Dodaj do ulubionych

Do mam dzieci niechodzących.

25.06.07, 13:12
Jak sobie radzicie z przemieszczaniem dziecka ? Córcia waży już prawie 10 kg
i zaczyna byż coraz ciężej ją nosić - choc jeszcze daję radę. Ale nie
zapowiada się, by szybko zaczęła się sama przemieszczać, a ja jestem dość
drobna i muszę regularnie ćwiczyć, by mnie plecy nie bolały.
Obserwuj wątek
    • guderka Re: Do mam dzieci niechodzących. 25.06.07, 13:15
      ja mojego kloca nosiłam 3lata ;/
      a potem do 5 roku życia wózek spacerówka na wyjścia na dwór , troche deptania i
      niestety rączki.
      no i pykło mi coś w kręgosłupie i wyladowałam u lekarza -tony zastrzyków i
      leków ;/
      • mamaronja Re: Do mam dzieci niechodzących. 25.06.07, 13:17
        To i tak długo wytrzymałaś smile))
        Teraz chodzi sam ?
        • guderka Re: Do mam dzieci niechodzących. 25.06.07, 13:18
          Sama smile

          Tak chodzi i biega. Nie jest to piękny styl ale jest samodzielna
          • mamaronja Re: Do mam dzieci niechodzących. 25.06.07, 13:25
            Jak zaczęła chodzić - kiedy ? Z pomocą, np. pionizowaliście ?
            • guderka Re: Do mam dzieci niechodzących. 25.06.07, 13:37
              żmudna praca i rehabilitacja
              po operacjach-przede wszystkim wzmacnianie mięsni. hydromasaże i masaże suche,
              hipoterapia.
              potem stopniowanie ćwiczeń -czyli coraz więcej powtórzeń, coraz trudniejsze
              zestawy.
              bardzo pomocne było raczkowanie-wzmacnia mięsnie, pośladki, kręgosłup
              • mamaronja Re: Do mam dzieci niechodzących. 25.06.07, 13:41
                A jak odkryliście co jej faktycznie jest ?
                • guderka Re: Do mam dzieci niechodzących. 25.06.07, 13:55
                  wiesz co-chyba drogą eliminacjitongue_out

                  opercje bioder i rechabilitacja po nich - nie dawały pożądanych rezulatów
                  pojawiły sie problemy z mikcją, mała popuszczała siusiu-miała 4lata a musiała
                  czasem nosić pampersa. no więc uderzylismy do nefrologa. szpital-badania-
                  okazalo się że ma pęcherz neurogenny-a więc istnieje problem być może w
                  rdzeniu.podejrzenie zakotwiczenia rdzenia. i w koncu rezonans w narkozie-2 razy
                  bo wynik nie zadowolił lekarza za pierwszym razem
                  poza tym kilku rożnych specjalistów z danej dziedziny-z których każdy coś
                  wykluczał i coś nowego wnosił. skonczylismy na neurochorurgu który prowadził
                  nas w czasie rezonansu i odczytał wynik
    • igge Re: Do mam dzieci niechodzących. 25.06.07, 20:19
      Moje co prawda teraz chodzi ale przez 4-5 lat nie chodziła i wtedy ją nosiliśmy
      (naderwany bark), woziliśmy samochodem jak najbliżej celu podróży i potem w
      wózek albo na plecy albo za rękę. Za rękę mieliśmy zabronione przez
      rehabilitantow ale i tak to robiliśmy bo prowadzić dziecko wolniutko nonstop za
      biodra, pilnując prawidłowego wzorca chodu okazało się w codziennym życiu
      niewykonalne. Do tej pory (ma 7lat) na dalsze dystanse, tata ją nosi, babcia
      wozi w wózku a ze mną zawsze chodzi sama.
      • gofer73 Re: Do mam dzieci niechodzących. 26.06.07, 13:02
        my nosimy (a raczej przenosimy) i nosić będziemy sad Szymek jest duży, zaczyna
        ciężki i do tego bardzo wiotki. Powiem krótko - robi się mało poręczny.
        Zaczynam mieć problemy z wsadzeniem go do wanny albo przeniesieniem na wózek.
        Aż strach pomyśleć co będzie za dwa lata....
        • mamaronja Re: Do mam dzieci niechodzących. 26.06.07, 13:08
          Widzę, że Szymek jest w wieku mojej Zośki smile
          A jakieś pomysły na przyszłość z tym noszeniem ?
          • gofer73 Re: Do mam dzieci niechodzących. 26.06.07, 13:52
            Są specjalne podnośniki, ale tego tematu jeszcze nie zgłębialiśmy
            • igge Re: Do mam dzieci niechodzących. 26.06.07, 16:59
              jak dziecko robi się naprawdę duże to raczej potrzebne są dwie osoby do
              przenoszenia
              • moniq33 Re: Do mam dzieci niechodzących. 27.06.07, 20:36
                witam jestem mamą Kacperka-Kacper ma 3 lata i nosze go na rekach albo woże w
                wozku...
    • kasia1506 Re: Do mam dzieci niechodzących. 27.06.07, 20:23
      Mnie też wszystko boli i coraz ciężej nosic Adriana ale jakoś jeszcze daje
      rade.Jak mąż jest w domu(zwykle późnym popołudniem) to mnie wyręcza.
      Adrian jest drobny(waży ok. 9 kg),nie chodzi i pewnie sam nigdy nie będzie bo ma
      niedorozwój kończyn dolnych(m.in).
      Przemieszcza się poprzez odpychanie sie rączkami siedząc na pupie.Nie lubi
      siedziec na podłodze więc większośc czasu spędza na rączkach.

      Niewiem jak to będzie za jakiś czas ale narazie musze dawac rade bo nie mam
      innego wyjścia.
      • mama_oliwki1 Re: Do mam dzieci niechodzących. 29.06.07, 09:08
        witam jestem mama Oliwci która ma juz 3 latka Oliwcia niechodzi ale od jakiegos
        czasu raczkuje wiec mam troche luzu ale niestety noszenie i tak jest juz mi
        troche ciezko bo ja niejestem zbyt masywna...... a moje dziecko juz ponad 13
        kilo wazy alejakos dajemy rade. jak jest maz to nosi ją na ''barana'' młoda to
        lubi i oczywiscie jak idziemy na spacer to Oliwcia jezdzi w wózku
        • mamaronja Re: Do mam dzieci niechodzących. 29.06.07, 09:17
          Na barana to dobry pomysł, mam nadziję, że w za rok moja Zośka będzie już
          siedzieć...
    • niinka Re: Do mam dzieci niechodzących. 30.06.07, 14:05
      Igorek to chudzina-ponad 8 kg więc na razie daje radę nosić go na ręka,a na
      spacerki to w wózku
    • anwero Re: Do mam dzieci niechodzących. 30.06.07, 14:23
      Na forum "nasze niepokoje" www.niepokoje.nazwa.pl/forum/viewtopic.php?
      t=2365&postdays=0&postorder=asc&start=0 jedna z mam poleca chusty do noszenia -
      nie tylko maluszków, ale też trochę większych dzieci. Nie wiem czy dobrze
      wkleiłam link, mam nadzieję, żę nie naruszam żadnego regulaminu...
      Niektóre dziewczyny już je wypróbowały i są zachwycone. A ja się na razie
      zastanawiam wink Podobno jest łatwiej nosić dziecko w takiech chuście, bo
      kręgosłup jest równomiernie obciążony.
      • anwero Re: Do mam dzieci niechodzących. 30.06.07, 14:25
        oczywiście źle wkleiłam link... więc wejdźcie na forum nasze niepokoje
        www.niepokoje.nazwa.pl/forum/index.php , dział "O wszystkim"
        temat "chustonoszenie"
        • guderka Re: Do mam dzieci niechodzących. 01.07.07, 09:28
          teraz wchodzi smile-ale trzeba być zalogowanym
      • guderka anwero-link 01.07.07, 09:28
        można wklejać-jak najbardziej. ale ten akurat się nie wkleił. poszukaj innej
        strony może-a ja podepnę na górę
    • ziuta361 Re: Do mam dzieci niechodzących. 30.06.07, 22:15
      Moja córcia waży 16,50kg i jest już 1metr długa , chciaż ma niecałe trzy latka.
      Nie siada samodzielnie , nie pełza , nie raczkuje itd. Ile mogę noszę na
      rękach , wózek i samochod to nasza pomoc. Powiedzieli mi ,ze niedostanę znaczka
      dla niepelnosprawnych na samochod , bo mi się nienależy , najgorzej wlaśnie jak
      nie ma gdzie zaparkować i budynek nieprzystosowany - tragedia. Wieczorna kąpiel
      to też nielada wysilek , kąpię ją jak noworodka , jedna ręka trzymam , drugą
      myję , a wyciągnąć z wanny , to dopiero kręgosłup nie wytrzymuje.
      • 1975mada Re: Do mam dzieci niechodzących. 30.06.07, 23:34
        Ziuta361 nie znaczek tylko karta parkingowa którą zostawiasz np.za szybą auta
        jak wychodzisz z dzieckiem (nie robią ci żadnej łaski,załatwiasz to w wydziale
        komunikacji).Jeśli mieszkanie jest twoje lub jesteś współwłaścicielem ubiegaj
        się o kasę na likwidowanie barier architektonicznych.
        Ja mam 14 latkę z mpdz. całkowicie leżącą w domu i jestem zdana tylko na
        siebie.Też nie wiem jak długo pociągnę ,nie mam sił ,kąpiel to tragedia.Nie
        wyobrażam sobie przyszłości...
        • guderka ziuta361 01.07.07, 09:32
          a próbowałaś wystąpić do opieki o pomoc w postaci przydzielenia "opiekuna
          środowiskowego"-są takie babeczki co chodzą pomagać starszym ,może ty też
          mogłabyś uzyskać pomoc. taka pani gdyby choć pomogła przy kąpieli-to jużulga
          dla twojego kręgosłupa i psychiki
          ziuta361-gdzie mieszkasz?
        • limanowa2 Re: Do mam dzieci niechodzących. 01.07.07, 12:02
          > Ja mam 14 latkę z mpdz. całkowicie leżącą w domu i jestem zdana tylko na
          > siebie.Też nie wiem jak długo pociągnę ,nie mam sił ,kąpiel to tragedia.Nie
          > wyobrażam sobie przyszłości..

          Są specjalne podnośniki, na które możesz dostać dofinansowanie /nawet mogą być
          całkowicie darmowe jeśli będzie to jednocześnie pionizatorem czyli takie dwa w
          jednym/i tak myślę, że będzie w przypadku Twojej córki /bo jest leżąca/
          Udaj się po pomoc myślę, że Ci się uda ją otrzymać.
        • dorka1971 Re: Do mam dzieci niechodzących. 04.08.07, 11:07
          Chyba wszystkie nie mamy wyjścia.Ktoś musi nosić nasze leżące dzieci.Moja córka
          ma 12 lat i waży 11 kilogramów.Jest chudziutka i długa,a ja mała i drobna.Cały
          ciężar spada na mnie bo córcia nawet rączkami się nie trzyma.Jeszcze daję radę
          ,ale co będzie za kilka lat?Boję się ,że nie dam rady...Ale będę musiała ...jakoś
      • guderka ziuta361 01.07.07, 09:30
        jak to się nie należy!! boszzz co za kraj
        mając orzeczenie o niepełnosprawności możesz napisać wniosek do urzędu miasta-
        wydziału komunikacji o wyrobienie karty parkingowej dla osób niepełnosprawnych.
        są karty (chyba 30zł-i może stawać za darmo przez rok na"kopertach" lub za
        80zł -możesz stawać wszędzie
        • niinka karta parkingowa 01.07.07, 13:45
          Mój Igorek ma 2 latka ,ostatnio wyrobiliśmy taka kartę-25 zł+ zdjęcie.Ta karta
          daje możliwość do niestosowania się do niektórych przepisów ruchu drogowego,min,
          zakaz postoju, zakaz wjazdu
    • maka2003 Re: Do mam dzieci niechodzących. 09.08.07, 10:50
      Moja Hanka ma juz 17 kilo i 104 cm wzrostu, jest bardzo wiotka. Tak
      jak piszecie, nie wiem jak dalej sobie poradzimy. Najgorsza jest
      kapiel, mamy taki leżacze, ale wyjąć z wanny i tak ją trzeba,
      wiotką, śliska i mokrą - zawsze mam stracha. Wózek, samochód,
      tydzień temu złożyłam papiery o likwidację barier - mieszkamy w
      domku, cięzko ja nosić po schodach (a i coraz mniej bezpiecznie).
      Wybraliśmy platformę przyschodową. Na dojazd do 2 piętra wycenili
      nam urządzenie na 57 tysięcy (ceny oczywiśie specjalnie dla
      niepełnosprawnych).

      Pomimo braku czasu siłownia dla mamusi będzie chyba koniecznością smile

      marta
    • fajka7 Re: Do mam dzieci niechodzących. 10.08.07, 21:39
      Najbardziej pomogl mi basen, bo juz przemieszczalam sie na
      czworakach z bolu. Wyznaczylam sobie dzienny limit noszenia, czyli
      rano z lozka, wieczorem do lozka, 1 kapiel i 1 wyjscie z domu
      dziennie. Poza tym rycerz mial rozlozony materac w duzym pokoju i
      tam siedzial, a ja z nim. Tak bylo do 16 kg. Od 2 lat problem
      stopniowo zanika, bo coraz lepiej chodzi, ale ja juz przekroczylam
      bariere dorzniecia, po ktorej da sie jeszcze zregenerowac i ciagle
      mnie cos rwie i boli, jakies zwyrodnienia sie juz zaczely, tak wiec
      musze z tym zyc. Ale 2 lata temu mialam powazny kryzys, czyli co
      robic, bo przestalam dawac rade. Szczegolnie zima w tych cholernych
      kurtkach on mi sie zsuwal, zjezdzal po prostu, nie utrzymywalam go.
      Przeprowadzilismy sie nizej i zaczynalam sie godzic z zatrudnieniem
      jakiegos pielegniarza czy co zamiast opiekunki. No ale na razie
      jakos nam sie upieklo.
      • aga.as1 Re: Do mam dzieci niechodzących. 11.08.07, 00:29
        Dziewczyny, a nie myślałyście o zainstalowaniu w domu pionizatora
        dynamicznego. Mój rehabilitant (uratował mój kręgosłup) prowadzi
        firmę, która produkuje takie urządzenia. Widziałam dzieci, które na
        tym ćwiczyły. To wielka ulga dla rodziców, frajda dla dziecka i
        rewelacyjna codzienna rehabilitacja. Urządzenie jest montowane nie
        tylko w ośrodkach rehabilitacyjnych, ale również u osób prywatnych.
        Dziecko się nie męczy tak jak to jest w przypadku tradycyjnych
        pionizatorów (może "śmigać" w tym pół dnia). Co ważne, pionizator
        jest refundowany do pełnej kwoty, więc praktycznie nie ponosicie
        kosztów. Nie chcę, aby mój post był potraktowany jako reklama.
        Jeżeli któraś z Was jest zainteresowana z chęcią prześlę więcej
        informacji i kontakt do tej firmy na e-mail (mam też kilka fotek
        tego urządzenia i dzieci, które na tym są rehabilitowane). Poza tym
        facet na prawdę dba o swoich pacjentów, więc oprócz tego, że
        decydujecie się na pionizator zyskujecie też rewelacyjnego
        rehabilitanta dla dziecka(i dla siebie). Pozdrawiam Was wszystkie
        bardzo serdecznie.
Inne wątki na temat:

Nie pamiętasz hasła

lub ?

 

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nakarm Pajacyka