polski_francuz
27.08.20, 12:24
czyli bialoruski slon a sprawa polska. Wydarzenia na Bialorusi pokazuja wyraznie tendencje polityczne w naszej czesci Europy. Najwazniejsza z nich to niechec ludzi do dyktatorkow zostajacych u wladze poprzez pokolenia. Ludzie chca zmian, chca miec szanse wplywu na wydarzenia i chca takiego systemu, ktory bierze ich pod uwage. A jak ludzie czegos chca to coraz trudniej bedzie utrzymac zamordyzm i zmiany, mniej czy bardziej powoli, beda nastepowac.
Co to, dla Polski znaczy? Ano znaczy, ze na wschodniej granicy bedziemy miele nastepne panstwo, ktore zaczyna sie politycznie do nas zblizac. I zaczynamy sie zblizac do sytuacji w ktorej znalezli sie Niemcy w 1989: byc okrazonych przez przyjacielsko ustawionych sasiadow.
Czy Polska moze zaczac odbudowywac pozycje mocarstwowa? Sadze raczej, ze powinna starac sie pomagac pokojowo Bialorusi aby zmienic ich polityczny system i zaczac sie zastanawiac jak zmienic nastawienie Rosjan, ktorzy z nami granicza w Krolewcu.
W dosc podobnym stylu wypowiada sie dziennikarz Polityki piszac Dlaczego polityki wschodniej, w tym polityki wobec Białorusi, nie da się prowadzić bez porozumienia? Przede wszystkim dlatego, że skuteczna polityka musi angażować naszych europejskich partnerów. Cokolwiek by mówili zwolennicy mocarstwowej Polski, których ostatnio przybywa, nie mamy wystarczających zasobów, żeby odgrywać zupełnie samodzielną rolę w Europe Wschodniej. Jeśli cokolwiek nam wychodziło w polityce wschodniej, to we współpracy z Francją i Niemcami (na Ukrainie) czy z cała Unią (Partnerstwo Wschodnie zainicjowane ze Szwecją).
Wspolpraca z Niemcami i z innymi krajami europejskimi jest konieczna. I zaczac rzeczywiscie trzeba od rozmow z opozycja w Polssce aby zaczac wreszcie polska orkiestra umiala zagrac "ostatnie tango w Minsku". A ta orkiestra musi sie tez skladac z opozycji a nie tylko z partii rzadzacej.
PF