przemyslaw.czajkowski1
15.01.06, 20:54
Problem: wieczorem ,moja wina, spuściłem boksera by pobiegał z
bokserzycą z sąsiedniego bloku, nikogo dookoła nie było, ale z ciemnego
zaułka
wyszła kobieta z psem na uwięzi którego całymi dniami wypuszcza na blokowisko
i
doszło do tego że psy zaczęły się gryżć.moja reakcja 10 sek,kobieta musiała
włożyć nogę między psy i została ugryziona być moźe źe przez mojego, jeden
ślad
żęba i przecięcie, zawiozłem ją na izbę przyjęć gdzie dostała zastrzyk i
receptę
którą zrealizowałem jeszcze kazała się zawieźć do fryzjera,zapłaciłem jej 400
zł i
obiecałem że w stycz dorzucę.Po tyg stwierdziła że antybiot brać nie będzie
bo jej
żołądek ple ple ple... jeździ na rowerze, chodzi po osiedlu, nie dba o to,
W stycz
wysłałem 300, nagrałem rozmowy proponujące jej innych specjalistów,dojazdy
leki, które
odrzuciłą,teraz dzwoni że jej rana się paprze. Naświetla ją jakąś lampą?
której nie powinna używać-wiadomość od rodziny -chirurga z zakopanego
Policja i
straź nie były wezwane i o niczym nie wiedzą .Chodziłem na obserw z psem
weterynaryjnie było
wszystko ok szczepienia i obserwacje sanepid. Ale nie zmuszę kobiety by
zadbała
o wyleczenie tej rany, która była stosunkowo niegroźna 3cm przecięcie i ślad
zęba.
żadnego zmiażdżenia ani wyrwanej tkanki. Minęło 1,5 miesiąca od zdarzenia już
powinno nie być śladu.Dzwoni do mnie i mówi że się babrze.A jak się wda
coś ,,,Boję się.