narysuj.mi.baranka
02.03.05, 10:10
<<Zwierzęta to, zdaje się, następny temat, który leży Pani na sercu?
Tak, to mój duży problem, że któregoś dnia mogę zwariować i przejść ze świata
publicznego do świata troski nad zwierzętami albo uczynić tę troskę problemem
politycznym. Dzisiaj, a mamy mroźny dzień, widziałam stoisko z ciętymi
kwiatami, które były przykryte jedynie folią, i serce mi pękało, bo przecież
muszą cierpieć. Troska o słabszych, o dzieci, o zwierzęta to istotne
kryterium naszej moralnej wrażliwości, a zarazem rozwoju cywilizacji. Dlatego
też dziwi mnie, że Kościół tak mało zajmuje się rozbudzaniem tej wrażliwości.
Ostatnio rozmawiałam z franciszkaninem: "Cieszę się, że z panem rozmawiam,
lubię franciszkanów, bo oni lubią zwierzęta". On: "Proszę pani, zwierzętami
to ja się w dzieciństwie zajmowałem". To nie jest temat godny franciszkanina
i tłumaczył mi, że człowiek diametralnie różni się od zwierząt. A mnie się
wydaje, że stosunek do zwierząt świadczy o naszej duchowości.
Z materialnego punktu widzenia moja troska niepokoi mojego męża. Zwrócił mi
ostatnio uwagę, że gdy idziemy na zakupy, niebezpieczne stają się proporcje
między wydatkami na zwierzęta i na dom. Gdy jadę na wieś, kupuję masę
jedzenia dla wszystkich okolicznych znajomych i nieznajomych psów.
Ma Pani zwierzęta?
Dwa psy. Ale tylko dlatego, że mam dwa pokoje, w których oprócz zwierząt
mieszka jeszcze moja rodzina. Chciałabym starzeć się z dala od Warszawy
otoczona dziećmi i zwierzakami. Czytając i gotując.>>