GoĹÄ: keli
IP: *.veranet.pl
14.11.05, 13:46
Przyznaje, ze mnie glownie interesuja psychologiczne aspekty gry na gieldzie
i na nie wlasnie klade nacisk. W zasadzie nie zajmuje sie analiza
fundamentalna, makroekonomia itp. Zas analize techniczna stosuja tylko
pomocniczo i tylko najprostsze jej elementy.
Dla tych, ktorzy czytali juz moje posty na pewno nie jest to niespodzianka,
gdyz od dawna twierdze ze nie ma zadnej cudownej metody przewidywania, w
ktora strone pojdzie rynek. W zwiazku z tym takiez przewidywania uznaje za
strate czasu. Choc maja one pewne korzysci natury psychologicznej.
Ktos kiedys powiedzial (nie pamietam kto), ze nie po to czlowiek wydarl Bogu
wladze nad swoim zyciem, by teraz poddac je wladzy rachunku
prawdopodobienstwa. Czlowiek musi miec poczucie sensu wlasnego istnienia,
poczucie panowania nad wlasnym zyciem. To widac na gieldzie bardzo wyraznie.
Bardzo silna jest tu wiara w swoje ponadprzecietne mozliwosci i umiejetnosci
i ze samym "chceniem" mozna osiagnac sukces na gieldzie. Prawie wszyscy
gracze wiedza, ze uzyskiwanie lepszej stopy zwrotu niz srednia rynkowa
liczona indeksem jest na dluzsza mete prawie niemozliwe. Mimo to kazdy
wierzy, ze akurat on jest wyjatkiem i jego ta prawidlowosc nie dotyczy.
Soros jest jeden, Buffet tez jeden...a przegrywajacych sa miliony... Ale
jakos ten fakt nie przebija sie do swiadomosci graczy czy inwestorow.
Jest to myslenie bardzo "amerykanskie", wywodzace sie z purytanskiej etyki
pracy. "Jesli chcesz osiagnac sukces, musisz bardzo w niego wierzyc i ciezko
pracowac." Jest to jakby droga wojownika. Tylko to bedzie twoje, co sobie sam
wywalczysz. Ma to oczywiscie przelozenie na gre na gieldzie. Tacy ludzie beda
ciagle starali sie pokonac rynek i innych uczestnikow, beda ciezko pracowac,
zdobywajac i analizujac rozmaite informacje itp...gdy po jakims czasie
osiagna sukces, utwierdza sie w przekonaniu ze ich droga jest najlepsza. Ale
jest wiara irracjonalna, gdyz nie w sposob dowiesc co wlasciwie bylo glownym
czynnikiem warunkujacym osiagniecie sukcesu.
Nie twierdze, ze nie mozna w ten sposob osiagnac sukcesu na rynku. Niemniej
wydaje mi sie ze takie szarpanie sie z rynkiem jest niepotrzebne. Przyszlosci
nie mozna przewidziec i rynku pokonac sie nie da. Szkoda nerwow i czasu.
Czlowiek w zasadzie NIGDY nie dziala racjonalnie(w warunkach niepewnosci). Na
jego ocene sytuacji ma wplyw tak wiele czynnikow (najczesciej nieswiadomych),
ze ocena ta niemal zawsze jest falszywa. I co niestety jest dosc smutne, nie
ma w zasadzie zadnego sposobu by temu zaradzic. Znajomosc teorii rachunku
prawdopodobienstwa tez niestety na wiele sie nie zda.
Wynika z tego, ze wiekszosc wysilkow podejmowanych przez graczy jest g...o
warta. A nasze przekonania ze stosujemy metody lepsze od innych graczy sa
oparte na irracjonalnych przeslankach i nie maja pokrycia w rzeczywistosci.
Sa samouluda umyslu.
Pewnie malo kto zgodzi sie z tymi wnioskami. Dla mnie one rowniez nie sa zbyt
wygodne, w swietle tego co do tej pory robilem. Niemniej warto to chyba
rozwazyc.