kobieta_na_nowo
26.01.21, 00:49
Dzień dobry,
Kiedyś tu byłam pod innym nickiem, opisywałam swoje perypetie rozwodowe, później zajęłam się swoim życiem. Wróciłam na chwilkę, ponieważ wspomnienia o przeszłym życiu wywołał u mnie eks.
Co mu się porobiło - nie wiem. Skutecznie odcięłam wszelkie próby kontaktu, aż zastałam go pod moim nowym domem. Chce.....zacząć na nowo. Aż mi dreszcze po plecach przeszły i oczy z orbit. Po 6 latach braku kontaktu i przemyśleń doszedł do wniosku, że warto znowu spróbować.
I tak chciałam tylko napisać z perspektywy tych 6 lat, że dopiero teraz do mnie dotarło, że dałam radę, moje życie mozolnie sobie odbudowałam i zbudowałam i nawet nie zauważyłam, że jestem z życia i siebie zadowolona.
Więc nie bójcie się, że po rozwodzie, obojętnie, z czyjej inicjatywy i z jakiej przyczyny już nigdy nie dojdziecie do siebie. Te trudne emocje i sprawy miną i tylko widok eksa lub eksy może spowodować nieprzyjemne wspomnienia, a życie może być jeszcze udane. Bez fajerwerków, ale spokojne i bezpieczne.
ps. Eksa pod domem zostawiłam. Zdumienie z jego pojawienia się i propozycji mnie nadal mnie trzyma. Rozwód był z jego wyłącznej winy, alimenty, chociaż mi należne sobie odpuściłam dosyć szybko - do znalezienia nowej pracy w nowym miejscu. Jakoś mnie mierził ten comiesięczny wpływ na konto, chociaż oczywiście, zawsze milej mieć więcej. Ale rezygnacja była tylko mobilizacją.
Wszystkiego dobrego wszystkim udręczonym.