fuga27
11.06.07, 20:34
no własnie, o ile w ogóle

jest sobie ONA i ON. Znają się lekko, ale tylko
zawodowo; po roku dane im było spotkac się ponownie i całkiem sporo
porozmawiać - o tym, ze on nie chce żony, ale ojcem byłby super, że nie ma
czasu na spotkania się w normalnym układzie - bo naprawdę nie ma i to nie
jest ściema z jego strony - do tej pory te parę związków, które miał były
oparte na tych zasadach. Mocno ciekawy mojego życia; zawsze na dystans
typu "pozdrawiam serdecznie" w mailach; zero odzewu na JEJ zaczepki
flirciarskie, ale bardzo delikatne. Wiem, ze jego życie towarzyskie nie
istnieje, bo taką ma pracę, jak powiedział, nie bardoz rozumie, dlaczego
żonaci chodzą na dziwki, a on jako wolny tego nie robi (już bałam sie, zę
gej

, ale on chyba jest taki zasadniczy, akuratny.Nie reagował na jej
propozycje spotkania sie w mniej zobowiązujacych warunkach. Aż tu nagle w
mailu podpisuje "całuję" - co w jego wydaniu jest raczej niemożliwe i
znamienne, bo on jest bardzo zasadniczy i poukładany. Wiem, zę dużo zalezy od
nICH, ale okazje mogą być, bo pracowac bedziemy zawodowo...ostatnio na
spotkaniu zawodowym zasiedział się mocno, aż sam sie zdziwił, a rozmawialiśmy
o sprawach zawodowych...i właśnie; czy możliwe jest, ze jest to facet z
gatunku tych dinozaurów, takich szarmanckich - bo taki właśnie jest. Ciekawa
jestem jak potoczy się to dalej, wiem, ze scenariuszów jest wiele, ale moze
ktoś z /was był w podobnej sytuacji? Jak to sie skończyło. Jak postępować, by
go nie spłoszyć, bo raczej nie ejstem z gatunku niesmiałych i spokojnych

W
zasadzie taki układ od czasu do czasu, mnie jako singlowi odpowiada, bo nie
wyobrażam sobie kogoś u boku na stałę, ze szczoteczką do zębów w moim kubku,
a na serialach w TV lubię sama zasypiać

)