Dodaj do ulubionych

żona terrorystka

16.12.09, 10:56
Witam

Temat glownie zwrocony do facetow, czy macie/mieliscie zony terrorystki? Tu
nie chodzi o jakies kobiety z Iranu itp. smile tylko o kobiety majace normalnego
meza, dzieci robia wszystko zeby to zycie uprzykrzyc z powodu swojego zlego
charakteru?
Obserwuj wątek
    • kami_hope Re: żona terrorystka 16.12.09, 11:14
      smile

      ciekawa jestem bardzo, co to panowie napiszą??
    • mosquito82 Re: żona terrorystka 16.12.09, 12:55
      zeby bylo jasne: chodzi tu o kobiety z ciezkimi charakterami, ktore sa uparte,
      zlosliwe, strzelaja fochy z blachych powodow, nie umiejace podejsc i przeprosic
      mimo ze ewidentnie wina po jej stronie i wiele wiele innych
      • panda_zielona Re: żona terrorystka 16.12.09, 22:40
        wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80273,7372634,Cztery_lata_za_zabojstwo_zony__A_sasiedzi_go_bronia.html

        Coś w temacie
    • tricolour Za żony bierze się normalne kobiety... 16.12.09, 13:24
      ... a nie terrorystki.

      Gdy ktoś sobie już taką wziął, to wiedział co robi - wtedy terrorystka nie
      uprzykrza życia tylko dostarcza pożądanej rozrywki.

      Gdy ktoś nie wiedział, co robi, to sam jest sobie winien - ślepota i głupota nie
      zwalnia od odpowiedzialności za WŁASNE decyzje.
      • nanai11 Re: Za żony bierze się normalne kobiety... 16.12.09, 15:32
        Jasne hehehe, zawsze tak opowiadaja o swoich żonach jak chcą poderwać tancerke
        na przykład!
      • a.niech.to Re: Za żony bierze się normalne kobiety... 16.12.09, 15:57
        tricolour napisał:

        > Gdy ktoś nie wiedział, co robi, to sam jest sobie winien - ślepota
        i głupota ni
        > e
        > zwalnia od odpowiedzialności za WŁASNE decyzje.
        Tri, będziesz nauczał?wink
        • tricolour Na naukę nigdy za późno... 16.12.09, 16:02
          ... i bardzo mnie bawią takie sformułowania żona-terrorystka.

          smile
          • a.niech.to Re: Na naukę nigdy za późno... 16.12.09, 16:06
            Mnie też, bo w opozycji staje tyci tyci chłopaczek.smile
          • michszyb Re: Na naukę nigdy za późno... 18.12.09, 09:43
            Taaa

            Mnie też to bawi jak kobieta marudzi, ze mąż ja zaniedbuje, nie kocha, bije i
            przepija całą kasę.

            No ślepa/głupia była jak se chłopa brała.

            Tri? Zbadaj sobie hormony, bo ja mam pewne podejrzenia.
            • tricolour Moimi hormonami sie nie przejmuj... 18.12.09, 15:41
              ... jeśli z Ciebie taki lekarz jak mąż i ojciec, który nagle przejął
              się dziećmi, bo na chwilę wyskoczył z łóżka kochanki.

              Dopóki nie zrozumiesz zależności decyzja-konsekwencja dopóty
              będziesz brał po pysku i biadolił. Zresztą słusznie, bo Twoja żona
              ma rację i tą rację przyzna jej sąd.
      • nangaparbat3 Re: Za żony bierze się normalne kobiety... 16.12.09, 15:57
        tricolour napisał:

        > ... a nie terrorystki.
        >
        > Gdy ktoś sobie już taką wziął, to wiedział co robi - wtedy terrorystka nie
        > uprzykrza życia tylko dostarcza pożądanej rozrywki.
        >
        Naprawdę piekne. Juz dawno nie miałam takiej uciechy.
      • scriptus Re: Za żony bierze się normalne kobiety... 16.12.09, 16:03
        Tri, masz rację, nie ma usprawiedliwienia dla głupoty i ślepoty. Za wszelkie
        braki mojej żony odpowiedzialność ponosze ja sam i się od tego nie migam.
        Na wszelkie złośliwości i fochy staram się reagować jak skała na fale przyboju.
        Może po milionie lat mnie fala zetrze na piasek, ale w krótkim okresie czasu
        kilku lat nie widać nawet ryski... pryncypia przede wszystkim.
        • tricolour Owszem, owszem... 16.12.09, 16:25
          ... bo trzeba najwyraźniej rozróżnić: kobieta, a żona.

          Kobieta jest taka jaka jest, jaka chce być - toż to wolny człowiek.
          Może robić, co chce.

          Żona to nasz WYBÓR i decyzja czyli także i konsekwencje.
        • bogusiamaria Re: Za żony bierze się normalne kobiety... 16.12.09, 16:26
          Zabawne stwierdzenie...
          Sytuacja o wiele mniej komiczna-wpadł w czarną dziurę!
          Współczuję.
          • prezesik_1 Re: Za żony bierze się normalne kobiety... 16.12.09, 19:12
            Żona to dziś przeżytek, ale mieć kobietę powiązaną z międzynarodowym terroryzmem
            to niegłupia sprawa ... wink
            • handra Re: Za żony bierze się normalne kobiety... 16.12.09, 20:55
              To wcale nie jest smieszne. Nie wiem czy to mozna zaliczyc do terroru ale moja
              ex byla bardzo humorzasta trzeba bylo jej prosto palec w de trzymanc. Na proste
              pytania odpowiadala napastliwie. Dreczyla mnie swoimi fochami, bala obrazona bog
              wie na kogo.Pytana co ci jest odpowiadala zawsze "nic" ,ale dzien byl juz stracony.
              Sobota byla swietym dniem sprzatania potrafila byc ach szkoda gadac..


              • a.niech.to Re: Za żony bierze się normalne kobiety... 16.12.09, 21:05
                Może do binLadena było jej daleko, ale przemocowcem była na pewno.
            • a.niech.to Re: Za żony bierze się normalne kobiety... 16.12.09, 21:02
              Hm... A być wykorzystanym za laskę dynamitu? Rozdzierające
              przeżycia!
    • zatracony72 Re: żona terrorystka 16.12.09, 20:47
      No ja mam (jeszcze) taka żonę.

      Przykład? Proszę bardzo
      Jest coś na czym mi bardzo zależy. Ona o tym wie i cały czas jest temu
      przeciwna. Jak już repertuar moich próśb się kończy i zrobię coś nie po jej
      myśli to słyszę " miałam się już zgodzić, ale ponieważ taki jesteś to dlatego
      właśnie NIE". Potem się okazywało, że też miała ochotę ale najpierw trzeba było
      po wkurzać męża.
      Teraz notorycznie to czyni przy tam jak staram się o jej powrót.
      "Miałam już wracać, ale wiesz za dużo", "Miałam już wracać ale nie po tym co
      powiedziała twoja matka o moim odejściu z domu do swojej rodziny( i miała
      czelność przedstawić swój punkt widzenia)"
      Takich sytuacji było więcej. No i oczywiście robienie nadziei a za chwilę
      stwierdzenie że jednak nie ma możliwości jej powrotu.
      Wczoraj prosiłem o jasne stanowisko czy chce być razem czy nie. Nie dostałem
      jasnej odpowiedzi, po prostu woli sobie mnie mieć w zapasie.
      Jak już nie wytrzymałem napięcia i powiedziałem, że nie chcę jej więcej znać i
      niech mi da spokój ( przepraszałem potem) to teraz to jest największa obraza
      przekreślająca związek.
      Z dalekiej przeszłości - swoje racje chciała wymuszać biciem i drapaniem. Po tym
      jak już nie wytrzymałem i "dałem" coś od siebie przestała no ale zeszła na
      znęcanie się psychiczne.

      No cóż, co nie zrobię będzie źle albo jeszcze gorzej.
      Święta będą koszmarem sad
      • handra Re: żona terrorystka 16.12.09, 21:26
        Tak to cos w tym stylu: zawsze nie tak, a to za pozno a to za wczesnie
        itp.itd.

        Czas, ze ta udreka sie skonczyla potrzbowalem jednak calego roku ,aby zrozumiec,
        ze nasze rozstanie jest dla mnie korzystne szkoda tylko synka.
        • bogusiamaria Re: żona terrorystka 16.12.09, 21:53
          Pytanie tylko:czy toksyczni rodzice(jedno lub oboje) są szkodą dla dziecka?
          Z takich powodów dopuszczam rozerwalność...
      • kami_hope Re: żona anioł 17.12.09, 02:46
        Wielka szkoda, że mój nie może tego przeczytać. Kobietą-aniołem by
        mnie nazwał smile

        Zatracony72, szczerze Ci współczuję.
        Rada: spotkaj się jak najszybciej z terapeutą, który nauczy Cię jak
        bronić się skutecznie przed manipulacjami. A jeśli z jakiś powodów
        masz awersję do terapeutów, pędź do księgarni i obłóż się książkami
        nt. manipulatorów/manipulacji, emocjonalnych wampirów itp.
        Dobrze by było, aby żona zgłosiła się na terapię. Ale to musi wyjść
        od niej. Bo żadna siła nie zmieni w niej sposobu zachowania się,
        którego wyuczyła się w dzieciństwie. Jedynie ona sama musiałaby
        bardzo tego chcieć (może jak zobaczy konsekwencje swojego
        zachowania? może jak już sama ze sobą nie będzie mogła wytrzymać?).
        A dlaczego terapia dla Ciebie? Ona zachowywała się tak już
        wcześniej. Ale z jakiegoś powodu (tylko Tobie znanego) ciągnęło Cię
        do niej. Może uważałeś, że "nie zasługujesz" na miłość, więc
        starałeś się "bardziej"? Może czułeś się winny i chciałeś
        zadośćuczynić? Przyczyn może być wiele. Mechanizm manipulacji na
        Tobie zadziałał i "wpadłeś". Ale nic straconego, można się nauczyć
        jak radzić sobie z manipulacją (i jak odczytać, że się jest
        manipulowanym zanim padnie się ofiarą "żony-terrorystki" smile)
        • zatracony72 Re: żona anioł 17.12.09, 21:13


          Kami:
          Z książkami to niezły pomysł, jak jeszcze coś z tego związku będzie to się będę
          musiał podszkolić - może rzucisz jakimś tytułem?
          Żeby sama miała coś zrobić z tym zachowaniem to nie wierzę bo na pewno nie widzi
          problemu a mnie przecież nie uwierzy. Miłość? Sama często mi mówiła, że nie
          potrafię okazywać uczuć, jestem do niczego itd. Teraz to wykorzystuje i ma
          uzasadnienie dla swoich zdrad. To ja jestem winny, że zdradzała. W momentach
          kiedy do głosu dochodzi mój instynkt samozachowawczy dociera do mnie z jak złą
          kobietą bylem przez te wszystkie lata. Czy nawet jak wróci to będę w stanie z
          nią normalnie żyć? Szkoda rodziny, szkoda córeczki ale czy taki toksyczny
          związek na siłę ma sens. Święta będą cezurą między spokojnym, strasznym życiem
          w samotności albo powrotem do starego życia z pełną rodziną i brakiem godności.
          Nie wiem na co się cieszyć a co opłakiwać. Pragnę ich powrotu i się go boję. Na
          szczęście nie ja o tym decyduję i nie mam na to wpływu choć uparcie walczyłem by
          mieć ich przy sobie.
          • kami_hope Re: żona anioł 18.12.09, 01:23
            www.ksiegarnia.senior.pl/Nie-pozwol-soba-manipulowac-w-zyciu,22877.html

            www.dobreksiazki.pl/b4098-nie-pozwol-soba-manipulowac-w-milosci.htm


            Teksty online jakie teraz znalazłam i sama zabieram się za czytanie:
            charaktery.eu/psychologia_dzis/2007/02/wstepniak/
            charaktery.eu/artykuly/Po-co-zyje/579/Bieguny-manipulacji/2/
            wiadomosci.onet.pl/1583964,2679,1,1,sztu_cz_ka_wplywania,kioskart.html

            www.sciaga.pl/tekst/83218-84-psychologia_manipulacji_zagadnienia_podstawowe

            Nie potrafię powiedzieć, czy "toksyczny związek na siłę ma sens". Bo
            nie do końca rozumiem, co masz na myśli pod pojęciem "na siłę". Bo
            jeśli terapia i praca nad związkiem to działanie "na siłę", to tak -
            uważam, że warto dokonać takich wysiłków. Jeśli jednak "na siłę"
            opiera się na "upartej walce by mieć ich przy sobie" - nie ma to
            sensu.



            • zatracony72 Re: żona anioł 18.12.09, 18:21
              k
              > nie do końca rozumiem, co masz na myśli pod pojęciem "na siłę". Bo
              > jeśli terapia i praca nad związkiem to działanie "na siłę", to tak -
              > uważam, że warto dokonać takich wysiłków. Jeśli jednak "na siłę"
              > opiera się na "upartej walce by mieć ich przy sobie" - nie ma to
              > sensu.

              dzieki, poczytam.
              Na siłę wg Twojej 2 definicji czyli tylko ustępstwa z mojej strony a z jej
              strony same żądania. Zresztą mam bardzo silne wrażenie, że żądania stawiane w
              nadziei, że ich nie spełnię.
              Zostałem sam i zaczynam powoli widziec tego dobre strony. Oby to była tendencja
              stała.
              Zresztą dzisiejszy jej szczyt bezczelności:
              Chciała dostać moje nieużywane opony zimowe aby założyć do samochodu ( podobno
              byłego) kochanka bo jego pojazdem jeździ. Zgodziłem się pożyczyć ale
              powiedziałem o groteskowości tego faktu. Jej reakcja - obraziła się. Ręce
              opadowuwują ( pisownia zamierzona)

              >
              >
              • a.niech.to Re: żona anioł 18.12.09, 18:56
                zatracony72 napisał:

                > Zostałem sam i zaczynam powoli widziec tego dobre strony. Oby to
                była tendencj
                > a
                > stała.
                Odnoszę wrażenie, że to dla Ciebie optymalne wyjście.
                • zatracony72 Re: żona anioł 18.12.09, 19:07

                  > Odnoszę wrażenie, że to dla Ciebie optymalne wyjście.

                  Chyba tak, bycie tutaj jest naprawde budujące, no przynajmniej budujące podstawę
                  by się dalej nie pogrążać. Dzieki smile
                  • a.niech.to Re: żona anioł 18.12.09, 19:15
                    Konfrontacja z wielością spojrzeń zawsze coś wnosi.
      • mosquito82 Re: żona terrorystka 17.12.09, 07:32
        czesto sie zastanawiam jakie siano trzeba miec w glowie zeby tak sie zachowywac,
        jakbym nie kochal zony tak jak ona mnie nie kocha to bym sie staral inaczej jej
        to przekazac, a nie uprzykrzac zycie fochem. Naprawde co niektorym znajomym
        kolegom tak zazdroszcze ich kobiet, raz pojechalem na 3 dniowa impreze firmowa i
        wtedy moja zona wyjechala ze zlosci na mnie do rodzicow z dzieckiem, a byla
        przeokropnia zla na mnie chociaz wiedziala napewno ze bede "grzeczny", tuz przed
        wyjazdem pojechalismy do mieszkania kumpla bo cos zapomnial i pozegnal sie z
        zona jeszcze raz a jego zona: "szybko wracaj Kochanie", a ja sobie mysle o Boze
        jak ja Ci zazdroszcze, niestety nie mozna miec wszystkiego
        • kami_hope Re: żona terrorystka 17.12.09, 09:55
          Nie wiem jak to powiedzieć żebyś mnie dobrze zrozumiał? Hm...
          Bo wcale nie chcę nikogo usprawiedliwiać ani obwiniać. Chociaż
          poniekąd można powiedzieć, że rodzice przyczynili się do takiego
          stanu rzeczy. Czasami dziewczynka (nie tylko dziewczynka, bo chłopcy
          też) powiela sposoby zachowania od mamy albo sama odkrywa, jakie
          metody są skuteczne na wywieranie wpływu. Otoczenie reaguje
          pozytywnie (tj. wedle oczekiwań dzieciaka), więc mechanizm się
          utrwala, a z czasem dobiera bardziej wyrafinowane metody.

          Twoja żona, może Cię kochać. Ja wiem, że to brzmi jak absurd, ale w
          jej przekonaniu może tak właśnie być. Ona po prostu nie nauczyła się
          innych sposobów zachowania. Ma problem z okazywaniem emocji.
          (Ja sama mam problem z okazywaniem emocji. Nie wszystkich, ale
          określonego typu. Otóż mam problem z okazywaniem złości (tj. tłumię
          każdy przejaw agresji w sobie). Ten mechanizm za to jest bardzo
          niebezpieczny dla mnie. Tłumiona agresja nie znika i nie "rozchodzi
          się po kościach". Może się przejawiać w formie chorób z autoagresji
          (autoimmunologicznych). Mnie w dzieciństwie zabroniono popełniać
          błędy, złościć się, być niegrzeczną, itd. I tak mi zostało. Dalej
          zabraniałam sama sobie. A do tego najciekawszy jest fakt, że ja
          dokładnie znam mechanizm podobnych zależności...
          Ty wiesz jaką ja ulgę miałam jak tu, na forum, ludzie "pozwolili" mi
          się złościć? Podziwiam, z jakim wyczuciem odkryto "w czym problem".
          Nie twierdzę, że jestem "uleczona". Ale to przyzwolenie (a nawet
          zachęta) rozładowało złą, wyniszczającą mnie energię.
          Przepraszam za tą dygresję. Chciałam na przykładzie pokazać jak
          silne mogą być mechanizmy wyniesione z dzieciństwa.)
      • a.niech.to Re: żona terrorystka 17.12.09, 08:53
        Tak sobie przy okazji pomyślałam, jak banalna jest przemoc, a jak
        wiele musimy przejść, żeby zobaczyć jej schemat.
        • mola1971 Re: żona terrorystka 17.12.09, 10:16
          Jest banalna bo jest wszechobecna, ale to nie znaczy, że jest
          normalna. Cieszę się, że żyje w takim czasie i w takim miejscu na
          ziemi, w którym przemoc nie jest już czymś na co człowiek musi się
          godzić i to znosić tylko ma prawo się sprzeciwić i o siebie walczyć.
          • ania_no_name tutaj są same terrorystki 17.12.09, 15:48
            okropne , niedobre uparte smile
            • a.niech.to Nieprawda! 17.12.09, 18:01
              A Głupie Cipy to gdzie?
    • kicia031 Re: żona terrorystka 18.12.09, 11:19
      Zwiazek 2 osob to system, na ktory obie te osoby maja wplyw. Nie
      obciazam cie bron boze odpowiedzilanoscia za zachowania zony, ale
      sugeruje, ze jesli zmienisz swoje postepowanie, to i zona zmieni
      swoje.
      Dawanie zonie jasnej, uprzejmej ale asertywnej informacji zwrotnej w
      kwestii jej zachowania na pewno zaawocuje jakimis zmianami, pod
      warunkiem, ze przeprowadzisz to konsekwentnie.
      • notting_hill Re: żona terrorystka 18.12.09, 12:40
        Tak jak napisała Kicia- zasadniczym elementem tego układu jest Twoja
        reakcja na jej zachowanie.
        Obraziła się, no to co z tego? Co Ty, dziecko jesteś, że mamusia Cię
        karze za złe zachowanie wycofaniem swojej aprobaty, a Ty się starasz
        za wszelką cenę tę aprobatę ponownie uzyskać?
        No i co wtedy robisz jak ona strzela tego focha?

        Nie odbieraj tego jako ataku ad personam, po prostu taki sposób
        funkcjonowania MASĘ osób wyniosło ze swoich domów rodzinnych i dalej
        przekazuje to swoim dzieciom.
    • manofhope Re: żona terrorystka 27.01.23, 09:16
      Wiem o co chodzi. Trzeba uważać co się mówi. Przewrażliwiona na swoim punkcie wyglądu i charakteru. Lekarz stwierdził jej masochizm. Sama się psychicznie zadręcza myślami, widzi wszystko w czarnych barwach. Słyszy co chce słyszeć. Przekręca. Tworzy własny świat i rzeczywistość. Jest wredna, wbija szpile mści się gdy nie idzie po jej myśli, zero cierpliwości i chęci bycia przy mężu blisko. Nie przychodzi. Wstydzi się albo tłumaczy że mąż śpi albo że zmęczony. Szkoda gadac, życia brak a wy paniusie nie bądźcie takie do przodu, ludzie mają problemy psychiczne a wy jak zwykle wszystko feminizujecie a ludzie się zmieniają. Jeśli chcecie mnie oceniać proszę bardzo. Nie pije nie sale. Złota rączka w domu wszystko działa. Pracuje. Zajmuje się dzieckiem kilka godzin dziennie. W weekendy więcej a i tak jest źle. To małżeństwo to fikcja. Brak jakiej kolwiek radości tylko krzyki i pretensje. Jedyna radość to synek. Brak pomocy z nikąd. Teściowa męża psychicznie zniszczyła a robi to samo bo przecież wielkim ryjem wszystko da się załatwić. Walczę ale nie wiem jak długo wytrzymam a syna mam zostawić przecież żona go zniszczy, zbuntuje zakrzyczy i będzie znerwicowany tak samo i co mi po takim życiu. Może lepkiej się ubezpieczyć i skończyć tą gehenne która trwa od ponad dekady
    • allegropajew Re: żona terrorystka 30.01.23, 21:41
      Moja taka była, jak 10 lat temu kopnąłem sucz w żyć, to chyba jeszcze do dziś nie wylądowała.

      Gościula
Inne wątki na temat:

Nie pamiętasz hasła

lub ?

 

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nakarm Pajacyka