnosili przywieziony z restauracji obiad, z niesmialym usmechem
          informujac, kiedy ich dziecie wchodzi zdawac.
          • madana Re: matura- procedury- bzdury 08.05.05, 09:11
            Rozbudowane procedury wynikają faktycznie z analizy odwołań.Pamiętając stare matury ,naprawdę podobało mi się,że nie było żadnych rodziców z kawami,tortami,czekoladami itp.dla mnie wcześniej była to zawoalowana forma nacisku:my z sercem i ciastami,wy popatrzcie łaskawie na moje dziecko.Też siedziałam na nowych maturach,sensownie rozwiązano w każdej ze szkół problem herbaty,kawy czy krótkiej przerwy na obiad w szkolnej stołówce.Matura pisemna z języka polskiego to 170 minut,naprawdę nie można wytrzymać bez jedzenia?W szkołach, w których byłam na maturach wszystko było na tyle sprawnie zorganizowane,że nie mam powodu uskarżać się na procedury i proszę nie posądzać mnie o "łykanie bzdur".Pozdrawiam.
    • mamalgosia Re: matura- procedury- bzdury 08.05.05, 11:36
      NO niestety, reforma poszła a najgłupszym z możliwych kierunków.
      A jak uważasz, że procedury maturalne są idiotyczne, to zapraszam na egzamin
      gimnazjalny...
      • auksyna Re: matura- procedury- bzdury 08.05.05, 21:43
        Nie przeszkadzają mi procedury bo widzę sens Nowej Matury! (niechcący wyszło mi
        do rymu ;)) A tak poważnie to wolę tak jak w tym roku - nie ma rodziców
        kanapkami i ciasteczkami zmiękczających nauczycieli a komisje robią to co
        powinny - pilnują i nie pozwalają uczniom odpisywać od siebie ani ze ściąg.
        Uczniowie tez robią to co powinni - piszą samodzielnie. Niestety - widocznie
        trzeba było aż takich procedur aby zmusić nauczycieli, aby wreszcie odzyskali
        wzrok i słuch na maturze.
        • aani Re: matura- procedury- bzdury 09.05.05, 10:39
          Niestety - widocznie
          > trzeba było aż takich procedur aby zmusić nauczycieli, aby wreszcie odzyskali
          > wzrok i słuch na maturze.

          Ja mysle, ze do odzyskania wzroku i sluchu, w sporym stopniu przysluzyl sie
          fakt, ze na egzaminach nie ma nauczycieli zdawanego wlasnie przdmiotu, oraz
          obecnosc nauczycieli z innych szkol ;)
          • mariurzka Re: matura- procedury- bzdury 09.05.05, 12:51
            Myślę, że nie fakt nieobecności nauczycieli danego przedmiotu, ale świadomość,
            że prace będą sprawdzane zewnętrznie. Zmusza to do unikania sytuacji, w których
            nauczyciel przymknie oczy na próby jakiegokolwiek oszustwa ze strony ucznia.
            A na marginesie: normalny nauczyciel, nawet będąc na maturze ze swojego
            przedmiotu, powstrzyma się od prób jakiejkolwiek ingerencji w "pozytywność"
            procesu zdawania. Więc nie pozwólmy robić z siebie "kombinatorów" i "oszustów",
            którym na rękę jest naginanie wyników tak, aby były jak najlepsze...
            • aani Re: matura- procedury- bzdury 09.05.05, 13:37
              > Myślę, że nie fakt nieobecności nauczycieli danego przedmiotu, ale
              świadomość,
              > że prace będą sprawdzane zewnętrznie. Zmusza to do unikania sytuacji, w
              których
              >
              > nauczyciel przymknie oczy na próby jakiegokolwiek oszustwa ze strony ucznia.

              Ja chyba nie bardzo rozumiem - czy to znaczy, ze gdyby nie fakt, ze matury beda
              sprawdzane zewnetrznie, nauczyciele fizyki, historii i WF-u, obecni na maturze
              z angielskiego, zdecydowaliby sie jednak podpowiedziec?

              > A na marginesie: normalny nauczyciel, nawet będąc na maturze ze swojego
              > przedmiotu, powstrzyma się od prób jakiejkolwiek ingerencji w "pozytywność"
              > procesu zdawania. Więc nie pozwólmy robić z siebie "kombinatorów"
              i "oszustów",
              >
              > którym na rękę jest naginanie wyników tak, aby były jak najlepsze...

              Zgadza sie, uczciwi nauczyciele na sciaganie na maturze nie pozwola, ale
              wszystkim bedzie zalezalo, zeby uczniowie z ich szkoly odniesli jak najlepsze
              wyniki na sprawdzanych zewnetrznie egzaminach. I dla tych,ktorzy sa na bakier z
              etyka zawodowa moze to byc impulsem do przymkniecia oka na sciaganie. Nowe
              procedury staraja sie to wykluczyc - i poprzez zakaz przebywania nauczycieli
              danego przedmiotu na sali, i poprzez obecnosc nauczycieli z innych szkol.
              • mariurzka Re: matura- procedury- bzdury 11.05.05, 14:47
                aani napisała:

                > Ja chyba nie bardzo rozumiem - czy to znaczy, ze gdyby nie fakt, ze matury
                beda sprawdzane zewnetrznie, nauczyciele fizyki, historii i WF-u, obecni na
                maturze z angielskiego, zdecydowaliby sie jednak podpowiedziec?
                >
                > Zgadza sie, uczciwi nauczyciele na sciaganie na maturze nie pozwola, ale
                > wszystkim bedzie zalezalo, zeby uczniowie z ich szkoly odniesli jak najlepsze
                > wyniki na sprawdzanych zewnetrznie egzaminach. I dla tych,ktorzy sa na bakier
                z etyka zawodowa moze to byc impulsem do przymkniecia oka na sciaganie. Nowe
                > procedury staraja sie to wykluczyc - i poprzez zakaz przebywania nauczycieli
                > danego przedmiotu na sali, i poprzez obecnosc nauczycieli z innych szkol.

                I o to mi właśnie chodziło, choć może trochę nieprecyzyjnie to ujęłam - gdyby
                było tak jak do tej pory, być może część nauczycieli miałaby ochotę na
                owo "przymknięcie oka", nie ewidentne podpowiadanie.
                Pozdrawiam!
    • bugia Re: matura- procedury- bzdury 09.05.05, 16:01
      Dziś mój drugi dzień matur- matematyka. Można wytrzymać 120 min bez jedzenia i
      picia- nie wątpię. Niestety nam, komisji, przerwa która może trwac 45 min
      skróciła się do 5 min. Z powodu układania prac wg listy OKE, zaznaczania
      kwadratu dyslektykom i pakowania do super bezpiecznych kopert. Dlaczego? Bo
      wygląda na to, że matematyka była trudna i 98% uczniów siedziało do ostatnich
      sekund. Druga część to bagatela 150 min. Prewnie też powiecie, że można
      wytrzymac, bo przezyłam. Ale jest to wbrew fizjologii i jest to chore.
      • auksyna Re: matura- procedury- bzdury 09.05.05, 16:11
        Powiem znów, że mozna wytrzymać! Za bardzo dała mi w kość parodia i bezsens
        starych matur. Dyslektycy moga sobie sami zaznaczyć krzyżykiem te kwadraty, a
        prace można układać wg listy już w trakcie ich oddawania. A kanapkę zjadłam
        dyskretnie w kącie sali, tyłem do uczniów. ;) Pozdrawiam!
      • aani Re: matura- procedury- bzdury 09.05.05, 16:37
        Przed podjeciem pracy w szkole, a i przed podjeciem studiow na kierunkach
        nauczycielskich wymagane jest zaswiadczenie lekarskie o przydatnosci do pracy w
        zawodzie nauczyciela. Wymagany jest dobry stan zdrowia, a przy takim nawet
        trzygodzinny post nie powinien byc szkodliwy. Przerwy miedzy arkuszami sa dla
        zdajacych. Czlonkowie zespolow nadzorujacych sa w pracy. I chyba nie ma jakichs
        wielkich przeciwwskazan do tego, zeby podczas pakowania arkuszy wypic lyk
        napoju czy przegryzc chocby batonika.
        Co do fizjologii - trzy godziny to chyba nie az tak bardzo wbrew. Poza tym
        czlonkowie ZN w razie koniecznosci moga opuscic sale, tylko przewodniczacy NIE
        POWINIEN.
        Nie chcialabym byc posadzona o zlosliwosc, ale KOMISJE beda siedziec na
        EGZAMINACH DOJRZALOSCI dopiero od jutra ;) Ze starymi procedurami. W nowych
        maturach pracuja Zespoly ;)
        • bugia Re: matura- procedury- bzdury 09.05.05, 20:08
          Raduje mnie wasz optymizm. Nauczyciele masę rzeczy uważają za normalne...

          "Prace trzeba było układać wg kolejności oddawania", widzę, że szanowana pani
          (auksyna) raczy nas uwazać za półgłówków. Pani zdaje się, nie dość uważanie
          czytała mój post: o czasie zakończenia egzaminy 98% musiało odłożyć długopisy i
          opuścić sale, co oznacza, że zbieralismy je i dopiero wowczas mogliśmy ułożyć
          wg wymaganej kolejności. Spawa jest prosta gdy pisze przedmiot 15 osób, ale
          jeśli jest 60 to ułożenie jednak zajmuje chwile, liczenie, pakowanie po 20 do
          kopert. zwłaszcza jak obserwator- formalista patrzy na pracę Zespołu ( NIE
          KOMISJI)

          Pozdrawiam.
          • cytryna76 Re: matura- procedury- bzdury 09.05.05, 22:54
            Oczywiście, że można wytrzymać - bez picia ponoć nawet trzy doby, bez jedzenia
            jeszcze dużej. Pytanie tylko po co?
            Zresztą nie chodzi tu o maturę pisemną, bo 170 minut to "pikuś". Ale jeśli
            zaraz potem "biegnie" się na poziom rozszerzony,zaczyna się pewnien problem, bo
            6 godzin o "suchym pysku" to już - nie ukrywajmy - delikatnie mówiąc pewien
            dyskomfort.
            Jeszcze gorzej wygląda sytuacja na egzaminie ustnym z polskiego. Zdarzały sie
            sytuacje, że podczas 12 godzinnej nasiadówki przy prezentacjach,nauczyciel miał
            jedna krótką przerwę na obiad, bez prawa do postawienia przed sobą butelki wody
            mineralnej, nie mówiąc już o herbacie czy kawie.
            Czegoś tu nie rozumiem - uczeń spędza w sali do pół godziny, potem może jeśc i
            pić do woli, nauczyciel ma się obejść smakiem przez 12 godzin (chyba że gdzieś
            pod stołem uda mu się podjeść jakiego batonika), by ucznia nie rozproszył
            aromat kawy lub zapach kanapek? Przeciez to jakaś kosmiczna bzudra!

            Nie jestem zwolenniczką "biesiadowania" na maturach jak za dawnych lat.
            Dlaczego jednak z uczniem należy obchodzić się jak z jajkiem (skutki az nadto
            widoczne na przykład w gimnazjach), by się biedaczysko nie zestresował na widok
            filiżanki z płynem, a nauczyciel jak wyrobnik nie je i nie pije dla jakieś
            chorej idei.
            Najciekawsze jest jednak to, że niektórym to pasuje.
            • aani Re: matura- procedury- bzdury 09.05.05, 23:28
              > Jeszcze gorzej wygląda sytuacja na egzaminie ustnym z polskiego. Zdarzały sie
              > sytuacje, że podczas 12 godzinnej nasiadówki przy prezentacjach,nauczyciel
              miał jedna krótką przerwę na obiad, bez prawa do postawienia przed sobą butelki
              wody mineralnej, nie mówiąc już o herbacie czy kawie.

              Po wyjsciu zdajacego z sali Zespol ustala wynik egzaminu. Czy nie jest mozliwe
              wtedy napic sie czegokolwiek, co w trakcie egzaminu nie bedzie sie znajdowalo
              na stole? Butelka wody mineralnej moze sie znajdowac przeciez gdziekolwiek. Ja
              tez spedzalam dziennie po 10 h na egzaminach, w dwoch roznych szkolach. O tym,
              jak rozwiazano te sprawe w mojej szkole, pisalam na poczatku watku.
          • aani Re: matura- procedury- bzdury 09.05.05, 23:31
            > o czasie zakończenia egzaminy 98% musiało odłożyć długopisy i opuścić sale,
            co oznacza, że zbieralismy je i dopiero wowczas mogliśmy ułożyć
            > wg wymaganej kolejności.

            Czy ja dobrze to rozumiem? Zbieraliscie arkusze ze stolikow uczniow PO ich
            wyjscu???
            I co na to ten formalista???
          • auksyna Re: matura- procedury- bzdury 09.05.05, 23:38
            Nie musisz Bugio tak bardzo silić się na złośliwość. Tak się składa, że od
            kilku dni siedzę przy egzaminach pisemnych i nie przy 15 osobach piszących.
            Przy 3 osobach pilnujących układanie prac i wkładanie do kopert idzie zupełnie
            sprawnie, a przy 60 osobach piszących na sali jest więcej osób w zespole
            nadzorującym. A tak a propos - fakt,że ktoś ma inne zdanie nie powinien Cię aż
            tak bardzo wyprowadzać z równowagi - jedną z zalet forum jest możliwość
            podyskutowania z osobami o różnych poglądach.
            • madana Re: matura- procedury- bzdury 09.05.05, 23:52
              Auksyno,przecież najlepiej wszystko krytykować: szkoła głupia, większość nauczycieli -głupki,Nowa Matura- a po co??? Nie rozumiem tylko jednego: jest tyle szlachetnych zawodów,dlaczego akurat ten???
              Głupia to była stara matura,niczego nie sprawdzała,dowolność oceniania porażająca,przypadków -delikatnie mówiąc-nadużyć:masa; porównywalność-żadna.Mnie w nowej maturze najbardziej przekonuje właśnie zewnętrzne ocenianie:nikt mi nie zarzuci faworyzowania jednego, a czepiania się drugiego ucznia.A procedury,jak wszystko nowe,powoli oswoi się.Poza tym, naprawdę wszystko jest kwestią mądrej organizacji,w szkołach, w któych ja byłam na maturach organizacja była taka,że i z toalety bez problemu korzystałam i głodem nie byłam morzona.Pozdrawiam:)
              • cytryna76 Re: matura- procedury- bzdury 10.05.05, 15:36
                Niestety zdarzały się szkoły, w których nie było to zorganizowane tak sprawnie
                i nauczyciele "byli morzeni głodem". Być może dlatego, że matura w nowym stylu
                odbywa się po raz pierwszy. Czasem również dlatego, że dyrekcja nazbyt
                wnikliwie czyta wytyczne.
                Stara matura daleka była od doskonałości,myślę jednak, że wsród osób
                akceptujących NOWĄ w całej rozciagłości nie ma zbyt wielu polonistów ...
                • madana Re: matura- procedury- bzdury 10.05.05, 15:45
                  Cytryno, tak się składa,że jestem polonistką.Mam wiele zastrzeżeń to tej matury (ciągle wielce niedoskonałe modele!),ale wolę ją 100 razy od starej z bezsensownymi, spisywanymi ze ściąg gotowcami(wystarczy przejrzeć różne www.brykczy www.sciąga: włos się jeży!).To że są szkoły, w których siedzenie przypomina dziwaczne tortury(a wynika to po prostu ze złej organizacji), nie może być powodem negowania matur w ogóle i rzewnego wspominania "jak to drzewiej było".Pozdrawiam:)
                  • cytryna76 Re: matura- procedury- bzdury 10.05.05, 17:57
                    I ustną też popierasz w takim kształcie??? Taka prezentacja może dobry pomysł w
                    dobrych liceach i najlepiej jeszcze w klasach o nachyleniu humanistycznym.
                    Prawda jest taka, że w liceach zawodowych, zdecydowana większość
                    kupiła "gotowca" i wykuła go na pamięć, zdając maturę. Czy to jest normalne ?
              • ameli.a Re: matura- procedury- bzdury 16.05.05, 14:28
                Jasne, zewnętrzne sprawdzanie to jest to. W końcu jak egzaminator nie znajdzie
                punktów, to szuka ich weryfikator, jak nie da rady, to jeszcze przewodniczący.
                Musi być sukces i będzie. Niedługo nie będzie miał kto sprawdzać w takich (i na
                takich) warunkach jakie nam zapewniło OKE. Dałam się wpuścić w te maliny
                pierwszy i ostatni raz.
                Procedury są takie, że jak uczniowie zechcą, to sparaliżują pracę szkoły na
                długo. Od tej kanapki zjedzonej tyłem do piszących też mogą się odwołać.
              • ameli.a Re: matura- procedury- bzdury 16.05.05, 14:28
                Jasne, zewnętrzne sprawdzanie to jest to. W końcu jak egzaminator nie znajdzie
                punktów, to szuka ich weryfikator, jak nie da rady, to jeszcze przewodniczący.
                Musi być sukces i będzie. Niedługo nie będzie miał kto sprawdzać w takich (i na
                takich) warunkach jakie nam zapewniło OKE. Dałam się wpuścić w te maliny
                pierwszy i ostatni raz.
                Procedury są takie, że jak uczniowie zechcą, to sparaliżują pracę szkoły na
                długo. Od tej kanapki zjedzonej tyłem do piszących też mogą się odwołać.
    • bugia Re: matura- procedury- bzdury 10.05.05, 20:43
      Nie wiem czy ktos próbuje mnie tu sprawdzac ze znajomości procedur? Oczywiście,
      że nie wyszli wszyscy uczniowie i nie zbieralismy prac bez ich obecności.
      Przecież liczenie i pakowanie do kopert MUSI sie zgodnie z procedurą odbywać w
      obecności ucznia. Bo może miałabym chęc schować sobie jedną pracę do torebki
      albo szybko rozwiązać jakiemus uczniowi zadanko :)))))

      To świetnie, że w innych szkołach dyrekcja podeszła do procedur z rozsądkiem. U
      mnie, jak widać nie. Mimo to i tak dziwi mnie, ze niektóre osoby uważają
      ukrywanie wody mineralnej i kanapki pod stołem i spożywanie ich jak
      ukradzionych, lub jakby TA czynność była przestępstwem, ZA NORMALNE. Mnie nie
      stać na taką wyrozumiałość, nie lubie być traktowana w taki sposób. Uważam to
      za głęboko nienormalne.

      To jest moja pierwsza matura (oprócz własnej) i na mojej starej maturze nie
      było żadnego „bankietowania”. Oczywiście proszę tego nie interpretować, że
      całokształt starej matury uważam za dobry. Uważam, że to też kwestia dobrego
      smaku i wyczucia dyrekcji i nauczycieli, którzy bez skrępowania przyjmowali
      takie dowody wdzięczności. To akurat, moim zdaniem, jest wbrew etyce zawodowej.
      Czy trzeba jednak popadać w skrajności i kazać dorosłym ludziom z wyższym
      wykształceniem pić wodę mineralną ukradkiem pod stołem??
      • madana Re: matura- procedury- bzdury 10.05.05, 20:54
        Tak się składało,że matur ustnych słuchałam w dobrym liceum,naprawdę przyjemność:)Wolałabym jednak,żeby w przyszłym roku ustnych nie było,gdyż samodzielność matur bedzie szczątkowa.Już w internecie krążą gotowce i w takim wypadku to będzie zwyczajne marnowanie naszego czasu."Sztuka dla sztuki", tylko po co? Bo ktoś w CKE ma stanowisko, na którym odpowiada za matury ustne?
        Herbatę piłam, kanapki jadłam, batoniki też,nawet kilka razy obiad (sensownie rozłożono czas,czasem były "oszczędności" czasowe),stąd nie czułam się stłamszona.Lekcji w dni kiedy byłam na maturach nie miałam (ale żal,że tyle polskich przepadło 2 klasom!),wiem jednak,że były szkoły, w których nauczyciele mieli lekcje, potem radośnie maszerowali na matury.I to dopiero jest absurd!) Proszę się nie irytować, drogie koleżanki po fachu, znając nasze CKE/OKE, w przyszłym roku z pewnością czekają nas jakieś zmiany.Matury zaczynam sprawdzać w piątek i pewnie od ich wyniku będzie sporo zależeć.Pozdrawiam:)
      • aani Re: matura- procedury- bzdury 10.05.05, 22:07
        > Nie wiem czy ktos próbuje mnie tu sprawdzac ze znajomości procedur?

        Nie wiem czy jest to sprawdzanie znajomosci, o na pewno nie Twojej, Bugio.
        Widocznie z niedostatecznym zrozumieniem przeczytalam, co napisalas wczesniej:
        "....zdaje się, nie dość uważanie
        czytała mój post: o czasie zakończenia egzaminy 98% musiało odłożyć długopisy i
        opuścić sale, co oznacza, że zbieralismy je i dopiero wowczas mogliśmy ułożyć
        wg wymaganej kolejności...."

        > To świetnie, że w innych szkołach dyrekcja podeszła do procedur z rozsądkiem.
        U
        >
        > mnie, jak widać nie. Mimo to i tak dziwi mnie, ze niektóre osoby uważają
        > ukrywanie wody mineralnej i kanapki pod stołem i spożywanie ich jak
        > ukradzionych, lub jakby TA czynność była przestępstwem, ZA NORMALNE. Mnie nie
        > stać na taką wyrozumiałość, nie lubie być traktowana w taki sposób. Uważam to
        > za głęboko nienormalne.

        A gdzie mowilam o ukrywaniu wody mineralej pod stolem???
        Nie przyszloby mi to do glowy.
        W sali moze sie przeciez znajdowac jakis inny stolik, mebel, cokolwiek, na
        ktorym mozna postawic butelke wody. Lacznie z kubeczkami. Niekoniecznie na
        srodku sali. I spozywac po wyjsciu ucznia, w przerwie na ustalenie wynikow. A
        na pisemnym - juz mowilam. Czlonkowie ZN moga wyjsc z sali w razie
        koniecznosci. Tylko przewodniczacy nie powinien. Czyli jezeli czlonek zespolu
        uzna za koniecznie spozycie czegos w ciagu 2 godzin - trudno.
        Jesli dyrekcja nie potrafi zorganizowac takich spraw, czy "podejsc do procedur
        z rozsadkiem", to chyba nie procedury sa tu winne?

        > Czy trzeba jednak popadać w skrajności i kazać dorosłym ludziom z wyższym
        > wykształceniem pić wodę mineralną ukradkiem pod stołem??

        Jesli dyrekcja szkoly usiluje zmusic ich do takiego zachowania, zdecydowanie
        powinni sie sprzeciwic.
        • bugia Re: matura- procedury- bzdury 10.05.05, 23:19
          Szkoda mi czasu na wyszukiwanie fragmentu wypowiedzi, gdzie ktoś w kącie, tyłem
          do uczniów pożywiał się kanapką... może to ktoś inny...

          mi sie trafiło siedzenie na matematyce z pięciominutowa przerwą, w czasie
          której musiałam szybko zjęść kanapkę ( dlaczego?), pojść do toalety, ale nie
          udało mi się napić. Od godz. 8.00, kiedy zbierały się zespoły do 14:23, kiedy
          zakończył się egz. Pewnie odpowiesz, że można. pewnie można tylko w imie czego?
          • eirinn Re: matura- procedury- bzdury 11.05.05, 10:23
            W imię matury. Ona nie jest dla nas, nauczycieli, tylko dla uczniów. Niestety,
            egoiści się oburzą, ale to zdający są w tych dniach najważniejsi. My już swoją
            maturę zdaliśmy, i też zależało nam, żeby wszystko było jak należy. To jest
            trudny zawód, i jeśli ktoś podjął się go tylko ze względu na relatywnie długie
            wakacje, ferie itp., to w sytuacji wymagającej podjęcia pewnego trudu i
            poświęceń to wszystko wychodzi na jaw. Nie, żadna ze mnie siłaczka, ale nie
            rozumiem użalania się nad sobą w sytuacji, kiedy dla młodych ludzi ten egzamin
            oznacza spełnienie bądź legnięcie w gruzach ich planów na przyszłość.
            • mamosz Re: matura- procedury- bzdury 12.05.05, 00:39
              Absolutnie popieram eirinn-to maturzysci są najważniejsi ich komfort
              zdawania ,a nie to, czy szanowna komisja przez dwie godziny wypije kawkę ,zje
              pączusia ,pogada,poczyta czy poprawi klasówki.Denerwowało mnie kiedy w czasie
              starej matury rozsiadłe za stołem ciało pedagogiczne ucinało sobie scenicznym
              szeptem pogawędki nie zważajac na zdenerwowoanych maturzystow ,którym to na
              prawde mogło przeszkadzać.
              A tak na marginesie do wszystkich wypowiadajacych się tu donośnie o etyce
              zawodowej ,kto z was tak z ręką na sercu może powiedzieć ,że nie wspomina z
              rozrzewniwniem profesorskiego palca na pracy maturalnej wskazujacego miejsce w
              ktorym powstawła bzdura,ilu was nie skorzystało z tego ,że litościwa
              nauczycielka czy nauczyciel trudnego przedmiotu przymknął oko na rozpaczliwe
              spojrzenia rzucane w kierunku sąsiada czy ukrytej w zakamarkach ściągawki,kto
              nie nosi do dzis w sercu wdzięczności do paprotki na stole szanownej komisji i
              tego ,że owa komisja zdawała sie być całkowicie pochłonieta sprawami innymi niz
              wypatrywanie oznak niezupełnie samodzielnego znoju nad zadaniem nie do
              rozwiązania ,ktore miało przesądzic o tym ,czy pójdziecie na wymarzone studia
              humanistyczne (były czasy w naszym szaleństwie oświatowynm gdy matematyka BYŁA
              obowiazkowa).Kto wreszcie nie doświadczył dobroci mądrych profesorow ,ktorzy
              byli świadomi ,że nie zrobią z mrowki jeża i życie mrowce starali sie uczynić
              znosnym....no koledzy purysci wejrzyjcie w swoje sumienia.
              • mariurzka Re: matura- procedury- bzdury 12.05.05, 10:32
                Częściowo nawet się z tobą zgadzam... Stara matura to jednak trochę inne
                czasy...
                Z drugiej jednak strony - jeżeli przymknę oko na próby pomocy niezgodne z
                procedurami i potem praca mojego ucznia zostanie unieważniona, to chyba ani on
                ani ja nie będziemy z tego faktu zadowoleni. I nie chodzi mi o natychmiastowe
                wyrzucanie z sali, a jedynie o takie reagowanie, które uchroni ich przed tego
                typu nieprzyjemnościami. I chyba nie ma w tym nic z puryzmu.
                • mamosz Re: matura- procedury- bzdury 12.05.05, 18:36
                  asne ,że są inne czasy,inna matura i pora wprowadzic standarty ogólnie
                  obowiazujace w cywilizowanym świecie.Ja nie namawiam do tolerowania ściagania
                  tylko snuje wspomnienia....
                  • bugia Re: matura- procedury- bzdury 12.05.05, 20:26
                    "A tak na marginesie do wszystkich wypowiadajacych się tu donośnie o etyce
                    zawodowej ,kto z was tak z ręką na sercu może powiedzieć ,że nie wspomina z
                    rozrzewniwniem profesorskiego palca na pracy maturalnej wskazujacego miejsce w
                    ktorym powstawła bzdura,ilu was nie skorzystało z tego ,że litościwa
                    nauczycielka czy nauczyciel..."

                    Ja to mogę z ręką na sercu powiedzieć, a zdawałam oczywiście starą maturę :-))

                    "... to maturzysci są najważniejsi ich komfort
                    zdawania ,a nie to, czy szanowna komisja przez dwie godziny wypije kawkę ,zje
                    pączusia ,pogada,poczyta czy poprawi klasówki."

                    A gdzież to macie taki komfort dwugodzinnej matury? Hę? Bo problemem nie jest
                    nie napić sie kawusi przez 2 godziny, ale przez ponad cztery, BYWA kłopotliwe.

                    pozdrawiam
                    • aani Re: matura- procedury- bzdury 13.05.05, 14:07
                      > Bo problemem nie jest
                      > nie napić sie kawusi przez 2 godziny, ale przez ponad cztery, BYWA kłopotliwe.
                      >

                      Faktycznie, ponad 4 h bez kawy????? No niewykonalne wrecz. Szczegolnie dla
                      nauczyciela, ktory oprocz 45 minutowych lekcji ma w miedzyczasie dyzury na
                      korytarzu, rozmawia w przerwach z uczniami, rodzicami, innymi nauczycielami,
                      zalatwia mase innych spraw. Zapewne z filizanka przy ustach.
                      A raz czy dwa w roku bywa na maturze.

                      Dla mnie publiczne jedzenie i picie w miejscach niezupelnie do tego
                      przeznaczonych jest lekko zenujace. Oczywiscie, kawiarnia, restauracja,
                      spotkania towarzyskie, w pracy pokoj nauczycielski - jak najbardziej. Na sali,
                      na ktorej odbywa sie panstwowy egzamin, pelnej NIEJEDZACYCH i NIEPIJACYCH
                      maturzystow musialabym chyba usychac z pragnienia. Ale po prostu wyszlabym na
                      chwile, chyba ze bylabym przewodniczacym zespolu, ktory nie powinien tego robic.
                      A! Jestem strasznym niskocisnieniowcem, kawoszem, bez kofeiny i plynow nie
                      funkcjonuje.

                      I powiem jeszcze raz - to, jak zostala zorganizowana kwestia kawy, napojow i
                      posilku to sprawa szkoly, NIE procedur. Wystarczy dokladnie je przeczytac.
                      To, ze niektorzy dyrektorzy na sam dzwiek slow "nowa matura" sztywnieja, a
                      slowo "procedury" powoduje panike i odbiera umiejetnosc logicznego myslenia,
                      tez nie jest wina samych procedur.

                      Od dzis codziennie do wieczora bede sprawdzac arkusze. Jezeli nie bede mogla
                      tego robic, zapluwajac je kawa i smarujac po nich maslem z kanapek czy innych
                      tortow, wpadne tu, zeby powieszac psy na procedurach

                      Przepraszam, do tej pory staralam sie byc uprzejma i kulturalna.

                      • ameli.a Re: matura- procedury- bzdury 16.05.05, 14:43
                        Nie pluję po arkuszach ale o procedurach sprawdzania już napisałam. Oczywiście
                        wiem, że arkusze zgubiłabym natychmiast po pobraniu, gdyby tak się nie stało,
                        zostałabym napadnięta i okradziona przede wszystkim z arkuszy egzaminacyjnych.
                        Dlatego mam pracować w zimnej klasie w towrzystwie 19 innych spradzaczy od 8 do
                        20. O takich tam bzdurach jak kawa czy obiad nawet nie wspominam. I'm robot.
                        Super i nigdy więcej.
                        Pozdrawiam apostołów nowej wiary i życzę wytrwałości.
                        • auksyna Re: matura- procedury- bzdury 16.05.05, 21:47
                          Uczę w szkole już kilkanaście lat i przeżyłam wiele starych matur. Pamietam
                          czasy, jak uczniowie z kompletem długopisów różnego koloru przyjeżdżali do
                          domów pań (i panów ;) nauczycielek, aby poprawić błędy i dopisać coś do
                          swoich "samodzielnych" prac maturalnych. Same zresztą panie nauczycielki ich o
                          to prosiły - w tym celu uczniowie dawali im swoje numery telefonów. Dlatego
                          będziemy siedzieć w "zimnych klasach w towarzystwie kilkunastu innych
                          sprawdzaczy" patrząc sobie wzajemnie na ręce. I jeszcze jedna uwaga: aby matura
                          była naprawdę uczciwa należałoby zamiast jednego nauczyciela z zewnątrz
                          posadzić dwóch z zewnątrz i jednego z danej szkoły - słyszałam od uczniów
                          historie o zagadywanych przez miejscowe panie nauczycielach z innej szkoły, aby
                          nie zwracali uwagi na odposywanie ze ściąg. Proponuję - zacznijmy od siebie, a
                          nie krytykujmy obostrzeń, które mimo, że niedoskonałe jednak mają według mnie
                          sens. Ale to mozna ocenić mając trochę dłuższy staż pracy niż kilka lat.
                        • madana Re: matura- procedury- bzdury 16.05.05, 22:13
                          Jestem w trakcie sprawdzania matur: nikt mnie nie naciska,że muszą zdać, jeżeli oceniam pracę jako niezdaną (sprawdzam ją potem z weryfikatorem,ale ani razu nie zakwestionowano mojego "oblania").Kawę i herbatę mamy, obiad w sobotę i niedzielę też był (nikt nie kazał nam płacić), atmosfera sympatyczna.Mnie osobiście pomaga, jak mogę skonsultować się z innym polonistą/polonistką.Nie mam poczucia,że na siłę wyrabiam CKE sukces,sukcesu nie będzie,bow wiele matur to bardzo słabe zdania,ale są też takie,że sama radość czytania i sprawdzania (a tak miałam dzisiaj).Pozdrawiam:)
                          • auksyna Re: matura- procedury- bzdury 16.05.05, 22:23
                            Ja zaczynam poprawianie w piątek i przyznam się, że cieszę się z tego (może to
                            nienormalne?? ;). Bardzo jestem ciekawa, jak napisali uczniowie w innych
                            szkołach i mam nadzieję, że dzięki temu sama będę lepiej potrafiła uczyć.
                            Trochę dziwię się nauczycielom, którzy z założenia nie chcą poprawiać matur,
                            myślę, że w ten sposób też można sie czegoś nauczyć.
                            • madana Re: matura- procedury- bzdury 16.05.05, 22:33
                              Auksyno, widzę,że mamy identyczną motywację:)))Sprawdzam te matury,bo chcę umieć lepiej przygotować swoich uczniów do kolejnych matur, byłam też ciekawa,jak piszę ci, których ja nie przygotowywałam. Wnioski ze sprawdzania następujące: są uczniowie uczeni "po nowemu" (nawet nie znając całej lektury, poradzą sobie z analizą każdego fragmentu),są tacy, którzy zatrzymali się na poziomie gimnazjalnej rozprawki (sama byłam w szoku, jak czytałam o pierwszym, drugim i kolejnym argumencie) i są tacy,którzy piszą jakby nie istniał żaden fragment do analizy,piszą dokładnie jak na starą maturę(a to ewidentna wina nauczyciela,szkoda tylko, gdy świetnie piszący -na 12 punktów za język -dostaje za rozwinięcie 7-8 punktów,a widać,że nie wie, co ma dokładnie z tym fragmentem zrobić).Pozdrawiam i życzę udanego zespołu sprawdzającego i tak dobrych prac,jak ja dziś miałam.Pozdrawiam:)
                              • auksyna Re: matura- procedury- bzdury 16.05.05, 23:02
                                Dzięki, Madano, za pozdrowienia! Dobrze jest spotykać ludzi podobnie
                                myślących! :) Po weekendzie opiszę swoje wrażenia z poprawy biologii - to
                                trochę inny rodzaj prac i sposób poprawiania niż j.polski, ale mam nadzieję, że
                                równie ciekawy. Pozdrawiam!
                              • ameli.a Re: matura- procedury- bzdury 17.05.05, 09:41
                                Podoba Ci się promowanie ignorancji?
                                Mnie nie. Sprawdzałam różne prace, bardzo dobre, świetnie napisane ale niestety
                                maksimum punktów jeszcze nie było. W takich momentach miałabym ochotę podrzeć
                                model. Na tej wykpiwanej "starej maturze" byłaby 6, a teraz 63 punkty.
                                Sprawdzałam też żałosne prace z potwornymi błędami rzeczowymi ale to przecież
                                drobiazg. Uczeń, który niczego nie przeczytał i wiek XVII to dla niego
                                pozytywizm albo średniowiecze zdaje, bo otrzymuje punkty za model. Jeśli
                                odwołania do modelu brak, liczymy wyrazy w pracy i oceniamy styl i język. Czy
                                to nie jest paranoja? Uczniowie pytają, czy na pracy klasowej będą fragmenty
                                tekstów, bo to oznacza, że nie trzeba się uczyć. Czy o to nam chodzi, żeby
                                maturzysta umiał jedynie sklecić wypowiedź, korzystając z fragmentów utworów?
                                I nie mówcie mi jaka to wielka umiejętność.
                                Poza tym z tego wątku widać jak bardzo chore jest środowisko nauczycielskie.
                                • madana Re: matura- procedury- bzdury 17.05.05, 15:30
                                  Jeśli odwołania do modelu brak, a każą mi ocenić język i styl, to z reguły stawiam po 1 punkcie i matura i tak jest niezdana.Nie pozwoliłabym sobie,aby kazano mi przepuścić pracę, która jest kpiną ze zdrowego rozsądku,cieszę się,że mi się to nie przytrafiło.Oddałabym prace i podziekowała za współpracę i tyle.Nie mam większych problemów z asertywnością.
                                  Fakt, duuuużo prac to 30%+,ale tacy uczniowie i tak nie mają szans na normalne studia i na studia w ogóle.
                                  Bardziej mi żal dzieciaków,które świetnie piszą,dostają po 12 za język, 5 za styl i 5-8 za treść,bo nikt im w szkole nie pokazał,że na NM pracuje się także z fragmentami tekstów i je analizuje (a wina nauczyciela jest tu oczywista).Moim zdaniem tacy uczniowie przy całej swej inteligencji, oczytaniu mieliby szansę na maksymalne noty.Praca z tekstem uczy jednak pisania konkretów, nic mnie bardziej nie denerwowało w starych maturach niż to częste nagromadzenie w pracach waty słownej, co z tego,że napisanej piekna polszczyzną.
                                  Poza tym wyleczyłam się z wiary,że język polski jest najważniejszy, wielu uczniom zalezy po prostu na zdaniu i poziom podstawowy ma to im umożliwić,chcą po prostu tylko zdać.
                                  Komentowanie,że wiekszość z nas jest chora, jest zwyczajnie obraźliwe, dobrze,że ,Amelio, masz poczucie,że zostałaś tą jedyną sprawiedliwą wśród nas- chorych. Pewnie miło się żyje z taką świadomością.Mimo wszystko pozdrawiam, idę sprawdzać matury:)
                                  • ameli.a Re: matura- procedury- bzdury 17.05.05, 17:23
                                    Nie jestem ani jedyną sprawiedliwą ale wkurza mnie opowiadanie o tabunach
                                    maturzystów uzupełniających prace w domu nauczyciela. Nigdy o tym nie
                                    słyszałam. Uważam za chore pisanie do jakiegoś modelu. Cóż z tego, że konkrety,
                                    ta matura jeszcze bardziej niczego nie sprawdza, poza sprytem zdającego. Nie
                                    mam zamiaru bronić matury po staremu. Przykro mi jedynie, że brniemy w kolejny
                                    absurd.
                                    Sprawdzasz matury we wtorek???
                                    My tylko w weekendy.
                                • auksyna Re: matura- procedury- bzdury 17.05.05, 15:35
                                  Nie bardzo rozumiem, Amelio, do kogo to pytanie? Nie zauważyłam, aby ktokolwiek
                                  z wypowiadających sie na forum był za promowaniem ignorancji. Jeśli odniosłaś
                                  takie wrażenie, to chyba niezbyt dokładnie czytasz wypowiedzi innych
                                  nauczycieli. A pamietam jescze jedną rzecz ze starej matury z języka polskiego:
                                  oceny celujące otrzymywane za prace wzbogacane cytatami odpisywanymi ze ściąg
                                  na oczach komisji.
                          • ameli.a Re: matura- procedury- bzdury 17.05.05, 15:25
                            Zapytam, jeżeli wolno, która to OKE tak dobrze zorganizowana i dba o
                            sprawdzaczy?
                            • madana Re: matura- procedury- bzdury 17.05.05, 15:34
                              OKE Łomża,ale z tego co wiem,nie w każdym mieście są takie warunki.Miałam chyba szczęście do niezłego zespołu,nie mam poczucia zniewolenia,ubezwłasnowolnienia i uczestniczenia w farsie.Sprawdzam naprawdę wg kryteriów.Mogę jednak rozumieć rozgoryczenie osób, którym ktoś każe robić rzeczy wbrew sobie.Pozdrwiam:)
                              • ameli.a Re: matura- procedury- bzdury 17.05.05, 17:11
                                Kazać mi nie może. Znasz procedury, nie zgadzam się z weryfikatorem, wówczas
                                decyzję podejmuje przewodniczący zespołu. Ty masz szczęście, ok, tylko gdzie tu
                                standaryzacja?
                                • madana Re: matura- procedury- bzdury 17.05.05, 21:25
                                  Amelio, nie zgadzam się,że "pisanie do modelu" jest całkowcie pozbawione sensu.Modele są ciągle baaaardzo niedoskonałe,ale przynajmniej narzucają (i nie widzę w tym nic zdrożnego dla polonistycznego ducha) pewnien porządek przekazywania mysli! Tylko głupi egzaminator nie rozumie znaczenia słowa "np." w modelu (a takim z pewnością nikt z nas się nie czuje) i wymaga identycznych sformułowań jak w modelu.Przestałam w końcu czytać prace (także u swoich uczniów), ktore są żywcem przepisane z jakiegoś bryka,starają się pisać na temat! W krajach anglosaskich od dawna wypracowania pisze się na określoną liczbę słó, nie ma "rozpasania" językowego,a w polskiej szkole od dawna królowało wodolejstwo,pustosłowie.Jeden mój uczeń powiedział kiedyś przy omawianiu monologu Kordiana na Mont Blanc: "Wiem,że on szuka celu w zyciu,ale dlaczego na powiedzenie tego potrzebuje prawie 3 stron" i w jakiś sposób oddaje to,co było często na starych wypracowaniach.
                                  U nas sprawdza się aż do skutku,ja osobiście już skończyłam, nie mam sił, sprawdziłam prawie 100 matur i mam dość.Samego sprawdzenia nie wspominam źle,miałam naprawdę w porządku i weryfikatorki, i przewodniczącą.Różne głosy dochodzą w sprawie sprawdzania,my jednaj sprawdzałyśmy rzetelnie i kryterialnie, szykuje się wysyp 30-% maturzystów.Pozdrawiam:)
                                  • ameli.a Re: matura- procedury- bzdury 18.05.05, 13:51
                                    Napisałam już wcześniej, że nie zamierzam bronić tzw. starej matury ale nowa
                                    też mi się nie podoba. Prace zaliczona na 30% to często stek bzdur najeżony
                                    błędami merytorycznymi z kilkoma punktami "za model". Powtórzę się niestety,
                                    bo uważam,że kiedy w mądrej pracy brakuje kilku punktów " z modelu"
                                    krzywdzimy maturzystę. Nie chodzi o pisanie elaboratów ale o kryteria właśnie.
                                    Nie podoba mi się, że w gimnazjach uczy się pod "test", w szkole
                                    ponadgimnazjalnej wystarczy umieć "przerobić tekst" - jak mówią uczniowie.
                                    Pozdrawiam, nadal pełna wątpliwości.
                                    • mamosz Re: matura- procedury- bzdury 19.05.05, 17:04
                                      tez sprawdzam i mam nastepujace wrazenia
                                      1.Moj zespol jest b.sympatyczny,przewodniczaca urocza ,dba o nas
                                      kawka ,herbatka donosi mleczko i pilnuje wszystkich papierow
                                      warunki szkolne ,ale o obiadku pomyslano
                                      2.Przerwy na papieroska wg uznania ,jesli ktos potrzebuje wyjsc wychodzi
                                      najwyzej dluzej sprawdza (mialam w trakcie sprawdzania uroczystosc rodzinna-
                                      wyszlam,wrocilam ,norme wykonalam)
                                      3.sprawdzam angielski -tylko wypracowania poziom jest sredni -nie najgorszy ,w
                                      ten weekend bedza mat.rozszerzone zobaczymy
                                      A ogolna impresje mam taka ze jesli chodzi o jezyk obcy te 30% to rzeczywiscie
                                      wiedza zadna ,ale z drugiej strony jak ktos bedzie potrzebowal to sie douczy
                                      pozniej ,a po co mlodemu czlowiekowi podcinac skrzydla na poczatku z powodu
                                      niezaliczenia ang.np. skoro chce zostac fryzjerem czy kosmetyczka.A na studia z
                                      30% wynikiem ze wszystkiego i tak nie ma szans,a jesli jest genialny z
                                      matematyki np. to co ma oblac polski czy angielski?
                                      Generalnie nikt sie nie wtraca do moich decyzji ,weryfikatorki ,owszem pracuja
                                      intensywnie sprawdzily wiele naszych prac jakas 1/5 ale wszelkie ecyzje sa
                                      negocjowalne.I czasem maja racje ,bo po 40-tej pracy czasami cos sie zdarzy
                                      przepuscic lunb nie zauwazyc.Zreszta nie jest tak ,ze ich decyzje ZAWSZE sa na
                                      korzyść ucznia czasem bylo tak ,że moja ocena byla wyzsza!!!!
                                      Oblałam pare osób -zreszta nie wim czy oblałam bo wynik końcowy zalezy równiez
                                      od tego jak napisały reading i listening i nikt na mnie zadnej presji nie
                                      wywierał.
                                      A ogólnie jak ta matura ma mieć wysoki pozim skoro nastapilo generalne tegoż
                                      pozimu obnizenie.Mini pare matur nim wypracuje sie jakas spójność miedzy tym
                                      czego i jak sie uczy ,a tym czego się wymaga.Poziom rozszerzony powinien być
                                      zdecydowanie wyzszy i powinno sie zweryfikować punktację ,jest zbyt waska -nie
                                      pozwala na premiowanie NA PRAWDĘ dobrych prac.Zastanawiam sie równiez nad
                                      sensem zdawania obu poziomów.
                                      Kiepskie sa oczywiscie pieniądze za sprawdzanie ,a w tym systemie sprawdzania
                                      prac na zewnątrz ,nie w domu wydaje mi się jedynym wyjsciem
                                      Natomiast organizacja i koszt matur -terminy,cyrk z firmą kurierska ,paraliż
                                      pracy szkół przez tak długi czas to bzdury oczywiste.
                                      • aani Re: matura- procedury- bzdury 19.05.05, 21:23
                                        Gdzie sprawdzasz???
                                        Kawke, herbatke - owszem - mozemy sobie zaparzyc - jesli sobie przyniesiemy i
                                        mamy w czym. Do dyspozycji mamy wrzatek.
                                        Obiadek tez - mozemy go sobie kupic w szkolnym bufecie.
                                        Przewodniczaca i weryfikatorki tez sa b. mile, i podobnie jak my - padaja juz
                                        na twarz.
                                        Sprawdzamy od piatku 13-go, sobota i niedziela od rana do wieczora, w dni
                                        powszednie od popoludnia. Codziennie.
                                        Oczywiscie przerwy na papierosa, wyjscie na obiad czy po prostu nie przyjscie
                                        ktoregos dnia nie stanowia problemu.

                                        Nie chce Cie martwic, ale od kiedy zaczelismy rozszerzone, tempo pracy
                                        tragicznie spadlo.
                                        Nie mam na mysli zarobkow, bo o tym w ogole nie ma co mowic, ale zaczynamy
                                        odnosic wrazenie, ze skonczenie tego w terminie jest niewykonalne.
                                        • madana Re: matura- procedury- bzdury 19.05.05, 21:44
                                          Aani, u nas też: atmosfera bardzo sympatyczna,przewodnicząca dba o nas:parzy kawę,herbatę (zna już nawet nasze "herbatowe" i "kawowe" przyzwyczajenia),w sobotę i niedzielę dostaliśmy smaczny i pożywny obiad (nie płaciliśmy za niego).Sprawdzamy tak jak Wy:od piątku cały czas (chociaż ja od wczoraj już zrezygnowałam,100 matur naprwdę wystarczy!).Nim dostanę "swoją" kopertę matur do sprawdzenia krótkie westchnienie:"Oby normalne liceum",trafiły mi się także szkoły,w których zdawalność matur będzie baaaardzo niska lub 30%+.
                                          Największą bzdurą w procedurach jest m.in. meldowanie się 3-osobowej komisji po odbiór matur o 4 rano,"moja" dyrekcja powoli "wysiada".
                                          • aani Re: matura- procedury- bzdury 20.05.05, 10:41
                                            My tez "modlimy sie" o sensowne koperty ;)

                                            W mojej szkole o 4 rano arkusze odbieraja 2 - osobowe komisje, ktorys z
                                            przewodniczacych z 1 nauczycielem. I warujemy potem nad nimi do 8, zeby
                                            przekazac dyrektorowi (chyba, ze to on tez jest przy odbiorze)
                                        • mamosz Re: matura- procedury- bzdury 20.05.05, 00:19
                                          aani -sprawdzam w Wwie .Nie sprawdzamy w di powszednie tylko 2 weekendy "na
                                          łebka" wypada po mw.60 prac czyli pieniadze bedz zadne -sprawdzanie od 8.30 do
                                          19 bylo tylko w sobote w niedziele szlo znacznie szybciekj i wiekszosc wyrobila
                                          sie wczesniej (znacznie) ok 15-16.Wyobrazam sobie ,ze polonisci maja znacznie
                                          wiecej pracy ,bo my sprawdzamy tylko wypracowania i to wg dosc schematycznych
                                          kryteriow,niestety nie mozemy premiowac ani szczegolnie interesujacego
                                          podejscia do tematu,anie szczegolnie dobrego jezyka bo skala jest za mala.
                                          • aani Re: matura- procedury- bzdury 20.05.05, 10:47
                                            Ja tez sprawdzam angielski. Na glowe ok 80 podst i 40 rozsz.
                                            Nie wiem, czy polonisci maja wiecej pracy - u nich tez na rozsz. jest ok 250
                                            slow - tak jak u nas. Podstawowe szly szybko, ale teraz mamy wrazenie, ze od 3
                                            dni stoimy w miejscu, tym bardziej, ze ludzie sie wykruszaja i pozostaly
                                            przydzial "na glowe" nie maleje, a wrecz przeciwnie.
                    • mamosz Re: matura- procedury- bzdury do bugii 15.05.05, 19:39
                      A gdzież to macie taki komfort dwugodzinnej matury? Hę? Bo problemem nie jest
                      nie napić sie kawusi przez 2 godziny, ale przez ponad cztery, BYWA kłopotliwe.

                      pozdrawiam
                      Jakie cztery przeciez po pierwszej czesci jest przerwa .Spokojnie dasz
                      rade!!!!!
                      • bugia Re: matura- procedury- bzdury do bugii 19.05.05, 22:35
                        Po matmie ta przerwa okazała sie niewystarczająca- długa segregacja prac, bo
                        pisali do końca ( duża sala gimnastyczna- czyli sporo) poza tym 6 osób i jeden
                        czajnik w pokoju. Tak wyszło, że się nie udało. Pisałam juz o tym, mam
                        wrażenie, ale to chyba nie jest jasne.

                        Nie uważam, ze dobrym porównaniem jest normalny dzień z zajęć z kilku godzinną
                        bezczynnością na maturze. Lekcja wymaga, przynajmniej ode mnie, takiego
                        zaangażowania, że bydajmniej nie jestem senna. Na naturze sytuacja jest
                        skrajnie inna, siedzi się bezczynnie i bezruchu. U mnie to powodowało bardzo
                        dużą senność.

                        Ja duchem jestem z ameli.ą. Akurat podobnie widzimy to co sie dzieje. te
                        historie o starej maturze- przepisywanie na oczach komisji cytatów, uczniowie
                        jadący do domu nauczyciela poprawiający błędy. nieźle pracowałyście, dziewczyny
                        przy starej maturze. pogratulować inwencji. Pytanie po co to robiłyście? żeby
                        nie wyszło, że źle uczycie? Zeby okazało się , że wasi uczniowie świetnie
                        zdają? Ja podobnych historii w zyciu nie słyszałam.

                        Sprawdzanie od 8 do 20 w weekend? To jest normalne, rozumiem? Ja sądzę, że w
                        takim razie powinnismy uczyć od 8 do 20.
                        • madana Re: matura- procedury- bzdury do bugii 19.05.05, 22:57
                          Pytanie nas-mających trochę inne zdanie niż Ty- "po co to robiłyscie?" jest obraźliwe i jest także insynuacją,że to któraś z nas pozwalała dopisywać,sciągać i robć podobne nieetyczne rzeczy itp.W szkole średniej pracuję od 5 lat,byłam na 3 strarych maturach i trochę się napatrzyłam i nasłuchałam,stąd wiedza o niej.
                          Jeżeli podejmuje się obowiązki egzaminatora, to przyjmuje się także do wiadomości,że kiedyś te prace trzeba sprawdzić(a jest ich naprawdę duuuzo,ponad 1000 na grupę z poziomu tylko podstawowego!),być może w weekend.Pracę w charakterze egzaminatora traktuję jako potrzebne mi w pracy doświadczenie,teraz lepiej wiem,na co zwracać uwagę, przygotowując swoich uczniów do matury.Ale rozumiem,Bugio,że byłabyś senna i nie mogłabyś wypić herbaty.Wybacz złośliwość,ale zirytowałaś mnie.
                          • bugia Re: matura- procedury- bzdury do bugii 19.05.05, 23:26
                            Spoko, wzajemnie sie irytujemy. Oczywiście wypowiedz i zapytanie dot., starej
                            matury było lekką prowokacją. celową, bo też jestem zirytowana i nie mogę sie z
                            pewnymi rzeczami pogodzić. zgadzam się z ameli.a, że srodwisko nauczycielskie
                            sprawia wrażenie chorego. godzi się na wszystko. tańczy jak im zagrają. może za
                            kilka lat też dam sie "upupić" i będę akceptować każdą paranoję.

                            Nie kwestionuję rangi doświadczenia jakie daje poprawianie prac maturalnych. Ja
                            odbyłam kurs z panią metodyk dotyczący oceniania prac maturalnych z mojego
                            przedmiotu. Był to jedyny sensowny kurs, jaki zrobiłam w tym roku. Mimo, że nie
                            jestem egzaminatorem, spoczywa na mnie obowiązek poprawiania matur próbnych.
                            Ale praca egzaminatorów w wariancie 8- 20 przypomina mi pracę "na akord".
                            Nauczyciele ode mnie ze szkoły już orają nosami.

                            Za trzy tyg. jest rada klasyfikacyjna a mi poprzepadało sporo zajęć. Uczę
                            przedmiotu scisłego, oceny są słabe, duzo zagrozonych. Uczniowie czują się
                            skrzywdzeni, ze brakuje im mozliwości poprawienia oceny.
                        • auksyna Re: matura- procedury- bzdury do bugii 20.05.05, 19:17
                          Miałam dać spokój dyskusji na temat wyższości matury starej nad nową lub nowej
                          nad starą ale nie wytrzymałam. Jeśli piszę o czymś na forum to znaczy,że wiem
                          że tak było i nie są to żadne bajki. Historie o uczniach jadą ych do domów
                          nauczycieli (liczba mnoga!) poprawiających stare matury też są prawdą i myślę,
                          że niejeden nauczyciel mógłby je potwierdzić. Sugerowanie, że sama brałam w tym
                          udział jest dla mnie obraźliwe - gdyby tak było nie chwaliłabym obecnego
                          systemu - przecież nie daje takich mozliwości i nie daje się również tak
                          obłowić nauczycielowi (mam tu na myśli rózme "drobne" dowody wdzięczności od
                          szczęśliwych maturzystów). W starej maturze nie stosowałam żadnych wybiegów
                          żeby "się nie wydało że źle uczę" - stawiałam oceny niedostateczne, jeśli uczeń
                          nie umiał. Nikt nikogo nie zmusza do poprawiania matur - ani szkolenia na
                          egzaminatorów ani poprawianie nie jest obowiązkowe. Mam wrażenie, że niektórzy
                          nauczyciele zachowują się jak rozpieszczone księzniczki - nie chcesz to nie
                          poprawiaj! I nie jest to kwestia wieku (bo niektóre osoby sugerują, że wraz z
                          wiekiem i rosnącym stażem pracy traci sie krytycyzm i zdrowy rozsądek) ale
                          odpowiedzialności i wywiązywania się z podjętych zobowiązań.
                          • bugia Re: matura- procedury- bzdury do bugii 22.05.05, 11:17
                            Tak, tak wszyscy słyszeli, ze INNI nauczyciele fauszowali maturę w starej
                            wersji. O, i jeszcze przyjmowali dowody wdzięczności. To też wyłącznie inni.
                            Super. Ze też mi się dopiero teraz oczy otwierają.
                            • aani Re: matura- procedury- bzdury do bugii 22.05.05, 16:06
                              > Tak, tak wszyscy słyszeli, ze INNI nauczyciele fauszowali maturę

                              co robili?
                              A ja mialam wrazenie, ze po sprawdzaniu matur nic mnie juz nie zdziwi.
                              • auksyna Re: matura- procedury- bzdury do bugii 23.05.05, 19:15
                                :)))
                              • bugia Re: matura- procedury- bzdury do bugii 23.05.05, 22:29
                                wasze górą!

Nie pamiętasz hasła

lub ?

 

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nakarm Pajacyka