micko2
21.08.06, 19:09
Właściwie ten wątek moze nie bardzo tu pasuje, ale skoro jest tu tak wielu
chętnych i przekonanych dyskutantów...
Sprawy są 3:
1. Może ktoś wie dlaczego ludzie w ogóle chcą jeździć daleko. Nie wierzę w
to, że ktoś po 5 dniowym tzw. safari w Kenii wie więcej o gepardach czy
żyrafach niż może się dowiedzieć z 45minutowego filmu na Discovery. O ile w
ogóle go to obchodzi. To, że może wysłać pocztówki z daleka i pozycja
wysyłającego moze w Europie wzrosnąć niewiele tłumaczy, przesuwa jedynie
pytanie na znajomych (dlaczego cenią ludzi wysyłających pocztówki z
daleka ?). [Wydaje mi się, że znam odpowiedź na to pytanie]
2. Zazwyczaj ludziom jadącym gdzieś daleko najbardziej podoba im się hotel
czy pole namiotowe najbardziej podobne do tego, które mają obok siebie.
(Właściwie niezupełnie to, które mają obok ale takie archetypiczne idealne,
europejskie pole namiotowe). Po powrocie oceniają jakość tego miejsca, w
którym byli według stpopnia podobieństwa tego co zastali z tym archetypem.
Czy ktoś wie dlaczego tak jest?
3. Powszechnie znaną jest rzeczą, że po wyglądzie ocenia się ludzi (bo niby
po czym?). Wiadomo, że dziewczyny nie lubią brudnych paznokci u facetów bo
praca fizyczna jest teraz nisko ceniona, że kiedyś faceci lubili kobiety
blade bo bo świadczyło to o tym, że nie pracują (pracowało się na zewnątrz) a
z nastaniem ery fabryk zaczęto cenić opaleniznę świadczącą o tym, że nie
pracuje się fabryce. Czy turystyka też jest takim znakiem czegoś? Jeśli tak,
to czego?
Pozdrawiam przepraszając, jeśli powyższe pytania wydają się tutejszym
bywalcom banalne.