celina1984
18.11.14, 09:16
Jako ze jak wiecie ostatnio zagadnienie wysokich alimentow jest mi bliskie, poslyszalam taka oto historie ktora ma miejsce u znajomych znajomych. Jestem ciekawa Waszej opinii. Naciagactwo to, czy usprawiedliwione zachowanie? Zwiazek przypadkowy, trwajacy 4 miesiace. Ze zwiazku rodzi sie niepelnosprawne dziecko. Rodzicie nigdy razem nie mieszkali. Ojciec dziecka placil dobrowolnie alimenty w wysokosci 800 zl. Zarobki ojca 4 tysiace netto. Ojciec bez mieszkania, wynajmuje, generalnie bez majatku. Matka dziecka pozwala ojca o alimenty w wysokosci 2,5 tys zlotych. Wezwania na rozprawe wysylane byly pod adres, pod ktorym ojciec dawno nie mieszkal, ojciec nie wiedzial o toczacej sie rozprawie. Zostal orzeczony wyrok zaocznie i alimenty w kwocie 2,2 tys. Jakims cudem sam wyrok trafia pod wlasciwy adres. Ojciec probuje potem obnizyc alimenty ale ma przechlapane bo po pierwsze nie widuje sie z dzieckiem a po drugie matka, kiedy dowiedziala sie o probie obnizenia zwolnila sie z pracy i pobiera zasilek pielegnacyjny dla rodzicow dzieci niepelnosprawnych okolo 1 tys zlotych, poslala dziecko do przedszkola i wynajela mieszkanie dla siebie i dziecka za kwote okolo 1 tysiac. Zwiazek z tzw przypadku, dzieci nie bylo w planach. Co sadzicie? Czy kwota jest uzasadniona? Dodam, ze matka nie pracuje, mimo, ze dziecie spedza w praedszkolu okolo 7 godzin dziennie.