Dodaj do ulubionych

Trzymajcie kciuki..

28.07.09, 22:43
... bo jutro o 8:30 mamy zabieg laryngologiczny w pełnej narkozie..
Strasznie się boję, postawilam na nogi cały zespół anestezjologiczny-
ordynator konsultowal sie ze swoimi kolegami po fachu zza granicy i
powiedzial, ze są gotowi znieczulić mojego MAteuszka, dobrali odpowiedni
zestaw leków, obarczony minimalnym ryzykiem, ale jak powiedzial,
strzykawke z adrenaliną będą mieli przez cały zabieg w ręku...
mimo to, boję się...
chciałabym, zeby juz bylo po wszystkim.
trzymajcie kciuki
:(
Obserwuj wątek
    • romah Re: Trzymajcie kciuki.. 29.07.09, 14:01
      Kochana, jak już opadną emocje daj znać. Wiem, że już pewnie jest po wszystkim,
      ale teraz czas na odpoczynek. Pozdrawiam, Roma.
    • goska.meg Re: Trzymajcie kciuki.. 29.07.09, 17:13
      ....wspólczuję że musicie przez to przechodzic ale to dla dobra
      Mateuszka ,ja wiem ze będzie wszystko DOBRZE ,jestem z wami myślami
      i czekam na dobre wieści :)))
      • martulkado Re: Trzymajcie kciuki.. 29.07.09, 22:52
        Taa, pojechaliśmy do szpitala a tam dowiedzieliśmy się, że zabieg się nie
        odbędzie, bo wyniki pobrania krwi, którą pobierali w poniedziałek, "są
        niezadawalające i dziecko nie nadaje się pod nóż". Wyszły złe parametry
        krzepliwości APTT czyli jakiś tam czas powyzej normy i drugi wskaznik tez
        powyzej normy-niewiele ponad nia ale jednak... nigdy wczesniej nie mial
        robionego badania na krzepliwość, chcialam sie dowiedziec od dr LAnge, czy
        może to mieć związek z mastocytozą, ale nie odbiera tel. Laryngolog
        powiedzial, ze za 2 tygodnie trzeba powtorzyc badanie i jezeli bedzie w
        normie to na oddzial, a jezeli bedzie dalej powyzej, to do hematologa....
        eh, zawsze coś... a miło być już po wszystkim...
        nie rozumiem tylko dlaczego nie zadzwonili do mnie, ze zabieg sie nie
        odbedzie, wynik badania byl juz w poniedzialek po poludniu, taka jest data
        na wydruku... zaoszczedzili by nam troche nerwow...
        Dziekuje Wam za wsparcie:D i jednoczesnie chcialabym sie zapytac, czy u
        WAszych dzieci sa jakies klopoty z krzepliwoscia?
        w ogóle to ja nie zauwazylam nigdy, zeby mu jakos dlugo krewka leciala,
        nie mial nigdy zadnych wybroczyn, czy czegod podobnego. lekarz dzis pytal,
        czy mu sie latwo robia siniaki-no ma ich duzo, ale to przeciez lobuz nie z
        tej ziemi...
        eh, jedyna dobra wiesc to, ze nie musimy byc teraz w szpitalu...
        pozdrowienia
        • agapci Re: Trzymajcie kciuki.. 29.08.09, 20:29
          Byłam niedawno w szpitalu z Pawełem z zupełnie inną rzeczą i lekarka
          kilka razy powtórzyła, że niepokją ją te siniaki na łydkach.
          Oczywiście powiedziałam jej, ze Pawełek ma pokrzywkę barwnikową, ale
          szczerze mówiąc myslałam, że ona raczej sugeruje niebieską linię i
          olałam kwestię tych siniaków. Ale może ona do tej krzepliwości
          nawiązywała.... :) Pozdrawiam, Agata.
          • martulkado Re: Trzymajcie kciuki.. 29.08.09, 20:50
            Witam, my zrobiliśmy krzepliwość na nowo i jest wszystko w porządku.
            to musiał byc błąd w wykonaniu badania. Zgłosiliśmy sie ponownie do
            szpitala aby umówić sie na kolejny termin zabiegu, a tu
            niespodzianka-okazało sie, ze doszli do wniosku, ze nie zrobią mu
            abiegu, póki nie bedzie mial zrobionych testów podskórnych na leki,
            które maja zamiar uzyc przy znieczuleniu- w poniedzialek idziemu ze
            skierowaniem na oddzial dzieciecy, aby sie umowic na te testy... jak
            to sie wszystko dłuży strasznie...
            • just55555 My też 20.09.09, 08:22
              w lipcu mieliśmy wycinany 3 migdał i drenaż uszu. W pełnym
              znieczuleniu.
              Dostawaliśmy przez 2 tygodnie przed zyrtek a w dniu zabiegu małao
              nie zeszłam, bo pani anastazjolog powiedziała mi tuzprzezd
              zabiegiem, że "czy zdaje sobie pani sprawe z ryzyka, że może mi
              sienie udac wyprowadzićc jej ze wstrząsu jeżeli taki wystąpi.
              Przykłądem jest ta spotrsmenka, której szybko udzielili pomocy
              medycznj, ale bezskutecznie..."

              Chciałam zrezygnowac z zabiegu, po takich słowach, ale pani
              zapewniała mnie, ze ma wszystko żeby ja ratowac: adrenaline itd itp,
              ale mam miec świadomość ryzyka.

              To było najgorsze półgodziny (bo tyle była pod narkozą) w moim
              życiu. A potem jeszcze stres po wybudzaniu.

              Ale personel był postawiony na równe nogi. Mała była jeszcze przez
              godzine po zabiegu podłączona do wszytskich tych urządzeń
              kontrolujących ciśnienie, dotlenienie mózgu, pracę serca itd.

              Dobrze, ze mamy juz to za sobą. Wszystko było ok. Polamki nawet sie
              nie zaczerwienieły. Mała znisoła zabieg bardzo dobrze. Po 2
              godzinach po zabiegu chciałą juz iść na spacer :) bo zobaczyłą ładny
              dziedzinieć przez szpitalem.

              Teraz mamay stresiora, bo w pażdzierniku dreniki wypadnai zobaczymy
              w jakich stanie sauszka. Czy nie trzeba znowu zakładac drenów-a to
              wiąże się z ponownym zabiegiem a to z narkozą.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka