Dodaj do ulubionych

"Różnice zdań"

03.05.06, 00:20
te błahe i takie dosyć... głośne:-) Jak to u Was wygląda?
U nas, muszę przyznać, że z biegiem lat coraz więcej wzajemnego zrozumienia.
Ja jestem w gorącej wodzie kąpana i dawniej to się czasem działo, teraz ze
wstydem to wspominam.

Obserwuj wątek
    • myszmagda Re: "Różnice zdań" 04.05.06, 10:19
      Mam nadzieję, że i nam to kiedyś minie, ale na razie, niestety, wciąż się
      zdarza. Potrafimy kłócić się burzliwie, co mnie bardzo męczy, ponieważ jestem
      osobą, która najbardziej na świecie ceni zgodę. Dawniej, dla świętego spokoju,
      rezygowałam czasem ze swoich racji, ale kiedy przekonałam się, że Połówek,
      zamiast brać ze mnie przykład, przyzwyczaja się do górowania w każdej sprawie,
      zaczęłam walczyć. Teraz łatwiej mnie sprowokować i częściej padają mocne słowa.
      Cóż, w związku, jak na wojnie...
    • malgorzata_i_mistrz Re: "Różnice zdań" 05.05.06, 16:31
      Moja własna matka, kiedy poznała MMŻa, nie mogła się nadziwić jak on - "taki
      spokojny i poukładany" może ze mną wytrzymać. Kiedy powiedziałam o tym J.
      popatrzył na mnie ze zdziwieniem: "Ty awanturnicą?". Więc chyba jest nieźle :)
      • kalina81 Re: "Różnice zdań" 09.05.06, 11:21
        my jesteśmy ze sobą dwa lata zaledwie, a mieszkamy razem tylko pół roku, ale mam
        przedziwne i cudowne uczucie trafienia na swoje lustrzane odbicie:). Nie kłócimy
        się, nie mamy cichych dni, nie ma między nami różnicy zdań w ważnych sprawach.
        Rozumiemy się chyba telepatycznie:D:D on wie kiedy nalezy mnie obchodzić
        szerokim łukiem, ja wiem kiedy na moje odezwanie się on zareaguje burknięciem
        człowieka pierwotnego i się po prostu nie odzywam. Uwielbiamy spędzać ze sobą
        czas, łazić po knajpach, pić na umór do rana i jednocześnie zaszyć się w dwóch
        kątach mieszkania z książkami i nie zwracać na siebie uwagi przez cały dzień.
        Co do kłotni, są to raczej gwałtowne krótkie burze z wyładowaniami, zazwyczaj o
        to kto ruszy tyłek i sprzątnie, zmyje, nastawi, lub rozwiesi pranie. Kończą się
        po 5 minutach albo pospolitym ruszeniem dupeczek do roboty, albo telefonem do
        miłej studentki, która przychodząc mówi uroczy tekst "ależ państwo to potrafią
        syfu narobić!" lol. Dobraliśmy się nawet pod względem umiejętności robienia
        bałaganu:D, a wiem z doświadczenia jaka to istotna kwestia- byłam o krok od
        zaręczyn z pedantem rotfl.
        A tak na serio to tak się przyzwyczaiłam do tej sytuacji, że nie umiem sobie
        wyobrazić jak znosiłam próby wtłoczenia mi swojego zdania przez moich eksów,
        musiałam ich chyba szalenie kochać i nie być jeszcze tak narcystyczną
        egocentryczką jaką jestem teraz:D
        ps. podobno cholernie trudno wytrzymać z nami jako parą, jak to powiedziała moja
        koleżanka "jesteście szalenie wku*wiający z tą swoją wieczną zgodnością"rotfl rotfl
        ps2 tak, tak, po prostu musiałam się pochwalić :D
        • deczi Re: "Różnice zdań" 09.05.06, 12:14
          Właśnie, u nas też jeśli już pojawiają się sprzeczki, to dotyczą sprzątania,
          wychodzenia z psami albo ewentualnie jakiegos niezbyt szczęśliwego słówka pod
          adresem partnera :-) Bałagan robimy równo, ale sprzątanie to moja domena. I
          czasem wkurza mnie to niesamowicie, ale znacznie częściej nie mam czasu na
          zajmowanie się tym. Ale odkąd zrozumiałam, że dla niego to po prostu nie ma
          znaczenia, więc to mój problem, wyluzowałam się. Tak sobie żyjemy na stosie
          gazet, książek, płyt, psów, frolików, ubrań i naczyń kuchennych:-)
          • aiczka Re: "Różnice zdań" 09.05.06, 20:25
            U nas nie ma sprzeczek organizacyjnych. Tylko czasem się zdarza, że ktoś komuś
            zrobi przykrość bo jest ogólnie rozdrażniony i wszystko go denerwuje. No, a
            czasem są trudne rozmowy z silnym ładunkiem emocjonalnym. Ale to jednak nie
            jesst zupełnie to co kłótnia.
        • arieletka4 Re: "Różnice zdań" 27.05.06, 20:44
          U nas to ja "się czepiam" ( i to głośno), Połówek to typowy flegmatyk, można mu
          na język nadepnąć, a on nic- no, po prostu siła spokoju :). Ale jak ktos mu
          dopiecze fest,to wtedy potrafi być baaardzo nieprzyjemny. Odkąd jesteśmy
          razem, takie zachowanie zdarzyło mu sie moze ze dwa razy...i nie są to miłe
          wspomnienia. Teraz jak się kłocimy, wygląda to mnnej więcej tak, ze ja
          wrzeszczę, on patrzy, a potem pyta: "Skończyłaś??" i wtedy spokojnie mówi, co
          myśli o całej sytuacji. Ja najczęściej już ostygam, no i potem gadamy przez
          godzinę, albo pół, w zależności od wagi problemu.
    • bitch.with.a.brain Re: "Różnice zdań" 22.05.06, 08:36
      w ogole sie nie kłocimy.Ja wyjatkowo xle reaguję na krzyk i kiedy raz sie
      zdenerwowal to wstalam i powiedzialam:" Będe w pokoju obok,jak sie uspokoisz to
      przyjdź porozmawiac". Zadzialalo:)

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka